Treasure Hunter G

Wydania
1996()
2004()
Ogólnie
1996, jedna z ostatnich gier wydanych na SNES-a, co widać po wspaniałej grafice i muzyce- autorzy mieli już po swojej stronie bogate doświadczenie :) Gra dopiero od niedawna dostępna w języku angielskim-
Patch ver. Post Beta z 19.09.2002
Widok
Izometr, dodatkowo ładna mapa świata.
Walka
Turówka, na osobnej planszy, punkty akcji.
Recenzje
Mastyl
Autor: Mastyl
07.10.2002

Jest to jedna z późniejszych gier Square, wydana już w końcowym okresie panowania na rynku konsol Super Nintendo. Jak wiele gier z tego okresu ma rewelacyjną grafikę i jest naszpikowana ciekawymi rozwiązaniami. Szkoda ze tak późno, w dodatku w Treasure Hunter G można pograć w ludzkim (czytaj: angielskim) języku dopiero od niedawna- dzięki amatorskiemu patchowi.
Fabuła gry w początkowym stadium zapowiada się średnio- ojciec dwójki głównych bohaterów - braci, słynny poszukiwacz skarbów i przygód penetruje okoliczne jaskinie oraz wrak rozbitego statku powietrznego, gdy nagle przytrafia się nieoczekiwany wypadek- tajemniczy ludzie odpalają bombę, statek z dzielnym łowcą przygód wylatuje w powietrze (dosłownie), a dwójka jego zstępnych natychmiast wybywa mu z pomocą... i tak zaczyna się przygoda- jak w 99% innych gier będzie to wstęp do skomplikowanej intrygi mającej na celu ocalenie świata przed złymi mocami. Muszę przyznać, że mnie to jakoś nie porywa, bo ocalałem świat już nie raz, więc żadna mi to rewelacja (jestem w tym dobry)...

Będziemy sterować cztero- osobową drużyną, pierwsze dwie postacie to dwaj bracia, potem dołączy sie tajemnicza dziewczyna i jej maskotka- małpiszon. Czasowo na początku pomagać nam też będzie waleczny dziadyga naszych herosów- a dziadyga jak na kombatanta przystało ma niezły wykop, pomaga nam wyjść z każdej początkowej walki niemal bez draśnięcia.

Jeśli już przy walce jesteśmy - to jest właśnie ten element Treasure Huntera G, na który warto zwrócić uwagę- bo jak na japońskie cRPG jest bardzo oryginalny. Walczymy na osobnym polu podzielonym na kwadraty - możemy się po nim poruszać i zadawać ciosy przeciwnikom. Każda taka akcja zabiera jednak stosowne punkty ruchu. Po ich wyczerpaniu rusza się kolejna postać w drużynie, potem przeciwnicy. System przypomina z grubsza ten zastosowany w PC-towej strategii UFO. Jest tez jeden bardzo mądry szczegół- doświadczenie dostajemy nie tylko za wygranie całej bitwy- jak w 95% innych cRPG, ale także za celne ciosy zadane przeciwnikom. A więc możemy spowodować, że postać szybciej nabędzie doświadczenia, czego efektem będzie "Level up". W takim wypadku, standardowo- zwiększają się statystyki postaci, która właśnie awansowała. Postacie specjalizują się w określonych broniach - jeden lepiej włada mieczem, inny piąchą, inny włócznią. Z biegiem czasu dostaniemy "specjale" oraz czary. Wygląda to ładnie i gra się nieźle- walki to rewelacja Treasure Huntera G.

Teraz pora na zwiedzanie świata- tu konsolowy standard- mapa przygodowa w miastach, lochach i innych pomieszczeniach oraz oddalona nieco mapa świata. Po obu poruszamy się całą drużyną, ludziki nie wchodzą w jedną symboliczną figurkę. W miastach zwraca uwagę duża interakcja- mamy tzw. "demolish mode" - każdą kępkę trawy można jak w Zeldzie wyciąć, każdy gliniany garnek rozbić - tym sposobem szczegółowe penetrowanie lokacji daje nam bonusy w postaci wielu przedmiotów.

Rewelacyjna jest "perspektywiczna" mapa świata, ze złudzeniem kulistości globu - podobny efekt zastosowano w Golden Sun na Gameboy Advance. A sam świat wygląda na duży - wielość i gęstość lochów, miast i innych lokacji powoduje że aż się chce ruszyć na wędrówkę i zwiedzać. Graficznie THG jest bez zarzutu - renderowane w ośmiu kierunkach modele postaci, o bardzo płynnych ruchach, świetne ręcznie rysowane tła i mnóstwo efektów (np. kolorowe oświetlenie i mgła) które wyciśnięto ze SNESa robią swoje - w jakiejś recenzji czytałem, że na widok grafiki THG wiele gier z Nintendo 64 powinno spłonić się ze wstydu. Kwestia gustu- moim zdaniem aż tak rewelacyjnie nie jest, ale grafika to niewątpliwie wielki atut THG. Ładne jest też intro. Pod względem dźwięku jest... dobrze... a właściwie rewelacyjnie- Treasure Hunter G posiada jeden z najlepszych soundtracków z gier SNES-owych- te muzyczki były wśród fanów bardzo popularne jeszcze zanim mogli pograć po angielsku...

Podsumowując - mimo świetnej oprawy i przemyślanych walk gra jednak nie osiągnie wielkich laurów ze względu na fabułę, która to od początku nie wciąga. Poza tym może się zdarzyć, że gra wyda się komuś monotonna i nużąca - zwłaszcza walki, na początku robiące świetne wrażenie, w późniejszym stadium rozgrywki mogą wydawać się po prostu za długie. Nie jest więc THG najlepsza grą wydaną na SNESA, nie ma szans konkurować z Chrono Triggerem czy FF VI, a jednak jest to bardzo solidna i efektowna gra. Moja ocena: 4/5

PLUSY: grafika , dźwięk, mądry system walk, interakcja
MINUSY: monotonia, sztampowość, mała drużyna


Obrazki z gry:

Dodane: 08.10.2002, zmiany: 21.11.2013


Dodaj komentarz:

Pytanie kontrolne: kto tu rządzi?