Mass Effect

Wydania
2012()
Ogólnie
"zaledwie" 5 lat po premierze na Xboxa 360, również gracze Playstation 3 mogli w końcu dostać w swoje łapki pierwszą część gwiezdnej trylogii.
Widok
TPP
Walka
czas rzeczywisty
Recenzje
Niedźwiedź
13.04.2013
Pierwsza część trylogii Mass Effect wyszła jedynie na komputery PC oraz w formie wyłączności na konsolę Xbox 360. Do teraz. Po kilku ładnych latach początek kosmicznej sagi ląduje wreszcie w czytnikach Playstation. Cieszę się z tego niezmiernie, gdyż trylogia jest uznawana za jedną z najlepszych serii fabularnych, a poznawanie jej od środka mija się z celem. Ściągamy więc na nasz dysk ponad 11 Gb danych, ewentualnie wkładamy płytkę z grą z zestawu Mass Effect Trilogy (jako samodzielna część na płycie nie jest dostępna) i zanurzamy się w tym cudownie wykreowanym (wszech)świecie.

W XXII wieku następuje przełom w historii ludzkości. Na Marsie znaleziono pozostałości po starożytnej rasie, która wyginęła przed dziesiątkami tysięcy lat. Dzięki nowej technologii możliwa stała się masowa eksploracja przestrzeni kosmicznej. Ludzie odkryli w końcu to, co większość podejrzewała - nie jesteśmy sami we wszechświecie. Punktem wyjściowym do całej fabuły jest wysłanie naszej postaci na planetę Eden Prime, gdzie koloniści odkryli działający nadajnik Protean - wcześniej wspomnianej wymarłej rasy. Nieoczekiwanie w trakcie zadania dochodzi do konfrontacji z oddziałami cybernetycznej rasy robotów Geth pod dowództwem Sarena - członka elitarnych oddziałów Widm. W wyniku kontaktu z nadajnikiem Protean, komandor Shepard (nasz protegowany) ma wizję o tajemniczej rasie Żniwiarzy, która ma coś wspólnego z wyginięciem Protean. Fabuła przyśpiesza, gdyż nie tylko musimy rozwiązać zagadkę Żniwiarzy ale także dopaść Sarena, który zaczyna zagrażać całej galaktyce.

Mass Effect posiada jeden z najbardziej dopracowanych światów stworzonych na potrzeby gry komputerowej. Rasy, ich wygląd, historia, technologia - wszystko zostało dopieszczone w najmniejszych szczegółach. W całym tym bogactwie otaczającego nas świata nie mamy wrażenia, że coś jest dodane na siłę, że któryś element nie pasuje do całej układanki. Autorom należy się przynajmniej uścisk dłoni za wykreowanie uniwersum na poziomie Gwiezdnych Wojen czy Star Treka, a to już nie lada wyczyn.

Grę rozpoczynamy od stworzenia naszej postaci. Możemy wybrać standardową postać komandora Sheparda polecaną przez twórców, ewentualnie stworzyć swoją własną. Po wybraniu płci, wyglądu oraz historii przechodzimy do specjalizacji. Tutaj mamy do wyboru trzy główne (żołnierz, adept, technik) oraz trzy będące połączeniem wcześniejszych profesji. Nasz wybór ma wpływ na zdolności jakimi będziemy się posługiwać, ilość życia, preferencje co do broni oraz typy noszonych pancerzy. Za wygrywanie walk oraz wykonywanie różnych zadań dostajemy punkty doświadczenia, a wraz z ich wzrostem awansujemy na kolejne poziomy doświadczenia. Na każdym levelu dostajemy punkty, które przeznaczamy na nasze umiejętności. Ich wybór jest całkiem spory i każda ma kilka poziomów zaawansowania. Możemy zwiększać nasze parametry, lepiej obsługiwać dany rodzaj broni lub po prostu być lepszym mówcą. Wraz ze wzrostem doświadczenia, wzrasta także ilość posiadanego przez nas sprzętu. Na plus należy zaliczyć ilość różnego rodzaju pancerzy (także w zależności od rasy), broni oraz dodatków do nich. Bardzo dużo czasu spędzimy w trakcie walk. Potyczki w Mass Effect można zaliczyć do kategorii strzelanin TPP. Mimo, że cały czas są brane pod uwagę parametry naszej postaci, to bez celnego oka daleko nie zajdziemy. Należy zwrócić uwagę, że każda broń (oprócz granatów) ma nieskończoną ilość amunicji, a jedynie co nas powstrzymuje przed strzelaniem na lewo i prawo to współczynnik przegrzewania się. Zależy on od rodzaju naszego oręża, taki karabin przegrzeje się wolniej od snajperki, oraz od zainstalowanych upgrejdów. Na misje wyruszamy z dwójką towarzyszy. W czasie walk istnieje możliwość wydawania prostych komend dotyczących ich zachowania, takich jak np. używanie odpowiednich zdolności. Na normalnym poziomie trudności sprawują się całkiem sprawnie i możemy skupiać się na walce, a nie na ratowaniu ich tyłków.

Czym byłaby saga kosmiczna bez porządnego statku kosmicznego. Praktycznie od początku dostajemy do naszej dyspozycji prototyp fregaty o nazwie Normandia, która zostaje naszą główną bazą operacyjną. Dzięki niej podróżujemy pomiędzy planetami oraz w trakcie zwiedzania pokładu możemy porozmawiać z członkami załogi i towarzyszami broni. Na jej pokładzie znajduje się także pojazd o nazwie Mako, który służy nam do przemieszczania się powierzchni planet. Do naszej dyspozycji oddano dużą ilość ciał niebieskich, jednakże nie na wszystkich wylądujemy. Niestety w przeważającej większości jedynie co możemy zrobić to zebrać z danej planety surowce potrzebne do misji "zbierackich". Na szczęście znajdziemy także obiekty kosmiczne nadające się do eksploracji. Wtedy w ruch idzie wspomniany wcześniej transporter. Powierzchnie planet to całkiem spore obszary, które zwiedzamy praktycznie bez ograniczeń, gdyż Mako wjedzie praktycznie wszędzie. W czasie naszych wędrówek będziemy szukać przede wszystkim rozbitych sond, artefaktów i innych podobnych rzeczy potrzebnych do wypełnienia opcjonalnych questów.

Pod względem technicznym Mass Effect mimo kilku lat na karku trzyma wysoki poziom. Na uznanie zasługuje wykonanie postaci, które jest po prostu pierwsza klasa. Jakość tekstur, oświetlenia itp. nie schodzi poniżej pewnego poziomu, a wygląd niektórych miejscówek potrafi zachwycić. Strona muzyczna to same wyżyny. Już sam utwór z menu przygrywający w tle powoduje, że przenika nas dreszcz ekscytacji.

Mass Effect mogę przyrównać do bardzo dobrej i wciągającej ksiązki. Warstwa fabularna jest na wysokim poziomie, wciąga od pierwszych minut i nie pozwala się oderwać. Postacie, które rekrutujemy, ich problemy, charaktery są bardzo rozbudowane. Każdy ma swoje cele i powody, dla których nam pomaga. Możemy to wszystko poznać, lecz nie musimy. Wszystko zależy od nas. Fabuła w kluczowych momentach (i tych mniej także), w zależności od naszych decyzji i zachowania, może przebiegać w różny sposób. To już od nas zależy czy będziemy ostatnim sprawiedliwym galaktyki, aniołkiem, który stara się pomóc wszystkim napotkanym na swojej drodze, czy może ostatnim chamem i renegatem, który na dzień dobry wyjmuje broń, a później pyta się o drogę.

Przy tych wszystkich zachwytach, należy także wspomnieć o kilku mniejszych i większych wpadkach. Najbardziej zawodzi ogólnie pojęta strona techniczna. Najmocniej daje się we znaki gubienie klatek przy większych zadymach oraz opóźnienie w dogrywaniu tekstur, co i tak poprawiono względem wersji Xboxowej. Uciążliwie rozwiązano także kwestię naszego ekwipunku. Denerwuje to szczególnie później kiedy mamy zawalone całe inwentory i musimy znaleźć jakiś konkretny przedmiot. Do tej puli dorzuciłbym jeszcze sterowanie pojazdem Mako, które w ogólnym rozrachunku potrafi bardzo zirytować. Czasami jego fizyka tak szaleje, że zachowuje się jak piłeczka kauczukowa - odbija się i podskakuje ciągle bez ładu i składu. Dziwny jest także fakt, że podczas zapisywania stanu gry cała gra liczy "stop klatkę" i nic nie możemy w tym momencie robić. Nadmienię jeszcze, że chowanie się za osłonami nie zawsze działa jak należy, ale nie aż tak żeby mocno na to narzekać. Jeżeli chodzi o wady związane z samą rozgrywką, to na czele wysuwa się przede wszystkim monotonia zadań rozgrywanych na powierzchni planet oraz mini gierka związana z hakowaniem różnych terminali itp, która wymaga małpiej zręczności i niezbyt pasuje do całości. W pierwszym przypadku chodzi przede wszystkim o to, że planety są praktycznie puste, a budynki znajdujące się na ich powierzchni to bodajże dwie identyczne budowle.

Taki właśnie jest Mass Effect. Z kilkoma mniejszymi wadami i wieloma ogromnymi zaletami. Fabuła, klimat, wydarzenia, postacie - wszystko na najwyższym poziomie. Tytuł od którego wprost trudno się oderwać. Poznawanie historii ras, zależności między nimi, wszystkich większych i mniejszych smaczków wykreowanego świata uzależnia. Jest to jeden z nielicznych przykładów kiedy po przejściu pierwszej części, od razu zabrałem się za następne. Dobra grafika, jeszcze lepsza muzyka, nieliniowa fabuła i pierwiastek geniuszu powodują, że przez ok. 35 godzin po prostu żyjemy tym tytułem. Bardzo dobrze się stało, że jakimś cudem wydano go w końcu na Playstation 3, dzięki czemu więcej osób może się cieszyć pierwszą częścią jednej z najlepszych komputerowych kosmicznych sag, która kiedykolwiek powstała.

Moja ocena: 9/10


Obrazki z gry:

Dodane: 17.03.2013, zmiany: 21.11.2013


Dodaj komentarz:

Pytanie kontrolne: kto tu rządzi?