Shaolin (Playstation)

Shaolin

Lord of Fist (JAP)
Wydania
1999()
2000()
Ogólnie
Połączenie bijatyki i rpg. W zasadzie bardzo na upartego można to jako rpg podciągnąć, a i tak obie części składowe wypadły najwyżej przeciętnie.
Widok
tpp/fpp
Walka
czas rzeczywisty
Recenzje
Reptile
Autor: Reptile
06.08.2011

Strona oferująca leksykon gier RPG - JRK's RPGs- jest czymś naprawdę wyjątkowym. Można znaleźć tutaj wiele tytułów gier RPG, ale także wiele ciekawych odmiennych i niecodziennych eksperymentów. Czy kiedykolwiek komuś przyszło na myśl połączenie dwóch gatunków gier, mianowicie bijatyki w znanym stylu Tekken, Street Fighter, z elementami RPG? Ja miałem takie szczęście, kiedy to właśnie tytuł Shaolin, znany też jako Lord of Fist, otrzymałem w swoje ręce, jeszcze za czasów, kiedy nie istniały emulatory PSX. Na samym wstępie zaznaczę, gra jest średniakiem, a nie "latynoskim hitem", nie oczekujcie zbyt wiele.

Trzaskania czy RPG? Część "Karate"
Jedno z drugim zostało ze sobą połączone. Niestety, gra jako tytuł RPG nie posiada wiele do zaoferowania, trochę więcej można powiedzieć o tej części zwanej "karate". Shaolin to jedna z niewielu gier na PSX, która posiada wielką ilość postaci do wyboru (57, tylko trzeba się namęczyć, aby je odblokować). Gra umożliwia zabawę dla 4 graczy na jednym ekranie i jednocześnie. Istnieje nawet tryb dla 8 graczy(!), ale niestety tam już postaci nie wybieramy, tylko zostaje nam przypisany niejaki Woodman (a.k.a Mokujin z Tekkena) w kolorach tęczy. Inne ciekawe tryby, 2 na 2, 4 na 4, walki mieszane jak wszyscy na jednego, czy każdy jest sam. Tryby jakie umożliwia gra są dość ciekawe, niestety rozrywka nie została do końca przemyślana. Uboga liczba ciosów, nie wszystkie style posiadają chwyty czy kontrataki, dziwaczna możliwość wypadnięcia z areny oraz sterowanie, które wymaga małego "przysiedzenia" i poświęcenia czasu (niewygodna może się okazać dla niektórych zmiana przeciwnika). Ataki są proste, combosy do zapamiętania (może z 20, ale spokojnie, wliczam też te proste comba typu Punch Punch Kick) Zasady gier karate chyba nie trzeba przedstawiać, ten kto straci całą energię - przegrywa. Zatem trzeba po prostu złoić przeciwnika. Wielkiej filozofii tutaj nie ma.

Story mode. Część RPG!
Tak jest, druga część gry to Story mode. Opcja, w której "tworzymy" postać jak w każdej niemalże grze RPG. Spokojna głowa, cud miód to nie jest. Owo tworzenie polega na: wyborze płci (chłopiec/dziewczynka), nadaniu imienia oraz wyborze 1 z 6 stylów: Shaolin, Jeet Kune Du, T'ai Chi Chan, Eight Extremities Fist, Hung Gar i Druken Boxing. Gra posiada swoje ciekawsze momenty, jednak tylko na jeden styl, głowa do góry, znajdą się i mocne cechy.

Story... Ogólny (i szczegółowy) zarys
Wielki plusem w grze okazuje się fabuła. Mamy niby tego samego złego kolesia do rozwalenia (Han Luo Tai), ale każdy styl walki posiada swoją własną przygodę(!), oczywiście niezależnie od tego czy wybierzemy chłopca czy dziewczynkę. Zatem mamy Han Luo Tai, jest zły, okrutny, potężny, posiada własny gang czarnego lotosu i chce przejąć panowanie nad światem. Zawsze będziemy mieli do czynienia właśnie z tym kolesiem (w końcu główny boss). Zaczynamy oczywiście jako młody chłopiec, czy dziewczynka i szukamy zemsty na owym kolesiu za różne przyczyny, morderstwo rodziny, klanu, wyniszczenie wioski itp. Jako że wszyscy się go boją, to już jako dziecko postanawiamy wymierzyć sprawiedliwość własnymi rękami (i nogami też).

Story line, dla poszczególnych stylów:
Shaolin - Dowiadujemy się o okrutnej śmierci naszej rodziny, krewnych i przyjaciół. Całe zło i nieszczęścia pochodziły z ręki Han Lao Tai i jego gangu. Oczywiście nikt nie ma odwagi przeciwstawić się okrutnej władzy tyrana, dlatego wyruszamy w świat w poszukiwaniu zemsty i wymierzeniu sprawiedliwości własnymi siłami.

Jeet Kune Du - Han Lao Tai chce zniszczyć sześć pieczęci, aby uwolnić potężnego demona, a następnie przejąć jego moc, aby zniszczyć świat. Oczywiście wszyscy mieszkańcy boją się tyrana i tylko dziecko wyrusza w świat, aby mu dokopać.

T'ai Chi Chan - Podobnie jak wyżej, dowiadujemy się o śmierci rodziców i poszukujemy zemsty. Ciekawy obrót sytuacji, gdy sam Han Lao Tai we własnej osobie ujawnia nam, że jest naszym ojcem. Wtenczas będziemy mieli ciężki wybór przed sobą - albo się przyłączyć do niego i razem siać terror we wszechświecie, bądź złoić mu galoty.

Eight Extremities - Panuje głód i ogólna bieda w państwie, z pewnością ktoś wzorował się na Polsce. Aby przeżyć, trzeba walczyć. Na świecie panuje prawo dżungli: żyje silniejszy. Zasada jest prosta: albo my albo oni. Jeżeli chcemy żyć - musimy walczyć i nic nie stanie nam na drodze, nawet klan czarnego lotosu!

Fist, Hung Gar - To jest ciekawa historia, poprawna jedynie jeżeli jesteśmy facetem, bo jak kobietą, to trochę to wygląda dziwacznie <(((_^)". Mianowicie poszukujemy swojej wybranki, szczególnej pięknej kobiety. Najpiękniejszej w całych Chinach. Chodzimy od miasta do miasta, przeszukując i trafiając na jakieś maszkarony, ale są ludzie o dobrych intencjach i całkiem bezinteresownie mówią o wspaniałej urodzie trojaczek Han Lao Tai. Udajemy się do niego, aby prosić o rękę jedną z jego córek (oczywiście mamy wybór którą damę wybrać), wiadomo jak "zaimponować dziewczynom".

Druken Boxing - Han Lao Tai poszukuje przepisu na nieśmiertelność, aby przejąć władzę nad światem. Oczywiście wszyscy się go boją i naszym zadaniem jest go powstrzymać.

Tak jak widzimy większość przypadków to zemsta i rozwalenie tego całego Han Lao Tai, aby pokrzyżować mu plany. Swoją drogą się zastanawiam czy ten cały Han ma coś wspólnego z JRK...

Gameplay w story mode
Na samym początku wszystko wydaje się bardzo interesujące, jednak szybko spotykamy się z jakimiś dziwacznymi ograniczeniami. Dochodzimy do prostego schematu przejścia gry:
1. Chodzimy po mapie ->Walka
2. Wykonujemy questy -> Walka
3. Wchodzimy do Dojo -> Rozwalamy wszystkich wraz z mistrzem danego dojo na czele
4. Idziemy do kolejnego miasta.
I taka pętelka, aż dojdziemy do klanu czarnego lotosu, aby rozłożyć na łopatki samego Han Luo Tai.

Można to przeboleć. Gra umożliwia kilka pobocznych questów, które kończą się na jednym zagadaniu i pokonaniu złego kolesia. Z uboższych stron gry, można także zauważyć sposób wykonania, chodzi mi o prostotę całej gierki. Postacie, które się poruszają po mapie, to 100% bandyci, z którymi jak zagadamy to walczymy. Nie posiadamy jakiegoś ekwipunku jak broń, zbroje, dodatkowe amulety, zresztą coś takiego jest nam niepotrzebne. Prawdziwemu wojownikowi wystarczą ręce i nogi - i o to w tym chodzi.

Na mapie widnieją 2 paski:
- wyższy: energia (HP)
- niższy: zmęczenie

Gdy zmęczenie nam spadnie do 0, to zacznie nam odejmować HP (logiczne). Pasek HP odnawiamy poprzez wizytę w restauracji i najedzenie się do syta, zmęczenie natomiast poprzez zwykły sen w miejskim noclegowni (INN). Oczywiście za wszystko trzeba płacić, tylko w zasadzie na nic innego te pieniądze się nie przydadzą.

Inną ciekawostką jest rozwój bohatera, na który mamy wpływ (o, jakiś konkret!). Jeżeli będziemy jedli smakołyki do sytości co chwilę, to skończymy jako grubas, a jak spokojnie, to rozwój będzie normalny. Kiedy nastąpi rozwój, to jedna wielka tajemnica. Prawdopodobnie zależy od naszego przebytego czasu na mapie. Trochę dziwacznie to działa, raz ukończyłem grę jako młode dziecko, raz jako młodzieniec, ale rozwój (aby na niego oczywiście trafić) to katorga. A tak na marginesie, gra jest krótka, bo w niecałe 3 godzinki można ukończyć story mode.

Round one, FIGHT!
Nie ma losowych walk, wyskakujących z nie wiadomo której strony przeciwników. Jeżeli do kogoś zagadamy, musimy być gotowi na walkę, która zazwyczaj kończy się 1 na 3. Walki jak powyżej opisane, normalny tryb karate. Jeżeli przegramy, to zostaje nam odjęta energia z głównego paska HP. Przeciwnika możemy rozwalić w sposób normalny, a czasami mamy możliwość jednym ciosem - rzuceniem w przepaść (wywalenie z areny). 3 na 1 mimo iż brzmi groźnie, to jest całkiem łatwo, ba - za łatwo. Pod koniec gry dopiero się zaczyna zabawa, kiedy będziemy musieli rozwalić 100 osób, z czego o większości można powiedzieć jedno strzałowy i to dosłownie, albo zmierzyć się w jakimś ciemnym lochu z Mokujinami.

Spokojnie, to wszystko jest proste, najgorzej jest z głównymi bossami. Często chwytają, przechwytują niczym karaluch, nie do zdarcia, ale można ich załatwić. Wielką niesprawiedliwością jest walka z samym Han Luo Tai, który większość ciosów przechwytuje i jak walnie zwykłego puncha, to odlatujemy na kilometry, a jako że walczymy na otwartej arenie, to lecimy w bardzo łatwy sposób. Żeby nam utrudnić walkę, samego Hana Luo nie da się zrzucić. Ma jakiegoś Jet-packa, ciało z tytanu albo coś. Nie da się i już, więc uważajcie na tego typa.

Analiza od strony materialnej
Graficzna część gry nie jest najmocniejszą stroną, wszelkie struktury budynków, drzew, trawy, czegokolwiek innego, wszystko jest STRASZNIE UBOGIE(!). Mało NPC w miasteczkach, sprawiają nieraz wrażenie wyludnienia. Wszystko widzimy z lotu ptaka, ale mamy możliwość zatrzymania się i powiększenia mapy, bądź obejrzenia z trybu pierwszej osoby, chociaż odradzam, bo można się załamać. Twarze NPC nieraz nie do końca się zgadzają z postacią, którą teraz rozmawiamy, ale to już szczegół, o który się czepiam. Mocną stroną gry bez wątpienia będzie muzyka. Bardzo miła dla uszu, shaolińskie klimaty. Jasna sprawa, nie wszystkie utwory to jakieś mega hity od ludzi z mam talent, ale przejdzie i da się spokojnie słuchać.

Summarum
Pomysł na grę był bardzo ciekawy. Połączenie bijatyki z RPG było bardzo dobre, jednak obawiam się, że zabrakło trochę miejsca na dysku, aby dopracować inne szczegóły gry, przez co ten tytuł wypadł tak słabo. Story mode jako tako przejdzie, podobnie jak i bijatyka, ale aby Shaolin zaistniała jako "poważniejszy" tytuł, musiałby trochę więcej zaoferować od strony karate jak i RPG. Grafika dość słaba, story mode przeciętny, momentami rozbudowany, ale zazwyczaj piszczy biedą. Dobra muzyka na pewno spodoba się osobom kochających tego typu klimaty. Nie jest to jakiś wybitny tytuł, ale cieszę się, że szczęście dopisało i Lord of Fist udało się odnaleźć chociaż w wersji NTSC. Tytuł przypomniał mi stare dobre czasy, a przy okazji zmusił mnie do odblokowania wszystkich 57 postaci. Gdyby miała w planach powstać kolejna część gry, z miłą chęcią bym się w nią zaopatrzył - liczyłbym z pewnością na lepszą zabawę w częściach karate jak i story mode.

W zasadzie sam mógłbym zrobić gierkę w podobnych klimatach, o to jest myśl! Przecież stworzenie gry w dzisiejszych czasach nie jest trudne, tylko trzeba odrobinę chęci i poświęcenia cennego czasu, którego nie mam, eh o(_ _o). Kiedyś znajomy (Buu) próbował stworzyć na RPG Makerze, coś w podobnych klimatach, przyznam że projekt (Dang Yang) robił bardzo wrażenie (2003/2004), jednak prace zostały wstrzymane. Od czasu do czasu dobrze jest zmienić klimat na coś innego, tytuł chociaż wypadł słabo, to polecam, chociaż odrobinę czasu poświęcić na przeszukaniu Internetu w celu znalezienia tej gry (i podesłania screenów z europejskiej wersji).

Moja ocena: 3/5

Reptile
reptile@o2.pl
www.rpgmaker.pl


Obrazki z gry:

Dodane: 14.08.2011, zmiany: 21.11.2013


Komentarze:

To nie jest rpg!


[Gość @ 13.04.2015, 16:38]

Dodaj komentarz:

Pytanie kontrolne: kto tu rządzi?