Eternal Filena (SNES) Eternal Filena (SNES)

Eternal Filena

Eien no Filena (JAP)
Wydania
1995()
2009()
Ogólnie
Przetłumaczona na angielski przez fanów zapomniana perełka - klasyczny jrpg. Z ciekawostek - w grze kierujemy dziewczyną podającą się za faceta i nawet posiadającą żonę - fachowo to się będzie chyba zwało transwestytka? :).
Widok
izometr
Walka
fazówka
Recenzje
Astarell
Autor: Astarell
09.02.2009
Przeglądając razu pewnego artykuły w Internecie natrafiłem na powiedzenie, iż najciekawsze gry to takie, o których istnieniu wiedzieć jest dane niewielu. Egzystują sobie gdzieś w świadomości wybranej grupki fanów i mimo oczywistych zalet nie są dostrzegane przez ogół potencjalnych graczy poddających się zalewowi różnorakiej aczkolwiek kuszącej zmysły tandety w postaci wielu przereklamowanych pozycji. Czasem wpływ na to ma też bariera językowa. Szczęśliwie jednak przełożenia na zrozumiałą mowę doczekała się po latach opisywana tu produkcja, która naprawdę warta jest zainteresowania wszelkiej lubiącej jRPGi braci. Oto przykład jak można twórczo połączyć elementy obecne w tak słynnych seriach jak Final Fantasy czy Romancing SaGa. Brzydkie kaczątko, jakim jest Eien no Filena wreszcie ma szansę zmienić się w pięknego łabędzia.

W grach jRPG rzadko zdarza się, aby w fabule pierwsze skrzypce grała dziewczyna i to jeszcze udająca mężczyznę. Mało? To co powiecie na to, że ma nawet "żonę" by nie wydało się to kim jest naprawdę? W każdym razie główną bohaterką gry jest 16-tnia Filena, następczyni tronu Filoserii. Gdy była jeszcze niemowlęciem jej królestwo podbiło Imperium Devis, a ona sama wraz z przybranym dziadkiem (Zenną) dostała się do niewoli. Zenna ukrywając tożsamość Fileny trenował ją na Battlera czyli Gladiatora walczącego na arenie ku uciesze tłumów. Bohaterka dobrze sobie radzi, dopóki nie zostaje zmuszona do walki i zabicia własnego dziadka. Przy pomocy swojej "żony" Lili oraz "korespondenta prasowego" Nesta (nawiasem mówiąc częściowo odpowiedzialnego za zaistniałą sytuację) dowiaduje się o swoim pochodzeniu. Podstępem oślepiona ucieka z niewoli, by odzyskać swoje dziedzictwo, a po piętach depcze jej ciągle Tajna Służba Wywiadowcza Imperium. Akcja toczy się dynamicznie nie pozwalając odetchnąć i jak w kalejdoskopie pojawiają się nowe wątki. Jedni bohaterowie giną bądź odchodzą, a ich miejsce zajmują nowi. Dodatkowo będziemy musieli rozwiązać zagadkę tajemniczych eksperymentów medycznych prowadzonych na ludziach... W ogóle jak na 15 godzin gry dzieje się całkiem sporo, aż ciężko oderwać się od rozgrywki w oczekiwaniu co będzie dalej. Opowiedziana historia jest naprawdę wspaniałym atutem tego tytułu.

Natomiast w kwestiach wizualnych dano ciała na prawie całej linii. Gra nie wygląda wprawdzie źle, jednakże jak na rok 1995 należało się o wiele bardziej postarać. Nie będę się dłużej rozpisywał, bo wystarczy obejrzeć obrazki poniżej. Oprawa graficzna na poziomie Final Fantasy V bądź Phantasy Star IV. Podobieństwo z tym ostatnim tytułem polega również na tym, iż podczas walki mamy widok zza pleców naszych postaci. Dziwić może też fakt, dlaczego zawsze walczymy z gigantycznymi przeciwnikami. Zawsze są około 3 - 4 razy więksi od Fileny. Nie ma to żadnego usprawiedliwienia, bo efektów naszych ataków specjalnych i tak praktycznie nie widać. Pozytywne odczucia mam natomiast w stosunku do mapy świata oraz wyglądu miast, które są naprawdę rozległe, a do każdego budynku można wejść, o ile nie krępuje nas fabuła. Całą sprawę ratuje ścieżka dźwiękowa nie będąca tylko SNESowym plimkaniem, lecz zawierająca rozbudowane melodie, jednak niestety ucierpiała na tym ich różnorodność, jest ich po prostu niewiele.

Pojedynki z wrogami w grze mimo łatwego początku są naprawdę wymagające. Prowadzimy je przy pomocy modnego w tym okresie systemu pół-turowego ze słynnym paskiem ATB na czele. W boju uczestniczą maksymalnie cztery postacie, najczęściej jednak będą to dwie nasze dziewczyny Filena i Lila. Na skład drużyny nie mamy wpływu, o wszystkim decyduje fabuła. Polecenia można wydawać osobiście, bądź zostawić to w gestii konsoli, ustawiając wybranym postaciom odpowiednie AI. Każdą osobę z drużyny możemy wyposażyć w maksymalnie 3 rodzaje broni, między którymi przełączamy się dowolnie podczas bitwy. To naprawdę ciekawe rozwiązanie. Im częściej używamy danego oręża, tym więcej zdobywamy ataków specjalnych z nim związanych, a jest ich naprawdę sporo. Każdy z wrogów jest wrażliwy na wybrany atak specjalny, co należy odkrywać i bezwzględnie wykorzystywać, ponieważ losowe potyczki mogą być ciężkie do przetrwania nawet dla wysokopoziomowych postaci. Parę słów o bossach. W większości są to funkcjonariusze Tajnej Służby Wywiadowczej (Barraba's), a jeden od drugiego nie różni się wyglądem, co z czasem nuży. Nie bawią się oni z nami w kotka i myszkę, tylko od razu "walą" najsilniejszymi atakami jaki posiadają. Najważniejsze więc jest przetrwanie pierwszych kilku krytycznych rund. Dopiero później można nawiązać równorzędną walkę. Ekwipunek to standard, a możliwości jego modyfikacji są jak zwykle bardzo duże, a należy to robić przy każdej nadarzającej się okazji. Na rozwój naszych postaci nie mamy żadnego wpływu.

Świat gry to połączenie średniowiecza z pewnymi elementami współczesnej techniki, takie jak telewizja i komputery. Nie ma natomiast żadnych pojazdów ani zwierząt pociągowych, wszyscy poruszają się pieszo. Mapa świata w porównaniu z tym co można zobaczyć w takich seriach jak FF czy SaGa nie jest specjalnie rozległa. Oprócz szukania tzw. "Czarnych Rynków" nie ma potrzeby jej dokładnej eksploracji. Częstotliwość występowania losowych spotkań jest bardzo duża, więc jak sobie nie radzimy z atakującymi nas kreaturami zawsze zostaje możliwość ucieczki, z czego skorzystamy bardzo często. Fabuła wymusza na nas byśmy rozmawiali ze wszystkimi napotkanymi mieszkańcami miast i wiosek. Na szczęście zawsze mają coś ciekawego do powiedzenia, więc nie jest to przykry obowiązek. Lochy oraz inne lokacje przeznaczone nam do eksplorowania nie zbyt rozbudowane i raczej się nie zgubimy. Wśród kilku niedociągnięć jest jedno irytujące rozwiązanie. Przez pewien okres kierujemy oślepioną Fileną, przez co gdy się poruszamy ekran gry się rozmazuje fatalnie wpływając na nasze oczy. Przecież to nie ja mam być ślepy tylko ona! Pomysł całkiem nietrafiony i o dziwo praktycznie nie mający żadnego wpływu podczas walki. Jak już wspomniałem, gra mimo iż krótka jest naprawdę trudna, co dla wielu osób będzie zaletą. Ułatwieniem na pewno jest możliwość zapisu gry w dowolnym momencie. Brak jakichkolwiek zadań pobocznych na szczęście nie jest odczuwalny.

Eien no Filena na pierwszy rzut jest tradycyjnym (może aż nazbyt) linowym do bólu jRPG. Na szczęście jest też bardzo ciekawą opowieścią z wartką akcją. Gdybyśmy dorzucili chocobo oraz kilka summonów, tytuł ten mógłby uchodzić za jedną z części cyklu Final Fantasy. Wykonanie nawet jak na SNESa może pozostawić wiele do życzenia, jednakże małe studia nie mają aż tak wielkich możliwości jak wielkie koncerny tworzące gry. Zamiast inwestować w grafikę skupiono się na tym co najważniejsze w jRPG, czyli fabule. Powstała kolejna perełka dająca sporo satysfakcji osobom chcącym się z nią zapoznać. Wysoki poziom trudności będzie atutem dla lubiących wyzwania. Gdyby nie wspomniany przeze mnie irytujący błąd, ocena mogłaby być wyższa, a tak będzie tylko -8/10. Z dedykacją dla wszystkich lubiących wspaniałe opowieści i nie zwracających uwagi na mało ważną rzecz jaką jest grafika. Przecież nie gramy w RPGi tylko, dlatego, że ładnie wyglądają, prawda?


Obrazki z gry:

Dodane: 07.02.2006, zmiany: 21.11.2013


Dodaj komentarz:

Pytanie kontrolne: kto tu rządzi?