Geneforge 4 (PC)

Geneforge 4

Geneforge 4: Rebellion
Wydania
2007()
Ogólnie
Czwarta część serii Geneforge. Całość opowiada o przygodach shapera (maga polegająca na tworzeniu żywych stworzeń) i oparta jest na zmodyfikowanym nieco silniku firmy Spiderweb, wykorzystywanym również w seriach Exile i Avernum. Jak wszystkie pozostałe gry tej firmy, wydana również na Macintosha.
Widok
izometr
Walka
turówka
Recenzje
WJB
Autor: WJB
06.09.2008

Słowem wstępu chciałbym zaznaczyć, że Geneforge 4 jest moją pierwszą grą z tego cyklu, zatem wobec braku doświadczenia nie mogłem przedstawić tej gry na tle całej serii, ale do czasu ukazania się następnej części obiecuję szczerą poprawę.

Cykl gier Geneforge jest o wiele bogatszy i ciekawy niż produkowane przez tą samą firmę Avernum czy Exile. Jeśli komuś znudziły się oklepane walki dobra ze złem i pragnie zwiedzić jakiś oryginalny świat gry powinien żywo zainteresować się tą pozycją.

Jakież ciekawe rozwiązanie fabularne możemy znaleźć w tej grze? Otóż większą rolę niż jakiekolwiek urządzenie mechaniczne lub czar pełni tu życie. Życie rozumiane w bardzo szerokim aspekcie. Łodzie na których pływami nie są kawałkami drewna ale żywymi stworami które reagują na polecenia właścicieli, miny są gatunkiem roślin połączonych z detonatorem, a mechanizmy oparte są działaniu dziwnych okazów fauny i flory. Oczywiście nic nie bierze się z powietrza. Wszystko zaczęło się od potężnych Shaperów którzy posiedli moc tworzenia żywych stworzeń opierając ich ilość oraz siłę na swoistym odpowiedniku many - esencji. Z ich eksperymentów powstała cała horda stworzeń mniej lub bardziej inteligentnych, które zasiedliły świat gry a także pomogły swym twórcom podbić wiele państw. By móc swe sługi trzymać w ryzach Shaperzy napisali iście drakońskie prawa które wkrótce doprowadziły do wielu buntów.

Właśnie jednym z buntowników zostaje gracz. Co ciekawe, przy tak bogatej faunie rasa nie ma znaczenia przy tworzeniu bohatera, lepiej jest za to w przypadku ilości klas. Mamy więc do wyboru:
- Warrior (wojownik) - siłacz który oprócz zdolności bojowych potrafi także przyzwać do pomocy kilka stworzeń, natomiast z czarami jest u niego na bakier,
- Infiltrator (agent) - opiera swą siłę w pierwszej kolejności na magii, wspomagając się orężem. Potrafi też stworzyć kilka stworzeń, ale w tym kierunku szkolony był najsłabiej,
- Servil - rasa stworzona przez Shaperów, która oprócz mięśni potrafi także posłużyć się magią, lecz sami jako stworzeni, z tworzeniem miewają problemy,
- Lifecrafter (rzemieślnik życia) - ten pan jak nietrudno się domyśleć do walki posyła swoich pupili wspomagając ich z oddali magią. Na broń za bardzo nie ma co liczyć,
- Shock Trooper (jak mnie mój angielski nie myli to członek grupy specjalnej) - podobnie jak pan powyżej specjalizuje się w tworzeniu zwierząt bojowych pomagając im w walce własnymi atakami, zostawiając paranie się magią innym.

Początek gry jest emocjonujący. Mianowicie wraz z grupą buntowników musimy się przedrzeć do siedziby ruchu oporu. Problem w tym, że droga usiana jest potworami Shaperów, przez co prawie cała nasza ekipa ginie w tutorialu. Co ciekawe w całym kompleksie widać zaaferowanie stanem wyjątkowym. Postacie biegają w te i z powrotem, dowódca wydaje rozkazy. Niby tak to wszystko powinno wyglądać, ale gdy przypomnę sobie dodatek do Diablo II gdzie na osadę trwał szturm potworów z piekła rodem a mieszkańcy zachowywali się jakby nic się nie działo, dlatego doceniam taki szczegół w grze która zajmuje mniej niż 100 MB. W każym razie - gdy już myślimy, że możemy bezpiecznie zaszyć się w naszej bazie okazuje się, iż nasi wrogowie już zaczęli forsować bramy cytadeli. Nie tracąc czasu zostajemy skierowani do komnaty z tytułowym geneforge - urządzeniem które umożliwi nam tworzenie wiernych sług - zwierząt bojowych, po czym rzucamy się w wir wypełniania questów. Po pewnym czasie dostajemy się do obozu Shaperów i okazuje się, że nie są oni źródłem zła jak twierdzą nasi kompani, ale mają też swoje racje. W sumie dobrze, że nie ma tu ścisłych podziałów na dobrych i złych, a strony konfliktu, ich spory oraz zasady działania to czysta polityka. Od nas zależy czyje racje wydadzą nam się bliższe i czyją stronę poprzemy. Geneforge ma też inne smaczki (zasługujące na uznanie w przypadku gry zajmującej mniej niż 100 MB) które pokrótce wymienię:

- Living tool (żywe narzędzie) - jest to swoisty rodzaj klucza, którego używamy do otwierania skrzyń, szafek etc. Im trudniejszy zamek tym więcej żywych narzędzi musimy użyć by go otworzyć, chyba że znamy się na mechanice która zmniejsza ich zużycie. Skąd bierzemy żywe narzędzia? Można je znaleźć lub kupić. Ich liczba w stosunku do obiektów które je zużywają wydaje się być dobrze zrównoważona.
- Kanistry - zwiększają one nasze umiejętności, ale mają ciekawe skutki uboczne. Im częściej z nich korzystamy tym bardziej wypaczamy nasz charakter, stając się coraz bardziej agresywni.
- W przeciwieństwie do sztandarowej dystrybucji Spiderweb Software - Avernum, nie mamy tu do czynienia z całkowitą turówką (najpierw my wykonujemy ruch, potem NPC i tak przez całą grę) tylko grą z akcją w czasie rzeczywistym. Skutkuje to miłymi aspektami jak chociażby zamieszanie wśród rebeliantów w cytadeli szturmowanej przez wroga, czy możliwość skradania się.

Tyle na temat kwestii pobocznych. Czas na ważniejsze tematy. Zacznijmy od...

...Magii. Mamy do dyspozycji cztery kategorie czarów: ofensywne (fajerbole itp.), mentalne (typu oszołomienie, bariera mentalna), błogosławieństwa (takie jak ochrona, przyspieszenie) i lecznicze (niejednokrotnie ratują nas przed kostuchą). Każda kategoria ma 10 czarów, zatem nie liczmy na nic oryginalnego. Czary oparte są na energii magicznej oraz pośrednio na esencji, która jest szczególnie potrzebna do...

...Tworzenia potworów. Po kontakcie z geneforge możemy stworzyć potwory, które podzielono na trzy rodzaje: ogniste, bitewne oraz magiczne. Mamy możliwość stworzenia po pięć gatunków każdego rodzaju co daje małe zoo. Niestety musimy zadowolić się maksymalnie siedmioma stworami o ile mamy wystarczającą ilość esencji na danego zwierza. Co ciekawe, nie służą nam bezmózgie zombie. Nasi milusińscy też zdobywają punkty doświadczenia i poziomy, dzięki którym mamy możliwość polepszanie statystyk, o ile pozwala nam na to ilość esencji. Jak można się domyślić stworki nie służą do towarzystwa, lecz do...

...Walki. A oznacza ona turówkę z punktami ruchu. Nie do końca władcza się ona automatycznie, często sami musimy szybko włączyć przycisk walki zanim przeciwnik wykona pierwszy ruch. Często przesądza to o zwycięstwie lub porażce. Gdy już ubijemy wroga mamy przyjemność powiększyć zasoby...

...Ekwipunku. No cóż. W sumie nic specjalnego. Normalna broń i zbroja (lepsze egzemplarze zmniejszają możliwość trafienia), poza tym trochę ciekawych itemków i całe mnóstwo tanich śmieci. Niewygodny sposób sprzedaży skopiowany z Avernum (musimy klikać w mikroskopijne podobizny pieniędzy). Szkoda.

Zostaje jeszcze kwestia grafiki. W sumie to wstyd w tych czasach taką brzydotę ludziom pociskać. Troszeczkę nadrabiają ten fakt opisy, ale to kropla w morzu graficznych potrzeb. Najlepiej przykryjmy tą kwestię zasłoną milczenia.

Tą samą zasłoną posłużymy się w sprawie dźwięku, który jest słabiutki i muzyki której (nie licząc menu) praktycznie brak. Poza tym boli mnie, że nie wykorzystano bogactwa świata by pogłębić treść fabuły. Daną nam możliwość tworzenia życia można by wykorzystać jako ciekawą kwestię dotyczącą tego jak możemy traktować nasze stworzenia. Czy fakt, że są stworzone przez nas daje nam prawo do świadomego wykorzystania ich na misje samobójcze byśmy my, ich twórcy mogli ujść bez szwanku z trudnej sytuacji? Taa... wiem, jestem upierdliwy, ale naprawdę od długiego czasu brakuje mi gry skłaniającej do jakiejkolwiek refleksji, stąd moje oczekiwania.

Ostatecznie kończę już tą recenzję gratulując firmie zza wielkiej wody naprawdę świetnego pomysłu na świat gry, ciekawej fabuły, dużej możliwości sposobów rozwiązywania zadań i dylematów przed którymi stajemy (zalety godne kultowego Fallouta). Ale sposób w jaki potraktowano kwestie wizualno - dźwiękowe wołają o pomstę do nieba, tym bardziej, iż każą sobie ładnie płacić za pełną wersję gry. Dlatego Geneforge 4 dostaje "tylko" 4/5. Liczę na poprawę przy następnej części serii bo nie ręczę za swój następny werdykt.

PS.: Dziękuję Morrakowi za jego recenzje dotyczące poprzednich części serii, które okazały się pomocne w pisaniu tej recenzji.

Moja ocena: 4/5


Obrazki z gry:

Dodane: 06.09.2008, zmiany: 21.11.2013


Dodaj komentarz:

Pytanie kontrolne: kto tu rządzi?