Warlords: Battlecry III

Wydania
2004()
2005()
Ogólnie
RTS (czyli dla niewtajemniczonych - strategia czasu rzeczywistego) z dużą ilością elementów rpg. Mamy więc bohatera opisanego masą współczynników, wyposażonego w ślicznie narysowany zdobyczny ekwipunek, levelującego i przenoszonego z misji do misji by mógł awansować dalej.
Widok
Izometr
Walka
Czas rzeczywisty
Recenzje
Iselor
Autor: Iselor
19.05.2014

Cykl Warlords Battlecry doczekał się już trzech części. Ten RTS fantasy z elementami RPG ma wielu fanów na całym świecie. Bardzo mnie ciekawiło jaka okaże się część trzecia.

Kupcy Selentyńscy wyruszają na nieznane południowe lądy. Tam natrafiają na pokojowo nastawioną wężopodobną rasę Ssrathii. Ląd ów okazał się niezwykle bogaty w srebro i złoto, awanturnicy, kupcy i poszukiwacze przygód rozpoczęli jego kolonizację i rzeź miejscowej ludności. Jeden ze statków kupieckich przepływający w pobliżu Podzielonych Wysp natrafia na olbrzymi sztorm. Na Wyspach znajduje się dziwny portal, którego strzegą wysokie elfy...

Nie jest to majstersztyk fabularny, ale to w końcu bardziej RTS, niż cRPG. Właśnie na Podzielonych Wyspach gracz zaczyna swą przygodę i z tego miejsca może się udać w dowolnym kierunku. Ale zanim to zrobi musi sobie stworzyć bohatera. Bohater może należeć do jednej z 16 ras (!) (w tym dwie ludzkie - tj. Rycerze i Imperium; nie są to podrasy ludzi tylko raczej państwa, a różnią się rzecz jasna jednostkami) oraz do jednej z 28 (!!) klas. Taki duży wybór zadowoli każdego fana cRPG. Co prawda w przypadku tak wielu ras nie dało się stworzyć idealnie równych w sile stron konfliktu, ale żadna nie ma jakiejś znaczącej przewagi nad pozostałymi. Bohater podczas walk zdobywa doświadczenie, a awansując na następne poziomy zwiększa swe atrybuty (Siła, Inteligencja, itd.) oraz umiejętności (Magia Uzdrawiania, Mistrz Broni itp.). Co ciekawe, jednostki także zdobywają doświadczenie w walce, ale ono nie przechodzi z misji na misję. No, z drobnymi wyjątkami. Po każdej zwycięskiej bitwie dostajemy ofertę od rekrutów wywodzących się z różnych ras i klas. Owi rekruci (a tak naprawdę Generałowie) są o wiele silniejsi od zwykłych jednostek, siłą prawie dorównują bohaterowi, awansują na poziomy, większość posiada specjalne umiejętności, no i co najważniejsze - przechodzą z misji na misję. Nie różnią się wyglądem od innych jednostek, ale w przeciwieństwie do nich mają imiona. Niestety, bohater tak jak w rasowych cRPG zdobywa przedmioty (zbroje, bronie, buty, itd.), a Generałowie nie mogą używać przedmiotów.

Sama fabuła jest nieliniowa, gracz płynie gdzie mu się podoba i walczy z kim chce. Jeśli jakaś bitwa okaże się zbyt trudna, może ją opuścić, wykonać prostsze zadania i wrócić, gdy jego bohater będzie silniejszy. Niestety, chociaż fabuła jest nieliniowa, nie różni się ona dla poszczególnych stron konfliktu. Same misje także po pewnym czasie zaczynają nudzić, bo zdecydowana większość z nich nie wykracza poza schemat Zniszcz wszystko co się rusza. SI komputerowego przeciwnika także nie stoi na wysokim poziomie, gracze zaprawieni w bojach powinni ustawić sobie poziom trudności na Trudny, bo Normalny... może okazać się za łatwy. To nie jest Total Annihilation, gdzie linia frontu, kolejka rozkazów, ukształtowanie terenu i odpowiednie zarządzanie surowcami miało kolosalne znaczenie dla rozgrywki. Porównując dalej do TA - w Warlords: Battlecry 3 twoja armia będzie składać się z góra czterech (na siłę pięciu) rodzajów oddziałów (podczas gdy każda strona może powołać ich około 14); to nie TA, gdzie słaby, ale szybki Peewee był tak samo ważny podczas bitwy jak ciężki i powolny pojazd artyleryjski Lurger.

Bitwy o surowce też raczej nie uświadczymy... Wystarczy wysłać kilka oddziałów w miejsce kopalni z rozkazem Patrol i zazwyczaj nie musimy się martwić o dostawę surowców (cztery rodzaje: złoto, kamień, kryształy, żelazo; każda rasa wykorzystuje je w różnym stopniu).

Oprawa graficzna nie uległa zmianie od czasu drugiego Warlords: Battlecry i dla większości graczy będzie ona wręcz archaiczna. Na całe szczęście dźwięk jest niezły, a muzyka jest świetna. Ta gra ma klimat tworzony nie tylko przez muzykę. Grafika choć prymitywna jest wykonana ładnie. Mi ona nie przeszkadza, ba! Dla mnie 2D zawsze było lepsze od 3D w tym gatunku.

Jak więc można podsumować Warlords: Battlecry 3? Z jednej strony to dosyć ciekawy RTS z elementami RPG, którego akcja rozgrywa się w świecie fantasy. Ma znakomity klimat, mnóstwo ras i klas do wyboru, ładną (dla jednych) grafikę, nieliniową fabułę i świetną muzykę. Z drugiej strony grafika jest już mimo wszystko przestarzała, fabuła banalna, SI komputera mizerne, gra na dłuższą metę nuży, a do gatunku nie wprowadza nic oryginalnego. Wybór pozostawiam potencjalnym nabywcom.

Moja ocena: 5/5


Morrak
Autor: Morrak
12.04.2005

Na ukazanie się kontynuacji gry Warlords Battlecry czekalem dość długo. Wreszcie gdy na rynku pokazała się część druga, z niecierpliwością oczekiwałem jej uruchomienia. Jednak zawiodła mnie ona kompletnie, gdyż zrezygnowano w niej niemal całkowicie z wątku fabularnego. Dopiero część 3, którą mam przyjemność tu opisywać spełniła moje oczekiwania :) A, i zapomniałem dodać, iż nie jest to RPG lecz RTS, ale z dużą dawką RPG.

Fabuła:
Jak dowiadujemy się z intra, kupcy z Selentine, zapuszczając się coraz dalej w swoich wyprawach na południe, odkryli nowy, nieznany dotąd kontynent, zamieszkiwany przez przyjaźnie nastawionych jaszczuroludzi. I zostawiliby ich w spokoju, gdyby nie olbrzymie ilości złota i srebra, które były w posiadaniu tej rasy. Od tej pory rozpoczęły się masowe wędrówki na południe w celach łupieżczych. I wśród podróżników do nowego świata znajduje się nasz bohater. Jednak w osiągnięciu tego celu przeszkadza mu dziwne wydarzenie, mające miejsce na pobliskiej wyspie - wyspie należącej do elfów, na którą żaden śmiertelnik nie ma prawa wstępu. Nasza drużyna wyczuwając, że dzieje się coś złego, postanawia zbadać wyspę. I w tym momencie zaczyna się właściwa gra. Kapitan statku, którym płynęliśmy, daje nam jeszcze kilku łuczników po czym wyruszamy w teren. Jak się okazuje, spokojni dotychczas Jaszczuroludzie zaatakowali placówkę elfów i otworzyli bramę wiodącą do otchłani, skąd przybywają kolejne demony. I taki jest nasz pierwszy cel w grze... musimy dotrzeć do bramy i ją zamknąć, a następnie dowiedzieć się, kto skłonił Ssrathi do tego czynu i pokonać go. Jak widać historia nie jest zbyt oryginalna, ale jest właśnie tym, co popycha całą grę do przodu. Tego właśnie brakowało mi w części drugiej. Jednak misji ściśle związanych z fabułą nie jest zbyt dużo. Większość z bitew nie ma dużego związku z główną osią fabularną. Dzięki temu zabiegowi, już od samego początku gry mamy do dyspozycji cały świat. Możemy iść w dowolną stronę i nie przejmować się fabułą. Ba, nawet po zakończeniu gry możemy ją dalej kontynuować. A można to robić w nieskończoność, gdyż wiele scenariuszy ma opcję replayable.

Rozgrywanie samych scenariuszy nie różni się zbytnio od typowych RTSów. Przebieg zazwyczaj wygląda w sposób następujący - zbuduj bazę, zdobądź kopalnie, zbuduj armię, zniszcz wroga. Są oczywiście też misje polegające na obronie bazy przez jakiś okres czasu, tudzież zabiciu w danym czasie jak największej liczby przeciwników. Zdarzają się misje, w których w ogóle nie budujemy bazy, tylko dostajemy armię i musimy wykonać narzucony nam wcześniej cel. Bardzo ciekawym rozwiązaniem jest wprowadzenie misji, w których występuje tylko nasz heros i wtedy mam okazję przekonać się o jego prawdziwej sile. A jeśli jesteśmy już przy bohaterze, to dzięki wprowadzeniu sporych elementów RPG, po pewnym czasie staje się on prawdziwą maszynką do zabijania. Dzięki temu możemy stosować ulubioną przeze mnie taktykę - wkradanie się do bazy przeciwnika i konwertowanie jego budynków ^_^.

Oprawa graficzna i muzyczna:
Grafika, jak możemy zobaczyć na skreenach poniżej stoi na przyzwoitym poziomie. Lecz albo mi się wydaje, albo od pierwszej części gry nie wprowadzono tu większych ulepszeń. Nie oznacza to jednak, że jednostki są źle wykonane - bo są zrobione ładnie, i co najważniejsze, wyraźnie. Także tła są dobrze narysowane, choć po pewnym czasie stają się monotonne, gdyż jest ich trochę mało, a elementy krajobrazu często się powtarzają. Bardzo fajną rzeczą są natomiast mordki postaci, a w szczególności elfów. Już od pierwszej części gry bardzo mi się podobały i także teraz trzymają niezły poziom.
Muzyka w grze jest jedną z lepszych jaką słyszałem. Jest bardzo klimatyczna i sprawia, że chce się jej słuchać, choć niestety jest jest tu tylko kilka/naście/ utworków:(

Walki:
No coż... cała gra jest ciągłą walką. Toczymy je, jak przystało na RTSa, w czasie rzeczywistym ;-) Całość w przypadku ludzi polega: na zbuduj baze, wyprodukuj 10 kawalerzystów i puśc na bazę wroga. Z wroga zostaną resztki;D Rzeczą, która z jednej strony ułatwia walkę, z drugiej utrudnia, jest magia. Możemy dzięki temu leczyć swe potwory, przyśpieszać je, ranić wrogów. Złą stroną jest to, że wrogowie też ją posiadają i czasem zajmuje dłuższy czas zanim uśmiercimy wroga posiadającego leczenie.

Ekwipunek:
Przedmiotów jest spora ilość, więc mamy w co ubierać naszego bohatera, zwłaszcza, że niemal na każdą część ciała może on coś założyć. Od zatrzęsienia jest różnych broni, zbroi i przedmiotów pomocniczych. Występują także miksturki lecznicze, dzięki którym nieraz uratujemy skórę naszemu herosowi. A wszystko to jest przedstawione za pomocą ładnych obrazeczków.

Statystyki:
Jak zapewniają autorzy do wyboru mamy 16 ras i 28 klas. Wybór, jak widzimy jest dość duży i poza rodzajem jednostek wpływa także w znacznej mierze na nasze umiejętności i czary /lub ich brak/. Ponadto nasz bohater jest opisany czterema głównymi cechami: Siła, Zręczność, Inteligencja i Charyzma, które z kolei mają wpływ na poszczególne cechy poboczne, jak dodatkowa ilość punktów życia, czy dodatkowe odporności. Co poziom otrzymujemy po 1 punkcie cech i umiejętności do rozdysponowania, co powoduje, że z czasem stajemy się niemalże niepokonani:D Nowością wprowadzoną w stosunku do poprzednich części gry jest możliwość awansowania podczas misji, a nie dopiero po ich zakończeniu.

Podsumowanie:
Ogólnie otrzymaliśmy dość udaną kontynuację pierwszej części gry, jednak nie wprowadza ona żadnych większych zmian. Nie sprawia to jednak, że gra jest zła, wręcz przeciwnie, jest bardzo dobra i zdecydowanie ją polecam.

Ocena końcowa: 9/10

2 5.0

Obrazki z gry:

Dodane: 17.04.2005, zmiany: 19.05.2014


Dodaj komentarz:

Pytanie kontrolne: kto tu rządzi?