Arcania: Gothic 4 (PC)

Arcania: Gothic 4

Arcania: A Gothic Tale
Wydania
2010()
2010()
Ogólnie
Kolejna część sagi Gothica - ze zmienionym głównym tytułem, wydawcą i zmodyfikowanym (uproszczonym) systemem.
Widok
tpp
Walka
czas rzeczywisty
Recenzje
mg-mat
Autor: mg-mat
23.06.2022

Bywają serie gier, które są dobre do czasu, aż ich oryginalny twórca nie straci licencji, a cała seria trafia w ręce wydawcy, który na popularności poprzednich części próbuje zbijać kasę. Bardzo często niestety takie praktyki kończą się wydawaniem bubli, które nie dorastają do pięt swoim protoplastom. Tak było z Sacred 3, Flatoutem czy też serią Herosów. Tak też jest niestety z Arcanią, która to swoim podtytułem pretenduje do miana następcy Gothica.

Zanim zagrałem, widziałem trailery z tej gry, widziałem testy wydajności z pochodnią na bagnach i przy wietrze, widziałem kilka filmów ze wczesnego gameplaya, ale nic mnie nie przygotowało na tak kiepskie dialogi i fabułę. Gra pod względem dialogów, NPC, questów pobocznych itd. jest zwyczajnie tragiczna. Proste, a nawet prostackie dialogi, które nam towarzyszą, służą tylko do tego, aby popchnąć fabułę do przodu. Podobnie jest z questami pobocznymi, z tym że tutaj mamy do czynienia z zamienianiem gracza w sługę idiotycznych NPC, a znane hasło "przynieś, podaj, pozamiataj" pasuje tu idealnie. Fabuła wymusza zwiedzenie większości świata, chyba tylko po to, aby praca grafików nie poszła na marne, są co prawda teleporty, tylko sensu żadnego nie ma wracać do wcześniejszych lokacji. Gra ma pozytywne przebłyski, a grafika miejscami jest klimatyczna, ale widać dobitnie, że większość fabuły skleca świat na siłę.



Gdyby jeszcze walka była na dobrym poziomie, to może odrobinę by uratowała ten tytuł. Niestety tutaj podobnie jak zresztą z każdym aspektem tej gry, mamy do czynienia z systemem, który sprawdza się gorzej niż ten z pierwszych Ghoticków. Owszem walka w poprzednich częściach była drętwawa, ale działała i dało się jej nauczyć. Tutaj odrobinę twórcy zaszaleli i walka jest bardziej dynamiczna, z tym że hit boksy potworów to często kpina. Nie dość, że sama walka zaczyna być czasami frustrująca, to do tego dochodzi dziwne AI przeciwników, których łatwo jest zablokować o jakiś kamień czy też górkę. Do tego dochodzą wilcze doły rozsiane po świecie jak kupki psiego g.ówna po blokowisku.

PODSUMOWANIE:

Arcania to Gothic odarty z fabuły oraz klimatu. To gra zrobiona na siłę, przez ludzi którzy nie rozumieli, co było esencją poprzednich części. Niestety fanom gatunku polecić nie mogę, gra spodoba się tylko graczom, którzy z gatunkiem nie mieli styczności, pozostałym polecam, tylko jeśli już naprawdę, ale to naprawdę nie macie w co zagrać i się nudzicie jak mopsy...pamiętajcie, że ostrzegałem.:)

PLUSY:

+ Klimatyczne Bagna ( Chyba najlepsza miejscówka w grze)
+ Miejscami grafika

MINUSY:

- Dialogi
- Fabuła
- Questy poboczne
- Dno jeśli chodzi o scenariusz
- Średniawa walka
- Na siłę podczepiona pod serię Gothic


OCENA:

5/10
Dla fanów Gothicka oczko niżej 4/10

Ps. Gra na zrzutach ekranu wygląda ładnie. Nie dajcie się nabrać:)

Zapraszam do obserwacji naszego kuratora: ŚWIAT RECENZJI

Cholok
Autor: Cholok
03.01.2011

Kolejna odsłona Gothika stała się kontrowersyjna zanim została jeszcze wydana, a stało się to za sprawą zmiany dewelopera. Wszyscy zadają sobie pytanie: czy podoła tak ciężkiemu wyzwaniu. W końcu Spellbound nie ma doświadczenia w produkowaniu gier rpg (swoją drogą, czy Piranha Bytes wydając pierwszego Gothika miało?). Odpowiedź jest prosta: to zależy. Zmiana tytułu już zapowiadała zmiany, w końcu prawda jest taka, że niewiele z serii Gothic zostało przeniesione do Arcanii. Prawie wszystko jest inne, nowe, niekoniecznie złe. Ale, po kolei.

Fabuła jest średnia, a nawet słaba. W dodatku "Zmierzch Bogów" nasz stary Bezimienny został nowym królem, który teraz oszalał i najechał nowe rejony wysp, gdzie aktualnie rozgrywa się akcja Arcanii. To szaleństwo to objaw opętania przez demona. To jeden "składnik" fabularny. Drugi to kult dawno już zapomnianej bogini czczonej przez harpie. Nasz nowy bohater zwany Bezimiennym (czy to było konieczne?) jest pastuchem i jego sielankowe życie zostaje brutalnie przerwane przez wojska opętanego króla. Jego celem staje się zemsta. Nieco to "rozwodnione", słabiutkie spoiwo łączy oba składniki, a końcówka pokazuje, że to nie koniec, co w świetle mającego ukazać się dodatku wszystko staje się jasne. W grze są liczne nawiązania do starych części Gothika, spotkamy znane postaci, a nawet samego Xardasa, który powróci z "nieznanego", resztę spotkamy w dodatku (tzn. Lee i Thorusa, którego już zabijałem w każdej części Gothika łącznie ze "Zmierzchem Bogów"). Oczywiście nie zabraknie nowych postaci, w tym kobiecych. Na słabą fabułę składa się nie tylko wątek główny, ale też dialogi, które są nierówne, często drętwe. Niektóre kwestie są nieźle zrobione, choćby irytacja głównego bohatera, że musi wykonać jakiś quest dotyczący goblinów, a potem kolejny i znowu gobliny. No i długość rozgrywki nie zachwyca.

Mechanika gry została kompletnie zmieniona, wprowadzono proste rozwiązania, co niekoniecznie może się podobać, ale na pewno zwolenników też znajdzie. Generalnie mechanikę serii kontynuuje gra Risen, zaś Arcania prezentuje nowy, uproszczony system kojarzący się np. z pierwszym Mass Effect czy Alpha Protocol. Posiadamy linie umiejętności, na które rozdajemy punkciki dostępne wraz z awansem na kolejny poziom (tylko 3 punkty na poziom). Niestety, nie ma podziału na rodzaje broni, osobno są tylko bronie miotające. Czary zredukowano do trzech typów, choć tu jest wyjątek. Można używać kilku czarów nie rozwijając ich, a używając zwojów czy run. Wracając do tematu, całą resztę umiejętności wyrzucono zostawiając tylko skradanie. Nie ma umiejętności typu: oprawianie zwierząt (pastuch już to umie), alchemia (też to zna), kowalstwo i górnictwo (nie inaczej). Co do złodziejstwa to jest tylko nierozwijalne otwieranie zamków. Raz się nauczymy (za darmo) i umiemy. Otwieranie zamków jest zrobione w postaci prościutkiej mini gry, w razie porażki nic nie tracimy oprócz czasu. Istotne jest to, że teraz nie rozdajemy punktów na atrybuty postaci (siła czy zręczność), bo ich po prostu nie ma. W miarę rozwoju postaci, gdy na naszej linii dotrzemy do gwiazdki, odblokowujemy nowe możliwości, otrzymujemy nowe kombosy czy uderzenia, a nasze czary zyskują mocy. Zapomniałem wspomnieć, że nauczyciele stali się zbyteczni. Alchemia i rzemieślnictwo zostało zintegrowane w jedno. Teraz trzeba mieć tylko przepis i składniki, aby wytwarzać mikstury i oręż nie martwiąc się o dostęp do aparatury czy kowadła.

Walka uległa poprawie, przynajmniej jeśli chodzi o część trzecią. Dalej jest to klikanka, ale oprócz bloków jest także silne uderzenie oraz kombosy rodem z "Wiedźmina". Można także uderzyć tarczą lub gardą miecza. Podobnie jest z łukiem, gdzie regulujemy naciąg cięciwy, a celownik "pływa" utrudniając celowanie. Tyle w teorii, w praktyce jest nieco gorzej, chodzi o AI przeciwników. Większość stosuje strategię silnego ciosu markowanego zieloną mgiełką, żeby nie było zaskoczenia. Ów silny cios wymaga kilkusekundowej koncentracji, my w tym czasie możemy się przeturlać lub skontrować swoim silnym ciosem. Walki z wieloma przeciwnikami już są lepsze, ale ich trudność nie jest największym atutem. Czasem potężnych przeciwników można zaklikać na śmierć. Niemniej, niepokonane wilki to przeszłość. Zaś ilość walk jest wycentrowana, więc monotonia nam nie grozi. Może drażnić oddalająca się kamera w czasie walki.

Świat gry obejmuje dwie wyspy, a w zasadzie jedną, bo ta pierwsza jest w wersji mini. Jest zróżnicowana geograficznie, ale głównie zadrzewiona, są bagna i jest dżungla, a nawet jedno duże miasto i sporej wielkości drzewo. Obszarowo nie dorównuje wielkości świata w Gothic 3, ale nie to jest wadą gry, a jej liniowość. Eksploracja terenu wygląda tak: mamy dostęp do części obszaru, dalej mamy blokadę w stylu zamkniętej bramy, strażnika i głupiego rozkazu czy zawaliska. Żeby odblokować przejście należy wykonać kilka zadań z wątku głównego. Przy okazji wykonujemy kilka zadań pobocznych, bo już wracać nie będzie po co. I tak już do końca. Jeśli wchodzimy do jaskiń to ich korytarze są tak poukładane, żeby na koniec zeskoczyć ze skalnej półki w okolicy wejścia. Wszystko jest tak poukładane, żeby się nie nachodzić. Dla ułatwienia dodano jeszcze automapę oraz znaczniki zadań (też przedmioty). Oczywiście można to wyłączyć, ale po co. To akurat przydatna rzecz. W przypadku znaczników jest pewna niekonsekwencja, nie wszystko jest oznakowane, tylko w przypadku zadań w postaci znajdziek jest to oczywiste. Dziennik znormalniał, nie ma już wyciętych z kontekstu dialogów. Liniowość dotyczy także zadań. Te mające 2, góra 3 rozwiązania można policzyć na palcach jednej ręki i w sumie nic z nich nie wynika. A o różnych zakończeniach można zapomnieć. Interakcja ze światem praktycznie nie istnieje. Można włączyć animację ostrzenia mieczy czy spania, ale nic z tego nie wynika. Okradani właściciele nie zareagują, a bohaterów niezależnych nie można tknąć. A kiedyś nawet broni nie można było wyciągnąć w mieście. Jeszcze jedno ograniczenie, w sumie mało istotne, ale jednak: niewidzialne bariery, które nie pozwalają spaść z wysokości czy wejść na głęboką wodę (pływać nie można). Takie bariery można przeskoczyć (a niekiedy trzeba) na własne ryzyko, ale nie zawsze. Jeśli fabuła mówi, że ogrodzenia nie można przeskoczyć to nie można, mimo że faktycznie można, ale jest ta bariera.

Część audiowizualna za to nie zawodzi. Grafika jest piękna, widoki są wspaniałe, choć im bliżej końca tym bardziej było pochmurno. Często lało, by pokazać spływające krople. Muzyka także niezła, choć często schodzi w cień, aby pozwolić zaistnieć odgłosom natury. Przeciwnicy wyglądają bardzo ładnie, a ich gatunkowość nie wykracza poza ramy wykreowane w poprzednich częściach. Wszystko to wymaga konkretnego sprzętu, ale można grać na detalach powyżej średniej na konfiguracji nie spełniającej minimalnych wymagań. Liczba klatek na sekundę wtedy nie zachwyci, ale w tej grze akurat nie jest to krytyczne. W kwestii grafiki jest jedna bardzo duża niedoróbka: klonizm twarzy. Zrobiono zbyt mało różnych twarzy dla bohaterów niezależnych, nawet tych bardziej istotnych.

Trudno ocenić tę grę. Wiele tu porównań do poprzednich części, ale w końcu tytuł zobowiązuje, są jakieś oczekiwania. Toteż bez ogródek mogę powiedzieć, że Arcania zawodzi na całej linii, mam na myśli dotychczasowych fanów Gothika. Nie ma co zwalać na Spellbound, bo ci realizowali wolę wydawcy, zaś Piranha Bytes niekoniecznie zrobiłaby to lepiej, przy trójce raczej zawiedli, choć nie wiadomo z czyjej winy. No dobra, olejmy Gothic w nazwie i zobaczmy co jest. Jest średniutko. No weźmy rasowe rpgi wydane w 2010 roku: Mass Effect 2, Dragon Age, The Dragon Knight Saga, Two Worlds II, Fallout New Vegas, River Of Time. No i ja widzę Arcanię w końcówce, co nie znaczy, że gra jest najgorsza.

Moja ocena: 3/5

2 2.5

Obrazki z gry:

Dodane: 04.01.2011, zmiany: 23.06.2022


Dodaj komentarz:

Pytanie kontrolne: kto tu rządzi?