Soul Blazer

Wydania
1992()
1992()
Ogólnie
1992, action-rpg, z duuuużym naciskiem na to "action" zresztą. Gra polega na siekaniu, krojeniu i mordowaniu zastraszających ilości przeciwników z nieśmiało gdzieś w tle popiskującymi wstawkami rpg-owymi (czyli nieśmiertelne współczynniki).
Widok
Widok z lotu ptaka, mała postać gracza.
Walka
Zręcznościówka, czas rzeczywisty.
Recenzje
Rankin Ryukenden
31.03.2003

Soulblazer to część pierwsza (pozostałe to Terranigma i hmm, jak jej tam było...) SNESowej trylogii rpg- zręcznościówek /JRK- nieoficjalnej trylogii ma się rozumieć/. Historia na początku wydaje się niezbyt skomplikowana - dr Leo, zapalony wynalazca (i malarz... ale obraz był zabójczy ;) ) na rozkaz - i przymus - króla Magridd produkuje maszynę przywołującą Świat Zła. Król Magridd dobija targu z tamtejszym władcą, Dethtollem. Za każdą istotę, którą Magridd przyprowadzi Dethtollowi, ten da mu złoto. Świat zaczął pustoszeć, aż zostały tylko dwie osoby - Pan (Master) i ty, jego poplecznik (? - follower). Zostałeś wysłany, aby odnowić świat i pokonać Dethtolla.

Interface gry jest prosty jak konstrukcja cepa - mamy możliwość rozmowy, zobaczenia inwentarza, uzbrojenia się... Czary też są. Mało ich niestety... Każda rzecz jest opatrzona ikoną i podpisem. Ładnie. Nasza postać ma 3 parametry - atak, obronę, HP... Duuużo, nie? ;). Do rzucania czarów używamy GEMów, które zbieramy po pokonanych wrogach. Podczas wędrówki dołączają się do nas dusze, bez których pomocy nie przejdziemy raczej gry - dusza światła, magii, tarczy... Każda w czymś pomocna. Rozgrywka jest niestety baardzo schematyczna - rozsiekanie potworów, uwolnienie istoty z ich legowiska, znów rozsiekanie, kolejne uwolnienie... I tak do końca, z małymi urozmaiceniami w postaci prościutkich zagadek :(. Z drugiej strony, to i tak dużo, jak na zręcznościówkę... Aha, potwory. Jest ich dużo, każda lokacja ma swoje własne, różniące się prędkością, twardością... Aye. Na brak urozmaiceń w tej sferze nie będziemy narzekać ;). Oczywiście, co jakiś czas trafia się boss, a ten dopiero jest upierdliwcem (konia z rzędem temu, kto pokona ognistego ptaka za pierwszym podejściem!). To tyle, jeśli chodzi o samą strukturę gry, a nie jest ona skomplikowana :(.

Grafika - jak można ocenić ze screenshotów, jest staranna, sympatyczna... Nie czuć specjalnego przesytu kolorów, a animacje są poprawne. Efekty dźwiękowe są kiepskie - jedynie 5-6 dźwięków na całą grę :(. Inaczej ma się sprawa z muzyką - ciągle się zmienia, niezbyt wpada w ucho, ale nie razi specjalnie. A - i motyw końcowy - słychać go tylko dwa razy, a szkoda... jest całkiem fajny...

Reasumując, Soulblazer to gra sympatyczna, dobra na relaks po cięższych pozycjach (ale nie jest też prosta!). Szkoda trochę schematyczności rozgrywki - można było to chyba lepiej dopracować?

Plusy
+mnogość potworów
+grafika (szczególnie wnętrze pewnego obrazu...surrealizm rulz ;) )
+fajnie się gra
+muzyka - miejscami...

Minusy
-SCHEMATYCZNOŚĆ
-mierne tłumaczenie - wynajęty tłumacz - bynajmniej nie Japończyk - czuje widocznie lepiej japoński niż angielski :(
Ocena: 5+/10


Obrazki z gry:

Dodane: 09.04.2003, zmiany: 21.11.2013


Dodaj komentarz:

Pytanie kontrolne: kto tu rządzi?