Lightning Warrior Raidy (PC) Lightning Warrior Raidy (PC)

Lightning Warrior Raidy

Ikazuchi no Senshi Raidi (JAP)
Wydania
2005()
2008()
Ogólnie
Radosna, hentajowa produkcja, na dodatek dość wierna (chyba:-) konwersja z PC-98. Graficznie spełnia wszelkie normy EU, można też grać bez większych strat moralnych - macek i takich tam jedynie jak na lekarstwo - rzekłbym symbolicznie. Przetłumaczona oficjalnie i wydana w USA przez Jast-usa.
Widok
FPP
Walka
turówka
Recenzje
JRK
Autor: JRK
25.05.2006

W zasadzie pograć w to, ukończyć i opisać miał Morrak, ale jakimś cudem udało mu się wykręcić i ten obowiązek spadł na mnie. Za mocno nie protestowałem, bo jak się szybko okazało, Ikazushi no Senshi Raidi okazał się erpegiem nie tylko japońsko zakrzaczonym (co jest niezbyt miłe), ale i hentajowym :-) (co już miłe jak najbardziej jest!).
JUż pierwszy kontakt z tym tytułem był dla mnie niespodzianką - ja to już gdzieś kiedyś widziałem... Za dużo hentajców i mi się to wszystko myli? Niee, chyba nie.. A już wiem - coś takiego (i to w dwóch częściach) wydano już przecież na PC-98. I rzeczywiście - Ikazuchi to konwersja - czy wierna nie wiem, bo w oryginalną część nie grałem, tyle co do rzutu okiem.

Fabuła - o tej za dużo się nie wypowiem - jedynie metodą dedukcji :-) Sterujemy rudowłosą wojowniczką, której oprócz znajomości pracy mieczem nieobca jest również magia. Naszym celem jest przebycie pięciu (albo sześciu? pamięć mam dobrą, ale krótką) poziomów jakiejś budowli - chyba więzienia, bo co krok natykamy się na jakieś cele - i pokonanie głównego bossa, złego i wstrętnego demona. Nic odkrywczego, nic więc nie tracimy w warstwie fabularnej nie znając ani słowa z języka japońskiego :-)

Podobnie jak w wersji z PC-98 widok dostajemy z oczu postaci, czyli stary dobry FPP, z ruchami wieży szachowej. Dość ciekawie, choć przy okazji mocno denerwująco rozwiązano kwestię automapki. Początkowo bowiem jej nie mamy - na każdym z poziomów mapa taka jest gdzieś ukryta - ale zanim się do niej dowleczemy, musimy sobie sami rysować własną mapkę (bez tego ani rusz, bo w grze występuje całe mnóstwo teleportów, obracaczy i iluzorycznych ścian, więc metoda "prawej rączki" <czyli idziemy cały czas przy prawej ścianie, na zakrętach skręcając w prawo i wybierając zawsze prawe drzwi - przy okazji bardzo dobry patent w większości tego typu gier> nie działa). W skrzyniach oprócz wspomnianych mapek znaleźć możemy nową broń czy zbroję, klucze oraz napojki leczące, odnawiające manę i odtruwające. I to już byłby koniec wyliczanek przedmiotów ekwipunku - jak widać autorzy nie przyszaleli, ale taka już uroda hentajowych erpegów, zwłaszcza tych sprzed lat.

Znacznie lepiej prezentuje się różnorodność przeciwników, a właściwie przeciwniczek - bo z jednym wyjątkiem będą to same reprezentantki płci pięknej. Na każdy poziom przypadają trzy różne niemilusińskie plus oczywiście bossowa. I jak to w hentajach bywa, po pokonaniu przeciwniczki owe gubią części garderoby. Jedyne, co nieco wkurza w walkach, to poziom trudności - naprawdę ciężko się na początku odbić od dna, każdy nas bije jak chce. Potem też nie jest lepiej - każde piętro to skokowy wzrost poziomu trudności, a napojków leczniczych można znaleźć tylko ograniczoną ilość. Trzeba więc levelować bijąc przeciwników na niższych poziomach trudności, co staje się nużące i sztucznie wydłuża czas rogzrywki. Ale może wróćmy do przyjemniejszych spraw :-) \

Elementy hentai. Oprócz wspomnianych przeciwniczek dostajemy oczywiście całą masę scenek przerywnikowych. W tej roli występują głównie "zamieszkujące" więzienie jeńcy. Druga kategoria to bossowie, prawie zawsze znęcający się nad jakimiś panienkami. I tu fajna sprawa - jeśli do takiego bossa dojdziemy zbyt wcześnie - tj. nie pogadawszy uprzednio z odpowiednim NPC-em albo bez przedmiotu questowego, dostaniemy bonusowe scenki hentajowe, w których nasza główna bohaterka wpada w łapki owego bossa. Potem oczywiście mamy ekran game over, ale dla łowców CG jest to całkiem niezła zabawa. Gorzej kiedy nie miałem pojęcia co zrobić żeby dany boss się nade mną nie znęcał tylko chciał walczyć - konieczne były desperacje wycieczki po całych poziomach - z powodu braku znajomości japońskiego "w ciemno". Ze wstydem przyznaję, że kilka razy mi się nie udało i musiałem się ratować w czarodziejsko - cheaterski sposób teleportując się poza takiego bossa, na schodki prowadzące na kolejny poziom :-) A największa draka była z ostatecznym, głównym złym bossem. Przegrywałem z nim notorycznie, za każdym razem w nerwach wciskając klawisz "load". Nic to nie dawało - za każdym razem przegrywałem i pojawiały się macki... Którymś razem zrezygnowany poddałem się i postanowiłem owe scenki z mackami obejrzeć do końca.... Jak się okazało - był to klucz do sukcesu. Demon z jakiegoś powodu mackowania głównej bohaterki nie przeżył i zginąć śmiercią straszliwą, aczkolwiek w ostatnich momentach życia przyjemną. Ciężko jest nadążyć za wyobraźnią Japończyków ;-)

Pora na podsumowanie. Konwersja wyszła całkiem nieźle - przy zachowaniu wszystkich zasad wersji PC-98 z doskonałą grafiką (zwłaszcza przerywnikowo - hentajową) godną XXI wieku. Jeśli hentajowe erpegi znajdują w twoim sercu swoje miejsce - na pewno się nie zawiedziesz, ale jeśli odrzuca cię na myśl o braku fabuły, nużących walkach i szczątkowym ekwipunku/ statystykach - to raczej nie jest gra dla ciebie... I teraz zagwozdka - jaką ocenę wystawić? Hmm, niech będzie uczciwa 3. Ale w kategorii gier hentajowych dałbym mocną 4!

Moja ocena: 3/5


Obrazki z gry:

Dodane: 28.05.2006, zmiany: 21.11.2013


Dodaj komentarz:

Pytanie kontrolne: kto tu rządzi?