Hellfire (Android)

Hellfire

Wydania
2012()
Ogólnie
Kolejne wariacje na temat rpg + coś zupełnie niespodziewanego. Tym razem w roli niespodziewajki - coś w stylu Angry Birdsów, gdzie trzeba się wykazać celnością w rzucaniu kulkami za pomocą machania paluchem po ekranie :).
Widok
boczny
Walka
zręcznościówka
Recenzje
Lotheneil
Autor: Lotheneil
02.05.2013

To był długi i udany wieczór. Budzisz się następnego ranka na pokładzie statku z potężnym bólem głowy. Zanim zdążysz sformułować jakąś sensowną myśl w rodzaju "gdzie ja jestem i co ja tu robię", dostrzegasz otwierające się wokół portale, z których próbuje wyleźć coś o paskudnej fizjonomii i generalnie wrogim usposobieniu, a jakiś głos każe ci rzucać w nie świecące, kolorowe kulki. Z braku lepszych pomysłów postępujesz zgodnie z otrzymaną radą, co zresztą okazuje się skuteczne. Po wybiciu maszkarom z głowy chęci bliższych kontaktów i pozamykaniu portali dowiadujesz się, że na twoich barkach spoczywać będzie odpowiedzialność za losy nieznanej z nazwy krainy, w której przyszło ci się znaleźć.

Postanawiasz więc przyjrzeć się bliżej niecodziennej amunicji, która tak dobrze przysłużyła ci się w ostatniej potyczce. We wnętrzu każdej z trzech kul dostrzegasz po trzy stwory, podejrzanie przypominające te, z którymi przyszło ci się zmierzyć. Po chwili na pokładzie, jeszcze przed chwilą stanowiącym pole bitwy, dostrzegasz kilka kart, w których lekko powarkują byli przeciwnicy, najwyraźniej niezbyt zadowoleni ze swojego obecnego stanu. Wygląda na to, że czas na eksperymenty z nowymi zabawkami - zwłaszcza, że właścicielkę głosu, który tak bezczelnie wyrwał cię ze snu, najwyraźniej gdzieś wcięło.

Kilka godzin i kilkanaście fontann kolorowych fajerwerków później zaczynasz rozumieć działanie przedmiotów, które wpadły ci w ręce. W znalezionych kartach rzeczywiście zamknięte są potwory, należące do jednego z czterech żywiołów - ognia, śmierci, życia i wody. W każdej z trzech posiadanych kul, jak już zauważyłeś wcześniej, mieszczą się trzy z nich. Stwory te można dowolnie przemieszczać i to właśnie od ich siły i żywiołu zależą właściwości pocisku.

Każda z kart charakteryzuje się dwoma współczynnikami - atakiem i żywotnością, przy czym ten pierwszy wpływa na obrażenia zadawane wyłącznie przez kulę, w której się znajduje, życie natomiast powiększa ogólną pulę, stanowiącą jedyną obronę przed atakami wroga - jeśli punkty życia wyczerpią się zanim powybijasz wszystko co żywe i wrogie, przegrywasz starcie.

Współczynniki każdego ze stworów można zwiększać na dwa sposoby - poświęcając dowolną inną kartę, w wyniku czego ta ostatnia znika, a nakarmiony potwór zyskuje punkty i poziomy doświadczenia, lub też łącząc dwie identyczne. W tym drugim przypadku rosną nie tylko współczynniki, ale zmienia się również wygląd stwora, a po czwartej (i ostatniej) takiej fuzji - rośnie również o oczko stopień rzadkości.

Wszystkie karty dzielą się na kilka poziomów - od powszechnych, przez niepospolite, rzadkie, po super rzadkie i jednocześnie najsilniejsze egzemplarze. Rzadsze karty odznaczają się zarówno wyższymi współczynnikami startowymi i limitem poziomów doświadczenia, jak też większym przyrostem na poziom - co przekłada się oczywiście na znacznie większy potencjał rozwoju. Ich znalezienie jednak nie jest proste, wymaga dużo szczęścia, uczestnictwa w organizowanych co jakiś czas eventach lub... prawdziwych pieniędzy. Zakupione za nie monety możemy bowiem wykorzystać w celu otwarcia portalu, z którego ma szansę wyleźć coś naprawdę potężnego.

Wspomniane monety nie są na szczęście jedyną walutą, jaką można wymienić na nowe nabytki do talii - do ich zakupu służą również dwa rodzaje kryształów - jedne zdobywane za pokonanie pojawiających się co jakiś czas bossów, drugie - za zabieranie sojusznika do walki i za bycie zabieranym przez innych.

W grze występuje bowiem bardzo ograniczony (na szczęście - lub niestety, jak kto woli) aspekt społecznościowy. Nieraz w trakcie bitwy niespodziewanie jakiś nieznajomy wesprze nas czarem lub dwoma. Po wygranej potyczce można mu wówczas wysłać zaproszenie do grona przyjaciół. Odtąd raz dziennie mamy możliwość poprosić go o pomoc, dzięki czemu zyskamy nie tylko wsparcie ogniowe, lecz także wspomniane już kryształy, którymi obdarowane zostają obie strony. Cały ten system jest sterowany w całości przez sztuczną inteligencję i nie wymaga naszego udziału ani nawet obecności - po zamknięciu aplikacji nasza postać wciąż uczestniczy w starciach i zbiera z tego tytułu profity.

Poza czystą siłą zamkniętych w kuli stworów, na efektywność odsyłania wrogów gdzie ich miejsce wpływa również żywioł (woda pokonuje ogień, ogień - śmierć, śmierć - życie, a życie - wodę, co zobrazowane zostało w kręgu pojawiającym się na każdym ekranie ładowania i w trakcie potyczki) oraz celność, z jaką rzucimy daną kulką w portal. Kierunek i siłę rzutu ustalamy przeciągając palcem po ekranie telefonu lub tabletu, co niestety przynajmniej w moim przypadku często kończyło się posłaniem pocisku "Panu Bogu w okno". Winą za to obarczyć można zarówno moje wątpliwe zdolności, jak i stosunkowo małą czułość ekranu mojego tabletu - o ile kierunek rzutu sczytuje jeszcze dobrze, o tyle już siłę - niekoniecznie. Walki są przez to bardziej losowe niż być powinny.

Sama rozgrywka polega na odwiedzaniu kolejno po sobie następujących krain, stoczeniu w każdej z nich kilku potyczek, a następnie spotkaniu z bossem, któremu również trzeba wybić z głowy chęć wycieczki turystycznej do naszej pięknej krainy. Po każdym starciu mamy szansę otrzymać nowe karty, które wykorzystujemy w walce lub używamy do wzmacniania innych, kompletując przy okazji swój album.

To ostatnie może stanowić cel sam w sobie, gdyż wizerunki stworów narysowane zostały naprawdę starannie i z dużą dbałością o szczegóły, a kolejne ewolucje tej samej istoty wyglądają coraz bardziej efektownie i złowieszczo. Lokacje zostały przedstawione w trójwymiarze, jednak tekstury są niskiej jakości. Ich styl przypomina mi nieco WoWa. Z głośnika lub słuchawek sączy się się na zmianę delikatna muzyczka w menu i marszowa w trakcie starć, nie męczy uszu i dobrze wtapia się w tło, przez co po chwili przestaje się ją zauważać.

Podobnie jak opisywane niedawno Blood Brothers (tego samego producenta zresztą), Hellfire wymaga stałego dostępu do internetu, z czym wiążą się podobne niedogodności - konieczność szukania WiFi lub pochłanianie pakietów internetowych oraz dość długie wczytywanie - zarówno przy starcie, jak i przed każdą walką.

Podsumowując - bardzo prosta, ale wciągająca gra na krótkie sesje, łatwa do opanowania nawet dla początkującego użytkownika. Znużeniu monotonną rozgrywką starają się przeciwdziałać organizowane regularnie eventy oraz zręcznościowe walki, wymagające jednak dużej precyzji, co może być problematyczne w przypadku sprzętu o mniej czułym ekranie. Karty stworów narysowane z dużą dbałością o szczegóły, przez co ich kolekcjonowanie może stać się celem samym w sobie. Wymaga stałego dostępu do internetu, a doczytywanie danych z sieci znacząco wydłuża ładowanie samej gry i walk.

Zalety:
+ łatwa do opanowania nawet dla niedzielnego gracza
+ wciąga mimo swojej prostoty
+ ładnie narysowane karty postaci
+ regularnie organizowane eventy urozmaicają grę
+ zręcznościowe walki stanowią odmianę od typowych turówek

Wady:
- przez małe robudowanie rozgrywki nużąca na dłuższą metę
- brak fabuły i mało rozbudowane elementy RPG
- wymaga stałego połączenia z internetem
- walki wymagają precyzyjnych przeciągnięć palcem po ekranie

Moja ocena: 7/10


Obrazki z gry:

Dodane: 02.05.2013, zmiany: 21.11.2013


Dodaj komentarz:

Pytanie kontrolne: kto tu rządzi?