Legend of Zelda (The): Ocarina of Time

Legend of Zelda 5
Wydania
1998()
1998()
2002()
Ogólnie
Elf Link znany z serii gier Zelda zawitał także (w dwóch grach) na konsolę N64. Gra to prosta action- rpg, która ledwo się łapie do kategori rpg (więcej przeczytajcie w recenzji poniżej). Jest to pierwsza Zelda w 3D.
Proszę, proszę- gra doczekała się POLSKIEGO patcha! Tak jest- można w to grać w naszym pięknym, ojczystym języku :)
Widok
3D, TPP
Walka
Czas rzeczywisty, zręcznościówka.
Recenzje
Mastyl
Autor: Mastyl
09.08.2002

O tej grze było głośna na długo zanim powstała, bowiem gry z serii Zelda znacznie wcześniej już weszły do kanonu klasyki gier konsolowych. O pierwszej, nowej Zeldzie na Nintendo 64 mówiono, że będzie grą, dla której ludzie będą kupowali tą konsole. Na ile te przechwałki spełniono? Tych, którzy chcą uzyskać odpowiedź na to pytanie, zapraszam do czytania poniższych akapitów. Gra jest typowym przedstawicielem action RPG na konsole i sam sposób rozgrywki nie zmienił się bardzo od czasu innych tytułów z tej serii. Jest walka, są zagadki, dialogi i ciekawa fabuła. Ale w tych kilku słowach nie da się ująć rozmachu gry, gdyż jest ona...

...Ogromna...

Świat Zeldy, Hyrule, w ciągu kilku poprzednich odsłon doczekał się własnej spójnej historii, mitologii, religii, etnografii czy kultury. A Ocarina of Time tylko to bogactwo rozszerza. Robi to na tyle dobrze, że w każdym niemal momencie gry czujemy spójność, logikę i klimat tego co się dzieje wokół nas. Sam świat - kraina Hyrule wraz z przyległościami - nie należy do gigantów na miarę Final Fantasy VII czy Phantasy Star IV, a jednak dzięki zastosowaniu grafiki 3D autorom udało się wcisnąć na kartridż naprawdę sporej wielkości świat. Jest kilka pięknych miast, wiosek, podzielonych między zróżnicowane graficznie krainy. Las Kokiri, Góry Śmierci, bezkresne łąki Hyrule czy pustynie- to wszystko będziemy zwiedzać i gwarantuje, że nieraz przystaniemy podziwiając widoki. Dodano też podział na dzień i noc, który nie jest bez znaczenia. W nocy zamykane są bramy miast, w ciemności wypełzają różne kreatury, w dodatku zmienia się nawet muzyka..

Ciekawa.

Fabuła Zeldy jest właściwie sztampowa, a jednak tak umiejętnie i nastrojowo opowiedziana, że po prostu urzeka. W prapoczątkach istnienia, trzy Boginie: Din, Nayru oraz Farore stworzyły świat oraz zaludniły go stworzeniami. Potem opuściły go, wracając do boskich krain. Pozostawiły po sobie jednak potężny artefakt-drogowskaz - TriForce (charakterystyczny dla serii Zelda "potrójny trójkąt"). Jak domyślamy się, artefakt ten siły dobra, zwykle w grach z cyklu Zelda prezentowane przez prawowitego króla i tytułową księżniczkę Zelde, zamierzają chronić przed zakusami sił złych. Tym złym jest tutaj przywódca Gerudo- pustynnych ludzi, a nazywa się Ganondorf. Zerknijcie na screeny... A obdarzona zdolnością proroctwa księżniczka Zelda przewiduje, że wkrótce złu przeciwstawi się chłopiec z Lasu Kokiri, którym to my jesteśmy.

Piękna.

Ocarina of Time jest pierwszą Zeldą w grafice trójwymiarowej i trzeba przyznać, że owa grafika w czasach swojej premiery nie miała sobie równych. Poruszamy się po świecie w rzucie Third Person Perspective, jak choćby w, nie przymierzając, Tomb Raiderze. Jednak w miastach oraz niektórych lokacjach wewnętrznych- budynkach, sklepach itd. spotkamy też inteligentne kamery przywiązane do miejsca- trochę jak w Resident Evil czy jak w tłach scen bitewnych z Golden Sun. Postacie wrogów, ludzi oraz modele obiektów są staranne i pokryte ładnymi teksturami, choć dziś w najnowszych grach używa się raczej większej ilości brył do budowy modeli. Od czasu do czasu oglądamy filmy renderowane w czasie rzeczywistym, również przepiękne. Możemy także rozglądać się i celować z broni miotanych w perspektywie z pierwszej osoby.

Nastrojowa...

...muzyka będzie nam umilać rozgrywkę, i budować klimat wokół wydarzeń. Jak wszystko w tej grze, ścieżka dźwiękowa po prostu trzyma klasę, i zasługuje na najwyższe noty. Podobnie jest z dźwiękiem- odgłosy kroków, okrzyki i szczęk żelaza- żadnej fuszerki. Niestety pojemność kartridża jest mocno ograniczona, więc rozmowy z napotkanymi osobistościami będziemy tylko czytać na ekranie.

Klasyczna RPG... ?

Niestety nie. Ale są tu wyraźne elementy rozwoju postaci: serduszka zwiększające HP, ulepszanie przedmiotów, broni, zbroi, tarcz i innych artefaktów. Jest także fabuła, która pasuje do kanonów RPG- jest pełna magii, legend, potężnych broni i potworów do pokonania. Świat Hyrule jest też nieomal klasycznym światem fantasy, tym razem bez śladów tak ukochanej przez Japończyków technologii. Zamiast maszyn mamy mówiące drzewa, duszka towarzyszącego bohaterowi czy tajemnicze świątynie. W grze nie ma doświadczenia za zabijanie wrogów, ale sa nagrody innego typu- przedmioty i pieniądze (kryształy- "rupees"). Te drugie wykorzystamy w wielu sklepach znajdujących się w grze, a nawet [uwaga- spoiler!] przekupimy nimi strażnika przy bramie zamku Hyrule.

Waleczna.

Walki jak to w zręcznościowych cRPG- czas rzeczywisty, bez pauzy, biegamy, świstamy mieczem koło ucha. Ale ponieważ Zelda jest TPP i to w dodatku 3D, autorzy wymyślili świetny i wygodny interfejs, z obowiązkową opcją "auto-lock", która pozwala nam skupić się na wywijaniu mieczem i odskokach, bez manipulowania padem aby w ogóle wcelować. Poza tym walki bardzo urozmaicono. Każdy przeciwnik ma słabe i mocne punkty, z niemal każdym walczy się inaczej- tego trzeba pokonać gdy jest w jakiejś pozycji, tego oślepic, a innemu odbić tarczą rzucony w nas pocisk. Bardzo to urozmaica rozgrywkę. W dodatku pełno jest wśród przeciwników w Ocarina of Time ciekawych i ładnie zrobionych stworków- np. pokręćcie się w nocy na łąkach pod zamkiem Hyrule- obejdzie was chmara szkieletorów, które potrafią walczyć nawet po oddzieleniu czaszki od reszty kości.

Skomplikowana?

O nie! Przedmiotów jest mało, są za to praktyczne i do wykorzystania. Broni kilka, każda o innych zdolnościach, podobnie z tarczami, zbrojami, butami. Są przedmioty do kolekcjonowania, co jest oczywiście sowicie nagradzane pod koniec gry, są także czary- ale niestandardowe- czarami w Ocarina of Time są melodie wygrywane na okarynie (na początku zwykłej, potem tytułowej Okarynie Czasu). Bohater uczy się ich od ludzi wraz z postepami w grze. Mają bardzo różne efekty - np. zamieniają noc w dzień i odwrotnie, czy naprawiają zniszczone przedmioty. Ale na klasycznego "Fireballa" w czasie walki nie mamy się co nastawiać. Za to będziemy mogli wreszcie pojeździć na koniu, co (o dziwo!) jest rzadkie w grach fantasy. O wielu mini-grach i subquestach nie wspominam, ale uwierzcie- mógłbym długo.

Kończąc

Nie ukrywam, że gra mnie oczarowała swoja atmosferą, grafiką i dźwiękiem, ale także mistrzowskim sposobem narracji i ciekawą fabuła. Właściwie jedyne do czego mógłbym się czepiać, to brak statystyk i skomplikowanej nieliniowej zawiłości w fabule. Nie podobać się też może schematyzm postaci- wyraźny kontrast między złem a dobrem, bez żadnej dodatkowej rysy psychologicznej postaci złych. Tu nie miejsce na Sepirotha czy Magusa, zły jest zły, bo jest zły i koniec. Ale taka miała być konwencja tej cudownej gry- autorzy chcieli przyciągnąć do Zeldy 64 także młodszych. A muszę przyznać, że starszych (jak ja) też niczym nie zrazili. Wspaniała gra.

PLUSY: Grafika, dźwięk, narracja, fabuła, walka
MINUSY: Mogłaby być mniej liniowa, mogłoby być więcej statystyk i wskaźników.

Moja ocena: 5/5


Obrazki z gry:

Dodane: 27.08.2002, zmiany: 21.11.2013


Dodaj komentarz:

Pytanie kontrolne: kto tu rządzi?