Dzień planowania

Ostatni pełen dzień w Paryżu przywitał mnie upałem, byłem tylko na jednym krótkim spacerku i szybko zrejretowałem z powrotem do chłodniejszego wnętrza. Termometry na aptekach pokazywały od 26 do 32 stopni (w cieniu i w słońcu) – ogólnie cały pobyt we Francji pod względem pogody bardzo mi się udał. Ale pora ruszać w dalszą drogę – i dziś w końcu zdradzę co dalej.

32 stopnie? Paryżu, trochę przeginasz

Mój duży plecak z namiotem zostaje w Paryżu (czyli za niedługo będę musiał odwiedzić to miasto i moje graty zgarnąć), a ja z małym plecaczkiem (do 10kg) ruszam w świat na pokładzie samolotów. Na dzień dobry mam kupione dwa bilety – na środę do Pafos na Cyprze i na 16 maja (czyli po 5 nocach na wyspie) z Pafos na grecką Rodos. Pierwszy lot kosztował 81 zł, drugi 16,99 zł. Szaleństwo cenowe 😜. Niestety, fakt że lecę bez namiotu oznacza, że będzie problem z nocowaniem na dziko, przez cały dzisiejszy dzień próbuje znaleźć jakiś nocleg na couchsurfingu – na razie bezskutecznie, aczkolwiek jeszcze nie tracę nadziei.

Plan jest taki, żeby wykorzystać fakt, że jestem tylko z bagażem podręcznym i poskakać po wyspach – za plecak musiałbym za każdym razem dopłacać prawie 200 zł, więc byłoby to straszliwe marnotrawstwo kasy – pomysł, by go chwilowo zostawić, zasługuje więc co najmniej na Nobla. Z Rodos widziałem tanie loty na Korfu, Maltę, Sardynię, a nawet Maderę, ale gdyby zaszła taka potrzeba, mogę też wrócić na kontynent – do Bolonii we Włoszech za 34 zł albo bliżej Paryża, do Marsylii za dwa razy tyle. Wieczór w sumie przede mną jeszcze długi, więc może jeszcze dołożę sobie kolejny bilet – aczkolwiek nieco to psuje mi ideę podróżowania spontanicznego – tu już mam zaplanowane tyle dni w przód, jak nigdy dotąd!

Jeszcze jeden problem polega na tym, że tanie paryskie lotnisko jest tak naprawdę 80 km od Paryża, a dojazd tam komunikacją oficjalną jest droższy niż sam lot. Próbuję znaleźć kogoś z bla bla cara, ale jest ten sam problem, co w Hiszpanii – polska aplikacja jest z francuską niekompatybilna. Napisałem do gostka przez Facebooka i liczę, że odpisze i mnie zabierze. Lot jest o 6 rano w środę, odprawa o 4 rano, dla bezpieczeństwa więc udam się tam jutro wieczorem i spędzę nockę na lotnisku. Jeśli bla bla nie wypali, spróbuję jutro złapać tam stopa, a jak i to nie wypali – pojadę pociągiem do pobliskiej lotnisku miejscowości – stamtąd tylko jakaś godzinka spaceru, więc tyle co nic, a już spora oszczędność będzie. Czyli cały jutrzejszy dzień przeznaczam na dotarcie na lotnisko oddalone o 80 km – chyba nie jest to nazbyt ambitny plan? 😜

I korzystając z okazji, że dziś zdjęć w zasadzie brak, wrzucam całą zaległą kolekcję odkryć z Luwru:

Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments