Gene Troopers (PC)

Gene Troopers

Wydania
2006()
Ogólnie
Kaszaniasta strzelanka z drobnymi elementami rpg.
Widok
FPP
Walka
strzelanka
Recenzje
Grimm
Autor: Grimm
03.10.2009

Tytuł, który pojawił się na rynku światowym w roku 2005, a u nas zawitał w 2008, w atrakcyjnej cenie 9,99 zł. Czy warto wydać dyszkę na grę stworzoną przez Culdron Games, deweloperów ze wschodu, zamiast trzech piw? Odpowiedź znajdziecie poniżej.

ŚWIAT

Świat, w którym rozgrywa się akcja Gene Troopers jest wielce interesujący, pomimo tego, że bazuje na ogranych banałach. Mamy Imperium Galaktyczne - które jak łatwo się domyślić, jest uosobieniem tego co najgorsze - podbijające wszystko co stanie im na drodze, a z drugiej strony niewielką frakcję rebeliantów, marzących o wolnym kosmosie. Ciekawym aspektem ich batalii są geny. Otóż w tej wersji przyszłości zawartość DNA wszelkich żywych stworzeń stała się surowcem. Imperium zbiera formy życia, bada i rozbija ich łańcuchy DNA, żeby wydobyć z nich to co najciekawsze, po czym używa zebranych danych do ulepszania tytułowych Gene Trooperów.
Ulubioną rozrywką rebeliantów natomiast jest atakowanie z zaskoczenia fabryk, w których "Genowych Wojowników" się tworzy.

Bohater, w którego wcielamy się w tej grze zwie się Johansson i był zwykłym naukowcem, jednak niefart ogromny go spotyka, gdyż statek, którym podróżował wraz ze swoja córką został zaatakowany przez siły Imperium. W otwierającej scenie, wyjętej prosto z kiepskiego horroru sci-fi z lat '80 ubiegłego wieku, dowiadujemy się, że Mareen (córka) została porwana, natomiast Johansson został siłą zwerbowany do szeregów Gene Troopers. Proces jego przemiany został zatrzymany dzięki dwójce wojowników o wolność, przez co nie tylko zachował wolna wolę i zawartość swojego umysłu, ale również może wybrać jakie umiejętności chce w sobie rozwinąć. Razem z Johanssonem decydujemy odbić córeczkę! W ten sposób dochodzimy do...

ROZGRYWKA

Gene Troopers jest reklamowany jako hybryda RPG i FPS, jednak element role-playowy jest dość nikły. Sprowadza się jedynie do tego, w jakie skille chcemy zainwestować.

Ale po kolei.

Gra się w GT jak w każdego innego FPSa. Mamy różne strzelające zabawki jak pistolet, strzelba, bazooka; mamy granaty i mamy rękawiczkę, dzięki której możemy manipulować przedmiotami (jak Gravity Gun z Half-Life 2). Od samego początku wrogów do zabicia jest masa. Praktycznie wylewają się z ekranu. Nie stanowią jednak problemu dla Gene Troopera, którym jesteśmy. Po wypaleniu w przeciwniku dziury laserem jego ciało znika, a zamiast niego pojawia się mała, fioletowa kulka. Są to punkty doświadczenia, zakamuflowane jako DNA. Punkty te służą ulepszaniu naszych umiejętności. Na przykład możemy zainwestować w witalność, wydłużając tym samym pasek życia; regenerację, dzięki czemu przy pobieraniu DNA od przeciwników odnowimy parę punktów zdrowia; do wybory mamy również widzenie "wojenne" (lepiej widać wrogie jednostki), widzenie w ciemnościach oraz miażdżenie krtani, niczym Vader.
Umiejętności jest kilka, lecz żaden z nich nie wpływa dramatycznie na rozgrywkę (chyba, że zmiksujemy witalność z regeneracją, wtedy praktycznie jesteśmy nieśmiertelni). Taki Deus Ex ultra-light.

Problem z wrogami polega na ich absolutnej głupocie. Mamy tu do czynienia z kretynami, których cała strategia ogranicza się do podbiegnięciu do nas i strzelaniu. Jeśli staną przy polu siłowym, które odbiera życie to będą tam stać, póki nie przejdą do Królestwa Niebieskiego. To samo się tyczy naszych towarzyszy broni. Taka sama sytuacja, tyle że oni zamiast iść w kierunku światła po padnięciu odpoczywają chwilę i są gotowi do boju. Jeśli umrą i przebudzą się koło owego pola siłowego, a akcja nie pójdzie dalej przez ten czas, to oczywiście, nie ruszą się sami tylko znów po jakimś czasie zginą i znów zmartwychwstaną. Są lepsi od Jezusa. Ostatni raz tak kiepskie A.I widziałem jakieś 12 lat temu, podczas mielenia Stroggów w Quake 2.

Zdarza się również, że możemy zasiąść za sterami działka, wtedy GT zmienia się w radosną rzeź, dzięki której można się odstresować.

Aspekt RPGowy również można ujrzeć w rozmowach. Z niektórymi (BARDZO nielicznymi) postaciami można pogadać, choć w sumie jest to samo zadawanie pytań i żadnych decyzji, jak w przygodówkach.

AUDIO/WIDEO

Gene Troopers jest pierwszą grą, w której zatęskniłem za ciszą. Strona dźwiękowa jest po prostu koszmarna. Muzyka przygrywa nam nieustannie i jest to jeden utwór na cały poziom, bez żadnych zmian w tempie. Bardzo szybko zaczyna drażnić. Większość dźwięków jest tak żałosna, że aż śmieszna. Prawdopodobnie po pierwszym uśmierconym przeciwniku zapauzujecie grę, odłożycie klawiaturę, nabierzecie powietrza w płucach, po czym wyrzucicie z siebie "O ja p.......". Jest aż tak źle. O głosach powiem jedynie tyle, że nawet w pierwszym Resident Evil aktorzy lepiej się sprawili.

Graficznie jest nienajgorzej, szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że gra powstała w roku 2005. Ogólnie można uczepić się kiepskiej animacji postaci. I tego, że "bagienne" oraz "dżunglowe" poziomy pływają w zgniło-zielonej farbie, przez co wyglądają jak Daikatana.

BUGI

Właśnie przez nie Gene Troopers nie zasługuje na zakup, nawet za 10 zł. Przyznam, że gry nie skończyłem, a dlaczego? Ponieważ jedna z ostatnich map pogryzła się z moją karta graficzną, przez co widziałem tylko broń jaką trzymam i HUD, wszystko inne rozlazło się, jakby dać kredki dziecku z ADHD, gdy ma atak epilepsji. Rozwiązania na ten problem nie ma.
Poza tym, grę prześladują rożne drobne glitche. Przeciwnicy wtapiający się w ścianę (przez co są nieśmiertelni, a w większości przypadków gra nie pozwoli nam przejść dalej dopóki nie wytępimy wszelkiego zła z mapy), czy granaty odbijające się od niewidzialnych ścian to standard, do którego musimy się przyzwyczaić, jeśli chcemy dojść do końca tej przygody. Żadnej łatki nas ratującej, rzecz jasna, nie uświadczymy.

PODSUMOWANIE

Gene Troopers byłoby godne polecenia, szczególnie ze względu na cenę, w jaką można tą grę dostać. Całość kojarzy się z beznadziejnym kinem klasy "B", które jest tak fatalne, że aż śmieszne. Niestety, błędy uniemożliwiające komfortową rozgrywkę, czy też w ogóle ukończenie gry powodują, że lepiej te 9,99 przeznaczyć na trzy tanie piwa. Albo na sześciopak rozwodnionych, marki Tesco.

Moja ocena: 1/5


Obrazki z gry:

Dodane: 04.10.2009, zmiany: 21.11.2013


Dodaj komentarz:

Pytanie kontrolne: kto tu rządzi?