Deus

Wydania
1996()
1999()
Ogólnie
1996, nieoficjalna kontynuacja gry Robinson's Requiem. Nie jest to może "klasyczny" rpg, ale bardziej symulator... człowieka. Gra się więc w to co najmniej dziwnie, ale to nie znaczy, że nie przyjemnie :)
Gambler 8/99 CD- wersja PL (tragiczne tłumaczenie zresztą)
istnieje też wersja dyskietkowa
Widok
FPP, płynne chodzenie, pełen zakres ruchu głową góra-dół, skaczemy, czołgamy się, pływamy.
Walka
FPP, czas rzeczywisty, klikamy w broń i widziamy efekty naszych działań przed sobą.
Recenzje
Yoghurt
Autor: Yoghurt
30.01.2002

Kiedyś do historii przeszła gra Robinson's Requiem. Dzięki Gamblerowi CD mam na HDD pełną wersję tego zapomnianego przeboju. Deus jest nieoficjalną kontynuacją (a bardziej Remake'em) tejże nowatorskiej gry.

Fabuła
Ośrodek badawczy na planecie Deus został opanowany przez dziwne istoty. Grupa żołnierzy zostaje wysłana, aby odbić kompleks. Niestety, transportowiec rozbija się, a członkowie ekipy albo giną albo lądują dziesiątki kilometrów od siebie. Teraz muszą odszukać się nawzajem, odbić kompleks badawczy i znaleźć sposób na powrót do domu...
Proste, a jakże odkrywcze, nieprawdaż? Niemal kalka z Robinson's Requiem.

Oprawa
Cóż, to był rok 1996. Jednak grafika jest całkiem sympatyczna. Co prawda postacie istot zamieszkujących planetę są potwornie pikselowate, ale otoczenie jest całkiem ładnie renderowane i oteksturowane. Szczególnie podobały mi się pagórki. Jak na rok produkcji grafika jest bardzo dobra i nie ma się za bardzo do czego przyczepić.

Muzyka- tu już gorzej- odgłosy broni- beznadzieja, odgłosy postaci- beznadzieja, reszta głosów- beznadzieja, muzyka- dno... Co tu dużo komentować.

Interfejs
Tryb FPP, pełen zakres ruchu głową góra-dół i na boki, płynne poruszanie się, skaczemy, czołgamy się, pływamy... łatwizna... Jednak reszta interfejsu jest trudna w obsłudze. Ikonki wywołujące poszczególne opcje są nieopisane i samemu po mikroskopijnych rysunkach musimy się domyślać do czego służą. Do tego przyciski są brzydkie, a trudność w obsłudze (poza rozmiarami) powoduje jeszcze zlewanie się czarnego rysunku z brunatnym kolorem buttona.

Drużyna
Nie posiadamy takowej, jesteśmy zdani na własne siły. Współczynniki określają nam siłę fizyczną - ile złomu uniesiemy, jaką siłę mają nasze ciosy, jak długo sobie popływamy i pobiegamy, zanim się zmęczymy, psychiczną- odporność na stres i zmęczenie (o tym za chwilę) i nasze zdolności techniczne- naprawa przedmiotów, obsługa sprzętu itp. Mamy je ustalone na początku, jedyną zmianą jest możliwość nazwania postaci. Potem współczynniki rozwijają się w miarę ich używania- im więcej biegamy, tym szybciej rośnie nasza kondycha, im więcej razy dajemy odpocząć umysłowi, tym bardziej zwiększa się nasza odporność na stresujące sytuacje...

Właśnie, my tu o tym stresie... O co chodzi... Otóż Deus jest jedyną grą (po Robinson's Requiem rzecz jasna), w której na statsy postaci mają wpływ warunki pogodowe i zmęczenie. Przykład? Gdy jest zimno (wszystkie statystyki oraz aktualne warunki w miejscu naszego pobytu rejestruje mały komputerek przenośny), a my biegamy w samych slipkach, wzrasta nasze zmęczenie i poziom stresu (wskaźnik bicia serca wyglądający jak odczyt EKG pulsuje szybciej)- łatwiej nas wtedy pokonać, a wystawianie się dłużej na mróz kończy się naszą śmiercią. Rozwiązanie genialne i aż dziw bierze, że nie wykorzystane do tej pory nigdzie indziej. Bardzo duży plus.

Walka
Normalny FPP, po prostu to co mamy w łapach, tym strzelamy w przeciwnika... Ponieważ animacje wrogów czasami skaczą, to trudno w nich wcelować i przewidzieć, w którym kierunku teraz się poruszają, więc można stracić naprawdę sporo amunicji.

Ekwipunek
Nasz inwentarz przedstawia się nadzwyczaj dobrze. Każdy przedmiot zajmuje określoną ilość kratek w ekwipunku. Tychże mamy od groma, ale zazwyczaj nie zapełnimy wszystkich- ograniczeniem jest tutaj siła postaci. Po prawej stronie mamy wizerunek naszej postaci. I tu odnajdujemy kolejny fajny patent. Tych wizerunków jest tak naprawdę kilka! Otóż standardowy ekran inwentory to złom, który nosimy ze sobą, a postać (przedstawiona ze wszystkimi szczegółami) ma na sobie to, co na nią włożymy (a jest dużo ciuszków do ubrania- na zimę, na wiosnę itd.). Jesteśmy ranni? Przełączmy inwentarz w tryb medyczny. Nasz komputerek pokazuje litry krwi w organizmie, ile możemy jeszcze wytrzymać bez jedzenia i picia, przegrzanie\ wychłodzenie organizmu, poziom stresu i parę innych statystyk. Postać nasza zaś jest bez ciuszków (no, przyzwoici autorzy majtki mu zostawili:)), a rany widać na jej ciele (możemy dostać w rękę- mniejsza skuteczność w walce, w łeb- zazwyczaj zgon, w nogi- wolniej się poruszamy itp.). Patrzymy do inwentory- a tam od groma rzeczy- pigułki uspokajające, uśmierzające ból, bandaże, opaski uciskowe... Zakładamy to na nasza postać wedle uznania (przyda się jakowaś wiedza medyczna albo help w komputerku) i bardzo fajnie to wygląda (szczególnie gdy obandażujemy całą postać:)) Mamy jeszcze tryb techniczny, w którym możemy reperować i tworzyć(!) nowe przedmioty. Jak to tworzyć, zapytacie? Otóż kolejne novum- w Deusie aby przetrwać, musimy mieć coś z Robinsona. I tak nie mamy od razu spluwy w garści, a samą pięścią to możesz komary zabijać. Co więc robimy? Łamiemy parę gałęzi, ostrzymy posiadanym nożem (którym zresztą też walczyć możemy), znajdujemy kawałek dobrze napiętej liany, łączymy i mamy... łuk i strzały! Drugi przykład... jesteśmy nad jeziorkiem, a nasze zapasy żarcia się skończyły? Łamiemy jakąś gałąź, jeśli mamy w ekwipunku żyłkę (można znaleźć przy martwych towarzyszach) lub cienka lianę, robimy haczyk z jakiejś małej kości, na przynętę dajemy nasz ostatni kawałek chleba i... używamy nowo powstałej wędki na jeziorze. Mamy żarcie!

Jak widać gra jest cholernie złożona (ale daleko jej do Robinson's Requiem!) i można spędzić sporo czasu nad tworzeniem nowych przedmiotów!

Podsumowanie
A teraz się zdziwicie, że dałem tak niską ocenę:) ale nie uprzedzajmy faktów- wyjaśnienie na końcu.

Fabuła=5
Oprawa=5
Interfejs=5,5
Drużyna=8
Walka=5
Ekwipunek=9
Ocena końcowa=5,4/10

Całość psuje BEZNADZIEJNA muzyka, brzydki interfejs i sporo bugów. Gdyby tak zamiast w 1996 Requiem robić w dzisiejszych czasach, na najlepszym engine i poprawiono by błędy Deusa, to kto wie, może byłaby to gra która na długo zapadłaby w pamięć graczy... A tak szybko o niej zapomniano.


Obrazki z gry:

Dodane: 29.04.2002, zmiany: 21.11.2013


Dodaj komentarz:

Pytanie kontrolne: kto tu rządzi?