UFO: Enemy Unknown (PC)

UFO: Enemy Unknown

X-COM: UFO Defese
Wydania
1994()
Ogólnie
jedna z pierwszych na rynku (a na pewno pierwsza tak szeroko doceniona) gra taktyczna z bardzo mocno zarysowanymi elementami rpg (rozwój postaci, kupa współczynników, ekwipunek), ale również gry ekonomicznej.
Widok
izometr
Walka
turówka
Recenzje
Yoghurt
Autor: Yoghurt
01.10.2004

Cóż, wiem, recenzja UFO, jednej z najlepszych gier (właśnie- nie strategii, ale gier w ogóle) już jest na stronce JRKeja, ale nagabywany przezeń i ciągnięty przy okazji nieznaną mocą sprawczą nie odpuszczę sobie napisania tego tekstu. Bo UFO: EU kocham tak, jak Michael Jackson kocha dzieci....eeee, to chyba nie najlepsze, aczkolwiek obrazowe porównanie.

Jeśli istnieje (w co szczerze wątpię) jakaś osoba, która jeszcze nie domyśliła się po tytule, o co chodzi w grze, to pierwej pogratuluję jej światłości i bystrości umysłu, zaś potem raczę wytłumaczyć. Otóż Ziemia ma, oględnie mówiąc, przerąbane w najbardziej klasyczny z klasycznych sposobów- otóż na wycieczkę wybrali się do nas paskudni kosmici, chcący zamienić ukochaną niebieską planetkę w kurort wypoczynkowo-uzdrowiskowy, a z ludzi zapewne robić zupę w puszce. Cóż, jak wiadomo, ludzki gatunek trudniejszy jest do przepędzenia od karaluchów i po pierwszych porażkach w bitwie z lepiej wyposażonymi ufolami rządy największych państw postanawiają stworzyć międzynarodową organizację, zwącą się X-Com, mającą skupiać najlepszych fachowców, którzy z pewnością rozgromią parszywców z Marsa (bo to stamtąd pochodzą adwersarze). I w tym momencie wkraczamy my, jako dowódca rzeczonego oddziału, z początku malutkiego, z jedną wynędzniałą bazą, kilkoma technikami i naukowcami oraz mięsem armatnim... o, pardon, nieopierzonymi żołnierzami. Z czasem jednak, gdy zaczniemy wyrównywać szanse, a pod koniec nawet przewyższać obcych na polu walki, potężną bazę X-Comu znajdzie się nawet w powiecie Łękołody, każdy bojownik będzie kładł jedną serią oddział Mutalidów, a dla naukowców nie będzie można znaleźć roboty. Klasyczny schemat rozgrywki, a jakże piekielnie wciągający na całe długie nawet nie dni, a tygodnie!

UFO jako jedna z pierwszych gier wykorzystywała najlepsze cechy wielu gatunków, łącząc je w jedno wielkie arcydzieło. Mamy tu strategię na poziomie globalnym, rozgrywkę taktyczną na niewielkim terenie, zagadnienia ekonomiczne nie gorsze niż w różnorakich menadżerach, do tego zarządzanie budową bazy i badaniami oraz produkcją i coś, bez czego gra nie mogłaby się znaleźć u JRKeja- rozwój iście erpegowy. Prawdziwe cudeńko, bez dwóch zdań.

Jak już o tym wspomniałem, to wypadałoby nieco szerzej o każdym z tych elementów.

*Strategia w zakresie globalnym- to główny ekran UFO, zwany Geopedią. Jest to trójwymiarowy obraz całej kuli ziemskiej, na której symbolicznie zaznaczono bazy nasze, przeciwnika, miejsca lądowań UFO, poruszające się statki i inne bajery. To tu podejmujemy decyzje, gdzie założymy nową placówkę, wysadzimy desant komandosów itp.

*Taktyka- To rdzeń rozgrywki. Po lądowaniu w miejscu rozbicia UFO bądź też po ataku na bazę przeciwnika (ewentualnie gdy on atakuje naszą) i w dowolnym innym momencie, gdy mamy kontakt z wrogiem, gra przerzuca nas na ekran rozgrywki taktycznej. Prowadzimy tutaj walkę naszym oddziałkiem żołnierzy z niemilcami z Marsa w trybie turowym, w którym wszystko zależy od punktów ruchu postaci, gdyż każda akcja kosztuje odpowiednią ich ilość. Uzbrojenie i rzut granatu- trochę punkciaków, strzał z biodra- ciut, ale już strzał mierzony, prowadzony z przykucnięcia- to nam może zabrać i połowę punktów. Wszystko więc zależy od odpowiedniego rozplanowania każdej akcji, gdyż każdy zmarnowany punkt ruchu może kosztować życie komandosa, a strat w późniejszych etapach gry nie opłaca się łatać rekrutami.

*Ekonomia- prowadzenie finansów. Z początku możemy sobie pozwolić na spore wydatki, gdyż nasza pozycja wśród państw nas opłacających jest dobra, ale wraz z zaniedbywaniem jakiegoś obszaru może się on wycofać z finansowania X-Comu, a nawet sprzymierzyć z Obcymi! Dlatego bardzo ważne jest rozprawianie się z każdym wykrytym UFO nad danym państwem a przede wszystkim- likwidowanie tzw. Terror Site'ów- ufole lądują w jakimś mieście i robią rozpierduchę i jeśli się tym nie zajmiemy (czytaj- wdepczemy ich w pozostałości chodnika) i nie uratujemy jak największej ilości cywilów, kasa od zaatakowanego państwa nie wpłynie nam na konto. Lekko nadszarpnięty budżet zawsze możemy nieco naprawić za pomocą sprzedaży różnorakich gadżetów uzyskanych z Ufo lub wyprodukowanych przez nas (produkcja wszelakiej broni laserowej i plazmowej w nadmiarze się opłaca, bo poniesione koszty zwracają nam się przy opchnięciu takowych gunów). Jednak pieniędzy zawsze jest za mało i w późniejszych etapach musimy kombinować z wynajęciem każdego naukowca czy inżyniera (bo sprzęt wyprodukujemy sobie sami), bo utrzymanie personelu też kosztuje grube pieniądze, a tego będziemy mieć coraz więcej wraz z założeniem każdej kolejnej bazy.

*Budowa Bazy- każde pomieszczenie kosztuje, i to sporo, a bardziej zaawansowane systemy radarowe (do wykrywania Ufo), obronne (do pozbywania się wjazdów na nasze placówki) czy kolejne magazyny i warsztaty są naprawdę drogie w utrzymaniu. Poza tym mamy bardzo ograniczoną przestrzeń na zabudowę i trzeba ostro się nagłowić jak i gdzie co postawić i jeszcze zmieścić ogromniasty hangar na Avengera i kwatery dla żołnierzy.

*Produkcja i badania- Każda robota zlecona inżynierom kosztuje i zajmuje pewien okres czasu (im ich więcej, tym krócej czekamy, ale więcej kasy idzie na ich wynagrodzenie), zaś badania naukowe potrafią się ciągnąć w nieskończoność. Dlatego też zawsze mamy do podjęcia trudna decyzję- zatrudnić 50 naukowców i opracować technologię w dwa dni ale wypompować się z całej kasy czy też zatrudnić 10 i czekać na nowe silniki dla myśliwców przez miesiąc.

*RPG- najbardziej interesujący nas element. Każdy żołnierz, którego wynajmiemy zaczyna jako żółtodziób, ale wraz z doświadczeniem zyskiwanym z misji na misję staje się prawdziwym killerem, który oddział sectoidów zjada na śniadanie i zagryza jednym mutalidem. Herosi są oznaczeni kilkoma współczynnikami, jak celność, ilość Hpków, wytrzymałość, ilość punktów ruchu... Z przyrostem doświadczenia kreseczki wskaźników przemiło się wydłużają, a liczby przy współczynnikach rosną ku uciesze dowódcy. Dlatego o naszych gierojów należy dbać na polu bitwy i gdy jakiś z naszych weteranów zginie- lepiej załadować stan gry niż bawić się w żmudne szkolenie jakiegoś rekruciaka.

Rozgrywkę jako tako omówiliśmy, pora na rzeczy bardziej techniczne. Grafika została już nadgryziona zębem czasu, ale nadal nie odstrasza i czasami potrafi porazić szczególikami, szczególnie jeśli chodzi o Ufopedię. Właśnie, słynna Ufopedia... Jest to podręczna encyklopedia wszystkiego, co znajdziemy w grze, zaś jej najbardziej interesującymi działami jest rozdział o ekwipunku i ufoludach. Ślicznie (choć pikselki widać) zilustrowane, pełne miłych dla oka bajerów. Jeśli przeprowadzimy sekcję jakiegoś obcego, foto z operacji (paskudnik z wywalonymi bebechami) i szczegółowy opis anatomii będzie dla nas dostępny, natomiast gdy uda nam się pochwycić żywego, dostaniemy też info o jego zwyczajach i fajny obrazek. Podobnie ma się rzecz z wszelakimi przedmiotami i uzbrojeniem wykorzystywanym w walce z najeźdźcą. Mała rzecz, a cieszy niezmiernie. Zawsze uwielbiałem sobie pod koniec gry załączyć Ufopedię i poczytać o anatomii Sectoida. Nazwijcie to zboczeniem, ale brak tego bajerka w Ufo: Aftermatch wpienił mnie niezmiernie, co też pozwoliłem sobie odnotować w recenzji tegoż tytułu.

Co się tyczy muzyki- no, tu już odrobinę gorzej, bo efekty dźwiękowe to w większości masa pisków, trzasków i pierdnięć udajacych wystrzały. Za to muszę przyznać, że jęki agonalne wydawane przez naszych i wrażych żołnierzy cieszą ucho. Eeeeee... chyba powinienem się zgłośić do psychologa, to samo podobało mi się w Falloucie...

Jeśli jeszcze ktoś ma wątpliwości, czy zainteresować się Ufo, niech lepiej nie zgłasza tego i zamilknie, gdyż będzie jednym z niewielu ludzi, którzy nie mieli styczności z prawdziwym majstersztykiem rozrywki komputerowej i istnym kamieniem milowym w tej dziedzinie. Niewiele jest gier, które przykuły mnie do monitora na tak długo i programów, które mimo upływu lat wciąż potrafią oczarować tak, jak robi to Enemy Unknown.

Moja ocena: 10/10


Obrazki z gry:

Dodane: 01.10.2004, zmiany: 27.03.2021


Dodaj komentarz:

Pytanie kontrolne: kto tu rządzi?