Rise of the Tomb Raider

Wydania
2015()
2015()
Ogólnie
Action-Adventure z dużą dozą rpgowania
Widok
TPP
Walka
Zręcznościowa
Recenzje
Venra
Autor: Venra
20.09.2017

Lara wraca
W dzisiejszych czasach wyznacznikiem sukcesu gry jest jej sprzedaż. Gdy Tomb Raider z 2013 roku sprzedał się dobrze przy okazji generując dobre noty, naturalnym krokiem było wydanie kontynuacji. Rise of the Tomb Raider został zapowiedziany jako czasowy exclusive na XBox One. W późniejszym zaś czasie trafił na PS4 oraz PC. W dzisiejszym tekście zajmę się flagową edycją na Xbox One. Z racji bardzo dużych podobieństw do wersji z X360 będę znacząco się posiłkował moją wcześniejszą recenzją owej wersji.

Crafting, Questy, NPC

Reboot serii poprzewracał status quo serii. Mocno zmienił formułę na pół otwartą grę akcji ze sporą dawką rpgowości. Zbieranie xp'a, rozwijanie prostego drzewka skilli, ulepszanie ekwipunku. Oczywiście że rpgiem sensu stricte nie można było owej gry nazwać. Pamiętajmy jednak jak gatunek wyewoluował przez lata. System turowy, łażenie po mieście i gadanie z npc'ami to elementy które zostały mocno ograniczone. Tomb Raider przypominał Dirge of Cereberus w pewnych aspektach.
Rise of the Tomb Raider dodaje nowe elementy do układanki. Pierwszym i bardzo przydatnym jest crafting. Prosty ale bardzo przydatny. Lara na poczekaniu może stworzyć amunicję, strzały jak również apteczkę do uleczenia na szybko w trakcie intensywnej strzelaniny. Zbieranie wszelkiej maści piórek, kory, grzybów i innego tałatajstwa nabiera większego sensu. W poprzedniku generowało to tylko małe ilości xp'a. TR 2013 oferował dodatkowe zadania które odkrywaliśmy eksplorując. Popdalenie pochodni owocowało wyzwaniem za dodatkowe xp, zebranie tego czy owego. Tutaj mamy subquesty w pełnej krasie. Otrzymujemy je od npc'ów spotykanych w lokacjach. Zadania to typowe fetch questy, nic oryginalnego ale spełniają swoją rolę. W grze pojawia się nawet sklep w który możemy za zebrane monety nabyć elementy ekwipunku.
Usprawniono rozwój postaci. Lara dalej ma trzy typy skilli do przyuczenia. Teraz jednak ekwipunek się rozwinął. Broń opisana jest statystykami. Mają one wpływ na użyteczność oręża w realnej walce. Stroje przestały być tylko kosmetyką. Otrzymały dodatkowe efekty jak zmiejszenie ogólnego damage'a, zwiększenie odporności na dany typ obrażeń. Proste acz efektywne.

Trójca

Gra fabularnie rozwija skrzydła. Tutaj mamy sporo większą stawkę na szali. Lara wyrusza na wyprawę w poszukiwaniu mitycznego "Boskiegi Źródła" które według mitów miałoby dawać wieczne życie. Ów artefakt przyniósł niesławę jej ojcu którego tezy zostały wyśmiane w środowisku naukowym. W całą sprawę zamieszana jest pradawna sekta wywodząca się z czasów Chrystusowych. Fabuła jest porządna. Dosyć przewidywalna jednak angażująca na tyle aby wciągnąć. Oprócz Lary z poprzedniej części powraca jej przyjaciel Jonah. Antagonistów zaś porządnie reprezentuje Konstantin który jest zimny, brutalny i kalkulujący. Rise of the Tomb Raider ma dużo bardziej otwarte zakończenie które otwarcie zapowiada kontynuację.
Struktura gameplayu nie zmieniła się bardzo w stosunku do poprzednika. Biegamy po lokacjach, zbieramy przedmioty. Wspinaczka i umiejętności parkour'owe są dalej bardzo ważne. Walka lekko ewoluowała. Dzięki craftingowi możemy przykładowo ze znalezionej butelki spreparować mołotowa, w między czasie ubijając w zamieszaniu innego wroga nożem z bliska aby resztę wykończyć strzałem w wybuchową beczkę. Od naszych preferencji zależy czy będziemy się skradać, metodycznie eliminując zagrożenia czy rzucimy się w wir walki niczym Rambo. A z racji tego że lokacje są bardziej otwarte swoboda jest sporo większa. Rise of the Tomb Raider jeszcze bardziej niż poprzednik serwuje metroidvaniowy system ekspoloracji. Wiele miejsc jest po prostu niedostępna z racji braku odpowiedniego wyposażenia. Czy to wyciągarki, linki z hakiem czy strzał do wspinaczki. Opcjonalne grobowce zyskały na trudności. Są dużo większe i bardziej złożone. Wymagają sporo kombinowania aby zdobyć relikt.
Akcja ponownie dzieje się w jednej dużej lokacji podzielonej na kilka mniejszych. Zamiast tropikalnej wyspy dostajemy okolice Syberii. Urozmaiceniem jest wizyta w Syrii w postaci retrospekcji. Szkoda że tylko w krótkim wstępie do przygody bo lokacja jest bardzo udana.

Pokaz możliwości

Nie ma co się oszukiwać. Rise of the Tomb Raider miał być pokazem mocy nowej wtedy konsoli Microsoftu. Z tej roli wywiązuje się wyśmienicie. Full HD z bardzo stabilnych 30 klatkach animacji. Świetne tekstury. Fenomenalny model Lary wraz z technologią generowania włosów. Świetne efekty świetlne współgrające z odpowiednio dobraną paletą kolorów. Praktyczny brak ładowania danych. Wszystkie te elementy przynoszą bardzo dobry efekt. Rise of the Tomb Raider to bardzo dobrze wyglądająca gra. Ciekawostką jest zmodyfikowany wygląd Lary. Część odbiorców preferuje stary wygląd z Tomba 2013, część nowy z Rise. Kwestia całkowicie subiektywna. Ja się przywykłem bez problemu.
Strefa dźwiękowa to kwestia wyboru. Polskie głosy są w sumie niczego sobie. Ja przyzwyczajony do angielskiej wersji wolałem jednak oryginalne głosy. Ponownie wybór to kwestia subiektywna.

Kup Pan zawartość

O ile na 360-tce nie zakupiłem DLC to na Xboxie One się skusiłem. I dzisiaj też krótko je opiszę:

Baba Yaga Świątynia Wiedźmy oferuje kilka dodatkowych godzin gry w nowej lokacji. Fabuła kręci się wokół legendarnej wiedźmy Baba Yagi. Do zestawu dodany jest nowy strój i uzbrojenie dla Lary

Przebudzenie Ciemności to znowu dużo bardziej nastawiony na akcję epizod z eksperymentami genetycznymi w tle

Posiadłość Croftów oferuje dwa wyzwania. Jedno to czysto eksploracyjna mikro wyprawa w celu odkrycia sekretów rodu Croft. Druga zaś to koszmar Lary i starcie z nieumarłymi w opustoszałym domostwie.

Oprócz tego dodatkowe skiny, bronie, tryby gry czy nawet poziomy trudności. Ogólnie w promocji kosztowało mnie to kilkadziesiąt złotych bodajże. Moim zdaniem warte zakupu bo dodaje sporo zawartości do już mocno rozbudowanej gry.

Nie taki straszny Xbox jak go malują

One miał bardzo kontrowersyjny start. Sprawy z ciągłym podłączeniem do Neta, obowiązkowym użytkowaniem Kinecta długo odbijały się czkawką. Mimo że nigdy w życie nawet nie weszły. Xbox One do tego jest konsolą słabszą technicznie niż PS4. Ta gra z racji czasowego exclusive'a była smakowitym kąskiem dla posiadaczy tego sprzętu. I dalej jest bo obecnie kosztuje 70 złotych. Gra jest lepsza niż na X360. Z czystym sumieniem polecam.

Venra moja ocena 4/5

plusy
+ urozmaicona walka
+ crafting, subquesty
+ eksploracja

minusy
- brak standardowego statusu postaci (dla purystów)


Obrazki z gry:

Dodane: 19.06.2017, zmiany: 20.09.2017


Dodaj komentarz:

Pytanie kontrolne: kto tu rządzi?