Cardhalia (PC)

Cardhalia

Wydania
2004()
2012()
Ogólnie
Klasyczny freewarowy rpg w stylu Eye of The Beholder, stworzony przez kilku uczących się fachu 16-18-letnich Czechów hen hen w roku 2004, doczekał się angielskiej wersji językowej, oficjalnej(!) po zaledwie 8 latach.
Widok
izometr
Walka
czas rzeczywisty
Recenzje
Cholok
Autor: Cholok
01.04.2013

Dungeon crawler to podgatunek rpg, który zanikł lata temu na rzecz światów 3D. Od czasu do czasu niektórzy produkują gry w tym starym, ale niezapomnianym stylu. Bardzo często tego typu produkcje tworzyli Czesi, jeszcze za czasów Amigi. Zwykle tego typu gry są nieznane szerszemu gronu, a to z powodu używania tylko czeskiego języka. Tak też było z Cardhalią, aż do niedawna, kiedy to stworzono angielską wersję. Jako że gry w stylu "Eye of the Beholder" czy "Dungeon Master" są moimi ulubionymi, więc od razu wziąłem się za granie.

Fabularnie jest dosyć oklepanie. Nie wnikałem za bardzo, ale na pewno jest zło i na bank trzeba je unicestwić. Gra, podobnie jak "Lands of Lore" stawia na powiązanie dungeonów nićmi fabularnymi, więc przechodzimy poprzez lasy czy bagna, a nawet wioski do innych lochów typu kopalnie czy jaskinie. Niestety, tereny, które mogłyby być przestrzenne, nie są, czyli nici z Isharowych klimatów. Podsumowując, mamy do czynienia zawsze z labiryntami, czy to lochy czy lasy. Trochę szkoda, ale nie jest źle. Różnorodność tekstur na ściankach jest satysfakcjonująca.

Na początek trzeba wybrać drużynę. Wybieramy gotowe postacie, z których każda ma predefiniowane podstawowe współczynniki typu siła itp. Następnie rozdzielamy punkty umiejętności według własnego widzimisie. Możemy rozwijać trzy rodzaje umiejętności: walka, magia i złodziejstwo. System jest bardzo podobny do tego z "Lands of Lore". Po każdym awansie na kolejny poziom dostajemy jeden punkcik, który przeznaczamy na jedną umiejętność. Magia jest podzielona na kilka szkół. Czary się znajduje lub kupuje wpisując je do księgi czarów (czy tam czegoś). Istnieje tutaj interesujący system. Jeśli wpiszemy dwa te same czary, to otrzymamy czar drugiego poziomu. Wpisanie kolejnego powiększa poziom czaru na wyższy. Wyższy poziom powiększa możliwości danego czaru. Co do złodzieja, to zdaje się, że aspiruje on do walki broniami miotającymi, bo umiejętnościami zwykłej broni nie nadążał nawet za magiem. Jego główną zaletą jest możliwość używania wytrychów, dzięki którym można otwierać zamknięte skrzynki czy nawet niektóre drzwi, nie jest jednak niezbędny, stracimy najwyżej kilka fajnych przedmiotów, ale nie niezbędnych do przejścia gry.

Najważniejszym elementem gry jest walka oraz rozwiązywanie zagadek. Walczy się dużo, a różnorodność gatunkowa nie zawodzi. Na nasze miecze nadziewa się wszelaka potworność od zwykłych rzezimieszków począwszy poprzez pająki, zombiaki, duchy, a nawet beholdery. Niektórzy rzucają w nas sztyletami, zatruwają, czasem używają czarów, a część pochłania zbroje i broń. Często niektóre stwory wytrącają nam broń na ziemię. Najgorsze jest to, że stwory się odradzają, a więc nie ma możliwości spokojnego zajęcia się zagadkami oczyszczonego labiryntu. Za to minus. Inteligencja przeciwników jest dość słaba, ograniczająca się do ucieczki w momencie drastycznego zmniejszenia się punktów życiowych. Niemniej fani "tańca" wokół wroga muszą być czujni, cwaniaczki często zmieniają kierunek ruchu, więc nie można przyzwyczaić się do jednego kombosa na klawiaturze. Najważniejsze, są bossowie, więc jest dobrze.

Zagadki w grze ograniczają się do wyszukania kluczy, ukrytych przycisków, iluzorycznych ścian czy bardziej złożonych sekretów. Nie ma typowo zręcznościowych elementów typu przesuwające się zapadnie czy czasowo pojawiające się elementy. Na szczęście, przyciski zaznaczane są na mapie, więc oczopląs nam nie grozi, gorzej jest z iluzorycznymi ścianami, choć na początku też bywały zaznaczane. Z innych typowych elementów nie ma jedzenia i picia, a leczymy się przez sen. Pomimo zbierania wielu ziółek czy grzybków brakuje alchemii. Sam ekwipunek jest zadowalający, mnóstwo broni czy pancerzy, zwoje z czarami, miksturki różnorakiego rodzaju, tylko dostęp do tego jest nieco kiepski. Są cztery okienka z przewijaniem strzałek, to jest kompletny brak ergonomii utrudniający całkowicie zarządzanie ekwipunkiem.

Nad tym wszystkim góruje niewielki system zadań. Dziennik służy nam jako przewodnik fabularny, a przechodzenie labiryntów nie jest ot tak sobie dla samego przejścia. Jest nam nadany jasny cel, ale czasem dostaniemy opcjonalny queścik, co może zaowocować szczególnie wartościowym przedmiotem. W grze istnieje kilka sklepów, zdaje się tylko w dwóch miejscach, więc albo olewamy handel do minimum, albo się wracamy dość daleko. Podobnie jak "Eye of the Beholder" możemy zlikwidować krasnoludów dobierając się do ukrytych skarbów normalnie niedostępnych, ale blokując sobie dostęp do sklepów czy dodatkowych zadań.

Generalnie gierka jest dość dobra, ale jednak do kanonu nie wejdzie. Posiada specyficzny styl graficzny bliższy książkowym ilustracjom niż grom komputerowym. Może się podobać, ale raczej zmniejsza stopień zadowolenia oczu. Efekty graficzne rzucanych czarów ofensywnych są wyjątkowo niskiej jakości. Animacje ruchu postaci są bardzo oldschoolowe, czyli kilka (dwie?) klatek animacji. Muzyka jest cieniutka i raczej denerwująca. Efekty dźwiękowe miernej jakości. Chodzi mi głównie o odgłosy wydawane przez monstra, jakieś takie nieadekwatne. Wzorcowe są za to efekty tła typu niepokojące szepty czy jęki. Poziom wykonawczy jest całkiem zadowalający, zważywszy że gra jest freeware, a więc o nikłym budżecie i zasobach ludzkich. Niemniej brakuje jej dużo do np. "Legend of Grimrock", ale i tak grało się z niemałą przyjemnością. Autorzy tworzą już kolejną część, po obrazkach widać, że dużo lepszą, więc czekam z niecierpliwością.

Moja ocena: 3/5


Obrazki z gry:

Dodane: 08.04.2013, zmiany: 21.11.2013


Dodaj komentarz:

Pytanie kontrolne: kto tu rządzi?