Fallout: Tactics

Wydania
2001()
2002()
Ogólnie
W 2001 roku, zamiast spodziewanej trzeciej części gry, fani Falloutów dostali taktyczny spin-off z elementami rpg. Zachowano w nim jednak klimat i większość rozwiązań znanych z poprzednich odsłon. Miłośnicy tego tytułu poczują się więc jak na starych śmieciach.
Wersja PL (2 CD) - 99 zł
Platynowa kolekcja +dysk bonusowy (PL) - 59.90 zł
eXtra Klasyka - 19.90 zł
Widok
Izometr.
Walka
Turówka, punkty akcji lub czas rzeczywisty, sterujemy wszystkimi postaciami z drużyny.
Recenzje
Yoghurt
Autor: Yoghurt
04.08.2002

Aaaah- jedna z najbardziej oczekiwanych przeze mnie gier 2001 roku... Dobrze wiecie, jakim kultem otoczyłem drugą część Fallouta (patrz recenzja u JRKeja:)), dlatego, gdy usłyszałem tytuł gry, ślina ciekła mi coraz bardziej, aż do samej premiery. I to, co ujrzały moje oczy... jednocześnie uradowało i nieco mnie rozczarowało. A dlaczego? Czytajcie dalej...

Fabuła
Wojna... wojna nigdy się nie zmienia... dobra, to już znacie z mojej recki Falla 2:) Wiecie, że te kilka słów stało się czymś w rodzaju testamentu dla paru(nastu?) milionów wyznawców Fallouta. Dla mnie też. Z tą różnicą, że tym razem zamiast zachrypniętego głosu po angielsku, usłyszałem charakterystyczny, szepczący po Polsku głos Mirosława Baki, który do końca życia będzie mi się kojarzył z "Cichym" z "Demonów Wojny wg Goi" Pasikowskiego, przez co klimat apokalipsy udzielił mi się nawet po tym, jak usłyszałem kultowe słowa po polsku:) No, ale o spolszczeniu będzie osobny akapit...
O czym z grubsza opowiada fabuła Tacticsa? Wydarzenia w niej dzieją się pomiędzy pierwszą, a druga częścią Fallouta, jakby wiążąc nieco te oddzielone od siebie o 80 lat (w świecie gry oczywiście:)) części.

Po zniszczeniu przez osławionego Vault Dwellera, którego imię zaginęło w pomrokach dziejów, ale sława przetrwała stulecia, bazy mutantów i zabiciu przez niego Mastera, Bractwo Stali- ostatni sprawiedliwi na pustyni w postnuklearnym świecie, którzy zbudowali Bractwo dzięki technice wojskowej, jaka została schowana do schronów wraz z elitarnymi żołnierzami, którzy potem zbudowali tą organizację, chciało czuć się bezpieczne. Dowódcy wyruszyli za niedobitkami armii mutantów przez góry, aby na zawsze zażegnać niebezpieczeństwo super-żołnierzy. Niestety, olbrzymie sterowce Bractwa dostały się w sam środek potężnej burzy- kilka kolosów zostało strąconych przez pioruny. W jednym z takich sterowców byłeś ty- młody podoficer bractwa... Niestety, poza ściganiem mutantów, Bractwo miało inny cel, wysyłając sterowce- starszyzna nie zgadzała się z młodymi dowódcami co do przyszłości Bractwa- starsi chcieli pozostać przy starych zarządzeniach, że do bractwa nikt z zewnątrz nie może się dostać, młodzi chcieli nowych rekrutów. Tak powstał konflikt, który spowodował, że właśnie ty i mały oddział Bractwa znalazł się gdzieś w górach. Handlując z pobliskimi wioskami i proponując ochronę za świeżą krew, zbudowaliście filary, na których powstał nowy przyczółek bractwa. Twą pierwszą misją ma być wypełnienie obowiązków Bractwa wobec jednej z wiosek, zaatakowanej przez bandytów. Dostajesz dwójkę podkomendnych i idziesz, jak na zawodowego żołnierza pustkowi przystało, wypełnić rozkaz...

To tylko początek gry. Z intra dowiadujemy się jeszcze czegoś- mianowicie wspomniano coś w zapiskach, że istnieje tajemnicza Krypta 0, schron najważniejszy ze wszystkich, do którego zamknięto tuż przed odpaleniem pocisków największych naukowców, polityków i innych wielkich ówczesnego świata... Podróżując po pustkowiach i wykonując różnorakie misje będziesz odsłaniał kolejne kawałki układanki, które najpierw doprowadzą cię do niedobitków Mutantów, potem zaś do tajemniczych i śmiercionośnych robotów bojowych nieznanego pochodzenia, aż w końcu dotrzesz do samej Krypty 0 i odsłonisz część tajemnicy stojącej za wywołaniem atomowej pożogi... No, ale więcej nie zdradzę, bo na początku banalna linia fabularna coraz bardziej będzie was wciągać i muszę przyznać, że nawet niektóre "rasowe" RPGi nie mogą się pochwalić taką Fabułą jak ta hybryda Strategii i RPG. Ale cóż się dziwić- w końcu ma w tytule magiczny wyraz: "Fallout".

Oprawa
Teraz oczywiście należałoby się zająć się oprawą graficzną i dźwiękową. A obie, muszę przyznać, są naprawdę znakomite. Zacznijmy od grafiki- która jest naprawdę znakomita. Znane z poprzednich części Fallouta skromne ilości kolorków i stosunkowo niska rozdzielczość to już przeszłość- gdy po raz pierwszy zobaczyłem to, co działo się na ekranie, szczena m opadła- drobniutkie szczególiki oddane z naprawdę niesamowita szczegółowością, sylwetki i animacja postaci, wygląd naszego ekwipunku- po prostu poezja- mało jest strategii, które mogły by się poszczycić podobną grafiką, mimo, że FT jest "tylko" zwykłym 2D w izometrze! Wszystko w tej grze jest śliczne- nawet piach pustyni mnie oczarował:)

A już wygląd śmierci wroga (i nas, niestety:)) jest po prostu... nie do opisania słowami. Trafiony serią z ciężkiego karabinu wróg tańczy jeszcze w fontannie krwi lub po prostu pada z 30 kulami w piersi, trafiony z bliska z obrzyna czasami składa się w pół albo wykręci piruet zalewając krwią spory obszar, trafiony krytycznie w głowę wygnie się do tyłu lub po prostu padnie bez niej, jeśli dostał większym kalibrem... Już Fallout 2 przedstawiał realistyczne animacje śmierci, ale nie umywa się nawet do tego, co przedstawiono w FT. Raj dla sadystów:) W obawie przed psychiką młodszych graczy można zmniejszyć realizm pola walki, ale traci się wiele, zapewniam... Ale może to ja jestem po prostu jakimś psycholem :)

Oddzielne brawa nalezą się muzyce- idealnie dobrana do klimatu gry- postapokaliptyczne dźwięki, tajemnicze, udające podmuchy wiatru świsty itp. Do tego dochodzi świetna opcja, zastosowana do tej pory jedynie w FT i... w GTA III- mianowicie mamy możliwość wrzucenia własnej muzyki w formacie MP3 do odpowiedniego katalogu, przez co zarówno w menusach jak i podczas rozgrywki możemy słuchać swoich ulubionych, nastrajających do walki utworków:)

Pamiętacie, jak w Falloucie 2 zachwycałem się dźwiękiem? Nie? To marsz czytać:) A jak ktoś pamięta, to musi wiedzieć, ze tu jest jeszcze lepiej- militaryści z ekipy Interplaya naprawdę musieli się narobić, ale efekt jest powalający- szczęk zamka broni brzmi jak prawdziwy, a seria z Browninga aż zachęca, aby schować się pod biurko! Gdybym miał zestaw dolby, który gra obsługuje, to zaprawdę- lepsze efekty niż na filmach wojennych w kinie... I te jęki zabitych- straszne, bo brzmi jak prawdziwe...

Interfejs- kto grał w Fallouty, będzie czuł się jak w domu- zmiany dotyczą przede wszystkim zakresu ruchu postaci. Teraz mogą one kucać, czołgać się, poza tym zaszła kosmetyczna zmiana- teraz zamiast przycisku przełączającego z przedmiotu w prawej ręce na lewą mamy ukazane od razu, co trzymają obie ręce i możemy się między nimi dowolnie "przełączać" bez straty punktów akcji. Ot- po prostu usprawniono i tak doskonały interfejs poprzednich części na jeszcze doskonalszy.

Drużyna
Jako dowódca oddziału otrzymujemy pełną kontrolę nad każdym członkiem drużyny, nie tak jak w poprzednich częściach gry, gdy NPCe myśleli sami. Postacie przyłączamy do siebie w bunkrze, u zarządcy kadr. Mamy 6 miejsc (łącznie z nami) w pasku drużyny- siebie nie możemy wyrzucić. Poszczególne postacie charakteryzują się jakąś dla siebie specjalnością- jedni to znakomici snajperzy, inni to szaleńcy, którzy kochają ładunki wybuchowe... Same indywidua:) Na początku mamy dostęp do kolesi, którzy mają podobne możliwości do nas, czyli są żółtodziobami. Ale wraz z naszymi awansami (za dobrze wykonanie misji otrzymujemy czasem awans, zależnie, jak wywiązaliśmy się z rozkazów) i skokami na wyższe poziomy doświadczenia możemy rekrutować prawdziwych killerów! Poza tym, wraz z rozwojem fabuły oraz zależnie od stylu, w jakim wykonaliśmy misję, możemy poza ludźmi przyłączyć do swojej drużyny Ghouli (znakomitych mechaników i snajperów) czy nawet sławne Deathclawy (których spolszczonej nazwy nie podam, bo mi zęby zgrzytają, jak ją słyszę).

Np. gdy pomożemy matronie stada Deathclawów uwolnić się spod jarzma nie powiem kogo (żeby nie zdradzać fabuły) przyłączy się wraz ze swymi pobratymcami do Bractwa. No, należy także wspomnieć, ze wszyscy członkowie oddziału nabijają doświadczenie i skaczą na kolejne levele:) Oczywiście swoją postać tworzymy według najgenialniejszego sposobu tworzenia postaci, jaki powstał w grach cRPG- kto grał w Fallouty, ten wie, jak on wygląda. Ci, którzy nie grali i nie chce im się przenosić do recenzji Fallouta 2, wytłumaczę.

Dzięki temu systemowi możemy stworzyć postać niemal odwzorująca nas, bądź też postać, którą sobie wymarzyliśmy. Oczywiście nadajemy naszej postaci najpierw jakieś imię, ustawiamy wiek i wybieramy któryś z dostępnych portrecików kobitki lub faceta (zależnie od wybranej płci). Potem największe miodzio w procesie twórczym, czyli ukochane przez wszystkich współczynniki :) Mamy tu 7 współczynników ogólnych, określających naszą postać oraz kilkanaście skillów, określanych w procentach, które mówią, jak "stoimy' z daną umiejętnością, np. w jakim stopniu potrafimy obsłużyć broń lekką, ciężką, otwierać zamki itp. Znane kilka umiejętności z poprzednich Falloutów zastąpiły tu inne, bardziej odpowiadające do strategii, gdyż taka jest koncepcja gry. Cóż, rozdzielamy punkty pomiędzy główne współczynniki, wybieramy tzw. Tag Skille, czyli umiejętności, które będą rozwijać się szybciej, potem wystarczy wybrać sobie jeszcze dwa początkowe "perki" (pl= profity), czyli charakterystyczne "dopalacze" naszej postaci- kolejne dochodzą co 3 poziomy doświadczenia (lub co 4, jeśli wybierzemy taki jeden perk, który podnosi nasze doświadczenie o 5%, ale zwalnia "narastanie" perków:)). Tego systemu po prostu nie da się opisać słowami- jest to najlepszy system tworzenia postaci, z jakim się spotkałem i samemu trzeba zaznać tego geniuszu, aby wiedzieć, o czym mówię.

Ekwipunek
Cóż, tu zmian większych w stosunku do poprzednich Falloutów nie ma, jeśli chodzi o jego obsługę. Za to w ilości złomu- różnica kolosalna! Całe tony broni, amunicji, pancerzy, lekarstw, narzędzi i często niepotrzebnego stuffu, znajdowanego na pustkowiach. A wszystko ślicznie narysowane i realistyczne! Już wiele razy wspominałem, ze Inteprlay musi mieć wielu zapaleńców militariów w ekipie, co widać między innymi na przykładzie Tacticsa. Jedyna wada tego sprzętu- nie uniesiemy wszystkiego, bo jest tyle tego, ze nawet 6 osób nie uniesie... choć może nas w targaniu sprzętu wyręczyć... POJAZD! Tak, watek z Fallouta 2, gdy mieliśmy do swej dyspozycji samochód, został tu rozwinięty! Poszczególne pojazdy możemy zdobyć w trakcie trwania kampanii- poczynając od dobrze znanego Hummera, który szybko przetransportuje nas na pole bitwy i przemknie między wrogami, poprzez ciężki transporter opancerzony, na prawdziwym czołgu skończywszy! Jedyną wadą tych pojazdów jest to, że tak naprawdę w warunkach bojowych mamy okazję je rzadko sprawdzić- jeśli scenariusz misji tego nie przewiduje, to pojazdy dowiozą nas tylko na miejsce akcji, a dalej radzimy sobie na piechotę... Miejmy nadzieję, ze wątek pojazdów w Falloutach zostanie jeszcze bardziej rozwinięty.

Na koniec oczywiście Walka, hehehehe:)
I tu ciekawostka- patent zastosowany w Tacticsie z tego co pamiętam został wykorzystany do tej pory jedynie w UFO 3. Chodzi mianowicie o możliwość wyboru pomiędzy dobrze znaną miłośnikom Falloutów walką turową, a walką w czasie rzeczywistym! Walka w real time dodaje grze dynamiki, ale Falloutowcom ortodoksom (to ja:)) i przyzwyczajonym do spokojnego planowania (tez ja:)) bardziej odpowiada walka w trybie turowym, toczona klasycznie, jak w Falloutach- punkty akcji zużywane na każdą czynność. W trybie real time też mamy punkty akcji, które odnawiają się z tym większą prędkością, im większą Agility posiada nasza postać. Mnie trudno było się połapać, mimo że jest możliwość ustawienia czegoś w rodzaju auto-walki dla członków oddziału, ustawiając im agresywność, celność strzału itd. Dla ludzi z olbrzymim refleksem i małpią zręcznością tryb rzeczywisty bardziej podpasuje:)

Spolszczenie
Któremu obiecałem poświęcić osobny rozdział. I musze przyznać, że CD-Projekt znów pokazał, że stać go na znakomite spolszczenia. Głosy postaci są znakomite- Mirosław Baka jako narrator jest idealny, także głosy co ważniejszych postaci dobrane są bardzo dobrze- nasz dowódca mówi tonem nieco patetycznym, przywódca bandytów zacina wieśniackim akcentem, a naćpany szaman mówi, jakby był w innym wymiarze:) Chłopaki z CDP nie bali też się wszechobecnej cenzury i nie pozwolili sobie na jakieś cięcia- nie powycinali bluzgów, i dobrze, gdyż nie wyobrażam sobie ludzi gadających w postnuklearnym świecie w stylu XVII-wiecznej arystokracji:) Zresztą- można sobie filtr mowy włączyć, który "mięso" wytnie, jakby kogoś to raziło.

Niestety, nawet najlepszym zdarzają się wpadki- CDP też to nie ominęło (nie wspominając ich najnowszych "dokonań", jak Wizardry 8, które spowodowało, że utraciłem wiarę w tę firmę, no, ale my nie o tym...). Na szczęście takiej profanacji jak przetłumaczenie nazw miast i wielu nazw własnych sobie chłopcy z ekipy darowali (niestety, nie odpuścili sobie przy obu spolszczeniach Fallouta 1 i 2, którym osobny akapit poświęcę niżej), ale przetłumaczenie takiej nazwy jak Deathclaw, jednoznacznie kojarzonej z Falloutami na coś, co mi przez gardło, ani przez klawiaturę nie przejdzie... Mnie skręciło, gdy ujrzałem podpis mojego ukochanego stworka na ekranie i nie oszczędziłem sobie rzucenia paru bluzgów na ekipę tłumaczy... Poza tym mógłbym się przyczepić do tłumaczenia nabojów do obrzynów i śrutówek jako "Kaliber 12". Ci, co nieco znają się na broni, wiedzą, że "Gauge 12" znaczy, z tylu funtów ołowiu odlano śrut (czy jakoś tak- mimo że się znam, nie gwarantuję, że mówię to dokładnie tak jak jest- zasady odlewania śrutu nie paniałem do końca do tej pory:)). No, ale niektórzy stwierdzą, że się czepiam, więc już nic nie mówię... Ale! Tak, zawsze jest ale:)

Ale musze podkreślić, że nie jestem zwolennikiem spolszczania jakiejkolwiek gry z "Fallout" w tytule, gdyż pomimo starań ekipy CD-Projektu nie da się klimatu zdegenerowanej Ameryki Północnej oddać po polsku- po prostu jest to niewykonalne, z powodu niektórych "nieprzetłumaczalności" i charakterystycznego stylu, w jakim wypowiadają się postacie... Po prostu klimat traci na tłumaczeniu, a już to, co zrobiono z 1 częścią Fallouta, tłumacząc nazwy miast i nazwy własne uważam za profanacje, za którą powinni skazywać na długowieczne tortury w chińskim więzieniu, ale może to tylko dlatego, że jestem prawdziwym wyznawcą religii o nazwie Fallout:)

Ocena końcowa:
Fabuła= 10!
Oprawa= 9
Interfejs= 9
Drużyna=9
Ekwipunek=9
Walka=9
Łącznie: 9,5/10


Obrazki z gry:

Dodane: 04.08.2002, zmiany: 05.08.2022


Dodaj komentarz:

Pytanie kontrolne: kto tu rządzi?