Entombed

Wydania
2011()
Ogólnie
Entombed należy do bardzo niszowej grupy gier przeznaczonych dla osób niewidomych. Całkowicie oparta jest na dźwiękach i słownych komunikatach, zaś z elementów graficznych posiada jedynie okienko do wpisywania imienia postaci. Całą resztę trzeba wyłapywać "na słuch".
Widok
brak
Walka
turówka
Recenzje
Zethrik
Autor: Zethrik
09.07.2011
Na samym początku niniejszego tekstu chciałbym od razu wyjaśnić kilka rzeczy, żeby uniknąć później wszelkich niedomówień: po pierwsze, grałem nie w pełną wersję Entombed, a jedynie w dosyć rozbudowaną wersję testową. Po drugie, samej gry nie ukończyłem - ba, nie mogę powiedzieć, bym dotarł w niej szczególnie daleko. I wreszcie, po trzecie, potraktujcie ten tekst nie tyle jako recenzję, co raczej rozbudowany opis wspomnianego tytułu. Jeśli ktoś poczuł się zbulwersowany, może śmiało opuścić salę. Już? Widzę, że sporo krzeseł wciąż zajętych, więc przejdźmy dalej. Pora wyjaśnić, dlaczego Entombed jest grą RPG całkowicie odmienną od wszystkiego, co w tym gatunku zdążyliście poznać. Ostatnimi laty coraz częściej słyszy się, że nowe gry to już nie to samo, co kiedyś; że liczy się teraz tylko grafika i super-mega-hiper efekty, a zapomina się o tym, co najważniejsze - dostarczaniu miodności płynącej z gry. Tym samym drugą (a czasem i pierwszą) młodość przeżywają wszelkie tytuły, w których oprawa wizualna schodzi na coraz dalszy plan. Entombed posuwa się jeszcze dalej, gdyż... w ogóle nie posiada grafiki. Tak jest, nie przesłyszeliście się - z oprawy audio-wideo, gra zawiera tylko i wyłącznie audio. O, proszę, ktoś podnosi rękę, słucham... Jak w coś takiego grać? Doskonałe pytanie!

Entombed należy do bardzo niszowej grupy gier przeznaczonych dla osób niewidomych. Całkowicie oparta jest na dźwiękach i słownych komunikatach, zaś z elementów graficznych posiada jedynie okienko do wpisywania imienia postaci. Całą resztę trzeba wyłapywać "na słuch". Nie muszę chyba dodawać, że dostęp do dźwięku przestrzennego jest tutaj bardzo mile widziany. W przeciwieństwie jednak do chociażby Shades of Doom (tak jest, nazwa prawidłowo się kojarzy - FPS bez grafiki też powstał!), z Entombed poradzić może sobie i osoba, która szczególnie rozwiniętego słuchu nie posiada. Owszem, lekko nie ma, jednak dzięki turowym walkom, bardzo dobrej dołączonej dokumentacji i ogólnej przejrzystości, wspartymi odrobiną samozaparcia, pograć w tę osobliwość może praktycznie każdy.

Przed rozpoczęciem gry, polecam zapoznać się z załączonym do niej manualem. Jest napisany krótko i zwięźle, a przy tym jasno wyjaśnia najważniejsze aspekty rozgrywki. Minimaliści powinni przynajmniej przejrzeć klawiszologię - bez znajomości kilku komend grać się praktycznie nie da. Sama gra wita nasze oczy pustym białym ekranem, uszom zaś zaprezentowane zostaje intro. Całkiem klimatyczne, trzeba przyznać. Starszy głos snuje opowieść o zaginionym mieście, niegdyś potężnym, a następnie zniszczonym przez arogancję i zepsucie swych mieszkańców. Teraz, po wiekach, wejście do niego zostaje znów odkryte. Bohater jest jednym ze śmiałków, którzy odważyli się zapuścić we wrogie podziemia w poszukiwaniu sławy i chwały. I... to tyle; nie ma co się nastawiać na jakąś wielowątkową, epicką fabułę. Entombed to typowy dungeon crawler - a raczej byłby takim, gdyby nie ograniczał się do oddziaływania na zmysł słuchu. Niestety, pierwszy poważny zgrzyt pojawia się w menu głównym. Męski głos z intra zostaje zastąpiony tekstami czytanymi przez syntezator mowy. Może przysporzyć to trudności nawet osobom dobrze znającym angielski - wszystko jest tutaj odczytywane zbyt szybko, a przez to niewyraźnie. Mamy wprawdzie w opcjach wybór "głosu", jednak u mnie ograniczał się on jedynie do podstawowego "Microsoft Anna". Być może pełna wersja gry umożliwia jakiś większy wybór w tej kwestii. Tutaj jednak nie pozostaje nic innego, jak się przyzwyczaić.

Po rozpoczęciu nowej gry nadajemy naszej postaci imię i nazwisko (co sympatyczne - oba odczytywane w trakcie gry), wybieramy płeć, rasę (człowiek, elf, pół-elf, ogr) oraz klasę postaci (wojownik, mag, uzdrowiciel, złodziej, wędrowiec, ranger, nekromanta). Wszystko to, rzecz jasna, "na ślepo", przełączane klawiszami kierunkowymi. Wreszcie - witaj przygodo! Kolejna krótka wstawka narracyjna (niestety - znów syntezator) i lądujemy we właściwej grze. W tym właśnie momencie zaczynają się schody. Pierwszy kontakt z grą to klikanie w klawisze kursorów, słuchanie samych kroków i od czasu do czasu wpadanie na ściany. I na tym skończyłby się mój kontakt z grą, gdyby nie kilka ułatwień. Przede wszystkim - klawisz odpowiadający za podanie najbliższego nieodkrytego pola. Już samo to, w połączeniu z wyobrażeniem sobie mapy "widzianej" od góry i podzielonej na kwadraty, pozwala w miarę swobodnie eksplorować podziemia. Instrukcja sugeruje kierować się również powiewami wiatru, jednak na moim sprzęcie audio niewiele to pomagało. Cel - zebrać skarby, rozbić kilka wrażych głów i odnaleźć schody prowadzące na następny poziom. Słowem: klasycznie. Pod klawiszem Shift kryje się menu kontekstowe. Mamy w nim dostęp do statystyk postaci, jej ekwipunku, umiejętności etc. Do niemalże każdej z tych opcji przypisany został klawisz skrótu. Całość jest na szczęście bardzo przejrzysta i nawet wzrokowcy, tacy jak ja, po kilku minutach bez problemu powinni orientować się gdzie kryje się poszukiwany "ekran".

Jak prezentuje się część erpegowa Entombed? Nie jest najgorzej - statystyk postaci jest 6: siła, inteligencja, koordynacja, kreatywność, prędkość i szczęście. Każda z nich podana jest w sposób opisowy (przeciętna, dobra itp.). Każda z klas posiada również własny zestaw technik specjalnych i/lub czarów. Także ekwipunek jest przyzwoicie rozbudowany. Owszem, całość nie jest jakość strasznie rozbudowana, jednak uważam, że większe skomplikowanie systemu mogłoby uczynić ten tytuł niemalże niegrywalnym. Wreszcie - walki. Na przeciwników natrafiamy w sposób losowy; na szczęście odbywa się to w rozsądnych odstępach czasu. System walk to klasyczna turowa wymiana ciosów w kolejności zależnej od prędkość postaci. Początkowo trochę ciężko zrozumieć kto kogo atakuje i z jakim skutkiem, jednak po kilku stoczonych bitwach wszystko staje się już jasne. Całość nie jest suchym opisem, lecz urozmaicają ją rozmaite komentarze.

Na zakończenie kilka słów o muzyce i efektach dźwiękowych. W przeciwieństwie do głosu z syntezatora, te trzymają wysoki poziom. Jedynie zapętlony, króciutki motyw muzyczny w menu może zacząć irytować. Cała reszta jest bardzo przyjemna dla ucha, co w tego typu grze stanowi wręcz niezbędny wymóg.

Jak napisałem we wstępie, powyższy tekst nie miał być recenzją Entombed. Uważam, że wystawianie jej oceny mijałoby się z celem. Spójrzmy prawdzie w oczy - tytuł ten jest dosyć nieprzystępny, a nawet po opanowaniu zasad zwiedzanie podziemi nie jest najprostszym zadaniem. Ponadto warstwa RPG, choć solidna, pod żadnym względem nie wybija się ponad przeciętność. Ot, całkowicie typowy przedstawiciel podgatunku dungeon crawlerów. A jednak - Entombed pomimo tego wszystkiego pozostaje prawdziwą perełką pośród gier fabularnych. Oparcie gry na samej warstwie dźwiękowej sprawiło, iż obcowanie z nią staje się niezwykle oryginalnym doświadczeniem, czymś czego żaden inny tytuł nie jest w stanie dostarczyć. Może przy tym stanowić ona wyzwanie dla każdego wyjadacza gatunku, prawdziwy test jego umiejętności i... wyobraźni. Przede wszystkim jednak, Entombed jest czymś więcej, niż kolejną grą. To jeden z kilku bardzo nielicznych tytułów, które otwierają bramę do świata wirtualnej rozrywki osobom niewidomym. Sprawiających, że i oni mogą przeżywać niezwykłe przygody w wyimaginowanych światach, które nam zdążyły już spowszednieć. I za ten sam fakt gotów byłbym wystawić Entombed 10/10 i każdy znaczek jakości, jaki by się dało. I całkiem na koniec, krótko: gorąco polecam grę wypróbować, chociażby po to, żeby doświadczyć czegoś zupełnie nowego. Do tego jest za darmo i niewiele waży, więc i dostęp do niej żadnych kłopotów nie sprawi.


Obrazki z gry:

Dodane: 10.07.2010, zmiany: 21.11.2013


Dodaj komentarz:

Pytanie kontrolne: kto tu rządzi?