W środku antycznego świata

Delfy były w starożytnym świecie jego centrum – i to dosłownie. Zeus rzucił kamień, który tenże środek miał wyznaczyć i upadł on właśnie tu. Tu znajdowała się świątynia boga Apollo i tu urzędowały wyrocznie. Młode kobiety, które w przypływie boskiego natchnienia (tudzież pod wpływem narkotyków albo jak wolą niektórzy oparów siarki wydobywających się tu spod ziemi) wieszczyły. Z całego świata antycznego przybywali pielgrzymi z pytaniami – ale odpowiedzi nigdy nie były proste, kadra kapłanów zajmowała się ich interpretacją. Do dziś zachowało się ponad 600 zapisanych proroctw, z których najsłynniejsze dotyczy wojny z Persami. Gdy władca Aten zapytał jak pokonać najeźdźców ze wschodu, wyrocznia doradziła budowę drewnianej bariery/ściany. Zostało to poprawnie odczytane jako zachęta do rozbudowy floty – i faktycznie na morzach Grecy poradzili sobie z Persami.

Odkrycia #128 -#129

Dziś po dawnej świetności miejsca pozostała tylko kupa gruzów – tym, co mnie zaskoczyło, to fakt, że świątynia stała na mocno stromym wzgórzu. Niegdyś otoczona licznymi budynkami, a wzdłuż świętej drogi wspinaczkowej, którą się do niej szło, stały skarbce. Bo za proroctwo trzeba było zapłacić. A jeszcze więcej płaciło się po fakcie jako podziękowanie – stąd mimo że miejsce zostało splądrowane i ograbione ponad 2000 lat temu, w tutejszym muzeum nadal można znaleźć kosztowne pamiątki – i to z tak odległych miejsc jak Egipt czy Mezopotamia – znaczy, że sława wyroczni sięgała aż tak daleko i z tak daleka przybywali wierni po poradę. Widoczki na okoliczne górki do dziś robią wrażenie – zachował się też teatr i tor wyścigowy – tych widać nie było jak złupić 😜. Jedynie pogoda wykańczała – ponad 30 stopni na łażenie po górskich ruinach to trochę hardcore.

W nowoczesnej miejscowości tuż obok nie ma za wiele do roboty – tubylcy żyją chyba tylko z wyzyskiwania turystów. Drogi w dół do pobliskich miast zbyt strome na spacer, autobusów mało – dziś mam w planie jechać na zachód i muszę czekać do 17:30 na jedyny kurs w tym kierunku. Dojadę po 3 godzinach, czyli już po zachodzie słońca i będę desperacko i po ciemku szukał miejsca na rozbicie namiotu. Plus jest taki, że w nocy musiałem odejść z campingu tylko jakieś 200 metrów i już miałem pełną ciemność – i mogłem obserwować gwiazdy, z dawno nie widzianą Drogą Mleczną doskonale widoczną. Na campingu zresztą też pustki – miałem swój bungalow tylko dla siebie (w środku 4 łóżka) i tylko jeden inny był też zamieszkały. Dziś pogoda zaczęła się zmieniać – pojawił się spory wiatr, nad górkami przemykają chmurki – chyba koniec upałów i zaczyna się okres przejściowy.

 

Subskrybuj
Powiadom o
guest
1 Komentarz
Najstarsze
Najnowsze Popularne
Inline Feedbacks
View all comments
sirPaul

no sporo zabytków dzisiaj na zdjęciach, jestem usatysfakcjonowany :), Tak trzymać 🙂 czyli wynika z tego, że ACO to gra na faktach autentycznych, czekamy teraz kiedy znajdziesz jabłko Edenu