3059 (PC)

3059

Wydania
2004()
Ogólnie
Rogalik w czasie rzeczywistym z akcją osadzoną w przyszłości - jak jednak poniżej pisze Rankin diabelnie trudny, nudny i przeznaczony na lata niekończącej się rozgrywki...
Widok
ASCII-podobne
Walka
czas rzeczywisty
Recenzje
Rankin Ryukenden
26.01.2006
Tak się złożyło, że jednocześnie trafiły do mnie dwa rogaliki sci-fi (a ja zawsze wolę dobre sci-fi od dowolnego fantasy - a średniego rogalika od najlepszego klona baldura), na dodatek oba zapowiadające się bardzo ciekawie. Jednak o ile Gearhead, czyli pierwszy ze wspomnianych roguelike'ów, okazał się grą prześwietną, to 3059 - czyli drugi delikwent - po prostu nie wytrzymał próby ognia (heh).

Jak by tu zacząć... Autor 3059 być może chciał stworzyć godnego naśladowcę starych, "wiecznych" rolplei, tj. takich, w których jedna rozgrywka spokojnie ciągnęła się latami. Niestety, ten podgatunek umarł wraz z Daggerfallem (I wcale nie chodzi mi o to że nikt już w to nie gra ani że TESD jest kiepski)... Można smęcić że teraz pieniądz rządzi grami, że bardziej opłacalnie jest robić 40 krótszych gier niż jedną naprawdę długą, ale to nie jest miejsce ani czas na takie puste rozprawy. Niemniej, autor 3059 chyba doszedł do wniosku że tym co poważnie ogranicza czas rozgrywki jest fabuła i... postanowił ją kompletnie wyciąć. Serio. (mała dygresja: niektórzy twierdzą, że Diablo nie ma fabuły - nie wierzcie im! To ignoranci którzy w D2 grali góra kwadrans - i to w piracką wersję. Każdy kto widział książkę służącą za podręcznik wie, że świat Sanktuarium nie został stworzony na chybcika w ostatniej chwili). Mówiąc o wycięciu fabuły mam na myśli kompletne usunięcie czegokolwiek co spajałoby kolejne misje, co pozwoliłoby jakoś zanurzyć się w świat 3059 - także brak zakończenia (omijanie game-overów to zresztą kolejna niefajna tendencja). Moim skromnym zdaniem, taką - excusez le mot - kastrację przetrwał jedynie Noctis (polecam!) - a Noctis nie jest eRPeGiem.

Czemu 3059 po takim "zabiegu", mówiąc oględnie, padł? Sądzę że błąd tkwił już w samych założeniach. W teorii w 3059 chodzi o zwiedzanie generowanej losowo planety (na dość podobnych zasadach opiera się zresztą i Noctis, choć bardziej czerpie z Frontiera). Tyle że, jak już rzekłem, rozgrywka jest utrzymana w konwencji roguelike, do tego w czasie rzeczywistym (AAAAAARRRRGHHHH!). No i bez fabuły. W gruncie rzeczy rozgrywka sprowadza się więc do wzięcia prostego questa, wykonania go - lub nie, wzięcia kolejnego questa, do którego trzeba się nachodzić nieco więcej... i tak dalej, ad infinitum. Nawet umrzeć nie można na dobre. I co zostaje z pierwotnego pomysłu - zabawy w odkrywcę? Nic. Widoki nieciekawe, lokacje sztampowe, nawet nie ma z kim pogadać bo najwyżej można otrzymać "small conversation held", a nawet i nie to. Ponadto w ostatniej wersji wszystko zrobiło się piekielnie trudne, tak że trzeba potężnej dawki szczęścia aby przetrwać pierwszego questa jeśli przypadkiem jest we wrogim sektorze (i znowu: czas rzeczywisty >_<). Ewentualnie można posłuchać fajnej midowej muzyki, ale ta w większości nie jest oryginalna (a mimo wszystko daleko jej do tego co Quality Quartet zaserwował w Frontier: First Encounters).

Tak więc, chłopcy i dziewczęta, jeśli najdzie was kiedyś chętka na zwiedzanie obcych światów, pograjcie w Noctis bądź coś zbliżonego (seria Elite... a nawet Alternate Reality...), ale na wszystkie bóstwa*) nie ruszajcie 3059.

Ocena: 1+/5

Plusy:
+można pograć jakąś godzinkę-dwie
+fajna muzyka

Minusy
-ROGUELIKE w REAL-TIME?
-zero fabuły
-zabójcza nuda
-diablo trudna

Utwór dnia: skoro już wspomniałem o QQ i F:FEnc to Atmosphere z F:FEnc.

*) (ChromePanther, Lavendera a w szczególności na Unborna :o))


Obrazki z gry:

Dodane: 26.01.2006, zmiany: 21.11.2013


Dodaj komentarz:

Pytanie kontrolne: kto tu rządzi?