Leniwy dzień w Nagoya

Ostatni pełen dzień w Nagoi spędziłem na niezobowiązującym spacerku po wewnętrznej części aglomeracji. A to oznacza 25 km cały czas wśród zabudowań. Te miasta mają tu naprawdę rozległe. Ale mimo to wciąż udawało wypatrzeć mi się coś ciekawego. A to ceny na szybach sprzedawanych aut – podejrzanie niskie (aż do momentu, gdy wieczorem Eryka uświadomiła mnie, że liczby te oznaczają ile sztuk banknotów 10.000 jenów trzeba zapłacić i nagle zrobiło się ciut drogo 😆), a to lotnisko, nad którym kręciło się sporo helikopterów i wojskowych maszyn, a na pobliskim punkcie widokowym stało kilkanaście osób wyposażonych w fachowy sprzęt fotograficzny (półmetrowe lunety!) namiętnie opstrykujących wszystko latające (zgaduję, że nie robią tu aż takiego szumu wokół tajemnicy wojskowej, wszyscy pstrykali te lądujące myśliwce bojowe bez zażenowania – to i ja też, ale publikować jednak nie będę 😜). Znalazłem też sporo sklepów z używaną odzieżą, elektroniką, zabawkami, sprzętem turystycznym i dla dzieci – i ceny były całkiem rozsądne – choć podejrzewam, że kupujących bardziej kręci ekologiczność niż potrzeba oszczędności.

I w sumie nic więcej do przekazania z dziś nie mam – jutro rano żegnam się z Eryką, dziękuję jej za gościnę i jadę dalej na południe Japonii, zobaczyć jeszcze 2-3 miasta. A dziś mija równo dwa tygodnie od kiedy na tej wyspie wylądowałem – szybko zleciało!

 

Subskrybuj
Powiadom o
guest
1 Komentarz
Najstarsze
Najnowsze Popularne
Inline Feedbacks
View all comments
Magda

Na ostatnim zdjęciu pięknie prezentuje się krzew, zwany ognikiem szkarłatnym.