Final Fantasy: Crystal Chronicles: Ring of Fates (Nintendo DS)

Final Fantasy: Crystal Chronicles: Ring of Fates

Wydania
2007()
2008()
Ogólnie
Gra wydana na NDS jako prequel Final Fantasy Crystal Chronicles z GameCube. Cudowna grafika i świetna fabuła zabijana przez irytujące AI kompanów i inne niedopatrzenia. Wielkie rozczarowanie.
Widok
3d
Walka
czas rzeczywisty
Recenzje
Vasquo
Autor: Vasquo
04.04.2008
Final Fantasy Crystal Chronicles: Ring of Fates jest grą, która powstała na Nintendo DS dzięki naszemu ukochanemu Square Enix. Gatunkowo podchodzi pod action-rpg, chociaż czasami bliżej jej do platformówki w stylu Super Mario 64. Jest to prequel do gry wydanej swego czasu na Nintendo GameCube- Final Fantasy Crystal Chronicles- niestety ciężko mi coś więcej na jej temat powiedzieć, gdyż nie miałem okazji w nią zagrać. Wracając jednak do Ring of Fates- gra opowiada nam historię Yuriego i Chelinki (swojsko brzmiące imiona) którym to przyjdzie odkrywać przeszłość swoich rodziców, poznawać moc kryształów oraz wyjawiać tajemnice "dotkniętych przez księżyc". Fabuła jest naprawdę interesująca, obok oprawy A/V (o której potem)jest to najmocniejszy punkt całej gry.

Rozgrywka toczy się głównie na górnym ekranie- na dolnym mamy możliwość obejrzenia mapy, naszego ekwipunku, a przede wszystkim zmiany członka drużyny którym aktualnie sterujemy czy też czaru którego chcemy używać. Na dolnym ekranie wykonujemy także specjalne umiejętności przypisane każdemu z naszych bohaterów. Zaimpletowano także możliwość malowania moogli za pomocą stylusa- fajna sprawa. Jeśli chodzi o sterowanie jest ono całkiem wygodne- A odpowiada za komendy i atak, B za podskok, Y za podnoszenie/chwytanie się wrogów, X zaś za używanie magii. L przywołujemy swoją drużynę do nas, R odpowiada za umiejętność specjalną. Zanim jednak przejdę do tego jak to się sprawdza w praniu...


GRAFIKA!!! DŹWIĘK!
Jeśli chodzi o DS'a, RoF to prawdziwy majstersztyk pod względem grafiki i jak dla mnie gra w tej samej lidze co Tales of Innocence. Niby jest dziecinnie, troszkę cukierkowo, ale za to jak to wszystko wygląda! Pięknie wykonane postacie 3d w świetnie wykonanym środowisku 3d. Podobnie ma się z wyglądem wrogów, czy też efektami czarów- to ROBI wrażenie. Stolica Reben Te Ra, wszystkie rozległe dungeony... PSX nie powstydziłby się takiej grafiki. Co bardzo cieszy i jest rzadko spotykane- widać wszelkie zmiany w uzbrojeniu naszych hirołsów (nakrycie głowy, zbroja oraz oręż) tak więc możecie przyodziewać swoich bohaterów wg własnego widzimisie. Ogromny plus. Jeśli zaś chodzi o udźwiękowienie całej gry nie mam się do czego przyczepić- może nie jest to jakieś genialne dzieło, ale solidne rzemiosło stojące na wysokim poziomie. Voice Acting także zasługuje na pochwałę- nie drażni, a głosy dobrze oddają charakter danej postaci.

...gameplay... : (
Ogólnie gra opiera się na bieganiu po dungeonach, wybijaniu wszystkiego co się rusza, zbieraniu pieniążków, scrolli oraz materiałów wypadających z wrogów (mając jedno i drugie w odpowiednich proporcjach, możemy stworzyć nowe uzbrojenie), a przede wszystkim na rozwiązywaniu zagadek (polegających zazwyczaj na przesuwaniu odpowiedniej dźwigni, naciskaniu guziczka itp.) które pozwolą nam brnąć dalej. Proste? Może i tak, za to bardzo wciągające... do momentu. Gdyby nie kilka okropnych błędów, wszystko byłoby cudownie. O co chodzi? Zacznijmy może od tragicznego, a nawet TRAGICZNEGO AI naszych kompanów. Nie robią oni praktycznie NIC w czasie walki, stojąc i przyglądając się jak dostajemy wpierd.. . Ich ulubionym zajęciem jest spadanie w przepaść, albo stawanie nie tam gdzie trzeba.

Dziękowałem Bogu, gdy czasami się gdzieś zablokowali i mogłem w spokoju eksplorować planszę. Jest to jedna z głównych wad, która strasznie psuje ogólne wrażenie z rozgrywki. Co gorsza, grze zdarzają się straszne zwolnienia gdy na ekraniku dzieje się troszkę więcej, co często skutecznie uniemożliwia wykonanie pożądanej przez nas akcji. Zonk. Jakby tego było mało, został zaimpletowany beznadziejny system magii opierający się na Magicite. Są to "kulki" w sześciu rodzajach- fire, blizzard, thunder, clear, cure oraz rise. Po każdorazowym użyciu jedna "kulka" znika z naszego ekwipunku- możemy zwiększyć "kieszeń" na dany typ (podobnie można zwiększyć "kieszeń" dla potion i ether) w odpowiednim sklepie. W praktyce wygląda to tak- wciskamy X, na podłożu pojawia się pierścień którym najeżdżamy gdzie chcemy i puszczamy X'a. Można także zalockować dany pierścień wciskając L. Wszystko fajnie, tylko gdy chcemy stworzyć jakiś potężniejszy czar musimy zalockować jeden pierścień, potem najechać na niego drugim i wtedy odpalić czar. W trakcie rozgrywki kompletnie mija się to z celem, gdyż wróg nie będzie łaskawie czekał aż stworzymy potężniejszy czar, tylko szybko zaatakuje/ namierzy nas swoją magią i nici z czaru. W trakcie gry używałem magii tylko wtedy gdy było to niezbędne do otworzenia jakiegoś przejścia, czy też do leczenia oraz ożywienia moich jakże mądrusich kompanów. Szkoda, wielka szkoda... Na plus mogę zapisać w miarę ciekawe walki z bossami.

"życie jest jak pudełko czekoladek..."
Miałem strasznie mieszane uczucia po ukończeniu gry (około 10h). Wspaniała oprawa graficzna, ciekawa fabuła i humor ("stop global warming, kupo!" :)) przeciwko naprawdę tragicznemu AI, zwolnieniach, systemowi magii... Może w mutliplayerze sprawdza się to lepiej, niestety nie było mi dane sprawdzić tej części gry. Jednak po marce SE, a przede wszystkim FINAL FANTASY w tytule należy spodziewać się czegoś więcej. Na początku jest to naprawdę świetna zabawa i nic nie zapowiada tego, że wszystko się popsuje w temacie rozgrywki. A tak wg mnie jest. Jeśli chciałbym ładną grę z fajną muzyką i humorem odpaliłbym sobie "Elite Beat Agents". FF CC: RoF przed niższą oceną ratuje chyba tylko fabuła i ciekawe postaci głównych bohaterów. Jeśli masz okazję pograć u kolegi, czemu nie. Jeśli chcesz kupować- odradzam, chyba że jesteś wielkim fanem FF.

Moja ocena: 7 z dużym minusem/10
Grafika: 10/10
Muzyka i udźwiękowienie ; ): 8/10
Gameplay: 4/10


Obrazki z gry:

Dodane: 05.04.2008, zmiany: 21.11.2013


Dodaj komentarz:

Pytanie kontrolne: kto tu rządzi?