Ekudorado: Romgreich inner Spiegel (JAP)

Equa Road
Wydania
199?()
Ogólnie
199?, zgadza się- kolejny hentaiowy erpeg w języku japońskim. Tym razem historia rozpoczyna się jak w zwykłej klikance- nasz bohater łazi sobie po współczesnej szkole, gada z dziewczynami itp. [itp. = oglądamy co jakiś czas hentaiowe obrazki tychże dziewczyn]. Potem jednak zostajemy wessani (zdaje się, że przez lustro) do świata fantasy i zaczyna się rpg. Nietypowe rpg zresztą- podróżujemy po mapie, pokonując kolejno poszczególne lokacjem, a w każdej z nich (chyba) toczymy walki. Walki te to bardzo ciekawa zabawa- toczymy je za pomocą kart. Ja tego nie rozgryzłem, ale Yoghurt- a i owszem- przeczytajcie zresztą tekst poniżej. Słowo na temat tytułu- na pierwszej stronie jak byk widnieje napis "Ekudorado" (gotycką czcionką), ale cała masa stron z grami uparcie nazywa ten tytuł Equa Road- czemu - tego nie wiem...
Recenzje
Yoghurt
Autor: Yoghurt
09.02.2003

Zaparłem się. Postanowiłem, że rozszyfruję tą grę od razu, gdy tylko (całkowicie przypadkowo) znalazła się na moim dysku. Jednak czy to z braku czasu, czy to może i chęci, za grę nie zabrałem się od razu. I po paru miechach, całkowicie przypadkiem, podczas czystki na dysku znalazłem ją. Tym razem odpaliłem i po kilku godzinach walk z japońskimi krzaczorami, totalnie zakręconymi zasadami walki oraz z rozpoznaniem, która krzaczkowa opcja to save game... wciągnęło mnie!

Fabuły niestety nie jestem w stanie streścić, tu zadziała jedynie moja wyobraźnia i parę pomocniczych obrazków, które ujrzałem podczas pierwszych minut gry (bo oczywiście napisów za Chiny Ludowe nie przetłumaczę). Jak mi ta moja wyobraźnia podpowiada, jesteśmy uczniem jakowegoś liceum. W pewnym niejasnym momencie coś błyska i nasza szkoła zamienia się w ruinę. Podejrzewam, ze albo przypadkiem przenieśliśmy się w przyszłość i widzimy, jak ona wygląda, albo już nie wiem co. Za pomocą tajemniczego medalionu, który mamy na szyi przechodzimy przez rozbite lustro (w którym odbija się postać jakiejś Kawaii Panienki) wraz z kilkoma swymi szkolnymi koleżankami (które zapewne okazują się jakimś wojowniczkami, mającymi uratować świat, tak jak i my :)) do innego świata\ wymiaru\ cowamjeszczedogłowyprzyjdzie. A dalej- zapewne ratujemy tą krainę, aby i nasz świat wrócił do normy :) Tyle chwalenia się swą bogatą wyobraźnią (e, po prostu się za dużo filmów naoglądał i oklepane schematy cytuje... :)), przejdźmy do spraw bardziej prawdopodobnych, niezgadywanych, czyli do:

Oprawy:
Widać, że gra jest raczej z początku, niż z końca lat dziewięćdziesiątych (dopisek przy nazwie "for windows 95" jeszcze bardziej utwierdza nas w tym przekonaniu :)). Grafika jest nieco rozpikselizowana, szczególnie na mapie (przewidywalna rozdziałka- góra 640 na 480). Mimo to- postaci (kobitki, kobitki, kobitki! :)) wyglądają całkiem całkiem, mają też spory zasób min i póz, które zmieniają (jak podpowiada mi moja intuicja) w zależności od naszych dialogów z nimi i sytuacji, w jakich się znajdujemy (czyli krócej mówiąc- gdy panieneczkę wkurzymy- robi groźną minę, gdy jest wesoła, szeroki uśmieszek gości na jej twarzy). Z obrazkami przeciwników jest już gorzej, ale w porównaniu z niektórymi erpegami z tego okresu i tak prezentują się lepiej niż znośnie (choć są przedstawieni w NAPRAWDĘ ograniczonej palecie kolorów). No i scenki hentajowe- całkiem ładnie narysowane, potrafią cieszyć oko :)
O muzyce nie powiem wiele, gdyż jej w grze nie uświadczyłem. Za to usłyszałem dźwięki, które były zbiorem pstryknięć, pierdnięć i tego typu odgłosów. Nic zachwycającego, niczym na Commodore, jak nie gorzej :)

Interfejsu:
Filozofia w obsłudze niewielka- używamy tutaj albo klawiszy kursorów i entera, lub myszki. Osobiście wolę pierwszy sposób, bo można sprawnie i szybko przewijać i tak niezrozumiałe dialogi i szybciej wybierać odpowiednie karty do walki, niż latać myszą po całym ekranie.

Drużyny:
Jak można było się spodziewać po hentajówce- w naszej drużynie mamy kobitki :) Każda scharakteryzowana jest szeregiem współczynników określających jej zdolności w każdej szkole magii (o tym przy okazji walki) oraz ma jakiś kolor, oznaczający jej główny żywioł (biały- magia biała, zielony- magia wiatru itd.). Maksymalnie w drużynie możemy mieć 7 kobitek, które przyłączą się do nas po drodze (albo same, albo np. uratujemy je z łap niecnego czarnego charaktera :)).
Doświadczenie zdobywamy oczywiście dzięki walkom- zapewne gdybym umiał czytać krzaczki, wiedziałbym, ile dostaję za każdego przeciwnika expa, niestety- muszę obstawiać, ile skapnie doświadczenia po sile przeciwnika na prostej zasadzie- im mocniejszy, tym więcej za niego mam :) Po osiągnięciu kolejnego poziomu doświadczenia możemy przydzielić naszemu gierojowi punkty dla każdej ze szkół magii (w przeciwienśtwie do statsów naszych panienek- im rosną samoczynnie, oczywiście najwięcej w ich specjalizacji)- niestety mamy nazwy tych szkół zakrzaczkowane, ale łatwo się domyślić, że lecą po kolei z góry na dół jak te w okienku współczynników, które mamy obok- więc po pierwszym zaskoczeniu, które szybko mija, bez problemu rozdajemy punkty. Im wyższy nasz level, tym więcej punktów do rozdzielenia dostajemy, ale mogę powiedzieć tyle- nie opłaca się pakować w jedną szkołę magii, bo gdy trafimy na delikwenta, który jest na nią odporny, to co byśmy nie robili- przegramy z kretesem. Jest to jedna z niewielu gier RPG, gdzie specjalizacja jest złym pomysłem.

Ekwipunku:
NIE ISTNIEJE! Nie mamy tu czegoś takiego jak Inventory, nie wyposażamy naszych postaci. Może spowodowane jest to faktem, że w walce nie posługujemy się bronią ale kartami?

Walki:
Jeden z najdziwniejszych systemów walki, jaki widziałem na swe oczy. Rozszyfrowanie go zajęło mi około godziny lub dwóch. No, przesadzam. Rozszyfrowanie PODSTAW, gdyż zasad całkowicie nie załapię chyba nigdy. A gdzie leży trudność? W barierze językowej- gdyby ktoś pokusił się i przetłumaczył gierkę na język angielski, pokłon bym mu złożył, w sumie tekstu nie jest tu dużo w porównaniu z np. erpegami na SNESa. Dobrze że choć współczynniki mamy po angielsku :)
No, ale przejdźmy do sedna- walka toczy się na każdym polu poza miastami na mapie świata- po prostu krocząc "po kropkach" na mapie, na każdej kropce napotykamy przeciwnika, z którym musimy się zmierzyć. Gdzie tkwi haczyk? Otóż nie walczymy z nim klasycznie, ale... za pomocą kart, jak w Magic: the Gathering. Może nie jest to tak skomplikowana karcianka, jak MTG, ale dla nie-Japończyka pojęcie zasad może sprawić trudność. Ja poradziłem sobie z tym problemem na zasadzie odrobiny logicznego myślenia i metody prób i błędów. Oto co udało mi się rozszyfrować.
Na początku walki wybieramy jedną dziewczynę z drużyny jako naszą pomocniczkę, w zależności z jakim przeciwnikiem się mierzymy (kobitka dobra w białej magii pomoże nam przeciw stworom ciemności, podwyższając nasze statystyki w zakresie tejże białej szkoły magicznej) i od jej zmęczenia (szary pasek na górze jej skróconych statystyk). W każdym momencie walki możemy naszą partnerkę zmienić na inną dostępną, przy pomocy odpowiedniej kombinacji kart (jest ich kilka, wystarczy sobie gdzieś zapisać :))
Na początku statystyk danego stwora nie znamy, ale gdy już raz je sprawdzimy za pomocą jednej z kart (dokładniej- magia ziemi, karta z literką C), przy następnym spotkaniu z nim jego statsy będą odsłonięte.
Do walki z przeciwnikami używamy różnych kombinacji kart ze szkół magii: białej, czarnej, wody, powietrza, ziemi oraz ognia. Każda panieneczka z naszej drużyny, jak już zdarzyłem napomknąć, specjalizuje się w jednej ze szkół i dzięki odpowiedniemu wyborowi możemy przesądzić o wyniku bitwy.
Aby pokonać przeciwnika stosujemy odpowiednie kombinacje lub pojedyncze karty. Niektóre zadają małe obrażenia, niektóre nas leczą, niektóre zaś paraliżują przeciwnika lub go zatruwają, jeszcze inne zabierają mu jego punkty magii a oddają je nam... kombinacji jest przynajmniej kilkadziesiąt, a ja postaram się podać takie, które pomogą wygrać w pierwszych bitwach, resztę już rozszyfrujecie na chybił trafił lub metodą logicznego myślenia :)
-każda karta z literką N zadaje obrażenia fizyczne
-czarna karta L przywraca nam punkty many, zaś biała- zdrowia
-kombinacja dowolnych 3 kart jednego koloru zwykle zadaje spore obrażenia fizyczne
-kombinacja 3 kart jednego koloru z identyczną literką także zadaje spore obrażenia
-kombinacja białej karty N i dowolnej innej zazwyczaj przywraca nam sporą ilość punktów zdrowia
-brązowa karta C odsłania nam statystyki przeciwnika
-kombinacja trzech kart brązowych, w których jest jedna C paraliżuje przeciwnika (głowy nie dam, chyba tak to szło)
-niebieska karta L odtruwa i zdjemuje z nas paraliż
-logicznie łącząc ataki możemy wykorzystać słabe strony przeciwnika, np. jeśli wróg jest podatny na wiatr i wodę, możemy mu dołożyć jednocześnie za pomocą karty z literką N ze szkoły wody i powietrza. Jednak należy pamiętać, że np. ataki łączone kart ognia i wody w ogóle nie dojdą do skutku, tak samo jak kombinacje- czarny z białym czy ziemia- powietrze.
Dalej nie pamiętam i zapewne przypomnę sobie dopiero, jak znów siądę do gry, jednak te dane powinny wam wystarczyć na pierwsze walki :)
Jeszcze jedna wskazówka- po statsach przeciwnika można też wywnioskować, na co jest odporny i czego najlepiej używa. Dla przykładu duch ma w statystykach na magii "black" współczynnik 50- znaczy to, że jest całkiem odporny na ataki właśnie za jej pomocą, za to potrafi właśnie czarnymi kartami nieźle przywalić. Stąd też np. wybór kobitki specjalizującej się w czarnej magii w przypadku walki z takim potworem raczej mija się z celem, tak samo jak wybór panny specjalizującej się w magii ziemnej do walki z golemem też nie jest najlepszym pomysłem, za to w przypadku walki z żywiołem powietrza- jak najbardziej.

No i czas na podsumowanie:
Trudno mi ocenić Ekudorado, czy tam Equa Road. Jak zwał tak zwał, ale gra potrafi naprawdę wciągnąć- niby durnawa hentajówka w zupełnie niezrozumiałym języku, a jednak walki karciankowe wcale mi się nie nudziły, gdyż odkrywałem nowe kombinacje kart czy też widziałem nowego, mocarnego przeciwnika. Potrafi jednak także doprowadzić do białej gorączki- gdy przeciwnik ma już tylko np. 10 HP, my 90, a jednak nas rozgromi, bo jest odporny na wiatr, a nam się same karty z magii powietrza losują :)
Ogólnie, za przeciętną grafikę, skomplikowany dla naszej strefy system walki, ale też za niepojętą miodność daję grze najśredniejszą z możliwych ocen: 5/10


Obrazki z gry:

Dodane: 09.01.2003, zmiany: 07.12.2013


Dodaj komentarz:

Pytanie kontrolne: kto tu rządzi?