Princess Maker 2 Refine

Wydania
2004()
2016( Steam)
2016( Steam)
2016( Steam)
2016( Steam)
Ogólnie
Symulator tatusia, remake gry z 1991 roku. W nowej wersji poprawiono grafikę - oryginał miał tylko 16 kolorów ;-) Dodano również tu i ówdzie graficznie drobiazgi (na przykład kwiatki w pokoju zmieniające się w zależności od pory roku) i przede wszystkim - dorzucono głosy. Czytane są WSZYSTKIE gadane kwestie w grze - i zapewne to zajmuje caluteńką płytkę. Niańczymy naszą przybraną córeczkę przez 8 lat, posyłając ją do szkół, pracy, czy wreszcie - na rpg-owe wyprawy :-). W zależności od naszych wyborów, nagrodzeni zostaniemy jednym z ponad 70 różnych zakończeń. Zabawa - przednia!
Widok
izometr
Walka
turówka
Recenzje
JRK
Autor: JRK
12.04.2005

Nie wiem, czy zapoznaliście się z moją recenzją angielskiej, oryginalnej, wersji gry Princess Maker 2 na PC. Jeżeli nie, to bardzo dobrze, bo:
a) tekst był kiepski ;-)
b) będę się powtarzał ;-)
Zacznijmy więc od początku. A konkretnie od początku lat 90 - ukazała się wtedy w Japonii gra Princess Maker, a wkrótce potem PM2. Cieszyły się sporym zainteresowaniem, w kolejnych latach ukazały się więc ich kolejne konwersje i wariacje - na PC, PC98, MSX, SNES, Saturna, Playstation. Wszystkie je łączyło jedno - nie ukazały się niestety w angielskojęzycznej części świata. Jak to? - zapytacie - grałem(am) w angielską wersję! I to prawda - wersja taka istnieje - jest to oficjalne, ale nigdy nie wydane tłumaczenie. Całość była już gotowa do dystrybucji, ale najwyraźniej spanikowano i wycofano się z planów sprzedawania tego na Zachodzie. Cóż takiego jest w tej grze, że powzięta została decyzja o chronieniu nas przed jej zgubnym wpływem? Spróbujemy sobie na to pytanie odpowiedzieć, przy okazji pogrywania sobie w najnowszy remake: Princess Maker 2 Refine z roku 2004.

W grze wcielamy się w bohatera pewnego fantastycznego królestwa. Któregoś dnia, po pokonaniu na śniadanie armii demonów, bohater ów znajduje 10-letnią dziewczynkę, która przybyła na ziemię z nieba. Bohater przyjmuje od bóstwa misję wychowania smarkuli. I tak to się wszystko zaczyna. Nasza mała (możemy wybrać jej imię, grupę krwi i datę urodzin) zostanie z nami przez 8 kolejnych lat- czyli aż do osiągnięcia pełnoletności. Czas ten podzielony został na około 10-dniowe odcinki, coś jakby tury. Jak więc łatwo wyliczyć, będzie ich około (szybko wyciągam kalkulator, kilka chwil nerwowego stukania w klawisze) 270. Jako przybrany ojciec, decydujemy co w danym okresie porabiać będzie nasz córka. Do wyboru mamy kilka różnych szkół, możemy wysyłać ją do pracy, pozwolić jej powłóczyć się po mieście, wysłać na wakacje, czy wreszcie na rpg-ową wyprawę. Od czego uzależniony jest nasz wybór? Jeśli nie wiadomo o co chodzi, to najprawdopodobniej chodzi o pieniądze. I podobnie jest w tej grze. Jeżeli chcemy wysłać córkę do szkoły (a może się tam uczyć m.in. walki, czarów, strategii, malowania, poezji, tańca itp.), musimy za to zapłacić. Kasę dostajemy raz w roku, ale to ledwo wystarcza na żarcie. Nie pozostaje nam nic innego, jak wysłać naszą 10-latkę do pracy na farmie ;-) Albo na budowę. Albo sprzątać kościół, do pracy w kuchni, salonie fryzjerskim, jako strażniczkę cmentarza, kelnerkę, czy pomocnika myśliwego. Niektóre prace (np. w barze jako "króliczek Playboya") dostępne są dopiero po osiągnięciu starszego wieku.

No dobra, a gdzie to rpg?
Już piszę, już piszę! Córeczka nasza najdroższa opisana jest całą masą współczynników, niejeden rpg mógłby jej pozazdrościć! Poza takimi oczywistymi jak siła, atak, obrona, magia, mamy również bardziej egzotyczne, jak wysublimowanie, sprzątanie, gotowanie, aż po... obwód w biodrach i w klatce! Współczynniki te wciąż się zmieniają - w zależności od tego, co nasza mała porabia - zazwyczaj dana czynność podnosi jedną, a obniża drugą zdolność (wzrost siły od rąbania drewna kosztem ogłady towarzyskiej). Ale nie tylko współczynniki jak w "prawdziwych" rpg tu znajdziemy! mamy też ekwipunek - i to też owspółczynnikowany. I przede wszystkim - nasza córeczka może się wybierać na rpgowe przygody. Krainy do eksploracji mamy 4 - niezbyt duże, ale dla takiego malucha wystarczające;-) Widok zmienia nam się wówczas w typowo konsolowy izometr, walki z przeciwnikami toczymy w turach. Gdyby to była osobna gra, oceniłbym ją raczej nisko, ale jako dodatek do symulatora - wystarczy.

Babciu, i po co to wszystko?
Po 8 latach trudów wychowawczych córeczka nasza usamodzielnia się i mamy możliwość obejrzenia jednego z ponad setki zakończeń. Tak jest, nie przesłyszeliście się (a właściwie nie przeczytaliście się;-). Jest ich naprawdę aż tak dużo. Co prawda jest to tylko kilka statycznych obrazków (w grze nie uświadczymy żadnych pełnoekranowych animacje, a jedynie malutkie podczas pracy/ nauki/ walk) i sporo tekstu. Dowiadujemy się, jaki zawód obrała nasza podopieczna (baaardzo duża ilość - moje córki kończyły zazwyczaj jako bohaterki, wojowniczki albo strażniczki miejskie, ale można też wychować ją na bardziej kobiece profesje - przykładnej żony, wieśniaczki, nauczycielki, złodziejki, czy nawet pani lekkich obyczajów ^_^. To właśnie podczas tych kilku "niegrzecznych" zakończeń możemy zobaczyć dwa albo trzy delikatnie nieprzyzwoite obrazki (ale naprawdę nic zdrożnego, taki Fakt drukuje na okładkach odważniejsze zdjęcia ;-) - całkiem możliwe że to z ich powodu gra nie trafiła na Zachód. Poza zawodem córka może złapać też męża (również spory wybór) i dowiemy się, czy była z nami szczęśliwa, będzie miała dzieci w przyszłości i takie tam pierdułki. Ilość zakończeń sprawia, że w grę można grać naprawdę wiele, wiele razy, starając się wychować naszą córkę na coraz to inną osobę. Ostatecznym celem jest oczywiście uczynienie jej tytułową księżniczką poprzez ożenek z księciem. A że jest ich kilku (może nawet zostać żoną rogatego Władcy Demonów), to też jest o co walczyć.

Grać czy nie grać?
No pewnie że grać :-) Wcześniej jednak koniecznie rozegrać kilka partyjek (jedno popołudnie naprawdę wystarczy) w angielską wersję, żebyśmy wiedzieli o co chodzi. I dopiero wtedy przesiąść do znacznie ładniejszej graficznie, ale niestety okrutnie zakrzaczonej wersji "Renewal". Rzekłem.

Moja ocena: 4/5
(bo mimo wszystko liczyłem na coś więcej niż poprawioną grafę i dodane głosy. No i ja chcę angielskiej wersji językowej!!!)


Obrazki z gry:


/obrazki dostarczył JRK/

Dodane: 11.01.2005, zmiany: 02.09.2017


Dodaj komentarz:

Pytanie kontrolne: kto tu rządzi?