Naruto: Konoha Senhi (JAP)

Wydania
2003()
Ogólnie
Naruto to (podobno) bardzo popularne Anime. Przyznaję się bez bicia, że nie widziałem i nie wiem o co w nim chodzi (jakieś młodziaki ninja i te sprawy). Na GBA ukazały się dotąd 2 rpgi osadzone w tym świecie - Konoha Senhi to ten pierwszy. Gra składa się z mnóstwa gadania (przedstawionego za pomocą statycznym mordek w kilku odmianach i całej masy krzaczków) oraz - co ważniejsze - taktycznych bitew. Mamy więc rozbudowane współczynniki, pole walki podzielone na pola, tury, a podczas potyczek animowane starcia. Klasyka. Wersja angielska? Wąąątpię.
Recenzje
Gądziu
Autor: Gądziu
30.06.2008
JETIX, nienawidzę tego, co oni zrobili z biednzm Naruto, ale z drugiej strony to dzięki nim się o tym anime w ogóle dowiedziałem. Więc teraz sam nie wiem, czy im dziękować, czy zbesztać za zwalenie całego serialu. Eh… Znowu odbiegam od tematu. Dobra, na początek jakieś wprowadzenie. Naruto to jedno z moich ulubionych anime. A może nawet ulubione? Po obejrzeniu kilku odcinków zapragnąłem wcielić się w ubranego na pomarańczowo ninja, czyli najlepiej zagrać w jakąś grę. Jedną z takich jest właśnie Naruto: Konoha Senhi.

Fabuła w grze jest dokładnie taka sama jak w anime. No może trochę przesadziłem, ponieważ fabuła została jednak lekko zmieniona. Podejrzewam, że zrobiono tak, aby jakoś urozmaicić rozgrywkę. Gra zaczyna się kiedy Naruto wraz ze swoim sensey’em jedzą razem ramen z okazji zostania przez Naruto ninją. Jest jakaś rozmowa, z której nic nie zrozumiałem, a następnie przenosi nas na „mapkę świata”. Dalej udajemy się do hokage aby złożyć swoje dokumenty. Dalszej fabuły opowiadał nie będę, powiem tyle: kto czytał mangę/oglądał anime większość zdarzeń przyszłych już zna… Gra niestety ma swoją jednolitą fabułę. Szkoda trochę, bo wielu z nas lubi mieć jakiś większy wpływ na rozgrywkę. Z drugiej strony to trochę dobrze, ponieważ cała gra jest po japońsku, a niewielu z nas taki język opanowało w stopniu pozwalającym na bezstresową rozgrywkę.

W grze nie poruszamy się po planszach jak np. w innym wydanym na GBA RPG z tego samego świata, czyli Naruto RPG: Uketsugareshi Hi No Ishi. Podróżujemy tylko symbolicznie - po mapie świata, a potem widzimy tylko "gadające głowy". Czyli mamy do czynienia z typowym przykładem erpega taktycznego - zero swobodnego szwędania się po okolicy, jesteśy prowadzeni za rączkę od bitwy do bitwy, a między nimi autorzy nawrzucali całą masę dialogów popychających akcję do przodu.

Walka w grze jest turowa. Zaznaczając swoją postać możemy ją przesunąć w dowolne miejsce znajdujące się w naszym "zasięgu". Jeśli zbliżymy się do jakiegoś wroga możemy go zaatakować zwykłym atakiem lub przy użyciu jakiegoś jutsu. Niestety poziom walk jest trudny i czasami jeden zły ruch może oznaczać dla nas Game over.

Grafika jest wspaniała. Zarówno "gadające głowy", jak i podczas walki. Gra pod względem graficznym jest jedną z najlepszych na GBA.

Muzyka w grze jest, jaka jest. Wielu osobom się pewnie podoba, ale myślę, że prawdziwi fani Naruto chcieliby usłyszeć jakieś utwory skomponowane przez Toshiro Masude (kompozytora muzyki z anime, geniusza zresztą).

No cóż, to chyba tyle. Na koniec plusy, minusy i końcowa ocena.

Plusy:
+ grafika
+ system walki
+ muzyka
+ Naruto

Minusy
- muzyka
- gadające głowy
- brak innych wersji językowych

Ocena końcowa: 5/5 dla wszystkich, 2/5 dla przeciwników M&A, 4,5/5 dla fanów Naruto.


Obrazki z gry:

Dodane: 03.08.2004, zmiany: 21.11.2013


Dodaj komentarz:

Pytanie kontrolne: kto tu rządzi?