Golden Axe Warrior

Wydania
1991()
Ogólnie
Golden Axe to znana, wydawana lata całe temu seria nawalanek. Wydanie na Master System jest próbą wkroczenia serii na rynek rpg, ale żeby nie było zbyt dużego szoku, postawiono na action-rpg w stylu Zeldy. I tak się zapatrzono w tamten tytuł, że wyszedł prawie identyczny klon z nieco innym ludzikiem ;-)
Widok
Izometr
Walka
Zręcznościówka
Recenzje
Nerka99
Autor: Nerka99
14.07.2005

Do dzisiejszego tytułu podszedłem z dużą radością: kolejny rpg Segi wydany w czasach dominacji wielkiego N. Cieszyłem się tym bardziej, że gdy odpaliłem grę powitało mnie intro składające się ze statycznych obrazków i opowieści o wojnie gigantów ze starszymi (Elders). Myślę sobie fajnie, odpalam grę, wpisuję imię i... i zaczynam szukać noża, tylko już sam nie wiem co mam z nim zrobić: zadźgać się czy rozwalić monitor. Na moje szczęście pod ręką był tylko ołówek, który pozostawił łatwo ścieralny ślad na obudowie monitora. A dlaczego przeczytacie już za moment.

Fabuła:
W starożytnych czasach rasa gigantów zbuntowała się przeciwko radzie starszych, wywołało to długą wojnę w której zwyciężyli ludzie wspomagani przez bohatera dzierżącego złoty topór, podarunek od Thora - boga gromów. Lata minęły, panował pokój rządził dobry król posiadający gemy magii, które odpowiadały za odpowiednie żywioły i chroniły go przed zakusami jednego z rasy gigantów pragnącego wywołać kolejną wojnę. Na dworze dobrego króla znalazł się zdrajca, jeden z ministrów króla, który wykradł mu gemy i zaniósł do największego z wrogów króla, zagłada wisi więc w powietrzu i w tym momencie wkraczamy my. Tak mniej więcej zarysowuje się historia opowiedziana w intro gry.

Rozgrywka: czyli przypowieść o profanacji
Dobrze że ołówek jedyna ostra rzecz został odrzucony w bok, bo jak to pisze to drżą mi ręce, a ścięgna sztywnieją, pomyślicie sobie: "mój Boże ale to musi być kaszaniasta gra!". Wręcz przeciwnie, gra jest całkiem dobra i udana, szkoda tylko że ktoś już wcześniej ją zrobił. Jeśli popatrzyliście na screeny to mogliście pomyśleć: "co za idiota wziął screeny z Zeldy!". No niestety nie było pomyłki, a opisywana dziś gra jest totalną zżynką z produktu Nintendo, wszystko jest praktycznie identyczne, nawet tarcza trzymana w łapach naszego ludzika wygląda identycznie. Zasady też podobne: walka jak w Zeldzie - podchodzimy do przeciwnika i ciach, tak samo jak w Zeldzie gdy wybijemy wszystkich w jednej planszy mogą pojawić się tajne schody do jakiegoś sklepu, identycznie też musimy powłazić do jakichś zabudowań by po przejściu labiryntu walczyć z bossami... płakać mi się chce nawet nie ma co opisywać, bo każdy kto grał w Zeldę od razu będzie wiedział o co chodzi, a ten kto nie grał to niech wybierze jednak Zeldę przynajmniej pogra sobie w oryginał.

Grafika:
Powinienem wpisać jedno słowo: Zelda, po czym przejść do kolejnego punktu. Wystarczy popatrzeć na screeny, nie sądzę by ktoś mógł nie wpaść na to od kogo "pożyczono" pomysł na tę gre: ot cała filozofia: wziąć sprzedajną grę, wymienić postać (choć nie do końca, bo tarcza została), dać inne potworki, dorobić jakąś fabułę i modlić się by nikt się nie zorientował. A w skrócie grafika jest pośrednia między pierwszą Zeldą na Nesa a trzecią na Snesa.

Muzyka:
Pomimo bólu wynikającego z zaciskania zębów byłem w stanie stwierdzić, że muzyka jest taka jak w większości produkcji z tego okresu, czyli wyjątkowo niemelodyjna. Koniec kropka.

Podsumowując:
Jestem jedynie ciekaw czy w związku z tą grą nie było jakiejś afery, no bo tak oczywista zżynka nie mogła przejść bez echa... ale stare dzieje, zapomnijmy że ten tytuł w ogóle istnieje. Gra dostaje u mnie najniższą możliwą ocenę i to do tego z minusem;) i chyba nie ma wątpliwości za co, a jakby były to napiszę: za oczywistą próbę dorobienia się na sukcesie jednej z najbardziej rozpoznawalnych postaci Nintendo. A tak gdybym nie znał Zeldy spokojnie gra dostałaby coś w okolicach 3+

Moja ocena: 1-/6


Obrazki z gry:

Dodane: 14.07.2005, zmiany: 21.11.2013


Dodaj komentarz:

Pytanie kontrolne: kto tu rządzi?