Borderlands (PC)

Borderlands

Wydania
2009( Steam + Box)
2009( Steam)
2009( Steam)
2009( Steam)
2009( Steam)
2009( Box)
Ogólnie
Połączenie FPP-owego shootera z rpg. Elementy rpg to głównie bardzo ale to bardzo zróżnicowana zbrojownia, mocarnie owspółczynnikowana i miodnością ociekająca :). Wyszło już kilka DLC, których jednak chyba jako osobnych pozycji w tabelkach uwzględniach nie będziemy.
Widok
FPP
Walka
czas rzeczywisty
Podobne
Recenzje
Ksiadz_Malkavian
04.10.2017

Witaj na planecie Pandora! Nie wiem co Cię tu sprowadziło, poważnie. Wypadłeś w dzieciństwie z kołyski na głowę? Urzeka Cię postapokaliptyczny klimat jak w Mad Maxie? No to uściślijmy coś, gamoniu. To żadne postapo. Bo nie było wojny, zarazy czy kataklizmu. Po prostu korporacjom przestało się opłacać sprowadzać tu robotników: taniej było dać skazańców. Potem, nawet i to przestało być opłacalne - kapitalizm, nie? A klimat planety, cóż, od zawsze był felerny, podłoże raczej jałowe. Wydobywanie surowców naturalnych nieopłacalne. Planeta-szambo. Tyle przeszłości. Ale Ty tu jesteś. Czegoś szukasz. Stawiam na nadzieję na postrzał czy inne obrażenia. Bo o inne atrakcje tu trudno. Ale nie jesteś tu dla pogody i atrakcji turystycznych, nie oszukujmy się. Widzę to w twoich przebiegłych oczkach, że szukasz tu czegoś. To ta słynna bajka o Krypcie, mitycznym miejscu pełnym cholera wie czego, ale pewnie czegoś cennego. Choć nie na tyle, by korporacje w to zainwestowały... jakoś konkretnie. Bo w końcu przysłały Ciebie.

Kim jesteś? Jak dla mnie to karmą dla skagów czy innych psycho - kanibali nam tu nie braknie, czego nie można powiedzieć o dobrym mięsie. Może jesteś byłym żołnierzem Crimson Lance? Może znikającą wiedźmą o słodkiej aparycji? Cichym łowcą z ptakiem łowczym, a może silnym jak wół i niemal tak bystrym berzerkerem? Nieważne. Musisz potrafić walczyć, bo tu słowa nie znaczą wiele. Strzelania i mordobicia jest za to wiele. Jak nie gangi to przeurocza fauna tej planety. Krótka lekcja biologii: jak biegnie i z daleka wygląda jak zmutowany pies, to jest to skaag. Ale nawet nie próbuj mu rzucać kijka do aportowania. W cholerę spore pająko-mrówki. To latające i upierdliwe coś to rakk. Są jeszcze wychodzące spod ziemi parszywe czerwie. Smaczku dodaje fakt, że wszelkie te bestie mają wyjątkowo upierdliwe odmiany, które są żywotne, odporne i dotkliwe przy bliższym kontakcie. Podobno niektórzy pomyleńcy oswoili skaagi, ale myślę, że ta przyjaźń trwa na tyle długo aż przyjaciel zgłodnieje pierwszy.
Plusy życia tutaj? Jeżeli masz świra na punkcie spluw i amunicji, to trafiłeś w dobre miejsce! Bo magazynek do broni znajdziesz tu nawet w klopie. Pistolety, rewolwery, pistolety maszynowe, karabiny szturmowe i snajperskie, strzelby czy inne wyrzutnie rakiet: mamy tego pierdyliard! Każda inna. Chyba łatwiej wdepnąć dwa razy w identyczną kupę skaaga niż znaleźć dwie identyczne spluwy. A to jedna ma lunetkę, a to inna strzela pociskami z prądem, kwasem, ogniem czy po prostu wybuchowymi. A to się amunicja w jednej sama uzupełni - słowem: poemat. No i do tego granaty, które mają odpowiednie modyfikacje: robią za miny, wylatują w górę i sypią we wrogów odłamkami, ewentualnie rażą prądem, podpalają, sikają kwasem albo leczą. No serio. I co Ci się tak morda cieszy? To że Ty możesz z tego sobie popruć nie wyklucza możliwości, że sam możesz oberwać z czegoś podobnego.

Coś czuję, że Ty masz asa w rękawie, hę? Ciekawe... Moc znikania na kilka sekund i pojawiania się gdzieś dalej? Przenośna wieżyczka strażnicza z działkiem i osłoną? Tresowany drapieżny ptak? Czy może odrobina zajoba i ciężkie łapy? Cokolwiek to będzie, miej nadzieję, że zdołasz pożyć na tyle długo aby rozwinąć swój potencjał i skopać te kilka tyłków więcej. Pamiętaj: im częściej używasz konkretnej kategorii broni, tym lepszym się w tym stajesz: większe kuku robisz, szybciej przeładowujesz i strzelasz, celniej trafiasz, wiesz jak jest. Powodzenia więc w szukaniu Krypty.

Pandora może i wygląda przyjaźnie, niemal jak w komiksie. Jest przez to niepowtarzalna, prawda? Daje radość oczom. Czujesz ten klimat, jak gdyby przy każdym postrzale czy zadanym ciosie pojawiały się cyferki, jak w jakiejś grze RPG? Wrogowie upadają przeróżnie, czasami tracą rękę czy głowę. A czasami po prostu się rozpuszczają, płoną czy coś - zależy czym potraktujesz. Podobno niektórym broń jawi się w opisach nazw różnymi kolorami w zależności od rzadkości, ale myślę, że to jakiś bełkot psycholi jest.

Dźwiękowo też jest przyjemnie - nienachalna muzyka, ale i klimat podkreśla akuratnie. Co innego wchodzi uszami przy spokojnym spacerku po jednej z kilku mieścin, a co innego jak napatoczy się solidne bydle do utłuczenia. Co innego w otwartych plenerach, co innego w jaskiniach.

Możesz na Pandorę zaprosić przyjaciół! Pomogą Ci we wspólnym robieniu misji, ewentualnie postrzelacie do siebie na przeróżnych arenach czy po prostu kilka razy pukniesz przyjaciela atakiem wręcz, on odpuknie Ciebie i możecie walczyć tu i teraz. Tak dla zabawy. Bo co tam znaczy jeden czy kilka zgonów pomiędzy przyjaciółmi?

Poza zwierzyną i bandytami spotkasz tu też wiele pokręconych indywiduów. Bo po co ktoś normalny chciałby tu dobrowolnie żyć? Nie zrozum mnie źle, ludzie tutaj są warci poznania, ale nie licz na poczytalność. To deficytowy towar tutaj. Nie przestrasz się naszego doktorka Ned'a - spoko gość, choć zawiesili mu licencję. Jest jeszcze Marcus - kupiec od uzbrojenia oraz Scooter - od samochodów. I kilka innych osobliwych postaci. Z odjechaną Tannis, pomyloną panią naukowiec czy coś. Podobno oszalała szukając - zgadza się - Krypty.

Ale czekaj, szukanie Krypty to nie wszytko! Z czasem pojawiły się nowe miejsca do odwiedzenia. Możesz pokazać jaki z Ciebie kozak na jednej z aren Moxxi w Underdome. Nie zrażaj się, lepsi od Cebie przegrywali. Przeżyć przygodę niczym z Nocy Żywych trupów w Jacob's Cove. Jeżeli myślisz, że zombie są powolne i niegroźne, to możesz się zdziwić. I poznasz brata bliźniaka naszego konowała Ned'a! A może po znalezieniu Krypty zechcesz odwiedzić T-Bone i zapobiec przewrotowi junty militarnej Crimson Lance? Pozdrów generała Knoxxa ode mnie. A może chcesz zobaczyć Che Guevarę claptrapów? Robolucję claptrapów zostaw sobie na koniec, bo spotkasz wielu znajomych - smutno byłoby gdybyście okazali się nie być jednak znajomymi.

To wszytko co powinieneś wiedzieć, żółtodziobie. Poradzisz sobie, albo będziesz umierał - nie mój problem. Witamy w Pandorze.

ZALETY:
+ RPG i strzelanka FPP w jednym
+ Bardzo, bardzo, bardzo dużo broni
+ Syndrom "jeszcze jednej misji i idę spać"
+ Oryginalny świat
+ Humor, często czarny

WADY:
- Nie zauważyłem


Osoby, które grałyby w tę grę:
- John Rambo
- Deadpool
- Max Rockatansky

Osoby, które nie grałyby w tę grę:
- Mama Muminka
- Thomas Edison
- Mahatma Ghandi

Moja ocena: 5/5 - mam sentyment!


NiBl
Autor: NiBl
07.07.2010

Borderlands jest specyficznym połączeniem strzelanki FPS oraz gry RPG. Kilka takich hybryd pojawiło się wcześniej i najbardziej ludziom na myśl nasuwa się Deus-Ex. Do Deusa nie mam zamiaru zbytnio porównywać, bo właściwie w niego nie grałem. Pragnąłbym też zauważyć, że grałem bez DLC oraz singlowo.

Akcja gry dzieje się na planecie Pandora. Planeta ta właściwie niczym specjalnym nie jest, ponieważ składa się głównie z pustyń i przyciąga na siebie jedynie poszukiwaczy przygód pragnących zdobyć technologię obcych i odnaleźć legendarny Valut. Niektórym szczęśliwcom w tym zadaniu pomaga tajemniczy Guardian Angel.
Już po intrze możemy się domyśleć jakie zadanie nas czeka i co w końcu uda nam się osiągnąć (o ile będziemy mieli odrobinę zaparcia, by skończyć grę). Na początku wybieramy jedną z 4 dostępnych postaci. Mamy marinsa mogącego rozstawiać wieżyczkę strzelniczą i specjalizującego się w używaniu karabinów, mamy łowcę, który może wypuszczać swojego Chowańca by ten zabijał nawet ukrytych przeciwników, łowca ponadto specjalizuje się głownie w broni snajperskiej, mamy Laseczkę, która może znikać by po chwili pojawić się za przeciwnikiem, specjalizującą się w broni SMG i na końcu możemy jeszcze wybrać wielkiego brzydala, który mocno bije wręcz, bardzo mocno. Wybranej postaci nie mamy za bardzo jak modyfikować (co prawdopodobnie jest winą grafiki po części), możemy tylko zmienić imię (przydatne go gry sieciowej) oraz kolorystykę ubranka (z niewielkiej palety kolorów).

Fabuła gry jakaś tam jest i zdarzają się nawet zwroty akcji, które może nie tyle są spodziewane, co po prostu nie ziębią, ni nie grzeją. Ale właśnie nie o fabułę tutaj chodzi. Tutaj chodzi o to co w grach najważniejsze -> "FUN". Tak jak w większości RPG-ów mamy poziomy doświadczenia, które dają nam więcej HP-ków, od poziomu 5 dostajemy po jednym punkcie talentu do rozdysponowania na jedno z 3 drzewek dla każdej postaci oraz zadajemy większe obrażenia (i nam zadają mniejsze obrażenia), co jest zależne od różnicy poziomów między przeciwnikami, a postacią. Do tego jeszcze rozwijamy swoje umiejętności w używaniu odpowiedniego typu broni walcząc tymże typem broni (dostajemy premie do obrażeń, celności i innych). Warto też wspomnieć o ekwipunku, gdzie mamy bardzo duży wybór od broni, modyfikacji do granatów, tarcz energetycznych, czy modyfikatorów klasowych. Trzeba tu wspomnieć, że znalezienie dwóch identycznych broni graniczy z cudem i z początku naprawdę wydaje się, że atrybuty broni są losowo generowane. Bronie posiadają też czasem "specjalne" atrybuty "elementarne". Mamy ogień dobrze działający na przeciwników bez tarczy, mamy elektryczność właściwie od razu niszczącą tarczę, mamy kwas skuteczny na ciężko opancerzonych przeciwników, oraz element "explosive", który czasem po prostu zadaje bardzo duże obrażenia.

Wybór rodzajów przeciwników nie jest zbyt pokaźny. Mamy chyba z 5 rodzajów miejscowej fauny, całkiem nieźle jak na pustynie, do tego dochodzą ludzie - głównie w formie bandytów, a także w kilku miejscach (głównie pod koniec gry) obcy. Z reguły zwykli przeciwnicy nie są w stanie ciebie zabić, chyba że nierozważnie zapuściłeś się na tereny z przeciwnikami z wyższym poziomem, albo zostałeś zaatakowany z zaskoczenia. Trochę inaczej jest z bossami (i mini bossami), którzy podczas pierwszej połowy gry są niezwykle niebezpieczni i nieraz du_ę uratuje ci Second Wind. Jest to chwila po śmierci, w czasie której jeszcze trzymasz się na nogach i jak zabijesz przeciwnika to wracasz żywy na nogi z pełną tarczą i połową życia.

Grafika jest w stylu cell shadeing-owym wprowadzający w nastrój komiksów dla starszych odbiorców. Kolorystyka pasuje do przyjętej konwencji. Nie uświadczymy żadnych pasteli (nawet róż wydaje się taki przytłumiony). Design poziomów i przeciwników nie sprawia wrażenia ubogiego, ale nadal mogło by być tego więcej, bardziej różnorodnie, a lokację trochę bardzie przestronne, ponieważ czasem walczy się z ludzkimi armiami klonów. Należy też wspomnieć, że przeciwnicy mają ciekawe animacje śmierci podczas rażenia prądem (nie ma to jak pieczony mózg wyskakujący z czaszki). Do muzyki też nie mam co się przyczepić, ani nie zapadła w ucho, ani nie irytowała.

Podsumowując gra jest bardzo dobra, głównie dzięki dużej ilości przedmiotów oraz bardzo fajnej grywalności. Posiada też dużą dawkę smaczków odnoszących się do innych produkcji (np. Mad Maxa). Nie posiada także irytujących bugów, które uniemożliwiają grę (tylko raz udało mi się utknąć w miejscu, gdzie musiałem wyjść z gry by naprawić (wrócić do respawnu)). Tylko, że tego wszystkiego jest trochę mało. Podczas pierwszego przechodzenia ukończyłem grę na jakimś 36 poziomie (gra umożliwia drugie przechodzenie z podpakowanyumi przeciwnikami). Te niedogodności częściowo rekompensowane są przez DLC, gdzie dostajemy dostęp do skrytki gdzie możemy przechowywać co ciekawsze przedmioty, dostajemy nowy rodzaj pojazdów, a także podobno najciekawsze dużą zbrojownię oraz Mega Bossa (którego zabicie bez użycia glicha graniczy z cudem). Podobno też gra w trybie coop bardzo urozmaica grę.

Grę tę polecam wszystkim fanom RPGów, którzy jednak lubią bawić się grami niekonwencjonalnymi. A także tym którzy chcą się po prostu rozerwać, ponieważ gra poza może początkową fazą nie jest w żaden sposób przeraźliwie trudna (chociaż dziecinnie prosta też nie jest).

2 4.5

Obrazki z gry:

Dodane: 07.07.2010, zmiany: 04.10.2017


Dodaj komentarz:

Pytanie kontrolne: kto tu rządzi?