Tales of Phantasia

Wydania
2003()
2006()
Ogólnie
Reedycja gry o tym samym tytule ze SNESa i PSXa. Poprawiona została grafika, troszkę zmodyfikowany system walk. Gra doczekała się po dwóch latach również angielskiej wersji - straciłem już na to prawdę mówiąc wszelką nadzieję ;-)
Widok
izometr
Walka
czas rzeczywisty
Recenzje
Uncle Mroowa
20.04.2007
Podobnie jak JRK, należę do tego skromnego grona graczy, którzy z serią "Tales of ..." spotkali się pierwszy raz w czasie grania w wersję SNES'ową. Podobnie jak on, byłem (i jestem) zachwycony jego pierwotną częścią. Gdyby przyszło mi dziś recenzować tę grę całkiem od zera, jestem pewien, że bez wahania dałbym jej najwyższą notę. Niestety, pech chciał, że nie oceniam jej, a jedynie jej konwersję. A z konwersjami to różnie bywa.

GBA ma ewidentnego pecha do gier RPG przeniesionych ze SNES'a. Jest ich trochę, ale tylko część z nich może poszczycić się poprawą od czasów swojego pierwotnego wydania. Prawdę mówiąc, większość z nich wygląda dużo gorzej. Obawiałem się, a raczej spodziewałem, że z Tales of Phantasia nie może być inaczej.

Pierwsze, co widzimy po włączeniu konsolki to intro. Nawet tutaj jest źle! Zabrakło jedynej nagranej piosenki, sam dźwięk wydaje się prymitywniejszy, skrzypliwy, prostacki. Obrazy twarzy naszych bohaterów (te duże) zostały podmienione na bardziej dziecinne, narysowane infantylną kreską, nijakie, a niektóre wręcz brzydkie. Dla zmyłki zwiększono kontrast całości, chyba tylko po to, by kolory wydawały się żywsze. Jak dla mnie, wyglądają raczej na walące po oczach. Zastanawiam się, czy ktoś nie mógłby pogorszyć sobie wzroku na wysokokontrastowych krajobrazach, które zapewnili nam autorzy tego wznowienia. Żeby Wam nie było mało, nasz bohater jest pstrokaty w szczególny sposób. Wszystkie jaskrawe kolorki jego kubraczka oglądamy nie tylko w palącym słońcu, gdzie byłoby to nawet względnie zrozumiałe, lecz nawet wtedy, gdy znajduje się w pomieszczeniu tak ciemnym, jak wnętrze czaszki tego, kto odpowiadał za odmłodzenie graficzne gry. Oczywiście, autorzy dyplomatycznie zapomnieli o posiadaczach pierwszego GBA którzy mają nieco ciemniejszy ekranik, więc bywają momenty w ciemnych korytarzach czy podziemiach, w których widzimy wyłącznie naszą postać. Naprawdę.

Jedną z mocnych stron pierwszej Phantasii były digitalizowane głosy. Tutaj też ich nie zabrakło. Niestety są one angielskie. I są do niczego, tak przy okazji. Jeśli coś brzmi świetnie po japońsku, jeśli są już nagrane głosy, jeśli recenzenci już raz rozpływali się w superlatywach nad nimi, to czemu, do jasnej cholery, postanowiono je wyrzucić do kosza i nagrać nowe, nijakie, bezpłciowe, drętwe i sztuczne? Czemu zamieniono świetny, japońsko-piszczący głos Mint, na pretensjonalne wrzaski amerykańskiej aktorki? Czemu zamiast rewelacyjnego, na wpół-dziecinnego głosu Cress'a, mamy gburowaty bas nabuzowanego Amerykanina?

Jedynym plusem nowego wznowienia jest walka. Postacie są większe, ładniejsze, dokładniejsze. Zdecydowanie widać, że tą jedną część serii robiono dla GBA. Szkoda tylko, że jest to jedyną pozytywną zmianą.

Przez mój umysł krążą tysiące myśli. Po pierwsze, co kierowało Namco, by wyjąć z najniższej szuflady swój klasyczny tytuł, zgwałcić go dosłownie i w przenośni, a następnie wydać na jedną z nowszych platform? Pragnienie zdenerwowania recenzentów? Raczej nie było to celem, ale jednego udało się wkurzyć nieźle. Chęć zarobienia pieniędzy niskim kosztem? Być może. Niedopatrzenie? Wielcy developerzy nie robią takich pomyłek. Osobiście myślę, że autorzy zbytnio w siebie uwierzyli, że za ten czyn odpowiedzialny jest ktoś, który myślał, że nie da się Phantasii całkiem skaszanić. No i całkiem się nie udało.

Mam mieszane uczucia. Z jednej strony to przecież aż "Tales of Phantasia", wielki tytuł, wciągająca fabuła, świetnie rozrysowane historie bohaterów, gra, której nie można nie odmówić niemal niczego. Z drugiej, to "tylko" ToP, czyli żadnych zmian, a kilka całkiem poważnych zgrzytów przy konwersji. Ja po prostu kocham tę grę -to prawda, jest wspaniała, i tak polecam ją każdemu- ale boli mnie cholernie, to że jej przeniesienie na GBA zrobiono tak... na odwal się, bez serca. Grę tę pozostawiam waszemu sumieniu. Jeśli macie szansę zagrać w nią na PSX'ie albo SNES'ie- zróbcie to bez zastanowienia. Nad tą wersją zastanówcie się tylko wtedy, gdy GBA jest Waszą jedyną konsolą. Ale i wtedy, nie sugerujcie się zbytnio tą recenzją, i tak jest to tytuł obowiązkowy! Tylko akurat ta odsłona trochę gorzej zagrana...

Moja ocena: 3/5

Obrazki z gry:

Dodane: 19.07.2005, zmiany: 21.11.2013


Dodaj komentarz:

Pytanie kontrolne: kto tu rządzi?