Makai Kingdom: Chronicles of The Sacred Tome

Phantom Kingdom (JAP)
Wydania
2005()
2005()
Ogólnie
Taktyczny erpeg od Nippon Ichi. Nowością w stosunku do takich tytułów jak Disagea czy La Pucelle jest fakt, że na pole bitwy możemy również przyzywać machiny bojowe i budynki.
Widok
izometr
Walka
turówka
Recenzje
Shuwar
Autor: Shuwar
07.01.2010

Makai Kingdom to kolejny tytuł od lidera branży strategicznych RPG, jakim niewątpliwie od dłuższego czasu jest Nippon Ichi. Na pierwszy rzut oka mamy tu wszystko, do czego zdążyli nas już przyzwyczaić programiści NIS przez lata, wydając takie gry jak Disgaea czy La Pucelle, jednak z czasem odnajdujemy wiele nowych elementów. I tak MK (jaki fajny skrót) tworzy zgrabną mieszaninę najlepszych motywów, wiążąc ze sobą postaci z różnych uniwersów i łączy w sobie klimaty fantasy z sci-fi, a nawet cyberpunkiem.

Fabuła kręci się wokół Lorda Zetty, największego (choć nie pod względem rozmiarów;) overlorda w całym kosmosie. Poznawszy przepowiednię na temat zagłady swego kawałka świata, wybiera się do biblioteki, celem znalezienia sposobu na zmianę przeznaczenia. Tam odnajduje tytułową księgę (uprzednio pokonawszy postać nieodłącznie kojarzoną ze skrótem MK; japońskiego boga błyskawic Raidena - zbieżność imion przypadkowa) lecz w niej, zamiast rozwiązania, znajduje tylko krótką notkę następującej treści: "Lord Zetta jest głupi". Lekko zdenerwowany 'chrzaniony bad ass overlord' podpala księgę, tym samym własnoręcznie doprowadzając swój netherworld do zagłady. Okazuje się bowiem, że księga jest powiązana ze światem zależnością, zgodnie z którą wszystko co zostanie w niej zapisane, ma przełożenie w rzeczywistości. Aby nie spłonąć żywcem, Zetta ratuje się umieszczając swego ducha w księdze. W tej postaci jednak jest bezbronny i każdy może mu nakopać, czy podpalić, dlatego też trzeba jak najszybciej zmienić ten stan rzeczy. Z pomocą przychodzi nam garstka zaprzyjaźnionych overlordów, którzy wpisują 'życzenia' w księdze, w ten sposób przywracając nam kawałki utraconego terytorium, by w ostateczności odzyskać własną postać. Warto nadmienić, że byle kto nie może sobie pisać w Świętym Tomie, gdyż wymaga to ogromnej ilości many, co zwykłego demona mogłoby zabić. Generalnie to tyle, jeśli chodzi o fabułę; trzeba przyznać, że tło, czy też 'frame' jest dość oryginalny, jednakże bez większych zawiłości czy twistów. Oklaski mogą być, ale raczej nie na stojąco.

Pora na garść konkretów. Mamy tu do czynienia ze strategicznym RPG (a któż robi lepsze s-rpg od Nippon Ichi...?), ale odbiegającym trochę od przyjętych schematów. Po pierwsze teren bitwy nie jest podzielony na żadne pola, kwadraty czy heksy; każda postać ma zasięg ruchu wyrażony w liczbie i przedstawiony w postaci okręgu, wewnątrz którego możemy się poruszać. Podobnie jest też ze zdolnościami. Aby rozpocząć właściwą bitwę, najpierw musimy przywołać podległe nam kreatury. Wyłażą one z księgi - Zetty, która umieszczona na polu walki stanowi swoistą bazę. Przywoływać możemy zarówno wojaków (jeśli dobrze liczę mamy 40 klas postaci, mniej więcej po połowie potworków i ludzi; do tego oczywiście kilka stopni wtajemniczenia), jak i budynki i pojazdy. Takiego czegoś jeszcze nie było i wprowadza to spore urozmaicenie na pola bitew. Budynki stanowią przechowalnię naszych postaci, dając im bonusy (atak, obrona, doświadczenie) bądź zdolności, jak np. regeneracja. Dana kreatura będzie nosić taki bonus będąc poza umocnieniem, jednakże tylko do czasu, aż to nie zostanie zniszczone, bądź przejęte przez wroga. Z kolei pojazdy stanowią nie tylko świetny oręż do walki z wrogiem (mamy tu m.in. czołgi, mechy, motocykle), ale także pełnią rolę środka transportu, gdyż plansze potrafią zadziwiać swymi rozmiarami (no może bez przesady) i co wolniejsze postaci, obłożone ciężkim sprzętem, byłyby mało użyteczne. Warto dodać, że pojazdy można upgradować (klasyczny level up; tyle, że za kasę) oraz ekwipować (w silniki, pancerz czy lepszą amunicję). W każdej bitwie naszym celem jest zdobycie określonej liczby punktów; wówczas możemy ukończyć etap, bądź walczyć dalej, przy czym ilość zdobytych punktów przekłada się na zgarniane bonusy. Ponadto plansze, z początku niewielkie, posiadają rozszerzenia. Można je uaktywnić w dwojaki sposób: zdobywając klucz od postaci na planszy, bądź wrzucając w odpowiednim miejscu postać lub przedmiot. Przy okazji: obiekt wyrzucony poza obręb planszy wypada z gry. Tym samym rzucanie staje się bardzo użyteczną techniką, z jednym jednak zastrzeżeniem: zarówno rzucający, jak i rzucana postać nie może posiadać w ręku broni. Prowadzi to do sytuacji, w której, aby kimś rzucić, najpierw zdejmujemy broń z obojga postaci (bez żadnych negatywnych konsekwencji możemy to zawsze zrobić, pod warunkiem posiadania wolnego slotu w ekwipunku), następnie rzucamy i wreszcie na nowo uzbrajamy nasze ludki. O czym by tu jeszcze...? Podległych nam wojowników tworzymy ze znalezionych przedmiotów, przy czym każdy daje inny bonus do parametrów (najlepsze są elementy otoczenia; skały, drzewa). O klasach postaci już pisałem, dodam tylko, że mamy tu bardzo zróżnicowany wybór: od wojowników, przez magów, żołnierzy, profesorów, mechaników, kończąc na kucharzu. Podobnie z uzbrojeniem (standardowo widoczne na postaciach); do naszej dyspozycji oddano nie tylko miecze i topory, ale też karabiny, miotacze ognia, wyrzutnie rakiet, bomby, a nawet wędki, łopaty i strzykawki. Każda broń to oczywiście inne umiejętności i ataki. Wracając jeszcze do postaci; zabijając wrogów zyskujemy manę, którą z kolei wykorzystujemy do wpisywania życzeń w księdze (trzeba jednak pamiętać, że każde życzenie wiąże się z ilością obrażeń równoznaczną z nieodwracalną śmiercią naszej postaci). Owe życzenie mogą być najróżniejsze: od stworzenia nowego budynku, czy też dungeonu, poprzez transmigrację (odrodzenie postaci), kończąc na odblokowaniu dostępu do specjalnych bitew i postaci (możemy walczyć z największymi tego świata; pojawiają się starzy znajomi, jak choćby Etna czy Laharl). I jako dodatek można się pobawić w projektanta wnętrz (a raczej 'zewnętrz'); nasz zamek składa się z placu, na którym, wedle własnego 'widzimisię' rozmieszczamy elementy otoczenia; budynki, drzewa, kamienie, kwiaty i wreszcie same postaci.

Może jeszcze kilka słów o oprawie. Cóż... Nippon Ichi - i wszystko jasne. Tła trójwymiarowe, ale dosyć puste i paskudne. Sprity postaci za małe, jak na mój gust (ale to wynika z rozmachu terenu), niezbyt kolorowe, designem nasuwające mi skojarzenia z Shadow Run i cyberpunkiem (elfy z karabinami w opancerzonych pojazdach). Za to prze-pięknie prezentują się postaci podczas wstawek, gdy oglądamy ich mangowe ilustracje, a także podczas eksploracji nowego terenu. Szkoda tylko, że nie ma tu żadnej galerii. Z kolei design broni to krok w tył (wcześniej każda broń miała inny wizerunek, tutaj bronie tego samego typu różnią się tylko kolorem, ale znowu... przy tej ilości różnych jej rodzajów...). Bardzo dobrze wyglądają wszelkie efekty specjalne: rozbłyski przy atakach, wybuchy; czasem dodano rotacje kamery, tworząc całkiem spektakularne widowisko. Co się zaś tyczy udźwiękowienia: standardowo (znowu) głosy są podłożone wzorowo (mamy zarówno angielski, jak i japoński dubbing), muzyka generalnie dobra lub bardzo dobra; dynamiczna, wpadająca w ucho - idealna do nieskomplikowanej rozwałki. Natomiast efekty dźwiękowe raczej nie wznoszą się ponad przeciętność.

I tak mamy już pełen obraz Makai Kingdom; pozornie standardowej produkcji od jakże nie-standardowej grupy developerskiej. Całkiem spora garść świeżych pomysłów w sprawdzonym schemacie - to po prostu musiało się udać. I choć można mieć zastrzeżenia co do oprawy, to jednak każdy, kto zna tytuły wychodzące pod szyldem Nippon Ichi Software wie, że są one co najmniej warte uwagi. MK zapewni każdemu fanowi strategicznych roleplejów sporo radochy, i choć główny wątek fabularny jest dość krótki, to misje dodatkowe na pewno uradują każdego hardcorowego gracza - limit levelu ponownie wynosi 9.999 (nie sprawdzałem;), a ilość opcjonalnych big bad assów do pokonania pozostaje niespełnionym marzeniem i niedoścignionym wzorem dla innych.

Plus:
+ niezły humor
+ sporo nowości (pojazdy, budynki)
+ mix gatunków i światów
+ dobra strona audio
+ dużo wszystkiego (bronie, postaci)
+ umiejętne wykorzystanie sprawdzonych schematów
- niekończąca się akcja dla maniaków

Minus:
- kiepska oprawa graficzna
- krótki główny wątek fabularny
- mimo wszystko dość schematyczna

Moja ocena: 8/10


Obrazki z gry:

Dodane: 10.01.2010, zmiany: 21.11.2013


Dodaj komentarz:

Pytanie kontrolne: kto tu rządzi?