Arena (PC)

Arena

The Elder Scrolls: Chapter One: The Arena
The Elder Scrolls: Arena
Wydania
1994( Box)
2022( Steam)
Ogólnie
Pierwsza gra z cieszącego się do dziś niesamowitym powodzeniem cyklu Elder Scrolls. Oferuje ogromny świat, zamieszkały przez tysiące mieszkańców- to jedna z tych gier, w której nie da fizycznie rady obejrzeć całego obszaru rozgrywki i chwała jej za to! Gra udostępniona przez twórców jako freeware.
Widok
FPP
Walka
czas rzeczywisty
Recenzje
Enialis
Autor: Enialis
03.08.2012

Pewnie niejeden "prawdziwy" fan serii The Elder Scrolls łamał sobie głowę czemu Morrowind miał przy tytule numerek "3". Czyżby chwyt marketingowy? Ależ skąd! Przed państwem pierwsza część serii TES, oto wydana na MS-DOS Arena!

Nim przejdę jednak do właściwej recenzji, najpierw muszę zaznaczyć po co w ogóle ją piszę i co będę oceniać. Jak nietrudno zauważyć, gra jest bardzo stara, zatem ciężko jest ją oceniać na jednej płaszczyźnie z grami wydanymi chociażby w przeciągu ostatnich pięciu lat. Dlatego ten tekst piszę z perspektywy dzisiejszego gracza, który nie zważa zbytnio na grafikę (byle była czytelna). Szczególny nacisk położę na rozwiązania mechaniczne, mianowicie: czy system gry jest dobry, czy można się bez wielkiego bólu cofnąć do archaicznych już rozwiązań, itd. Przejdźmy zatem już do recenzji.

W cesarstwie Tamriel nastały mroczne czasy, które przeszły do historii jako Imperial Simulacrum. Bitewny mag cesarza Uriela Septima VII, Jagar Tharn zdradził go i wysłał do innego wymiaru, zaś postać gracza, która była jakimś przydupasem na dworze została wtrącona do lochu i zapomniana, ze względu na małą szkodliwość. Cel gry jest prosty: udowodnić łotrowi jak bardzo się mylił. W tym celu należy zebrać osiem kawałków Laski Chaosu, rozrzuconych po całym Tamriel. Przebiec zatem trzeba przez wszystkie prowincje, znane już z późniejszych części. Uspokajam jednak: świat nie jest tak otwarty jak w kolejnych częściach TES. Można wybrać na mapie lokację (miasto, lochy, etc.) i w ten sposób dotrzeć do danego miejsca.

Misje można dostawać od karczmarzy, władców miast, czy magów w ich gildiach. Są losowo tworzone (prócz głównego zadania naturalnie) i przenoszą akcję do podziemi. Tam mamy już tradycyjne błąkanie się po setkach podobnych korytarzy, walczenie z maszkarami (które nawet przy moim dwudziestym poziomie na karku potrafiły stanowić wyzwanie), a także... rozwiązywanie zagadek słownych. Teraz czuję jak bardzo mi ich brakuje we współczesnych grach. W lochach zgromadzić można naprawdę sporą kolekcję przedmiotów, które wzmocnią postać gracza lub po sprzedaży zasilą jej mieszek. Co do samego bohatera, to system tworzenia postaci polega na wyborze rasy oraz klasy. Rozwój postaci nie ma niczego wspólnego z systemem "używasz-rozwijasz" znanym z kolejnych części. Co poziom można rozdysponować kilka punkcików na atrybuty i na tym się kończy.

Grafika jest oczywiście nienajlepsza, wszystkie postaci są sprite'ami, lecz jak najbardziej czytelna. Nawet bez takiego archeologicznego nastawienia, które towarzyszy mi przy graniu w starocie można przyjemnie pograć i nawet nie ma się ochoty po godzinie wydłubać sobie oczu. Soundtrack nie należy do najmocniejszych stron Areny, jednak da się go zdzierżyć. Bardzo łatwo jest przystosować się do antycznego już sterowania postacią i zarządzania interface'em, choć przy cięższych walkach zdarza się omyłkowe przyciskanie np. mapy zamiast użycia eliksiru. O ile nie przyzwyczailiście się do casualowych produkcji typu najnowszy Fable, gdzie nie można zginąć, to poziom trudności nie powinien być zbyt wygórowany.

Największą bolączką gry jest jej monotonność. Pogadać z Quest-giverem, zwiedzić loch, znowu pogadać, znowu loch... i tak w kółko. Gdzieś w połowie gry zaczęło mi się tak nudzić, że kolejne podziemia przechodziłem dosłownie przebiegając przez nie. Zirytował mnie też niezwykle główny boss. Żadną bronią nie mogłem mu dowalić, więc wszedłem na jakieś forum poświęcone tej grze. Szczęka mi opadła gdy dowiedziałem się że Tharna można pobić na pięści! Oh rly? Żadne przepotężne miecze nie mogą go tknąć, ale przegrywa gdy zrobimy mu śliwę pod okiem? Wiek gry nie usprawiedliwia takiej zbrodni!

Gdybym miał oceniać tę grę wtedy gdy została wydana pewnie uznałbym ją za wyśmienitego klona Ultimy Underworld. Dziś jednak, czy jest sens wracać do Areny? Jeśli jesteś fanem serii TES odpowiedź brzmi: nie. Nie ma tu praktycznie niczego co uczyniło cykl takim wspaniałym, a świat Tamriel pięknym i różnorodnym. Jeśli jednak lubisz plątanie się po labiryntach i niekończące się wyrzynanie bestii, to gra jest stworzona dla ciebie i możesz w nią grać w nieskończoność. Moja ocena jednak jest wystawiona z perspektywy w miarę normalnego gracza (nikt kto pisze dla JRK nie jest do końca normalny :P).

Moja ocena: 3/5


Obrazki z gry:

Dodane: 18.05.2002, zmiany: 12.08.2023


Komentarze:

http://www.youtube.com/watch?v=GreB7FReqO8&list=PL60OXjQg_O5msm2SmZi57tIEsv6p8-3om


[Gość @ 23.02.2014, 09:03]

Dodaj komentarz:

Pytanie kontrolne: kto tu rządzi?