Silverfall (PC)

Silverfall

Wydania
2007()
2007()
Ogólnie
Klonik diablo, z pofałdowanym terenem, genialnym systemem ekwipunku i nieco udziwnoną grafiką.
Widok
izometr
Walka
czas rzeczywisty
Recenzje
JRK
Autor: JRK
15.05.2007
Są takie gry, na które czekamy tygodniami, miesiącami, czy latami (Fallout3 anyone?), ale są też takie, które spadają z nieba znienacka, prawie bez zapowiedzi i bez medialnego szumu. Tak było przynajmniej w moim przypadku przy okazji Silverfall - jakoś przegapiłem wszelkie zapowiedzi, nie śledziłem fazy produkcji, nie widziałem ani jednego obrazka zanim gry nie odpaliłem (inna sprawa, że jeśli o grze nie napiszą na JRK's RPGs, to gra tak jakby dla mnie nie istniała, inne strony o grach kłamią i nie są tak wiarygodne jak ta ;-). I powiem wam, że nawet lubię to uczucie niepewności - jaka jest ta gra, czy okaże się gniotem, przeciętniakiem, czy może wciągnie mnie do nieprzytomności na kilka(naście) wieczorów? :) I w tym przypadku gra okazała się strzałem w dziesiątkę. Najprościej byłoby opisać ją jako połączenie The Fall: Last Days of Gaia, Fratera, Arcanum i dajmy na to Dragon Warriora 8. Ciekawa kombinacja? Jeśli nie stracę wątku, to w dalszej części niniejszej recenzji zapewne tą myśl rozwinę ;-)

Ale o ssso chodzi? Akcja gry umiejscowiona jest w oryginalnym (o tyle o ile) świecie, w którym magia i technika współistnieją ze sobą, choć ma się rozumieć nie zawsze na pokojowych warunkach. I tu kłania się Arcanum - także tutaj mamy podobny stopień zaawansowania - broń palna, sterowce, zbroje napędzane energią parową (wygląda to fajnie, trochę jak robocop). Świat ten zamieszkuje cała gama ras rozumnych - prócz ludzi są to m.in. technologicznie zaawansowane trolle i gobliny, necroraidersi (lubujący się w zamianie truposzy w części zamienne do swoich maszyn), beastmeni, krasnoludy, elfy. Tworząc postać można sobie oczywiście wybrać jedną z tych ras (no dobra, nie wszystkich wymienionych). Fabuła rozpoczyna się atakiem na rodzinne miast podmiotu lirycznego gry - tytułowe Silverfall. Potem autorzy korzystając z mniej lub bardziej oczywistych zagrywek przegonią nas przez cały świat, który oczywiście będziemy musieli docelowo uratować przed zagładą. Nic zaskakującego, nie ma nagłych zwrotów akcji, nieprzewidywalnych sytuacji, chwytających za serce dialogów, czy przerażających momentów - wszystko jest jak najbardziej klasyczne i normalne - kawał porządnej, rzemieślniczej roboty, bez krzty geniuszu niestety.

Jak na mój gust, podział świata na magię i technologię nie został w pełni wykorzystany. Nasz bohater może opowiedzieć się po jednej ze stron - jeden z pasków współczynników mówi nam o procentowym zaangażowaniu w konflikcie. Wykonując niektóre subquesty przesuwamy te preferencje w którąś ze stron - jest ich jednak zdecydowanie za mało i zmiany te następują od razu skokowo - np. z 10% na 40%. Procenty te mają wpływ na ekwipunek - większość przedmiotów mogą nosić tylko wyznawcy magii lub technologii - moja hirołka poszła w stronę techniki - biegała więc ze spluwami, nie mogła za to korzystać ze zbroi ze zwierzęcych skórek, czy muszelek. Spodziewałem się, że opowiadając się po którejś ze stron wpłynę w jakiś sposób na fabułę - może zobaczę inne zakończenie, cokolwiek - niestety - jak się okazało jedyna różnica to ten wpływ na ekwipunek. Stąd - zmarnowany potencjał.

A skoro jesteśmy przy ekwipunku - jest to moim zdaniem najgenialniejszy element gry - i to on głównie sprawił, że wystawiam jej taką a nie inną ocenę. Sprzętu do znalezienia są całe tony i wszystkie zmiany widać na postaciach (prowadzimy tak przy okazji drużynkę do trzech postaci, pomocników musimy sobie zwerbować wykonując dla nich questy, do wyboru jest bodajże pięciu NPCów) - z ciekawostek - jest miejsce do ubrania na plecach - na sztandar, nosidełko na miecze albo plecaczek - mała rzecz, a cieszy :) Cały czas znajdujemy nowe przedmioty, nie biegamy w jednej zbroi przez pół gry, praktycznie co level zmienia nam się jakiś element ekwipunku.

Wspomnę jeszcze cosik o grafice - gra ma całkiem spore wymagania sprzętowe, ale tego nie widać (teraz mnie tknęło, że nie grzebałem w ustawieniach, być może miałem wszystko na low quality?, ale nieee) - grze daleko do śliczności Titan Quest, czy nawet starszawego już Dungeon Siege - najbliższe porównanie to The Fall: Last Days of Gaia - podobnie pofałdowany teren, niezbyt to korzystnie wygląda. Postacie za to są zupełnie z innej bajki - narysowane taką jakby radosną kreską, coś jak Paper Mario albo Dragon warrior 8 z PS2 - ładne, kolorowe, ciut jakby plaskate. Nie jest to złe, ale cokolwiek dziwne. Brzydkie są tylko trolle i gobliny - trolle mają jakieś takie krzywulaste szczęki, a gobliny są małe, zielone i wyłupiaste - czyli niby tak jak być powinno w "rzeczywistości", ale mimo to brzydkie i już. Mało co widać również w walkach - od razu robi się kocioł, ciężko odróżnić wroga od przyjaciół, do tego dochodzą wybuchy i latające szczątki - na zbliżeniach jest lepiej (a właśnie, można oczywiście dowolnie obracać kamerą i robić zoom in/out), ale wtedy mamy niegrywalny zasięg wzroku. Słowem - grafika nie jest mocną stroną gry.

To teraz na koniec, nieszablonowo napiszę coś o samej mechanice gry - jest to hack'n'slash - czyli walki w czasie rzeczywistym i masowa wyżynka wrogów. Poziom trudności można sobie ustawić - na najniższym zabawa jest czystą przyjemnością - giniemy z rzadka i choć tracimy wówczas cały sprzęt (trzeba wówczas lecieć z najbliższego miasta do miejsca zgonu, by go odzyskać i co gorsza, postać nie ubiera się automatycznie, trzeba robić to ręcznie), to można się od tego ubezpieczyć - i to dosłownie, gobliny prowadzą firmę ubezpieczeniową, gdzie za opłatą ratują nas przed nieprzyjemnościami związanymi ze zgonem. Czas rozgrywki to raptem kilka wieczorów - dopiero się rozkręcałem, kiedy się okazało, że świat został już uratowany. W grze zaimplementowany jest również tryb multiplayer - ale nie miałem możliwości przetestowania go - jeśli jednak ktoś się wciągnie - na pewno przedłuży to czas zabawy.

Podsumowania już czas. Mimo niezbyt porywającej fabuły, niezbyt zachwycającej grafiki, gra spodobała mi się i wciągnęła. Cała zasługa tkwi w świetnie rozbudowanym systemie ekwipunku i niestresującym mordowaniu kolejnych hord (ale serio serio - są ich całe miliony, dobrze że można starać się przemknąć niezauważonym). W związku z powyższym wysoki sądzie, wnoszę o przyznanie oceny 7/10.

Moja ocena: 7/10


Obrazki z gry:

Dodane: 15.05.2007, zmiany: 21.11.2013


Dodaj komentarz:

Pytanie kontrolne: kto tu rządzi?