Fate (The)

The Fate
Wydania
2003()
Ogólnie
2003, koreańska gra z gatunku action-rpg, przypominająca swoją ideą Diablo.
Widok
Izometr
Walka
Czas rzeczywisty, zręcznościówka
Recenzje
JRK
Autor: JRK
12.12.2003
Niewiele koreańskich gier dociera na Zachodni (a tym bardziej na nasz, polski) rynek. W tej chwili z pamięci potrafię wymienić tylko hmm... tak w zasadzie to nic nie potrafię wymienić :) A przynajmniej nic wydanego w Korei, a następnie przetłumaczonego na jakiś bardziej ludzki język. Tak przynajmniej było do tej pory. Gdzieś tak w połowie tego roku w Wielkiej Brytanii bez większego rozgłosu wydana została gra The Fate- produkcji właśnie koreańskiej. Wersja, którą można znaleźć w internecie i którą dostałem... na testy- tak jest, właśnie na testy ;) jest nieco dziwna... Jakby niedorobiona, tłumaczenie jest strasznie dziwaczne i miejscami mało zrozumiałe- nie wiem, czy tak to wygląda również w wersji sprzedawanej w sklepach, ale mam nadzieję, że nie :) Choć z drugiej strony, aż tak bardzo to nie przeszkadza, jako że gra jest...

...klonem Diablo, a więc dialogi nie stanowią jej głównej osi, ba- wręcz przeciwnie, są zdawkowe, rozmów z NPCami jest malutko i sprowadzają się głównie do "idź do jaskini i znajdź Klejnot jakiśtam", czy "osoba której szukasz poszła tędy". Z tym tłumacze za bardzo namęczyć się więc nie musieli- tym bardziej dziwi więc niski poziom tegoż tłumaczenia... Z tymi dialogami łączy się zresztą największy zarzut, jaki mam do gry- często zacinałem się w jakimś momencie, bo nie miałem pojęcia, co dalej robić. Brakowało mi jakiegoś okienka z questami albo chociaż możliwości pogadania ze zlecającym nam zadanie po raz kolejny. Hasła, jakimi raczą nas zleceniodawcy są często bardzo zdawkowe, a bieganie po całej krainie w poszukiwaniu momentami nawet nie bardzo wiadomo czego jakoś mi się nie uśmiechały...

Słów kilka o fabule. Gra wita nas całkiem przyjemnym intro ze znakomitą wręcz muzyką- co jak co, ale o warstwę muzyczną chyba wszyscy skośnoocy bracia potrafią zadbać, z którego to intro jednak nie dowiadujmy się prawie nic :) Jak jednak wyczytać możemy już po odpaleniu właściwej gry, nasz bohater jest awanturnikiem, podczas ostatniej wyprawy stracił brata, a teraz ląduje na jakiejś zapomnianej wyspie niemal bez grosza przy duszy i z miejsca zostaje wplątany w misję ratowania świata przed odradzającymi się złymi mocami. No co :) fabuła ma być w takich grach tylko wymówką do masakrowania hord przeciwników.:)

Właśnie- walka, czyli to, co w tej grze najważniejsze. Jak już wcześniej zaznaczyłem- to klon Diabła, czyli naparzanka, wyżywanka w czasie rzeczywistym. Do naszego bohatera wkrótce dołączą jeszcze dwie postacie- czarodziejka i drugi wojownik. Sterujemy jedną postacią, pozostałe podążają za nami, pozostając pod kontrolą komputera, przełączać między nimi możemy w dowolnym momencie. Jeśli jednak jakaś postać nam się zagubi, to zostaje w takim miejscu, aż po nią nie wrócimy, arghh, bardzo wkurzające. Przeciwników jest DUŻO. I to naprawdę. Zdarza się, że nie widzimy ziemi, po której stąpamy, gdyż cały ekran zasłonięty jest przez tabuny wrogów. Trochę autorzy tu przesadzili, ale dla miłośników hekatomb- prawdziwa uczta :) Warto też zauważyć, że przeciwnicy to co do jednego jakieś wymyślone potworasy o dziwnych nazwach- punkt za oryginalność. Fajni są też bossowie- ich ruchy pokazywane są czasem w zwolnionym tempie, co daje ciekawe efekty (choć i tak nie mamy czasu ich podziwiać, bo walczymy o życie...).

Graficznie
Nie jest źle, ale rewelacją też bym tego nie nazwał. Zdaje się, że ta gierka ma już kilka latek, a w 2003 wydana została tylko jej angielska wersja. Przeciwnicy wydają się z lekka sztuczni i poruszają się jakoś tak sztywno. Bajeranckie są za to efekty czarów- a tych jest całkiem sporo, mimo że systemu ich rzucania do końca nie udało mi się rozgryźć :) Trzeba coś kombinować ze znajdowanymi scrollami i kamieniami i pakować je do slotów w broni (coś jakby materia z Final Fantasy), ale efekty tego miałem niezadowalające :) Otoczenie też jest całkiem niezłe- i często się zmienia (góry, zielone pastwiska, pustynia), ale po 3-godzinnej wycieczce przez pokręcone jak świński ogon lochy miałem ich najczęściej serdecznie dość. Gra jest dodatkowo strasznie trudna (a może to przez to, że prawie wcale czarów nie używałem?:) i przynajmniej u mnie oznaczało to save/load co kilka minut...

I jeszcze coś o warstwie rpg. Każda z postaci opisana jest kilkoma współczynnikami, które zmieniają się co poziom. Nie rozdajemy jednak punktów samodzielnie, ale ustalamy procentowo, na co ile przeznaczamy, nie ma też niestety żadnych dodatkowych zdolności (jak choćby w Diablo). Ekwipunek za to jest bardzo zróżnicowany i przedmiotów będziemy znajdować całe setki, cały czas coś nowego i coś ciekawego, także pod tym względem gra mi się jak najbardziej podobała.

Czas podsumować te moje wywody... Gra tylko dla fanów action-rpg, ze sporym samozaparciem, cierpliwością i żądzą mordu :) Innych odstraszy wysoki poziom trudności, monotonia ciągłych walk, niekończące się labirynty korytarzy i brak precyzyjnych wskazówek, gdzie dalej iść i co dalej robić. Wystawiam grze ocenę dostateczną, czyli 3/5.


Obrazki z gry:

Dodane: 12.12.2003, zmiany: 21.11.2013


Dodaj komentarz:

Pytanie kontrolne: kto tu rządzi?