Megaman StarForce: Leo (Nintendo DS)

Megaman StarForce: Leo

Ryuusei no RockMan: Leo (JAP)
Wydania
2006()
2007()
Ogólnie
Kolejna po odsłonach z GBA seria bliźniaczych gier z Megamanem w roli głównej.
Widok
izometr
Walka
zręcznościówka turowa
Recenzje
Srebron
Autor: Srebron
26.02.2009

Capcom- japońska firma, która dorobiła się kilku bardzo dobrych i sławnych tytułów jak m.in. saga Breath of Fire. Są znani również z tego, że lubią wydawać kilka części tego samego tytułu. I doskonałym tego przykładem jest seria MegaMan. Z tym tytułem oczywiście nie spotykamy się na NDS po raz pierwszy, gry z tym niebieskim ludkiem pojawiały się od wielu lat na innych platformach. Wersja NDS oczywiście różni się od poprzedniczek. W poprzednich częściach sterowaliśmy chłopakiem, który ratował świat poprzez stworzenie programu zwanego Megaman.exe, którym podróżował po wirtualnym świecie Internetu i elektronicznego osprzętu. Tu natomiast sterujemy chłopakiem (domyślne imię Geo Stealar), który poznaje pochodzącego z odległego kosmosu stworka Omega-Xis (zwany również Mega). Dzięki jego pomocy Geo może zamieniać się w MegaMana - wygląda trochę jak Power Rangers, ale i tak pomysł dobry moim zdaniem. Od tej chwili naszym zadaniem jest eliminowanie złowrogich wirusów, które przeszkadzają w życiu każdego nowoczesnego człowieka, albowiem jest rok 220X i technika poszła do przodu.

Fabuła
Owa fabuła przedstawiona jest ciekawie, iż Geo to zamknięty w sobie chłopak interesujący się jedynie kosmosem. Jest taki tuż od czasu gdy gdzieś tam w galaktyce zaginął jego ojciec. Nie chodzi do szkoły, nie ma przyjaciół. Od kumpla ojca otrzymuje pewnego dnia okulary, zapewniające mu widzenie świata fal i strumieni (Wave World). Dzięki owym okularom spotyka wspomnianego w poprzednim akapicie obcego i jego życie zmienia się diametralnie. Co dalej? Nie opowiem - po prostu zagrajcie! Wydano trzy wersje tej gry, różniące się tylko dodatkową mocą naszej postaci, którą otrzymuje się w późniejszej części gry. Wersja Dragon pozwala nam na opanowanie żywiołu jakim jest roślina, wiatr bądź las. Wersja Leo pozwala nam na opanowanie żywiołu jakim jest ogień. Zaś wersja Pegasus daje nam możliwość opanowania żywiołu wody lub teą lodu. Każdy z nich posiada swoje plusy oraz minusy, o czym sami się dowiecie. Wersje niczym więcej się nie różnią, no może poza innymi troszkę rodzajami poszczególnych kart i kolorem menu. Jedną z ciekawszych opcji jest wykonywanie zadań pobocznych, za które oczywiście zostajemy wynagrodzeni. Aby dostać questa musimy włamać się do Trasera i odczytać wiadomość.

System walki
W grze napotykamy na setki wirusów, które przeszkadzają nam na każdym kroku poruszania się po Wave World. Walka odbywa się na trzech tak zwanych panelach, po których będziemy się poruszać. Walka odbywa się w systemie turowym z delikatnym elementem zręcznościowym (należy uskakiwać z panelu, który jest atakowany przez wirusy i samemu je atakować na właściwym). Atakujemy za pomocą kart, które możemy skomponować wedługg własnych potrzeb. Kupujemy je w sklepach, dostajemy po wygranych walkach, bądź dostajemy je od pewnych ludzi. Mamy różne rodzaje kart:
- atak z dystansu: jakieś strzelby, armatki itp.,
- atak z bliska: miecze wszelkiego rodzaju bądź rękawice bokserskie,
- zwiększające odporność na wrogi atak, uzdrawiające i zwiększające współczynnik ataku.
Do ataku z bliska przyda nam się zdolność celowania, dzięki niej nasza postać będzie mogła zbliżyć się do wroga i zadać cios, choć trzeba uważać żeby wróg nas nie zablokował. Za niektóre ciosy możemy otrzymać do danej tury losowo wybraną kartę bonusową. Niestety po zakończonej walce nie otrzymujemy żadnych punktów doświadczenia - takie bowiem nie istnieją. Otrzymujemy co najwyżej pieniądze (wydawane potem na zakup kart bądź jakże potrzebnych pamięci zwiększających maksymalne zdrowie- najważniejszy atrybut w tej grze) lub otrzymujemy kartę z atakiem wirusa, z którym walczyliśmy.

Grafika
Grafika powiedziałbym, że nawet całkiem dobra. Bardzo wręcz kolorowa, dobra paleta barw. Niektórych może zrazić trochę wygląd walk - są one trójwymiarowe i nie należą do najpiękniejszych, lecz i tak grafika 3D jest w czołówce tytułów z NDS. A to tylko kieszonkosolka, więc szału nie ma. Widok kamery jest izometryczny, czyli jak praktycznie każdy jRPG. Dobrze się sprawuje wykorzystanie obu ekranów - na jednym akcja, na drugim zamieszczone informacje czy np. w walce karty. Podczas rozgrywki korzystamy też z ekranu dotykowego -podczas wielu mini gier.

Muzyka
Muzyka jak to muzyka - jednemu się podoba drugiemu już nie. Powiem, że mi przypadła do gustu. Utrzymuje klimat odpowiedni do każdej sytuacji. Niestety, jest też monotonna i często jeden track powtarza się w kilku lokacjach.

Podsumowanie
MegaMan StarForce to gra dla każdego gracza który lubi RPGi trochę innego pokroju niż wszystkie. Ja przynajmniej tą grę polecam - warto pograć w wolnej chwili!

Moja ocena
Grywalność: 7/10
Fabuła: 8/10
Grafika: 8/10
Muzyka: 6/10

Ocena ogólna: 7.5/10


Obrazki z gry:

Dodane: 26.02.2009, zmiany: 07.12.2013


Dodaj komentarz:

Pytanie kontrolne: kto tu rządzi?