Corporation

Wydania
1990()
Ogólnie
First person shooter w klimatach science fiction z zacięciem w kierunku rpg (statystyki, ekwipunek i takie tam bajery). Gra skonwertowana na kilka sprzętów minionej epoki, ale jeśli wszystkie te wersje trzymają poziom amigowskiej, to Panie uchowaj nas przed nimi ;-)
Widok
FPP
Walka
Czas rzeczywisty
Recenzje
Rankin Ryukenden
31.08.2005

Dzisiaj trafił mi się wątpliwy zaszczyt pisania recenzji RPG produkcji Core Design z circa 1990 roku. O ile należy im się rispect :) za inną amigową produkcję (nie RPG a ścigałkę - XJ220) to za wypuszczenie takiego... czegoś jak Corp należą się im tylko i wyłącznie baty (niech ktoś mi jeszcze raz powie że Q.A. czyli kontrola jakości to "komercha" czy "komercjalizacja", a pokażę delikwentowi Corporation jako efekt braku takiej).

Najpierw parę słów o intrze, ważnym fabularnie elemencie. Jak dotąd zauważyłem trzy możliwe kategorie w wypadku Amigi: "porażki", "dziwne porażki" i "świetne". To którym - pardon le mot - raczy gracza Corp zdecydowanie należy do kategorii pierwszej. Otóż widzi się logo Core, następnie logo twórców (nazwa tej grupy - Dementia [obłęd] - doskonale oddaje jakość ich tworu :-> ), a potem ekran tytułowy, z którego gracz "przy okazji" dowie się, że za grę odpowiadają dwie osoby. Można się już domyślić że szału nie będzie - nie dlatego że jest tylko dwóch developerów, ale dlatego że afiszują się w tak... obleśny :P sposób. Potem następuje meritum tego slideshowu - ale o tym już sza bo za wiele nie ma do opowiadania, a ja znowu rozpiszę się o intrze na pół recki =). W każdym razie i tak gracz nic z intra się dowie.

Następnie przychodzi wybrać prowadzoną postać. Jest ich sześć do wyboru - dwóch facetów, dwie kobiety i dwa... roboty. Każde z nich opatrzone miłym zestawem staystyk, wizerunkiem postaci oraz fotką i renderem 3-D twarzy, który został wciśnięty chyba na zasadzie "wciśnijmy tam jeszcze coś - cokolwiek", bo i tak nie można się rozeznać co on przedstawia bez pomocy fotki. Ale na początku się na taki drobiazg nie zwraca uwagi, bo oprawa graficzna prezentuje się całkiem estetycznie, a po wyborze postaci czekają zakupy. A tak, trzeba zakupić ekwipunek na Śmiertelnie Niebiezpieczną Podróż. Przynajmniej tak mi się zdaje bo, jak już powiedziałem, z intra gracz się nic nie dowie... W tymże Ekranie Zakupów zaczyna już zgrzytać (na razie TYLKO zgrzytać...) interfejs. Otóż po pierwsze: rzeczy do kupienia można przewijać tylko w jedną stronę (a jest ich trochę), po drugie nie ma ŻADNEJ dokładniejszej informacji na temat danej rzeczy - tylko jej nazwa i cena, wreszcie po trzecie nie ma żadnej listy rzeczy już kupionych - co w razie dłuższego zastanawiania się irytuje, oj irytuje... Wreszcie po wyczerpaniu funduszy (i tylko wtedy!) wchodzi się do gry.

Tym co zabiło Corporation jest międzymordzie. Podejrzewam wręcz że człowiek zań odpowiedzialny chodził na kursy z cyklu "jak skopać grę interfejsem". W zamierzeniu gra akcji typu SF FPP, taki przodek System Shock czy Deus Ex... choć takie porównanie zakrawa na afront, otrzymała kontrolę tylko i wyłącznie za pomocą myszki. Dobrze? Radzę pomyśleć jeszcze raz. Wyobrażacie sobie DX sterowane TYLKO za pomocą myszki, bez skrótów klawiszowych? Autorzy Corp ekran rozgrywki (czyli jedyny istniejący) rozplanowali w taki sposób: z lewej manekin symbolizujący zdrowie postaci (podobnie jak w niesławnym Alien Fires), pod nim pasek odpowiadający za zdrowie oponenta, jeszcze niżej duża karta wskazująca na kierowaną postać (po co aż taka wielka? Żeby pomieścić logo developerów?). Pośrodku ekranu jest okienko pokazujące świat. Hm, może bardziej będzie pasować "wyrób światopodobny" :P. Niżej znajduje się "kwadrat" ruchu i ikonki akcji. I tu się zaczyna tortura. Ruch nakazuje się klikając w odpowiednie miejsce na kwadracie, przy czym postać porusza się dopóki . ponownie . nie . kliknie . się . na . centrum . kwadratu! AARGH! Takie rozwiązanie w połączeniu z "dowolnym" i pooowooolnym FPP kompletnie zabija wszelką dynamikę rozgrywki. W przypadku napotkania wroga zatrzymanie postaci trwa całe wieki... Z ikonkami akcji jest równie źle - wiem że trzy z nich to "czołgaj się/kucnij", "wstań" i "śpij", ale o ile funkcji pozostałych można się domyślić to SPOSOBU ich używania już nie. Wreszcie z prawej znajduje się ekwipunek - "wisienka na szycie tortu" (choć o wiele bardziej pasowałoby tu kilka mocnych, niecenzuralnych określeń). Najpierw manekin bliźniaczo podobny do tego z lewej mający ukazywać "zajęcie" miejsc w różnych częściach ciała, potem taki sam pasek służący nie-wiadomo-czemu, wreszcie miejsce na aktualnie wybraną rzecz. Każda rzecz jest n-a-d-a-l--n-i-e-o-p-i-s-a-n-a, (a ikonki w strefie obrazka to "następna" i "wyrzuć"), na dodatek nie ma ŻADNEGO pytania/potwierdzenia chęci pozbycia się przedmiotu, co w połączeniu z nieodwracalnością takiej akcji daje efekt wkurzający aż miło (czyli: "a niech to $@%$$^@%@ $%@$^**)@%#%!#*(*$# ^@$@%@%(*%@" itp. itd.). Przy tym takie rzeczy jak brak licznika amunicji w broni to naprawdę drobiazgi. Żeby było śmieszniej, podczas kontaktu z Corp nie udało mi się zginąć ani razu - ani zabić żadnego potwora, mimo całkowitego wystrzelania broni. Po prostu utknąłem. Hm - żałosne...

Graficznie Corp prezentuje się całkiem ładnie - TYLKO CO Z TEGO??? Oprawa dźwiękowa jest również poprawna, ale to tylko sprawia, że gra jako całość prezentuje się jeszcze bardziej groteskowo.
Wniosek: TRZYMAJCIE SIĘ OD CORPORATION Z DALEKA!

Plusy:
+ładna grafika
+hmm, nie zniszczyło mi Amigi?

Minusy:
-wszystko...

Ocena: 1!/5

Khajiit Rankin


Obrazki z gry:

Dodane: 01.09.2005, zmiany: 21.11.2013


Dodaj komentarz:

Pytanie kontrolne: kto tu rządzi?