Forum JRK's RPGs

Encyklopedia galaktyczna gier cRPG

1001 video games you must play before you die

Strona: « < ... 7 8 9 10 11 12 >

Autor Post
Ojciec nieprowadzący
Dołączył: Maj 2008
Posty: 3566
Ooo, tego gostka z lapaniem go przez wrogow pamietam z automatow! To byl jeden z tych starszych tytulow, ktore tam co roku przyjezdzaly (gralem rok w rok w takim wozie ktory nad jezioro na 2 miesiace wakacji zjezdzal). Calkiem mozliwe, ze byla to pierwsza gra jaka kiedykolwiek udalo mi sie przejsc. I zawsze pelno bylo chetnych zeby pograc wlasnie w to :D. Czyli - calkiem zasluzenie na liscie 1001 sie znalazl.
_______________
Obraz wysłany przez użytkownika
Użytkownik
Dołączył: Maj 2008
Posty: 817
Skąd: Zabrze
nr 73/1001
Obraz wysłany przez użytkownika
The Hitchhiker’s Guide to the Galaxy
Rok: 1984
Platforma: Amiga, Amstrad CPC, Amstrad PCW, Apple II, Atari 8-bit, Atari ST, Browser, Commodore 16, Plus/4, Commodore 64, Commodore 128, DOS, Macintosh, PC Booter, TI-99/4A, TRS-80, TRS-80 CoCo
-----
Do kolejnego tytułu podchodziłem z rezerwą ze względu na wiele czynników. Po pierwsze jest to tekstówka Infocomu, więc już wiedziałem że bez poradnika i samozaparcia się nie obejdzie. Po drugie gra jest oparta o powieść o tym samym tytule, której dotąd mimo usilnych starań nie udało mi się przeczytać (publiczny lincz można przeprowadzić w późniejszym terminie ;)). Po trzecie tytuł powszechnie uchodzi za najtrudniejszą przygodówkę tejże firmy. Wszystkie znaki wskazywały udrękę i lamenty, a serce pełne było obaw. Jak się okazuje całkiem niesłusznie, bo Hitchhiker’s Guide to the Galaxy okazało się najlepszą tekstówką dotychczas na liście.

Ogromną zasługą było zapewne zaangażowanie w prace nad grą samego Douglasa Adamsa. Tytuł aż kipi charakterystycznym humorem i gołym okiem widać ewolucję stylu pisarskiego od poprzednio opisywanego Planetfall. Nawet od strony technicznej poczyniono ogromne postępy – parser rozpoznaje komendy i wyrażenia jakich w życiu bym się nie spodziewał. I to wszystko zaledwie rok później! Szukając rozwiązań zagadek możemy próbować każdej absurdalnej czynności i gra zawsze będzie miała dla nas odpowiedź, czasem humorystyczną, najczęściej ociekającą ironią lub sarkazmem. Nawet jeśli parser nie zrozumie o co nam chodzi (a nie zdarza się to już często), to i tak zaoferuje historię o tym jak nasze „bezsensowne” słowa zadziałały jak efekt motyla i wybiły połowę odległej galaktyki :)

Mimo wszystko to wciąż Infocom i bez poradnika się nie obejdzie. Tutaj jednak autorzy przeszli samych siebie oferując tak nielogiczne rozwiązania, że nawet z solucją drapałem się po głowie myśląc „o co im chodziło”. Prawdą jest, że Adams i Meretzky postanowili zakpić z graczy jako część ich pokręconego poczucia humoru. Oliwy do ognia dodaje czasowe ograniczenie nałożone praktycznie na każdym kroku. Już w pierwszej lokacji po zaledwie kilku turach jesteśmy zmiażdżeni przez ekipę wyburzającą dom głównego bohatera. Jeśli już wykombinujemy jak wyjść na zewnątrz należy powstrzymać buldożer… kładąc się pod nim. Gra oczywiście wielokrotnie nas ostrzega, że jeśli to zrobimy to z pewnością umrzemy :) Późniejsze zagadki są nawet bardziej nielogiczne (np. wypij dokładnie trzy piwa w knajpie), a autorzy zamiast wskazówek oferują serie kłamstw. Nie muszę dodawać, że śmierć przytrafia się co chwilę.

Całość jest jednak tak dobrze napisana i przepełniona humorem, że chciało mi się grać dalej i kombinować co też mogę w świecie gry uczynić. Pewnie grając bez pomocy mógłbym się zdenerwować kiedy po kilku tygodniach kombinowania wychodzi na jaw, że potrzebny nam jest przedmiot z lokacji do której już nie można wrócić. Dziś jednak z odpowiednimi pomocami warto sobie poczytać i pobawić się w świecie powieści – tym bardziej jeśli ktoś czytał i lubi. Fani książki zdecydowanie będą mieli łatwiej, gdyż doszły mnie słuchy że początek jest przeniesiony niemal żywcem. Dla pozostałych gra może posłużyć jako bardzo wczesny przykład trollingu. Fantastycznie napisanego, którego aż chce się więcej.
4/5

Obraz wysłany przez użytkownika
Nawet inwentarz wywołuje uśmiech.
Obraz wysłany przez użytkownika
You don't say, Ford...
Obraz wysłany przez użytkownika
Sceny z początku gry - można cieszyć się błotem :D
Obraz wysłany przez użytkownika
Nawet sekwencje śmierci bywają oryginalne.

P.S. W tytuł można pograć za darmo na przykład na stronie BBC.
_______________
Nintendo Wii U * PlayStation3 slim 160GB * Xbox 360Slim 250GB * Nintendo Wii * Nintendo DS classic * GameCube * PlayStation2 fat * PSone *SNES* *NES*

NNID: Spawara | Steam: Spawara
Obraz wysłany przez użytkownika
Obraz wysłany przez użytkownika
Użytkownik
Dołączył: Maj 2008
Posty: 817
Skąd: Zabrze
nr 74/1001
Obraz wysłany przez użytkownika
Hyper Sports
Rok: 1984
Platforma: Arcade, Amstrad CPC, Arcade, BBC Micro, Commodore 64, MSX, NES, Sharp X1, SG-1000, ZX Spectrum
-----
Dziś będzie krótko, bo i nie za bardzo jest o czym rozprawiać. Hyper Sports to sequel opisywanego wcześniej Track & Field bez absolutnie żadnych zmian oprócz nowego zestawu dyscyplin. Serio, design, sprite’y, a nawet muzyczka i głosy są żywcem przeniesione z poprzedniego tytułu. Również gameplay po raz kolejny polega na jak najszybszym mashowaniu przycisków celem pobicia kolejnego rekordu maszyny. Nic dziwnego więc, że gra nie zdobyła już takiej popularności jak pierwowzór.

Będąc sprawiedliwym trzeba jednak przyznać, że Konami próbowało nieco urozmaicić standardowe „klep aż odpadną ci palce”. Siedem kompletnie nowych konkurencji obejmuje pływanie, skeet, skok przez kozła, łucznictwo, trójskok, podnoszenie ciężarów i skok o tyczce. Mamy więc dyscypliny, które zamiast siły fizycznej wymagały skupienia i precyzji. Niestety nie wszystkie wypadają dobrze – o ile skeet świetnie ćwiczy refleks, tak łucznictwo ze sztucznie liczoną fizyką i przesuwaną tarczą jest po prostu okropne. Wciąż urozmaicenie to naprawdę niewielkie, a gra to w zasadzie kopia poprzednika ze wszystkimi wadami i zaletami.
3/5

Obraz wysłany przez użytkownika Obraz wysłany przez użytkownika
Ból palców w momencie pisania był tak okropny...
Obraz wysłany przez użytkownika Obraz wysłany przez użytkownika
...że aż nie były w stanie przelać bardziej konstruktywnych podpisów.
Obraz wysłany przez użytkownika Obraz wysłany przez użytkownika
Wszystko jednak widać jak na dłoni.
Obraz wysłany przez użytkownika Obraz wysłany przez użytkownika
Łucznictwo będzie mi się od dziś śnić po nocach.
_______________
Nintendo Wii U * PlayStation3 slim 160GB * Xbox 360Slim 250GB * Nintendo Wii * Nintendo DS classic * GameCube * PlayStation2 fat * PSone *SNES* *NES*

NNID: Spawara | Steam: Spawara
Obraz wysłany przez użytkownika
Obraz wysłany przez użytkownika
Użytkownik
Dołączył: Maj 2008
Posty: 817
Skąd: Zabrze
nr 75/1001
Obraz wysłany przez użytkownika
Marble Madness
Rok: 1984
Platforma: Arcade, Amiga, Apple II, Apple IIgs, Arcade, Atari ST, BlackBerry, Commodore 64, FM Towns, Game Boy, Game Gear, Game Boy Color, Genesis, NES, PC-98, PC Booter, Sharp X68000, SEGA Master System
-----
Zapewne kojarzycie pana Marka Cerny. Wszak nie tak dawno mieliśmy okazję go oglądać opisującego nową konsolę PS4, której to był głównym projektantem. Wcześniej to nazwisko też nie było fanom Sony obce, gdyż mogli je ujrzeć na czołowych pozycjach takich tytułów jak Crash Bandicoot, Spyro, Ratchet & Clank, czy nawet Resistance. Niewiele osób pamięta jednak o jego skromnych początkach w szeregach Atari, kiedy to stworzył swój pierwszy hit (a drugą grę) Marble Madness.

Gra w zasadzie uruchomiła własny gatunek, który dziś poza serią Super Monkey Ball jest praktycznie na wymarciu. Celem jest doprowadzić tytułową kulkę po okrutnie zaprojektowanym torze najeżonym wszelakimi pułapkami. Coś jak minigolf, tylko bez golfiarza. Sterowanie odbywało się za pomocą precyzyjnego trackballa, a jedynym przeciwnikiem jest czas. Kulka rzecz jasna jest szklana i tłucze się przy upadku, lecz „życia” są w zasadzie nieograniczone, a jedynie uwagę trzeba zwracać na cenne upływające sekundy.

Maszynka arcade była ceniona za genialne sterowanie, bardzo dobre udźwiękowienie stereo oraz niecodzienną izometrową grafikę. Marble Madness to na swój czas nowoczesna gra ze świetną fizyką, wyważonym poziomem trudności oraz delikatnym zwariowaniem obecnym w designie wszelkiego rodzaju machinacji. Dziś tytuł nie ma wielkiej mocy przyciągania (głównie przez to że jest strasznie krótki), lecz wciąż to jeden z czołowych przedstawicieli swojego gatunku.
4/5

Obraz wysłany przez użytkownika
Sprytne sztuczki graficzne sprawiają wrażenie trójwymiarowości.
Obraz wysłany przez użytkownika
Ścieżka czasem się rozwidla na dłuższą-prostszą i krótszą-morderczą.
Obraz wysłany przez użytkownika
Nie mam pojęcia cóż to za obiekt, ale na ten rok prezentuje się świetnie.
Obraz wysłany przez użytkownika
Jak zwykle gra szybko próbuje do siebie zniechęcić.
_______________
Nintendo Wii U * PlayStation3 slim 160GB * Xbox 360Slim 250GB * Nintendo Wii * Nintendo DS classic * GameCube * PlayStation2 fat * PSone *SNES* *NES*

NNID: Spawara | Steam: Spawara
Obraz wysłany przez użytkownika
Obraz wysłany przez użytkownika
Użytkownik
Dołączył: Lut 2009
Posty: 259
Nie mam w sumie nic mądrego do napisania, bo za młody jestem, żeby mieć doświadczenie z tymi gierkami, a wracać tak daleko do przeszłości mi się nie chce, więc powiem tylko, że czytam wszystkie twoje wpisy i czekam na kolejne :D Zaraz wejdziesz w erę NESa, czyli już w jakimś stopniu znane mi terytorium, więc jak wynajdziesz tam jakąś ciekawą w moim odczuciu pozycję, to nie omieszkam się sprawdzić i skomentować ;)
« Ostatnia zmiana: Dahaka, 08 sie 2014, 12:33. »
Użytkownik
Dołączył: Maj 2008
Posty: 817
Skąd: Zabrze
Dzięki za feedback :) Jestem świadom że ktoś to czyta nawet jeśli nie komentuje, postaram się teraz w miarę możliwości utrzymać ciągłość. Na pewno do końca września w każdym razie ;) Era NESa nadchodzi, ale przed nią jeszcze masa tytułów. W końcu gdy nadejdzie, to i tak bez szału - chyba każdy się spodziewa co będzie pierwszym NESowym wpisem.

nr 76/1001
Obraz wysłany przez użytkownika
Karate Champ
Rok: 1984
Platforma: Apple II, Arcade, Commodore 64, iPad, iPhone, NES, Wii
-----
Nie będę kłamał – nijak nie potrafię się przez tę pozycję przebić. Wcale nie uważam się za złego gracza, aczkolwiek bijatyki zawsze były moją piętą achillesową. Bardzo lubię ten gatunek i zawsze chętnie pogrywam z AI ucząc się nowych tricków. Ze znajomymi? Odpadam zazwyczaj po kilku meczach nie potrafiąc dostosować swojej taktyki. Piszę o tym dlatego, że Karate Champ zniszczyło mnie zaledwie komputerowym przeciwnikiem.

Choć o klasycznej bijatyce w tym przypadku nie ma mowy, bo to zaledwie zalążki gatunku. Pojawiają się już standardowe rundy i bonusowe etapy między walkami, a ilość ruchów jest zaskakująco duża jak na tak wczesny tytuł. Nie pojawił się za to jeden element, bez którego jestem bezradny – pasek życia. Gra stara się być bezwzględnym symulatorem karate, gdzie należy blokować, unikać i czekać cierpliwie na pomyłkę przeciwnika. Problem w tym, że nie bardzo wiadomo jak tego dokonać.

Karate Champ nie ma bowiem klasycznego bijatykowego systemu a dwa joysticki. Lewy porusza zawodnikiem, a prawym (czasem w kombinacji z lewym) wyprowadzamy ciosy. Dotąd nie wiem jak blokować ataki i zdarza się to z mojego punktu widzenia zupełnie losowo. Prawdopodobnie robię coś źle, ale pół godziny prób i błędów nie przyniosły pożądanego rezultatu :) Zawodnikiem steruje się też nad wyraz sztywno, co dodatkowo psuje odbiór całości. Z tego względu klasyfikuję to raczej jako historyczną ciekawostkę niż coś, w co można by dziś przyciąć. Pojawiający się parę pozycji wyżej Kung-Fu Master był zdecydowanie lepszy.
2/5

Obraz wysłany przez użytkownika Obraz wysłany przez użytkownika
Ból z obrazka po lewej odczuwam fizycznie.
Obraz wysłany przez użytkownika Obraz wysłany przez użytkownika
Dość to wszystko ambitne jak na swój wiek.
_______________
Nintendo Wii U * PlayStation3 slim 160GB * Xbox 360Slim 250GB * Nintendo Wii * Nintendo DS classic * GameCube * PlayStation2 fat * PSone *SNES* *NES*

NNID: Spawara | Steam: Spawara
Obraz wysłany przez użytkownika
Obraz wysłany przez użytkownika
Handlarz organów
Dołączył: Maj 2008
Posty: 1379
ja tam się spodziewałem mariana :P
_______________
Obraz wysłany przez użytkownika
Użytkownik
Dołączył: Maj 2008
Posty: 817
Skąd: Zabrze
^bingo

nr 77/1001
Obraz wysłany przez użytkownika
Knight Lore
Rok: 1984
Platforma: Amstrad CPC, BBC Micro, MSX, NES, ZX Spectrum
-----
I to jest dla mnie prawdziwa zagwozdka, bo w czasach premiery gra zebrała poklask zarówno wśród recenzentów jak i samych graczy. Mimo wszystko nie oszczędził jej upływ czasu i dziś próżno szukać tego co niegdyś budziło zachwyt. Postanowiłem (jak z większością tytułów, w zasadzie) oceniać z perspektywy dzisiejszego gracza, oszczędzając przesadną surowośc ze względu na rok wydania. Knight Lore wypada dziś średnio, nawet nieco gorzej niż poprzednia gra studia Jetpac.

Kolejne dzieło panów którzy później mieli namieszać założeniem studia Rare, Knight Lore jest połączeniem gry logicznej i platformówki, podanym w sosie przygodowym. Już można zauważyć, że zbyt ambitna gra nie zestarzeje się najlepiej. W tamtych czasach furorę zrobiła izometryczna grafika, która choć już się wcześniej przejawiała, to na pewno nie w takich detalach. Wszystko wygląda ładnie (lecz w jednym kolorze), a cykl dnia i nocy oraz poruszanie się po kolejnych pokojach definitywnie było wzorem dla późniejszych produkcji.

Główny bohater cierpi na lykantropię, co noc zmieniając się w wilkołaka. Teraz ma 40 dni – odmierzanych przez grę co kilka minut – aby znaleźć czarownika i wszystkie składniki potrzebne do leczniczego eliksiru. W tym celu nawiguje serię najeżonych pułapkami pokoi mogąc jedynie skakać. Niektóre pomieszczenia oferowały zagadki logiczne, inne bardziej zręcznościowe, lecz wszystkie wymagające. Pewna doza losowości również odgrywała dużą rolę, gdyż o ile lokacje były wciąż takie same, to układ pokoi i wymaganych przedmiotów zmieniał się co grę. Rysowanie za każdym razem nowej mapki było więc nieuniknione.

Z powodu nieco bardziej ambitnego konceptu gra dziś nie jest aż tak grywalna. Komputerek poci się próbując wyświetlić wszystko na ekranie i rozgrywka cierpi na częste spowolnienia. Klasycznie także elementy platformowe nie są mocno dopracowane i zmuszają do lekkiego oszukiwania gry. Dziś podejrzewam nikt nie wpadnie na pomysł by użyć zebranego przedmiotu jako tymczasowej platformy – trick podejrzany dopiero na youtubie. Knight Lore to klasyczny tytuł i bardzo ważny w historii gier. Wątpię tylko żeby dziś kogokolwiek przykuł nawet na pięć minut :)
3/5

Obraz wysłany przez użytkownika
Tego pana trzeba znaleźć jak najszybciej.
Obraz wysłany przez użytkownika
Wygląda bardziej jakby się zmieniał w świnię.
Obraz wysłany przez użytkownika
Kolorki jak szalone, choć sama gra prezentuje się ładnie.

Edyta przynosi ciekawostkę:
Ta gra w pewien sposób przyczyniła się do powstania wielu hitów Nintendo, takich jak serie Donkey Kong Country, Killer Instinct, Banjo, czy GoldenEye 007. Jak to możliwe, zapytacie? Knight Lore było zwyczajnie bardzo popularne, a jak wiadomo popularne gry na mikrokomputery były o wiele częściej piracone (nawet przez innych wydawców) niż sprzedawane. Chodzą nawet plotki, że Knight Lore był drugim najpowszechniej kopiowanym tytułem w historii. Stąd bracia Stamper zainteresowali się wydawaniem gier na trudniejsze do skopiowania kartridże, a współpracę właśnie z Nintendo postanowili rozpocząć już w 1985r.
_______________
Nintendo Wii U * PlayStation3 slim 160GB * Xbox 360Slim 250GB * Nintendo Wii * Nintendo DS classic * GameCube * PlayStation2 fat * PSone *SNES* *NES*

NNID: Spawara | Steam: Spawara
Obraz wysłany przez użytkownika
Obraz wysłany przez użytkownika
« Ostatnia zmiana: Spawara, 09 sie 2014, 19:52. »
Użytkownik
Dołączył: Maj 2008
Posty: 817
Skąd: Zabrze
nr 78/1001
Obraz wysłany przez użytkownika
Demolition Derby
Rok: 1984
Platforma: Arcade
-----
Wracamy (ale tylko na chwilę) do świata salonów arcade pograć tym razem w Demolition Derby. Do tytułu podchodziłem z niemałą rezerwą. Brak wpisu na Wikipedii i MobyGames nie mógł zwiastować nic dobrego, prawda? Krótki research wyjawił, że produkcja Bally Midway przemknęła gdzieś niezauważona między popularnymi pozycjami – stąd też prawdopodobnie brak jakiejkolwiek wersji domowej. Parę chwil z tytułem zaskoczyło mnie, na szczęście bardzo pozytywnie.

Budzące politowanie efekty dźwiękowe i zaledwie poprawna grafika kryją naprawdę świetny multiplayerowy tytuł. Znany „sport” obdarty do samych podstaw, Demolition Derby to samochodowy deathmatch, gdzie celem jest zniszczenie chłodnic wrogów i pozostanie jedynym na chodzie. Oczywiście w zgodzie z konwencją arcade, zniszczone samochody niemal natychmiast wybuchają zostawiając po sobie plamę oleju :) Co jakiś czas na planszy pojawiają się też naprawiające śrubokręty, bonusowe kluczyki, czy przeszkadzające opony.

Bardzo fajnym rozwiązaniem jest bieg wsteczny. Jak wiadomo chłodnica znajduje się pod maską, więc by zminimalizować własne uszkodzenia najlepiej atakować tylnym zderzakiem. Fizyka jazdy jest dość prosta, a przy tym sprawia ogrom frajdy. W pojedynkę tak banalny koncept nie przyciąga jednak na długo, a podejrzewam że nawet ze znajomymi całość znudzi się po paru minutach. Mimo wszystko na chwilę odstresowania tytuł jak najbardziej polecam.
3/5

Obraz wysłany przez użytkownika
Prawie jak Micro Machines :)
Obraz wysłany przez użytkownika
Screenów mało, bo i oglądać specjalnie nie ma czego.
Obraz wysłany przez użytkownika
Za każdą wygraną otrzymujemy nowy tytuł.
_______________
Nintendo Wii U * PlayStation3 slim 160GB * Xbox 360Slim 250GB * Nintendo Wii * Nintendo DS classic * GameCube * PlayStation2 fat * PSone *SNES* *NES*

NNID: Spawara | Steam: Spawara
Obraz wysłany przez użytkownika
Obraz wysłany przez użytkownika
Użytkownik
Dołączył: Maj 2008
Posty: 817
Skąd: Zabrze
nr 79/1001
Obraz wysłany przez użytkownika
The Lords of Midnight
Rok: 1984
Platforma: Amstrad CPC, Android, BlackBerry, Commodore 64, iPad, iPhone, Macintosh, Windows, ZX Spectrum
-----
Ku zachowaniu ciągłości!
Windows (2013)
ZX Spectrum (1984)
_______________
Nintendo Wii U * PlayStation3 slim 160GB * Xbox 360Slim 250GB * Nintendo Wii * Nintendo DS classic * GameCube * PlayStation2 fat * PSone *SNES* *NES*

NNID: Spawara | Steam: Spawara
Obraz wysłany przez użytkownika
Obraz wysłany przez użytkownika
Użytkownik
Dołączył: Maj 2008
Posty: 817
Skąd: Zabrze
nr 80/1001
Obraz wysłany przez użytkownika
Jet Set Willy
Rok: 1984
Platforma: Amstrad CPC, Atari 8-bit, Atari ST, BBC Micro, Commodore 16, Plus/4, Commodore 64, Dragon 32/64, Electron, iPad, iPhone, Memotech MTX, MSX, Tatung Einstein, Windows Phone, Xbox 360, ZX Spectrum
-----
Sequel Manic Miner został przygotowany na klasycznej zasadzie: to samo, tylko więcej. Tym razem akcja przenosi nas do nowo zakupionej posiadłości górnika, gdzie po raz kolejny nic nie jest takie jak być powinno. Willy zdecydowanie ma życiowego pecha do sił nadprzyrodzonych, a dodatkowo nie potrafi sobie też poradzić z nową pomocą domową. Zmęczony po wczorajszej imprezie marzy tylko o położeniu się do łóżka, kiedy jego drogę toruje złowieszcza gosposia, każąc mu… posprzątać bałagan w domu :) Górnik zdecydowanie nie jest wymagającym pracodawcą, więc szybko wyrusza wykonać zadanie.

Główną zmianą w stosunku do pierwowzoru jest jednolity świat gry. W głębi kopalni należało zebrać wszystkie błyskotki aby przejść dalej, tym razem eksploracja domu nie jest niczym skrępowana. Taka swoboda robi wrażenie, a eksplorowanie kolejnych nielogicznie ułożonych i psychodelicznych pokoi jest po raz kolejny motorem napędowym gry, choć niesie ze sobą szereg nowych problemów. Manic Miner już był okropnie trudną pozycją wymagającą precyzyjnie wymierzonych skoków co do piksela, a sequel nie zmienia w tej kwestii absolutnie niczego. Poziomy znów są zaprojektowane z odpowiednią dawką masochizmu, lecz tym razem podniesioną do kwadratu. Otóż dopóki nie przejdziemy na sąsiedni ekran, dopóty nie będziemy wiedzieli co się tam znajduje. Byłoby zbyt dobrze gdyby każdy pokój miał na wejściu bezpieczny obszar, lecz nierzadko od razu na wejściu umieszczona jest śmiercionośna pułapka. Również i to możnaby przeżyć – w końcu i tak gra wymusza uczenie się plansz na pamięć, czemu by nie rozszerzyć tego do układu całej posiadłości. Niestety autor posunął się o krok dalej respawnując gracza zaraz na wejściu do nowej planszy, raz po raz uśmiercając Willego, aż ujrzymy sławetny napis końca gry. Dziś bez ciągłego zapisywania gry nikt nie będzie miał tyle cierpliwości.

Trzykrotnie większy świat gry oznacza więc tak samo zwielokrotniony poziom trudności już nie prostej przecież gry. Zniknął co prawda limit czasowy oryginału, lecz nie pomaga to ani trochę. Rozmiar świata wpłynął moim zdaniem również negatywnie na oryginalność. Wciąż lokacje każą się zastanawiać czy autor faktycznie nie nadużywał pewnych substancji, a demoniczna twarz w kaplicy na pewno wywołała serię koszmarów u niejednego dzieciaka, to wszystko wydaje się być bardziej stonowane i mniej naładowane pomysłami. Nawet muzyka (tym razem „Gdybym był bogaczem”) stała się bardziej denerwująca, a całości dopełniają bugi. Tak, już na początku lat 80. wydano grę, której nie dało się ukończyć :) Później na łamach Spectrumowych pisemek publikowano instrukcje w postaci serii komend, które to niesforne robaki naprawiały. Jet Set Willy to sequel większy, lecz niekoniecznie lepszy. Koniec końców to wciąż ta sama gra i znów wystawiam jej tę samą notę, choć spodziewałem się po sequelu wiele więcej. Tylko dla zagorzałych.
3/5

Obraz wysłany przez użytkownika
Okrutna, dwukolorowa gosposia.
Obraz wysłany przez użytkownika
Nie chciałbym tego widzieć kiedy miałem kilka lat :)
Obraz wysłany przez użytkownika
W grze oczywiście daleko nie dobrnąłem.
Obraz wysłany przez użytkownika
Choć z uporem próbowałem wykonywać tricki podejrzane na YouTubie.

P.S. Mamy też pierwszą (na liście, a może i w rzeczywistości?) grę z zabezpieczeniem antypirackim. Dodawana była plansza z różnokolorowymi polami, sekwencję których należało wklepać na początku by uruchomić tytuł. Na kserze oczywiście kolory zlewały się w całość, lecz i to nie było piratom straszne - trick obejścia szybko został opisany w czołowych czasopismach poświęconych Spectrumowi :)
_______________
Nintendo Wii U * PlayStation3 slim 160GB * Xbox 360Slim 250GB * Nintendo Wii * Nintendo DS classic * GameCube * PlayStation2 fat * PSone *SNES* *NES*

NNID: Spawara | Steam: Spawara
Obraz wysłany przez użytkownika
Obraz wysłany przez użytkownika
Użytkownik
Dołączył: Maj 2008
Posty: 817
Skąd: Zabrze
nr 81/1001
Obraz wysłany przez użytkownika
Pac-Land
Rok: 1984
Platforma: Amiga, Amstrad CPC, Arcade, Atari ST, Commodore 64, Lynx, MSX, NES, Sharp X68000, TurboGrafx-16, Wii U, ZX Spectrum
-----
W roku 1984 gorączka Pac-Manowa jeszcze trwała w najlepsze, a Namco robiło wszystko by zachować aktualność swojej żółtej maskotki. Wychodziły zabawki, filmy animowane, a także gry, choć powszechnie uważa się że żadna (poza świetnym Championship Edition sprzed kilku lat) nie była w stanie konkurować z oryginałem. Tym większe było moje zdziwienie widząc na liście pozycję z tego uniwersum, o której nie miałem wcześniej bladego pojęcia. Dowiedziawszy się, że to kolejny przed-Marianowy platformer podświadomie spodziewałem się przeciętnego tytułu. Takie też odniosłem pierwsze wrażenie, i już miałem spisać grę na straty, kiedy przypadkowo zacząłem odkrywać jego głębię. Pac-Land podważył wszelkie fundamenty mojej wiedzy o gatunku.

Cały czas z utęsknieniem czekałem na rok 1985 zwiastujący nadejście epoki NESa, a wraz z nią platformerowej rewolucji pod tytułem Super Mario Bros. Zaskakująco owa rewolucja przyszła rok wcześniej z zupełnie niespodziewanej strony, a wąsaty hydraulik okazał się nie być aż tak przełomową pozycją. Pac-Man, uzbrojony w nowy design bazowany na swym kreskówkowym wcieleniu, jak każdy bohater platformówek chodzi w lewo lub prawo i przeskakuje nad przeszkodami, w zgodzie z serią żywiąc się duchami po zebraniu pigułek mocy. Niespotykane były za to dwie cechy, które jak sądziłem pojawiły się dopiero wraz z nadejściem hitu Nintendo: przewijane plansze oraz kontrola w locie. Dłuższa gra wyjawiła kolejne innowacje w postaci biegu (wciśnij dwa razy przycisk kierunkowy – ilekroć ten schemat był później powielany!) oraz specjalnych butów. Otóż każdy z pięciu poziomów składa się z klasycznej części przewijanej w prawo, aby na końcu skierować żółtokulkowego w kierunku przeciwnym do domu. I tu kolejna niespodzianka – dostajemy buty wielokrotnego skoku, które działają bardzo podobnie do plansz podwodnych we wspomnianym klasyku. Po tym opisie ciężko uwierzyć, że Nintendo ani trochę nie inspirowało się Pac-Land. Ba, część poziomów rozgrywa się w lochach, gdzie przygrywa nieco bardziej złowieszcza melodyjka – skojarzenie z zamkami Bowsera murowane.

Oczywiście istnieje powód, dla którego Pac-Land nie może się poszczycić takim statusem jak Super Mario Bros. Choć oprawą deklasuje każdą pozycję dotychczas na liście, to muzyka jest zaledwie poprawna, a design poziomów głęboko zakorzeniony w klimatach arcade wczesnych lat 80. Czyli mówiąc krótko: bez krzty rozplanowania nawrzucane przeszkody, byle tylko wyciągnąć kolejny żeton. Poziomów jest sporo, lecz wszystkie niemal takie same, a jedyną różnicą zdaje się być przesadna ilość hasających po ekranie wrogich duszków. Nieustannie trasę naszego bohatera śledzi też fioletowa Sue, która przyspiesza drastycznie po upływie bardzo restrykcyjnego limitu czasowego. Gra nie liczyła na umiejętności, ale na perfekcyjną pamięć, co koniec końców nie wyszło jej na dobre. Tytuł mógł być klasykiem, a tak pozostał tylko dość przyjemną innowacją.
4/5

Obraz wysłany przez użytkownika Obraz wysłany przez użytkownika
Duszki w różnych wariacjach.
Obraz wysłany przez użytkownika Obraz wysłany przez użytkownika
Wyjątkowo ładna gra jak na swój wiek.
Obraz wysłany przez użytkownika Obraz wysłany przez użytkownika
Lochy po prawej - główna inspiracja zamku Bowsera?
Obraz wysłany przez użytkownika Obraz wysłany przez użytkownika
Sporo czasu spędzimy w locie.
_______________
Nintendo Wii U * PlayStation3 slim 160GB * Xbox 360Slim 250GB * Nintendo Wii * Nintendo DS classic * GameCube * PlayStation2 fat * PSone *SNES* *NES*

NNID: Spawara | Steam: Spawara
Obraz wysłany przez użytkownika
Obraz wysłany przez użytkownika
« Ostatnia zmiana: Spawara, 27 sie 2014, 12:39. »
Użytkownik
Dołączył: Lut 2013
Posty: 65
Skąd: W-wa
Dawno nie zaglądałem i mam pytanko - rimejk The Lords of Midnight dostał 4/10 czy 4/5?
_______________
For the king, for the land, for the mountains,
For the green valleys where dragons fly,
For the glory the power to win the black lord,
I will search for the emerald sword!
Użytkownik
Dołączył: Maj 2008
Posty: 817
Skąd: Zabrze
4/5 Faktycznie nie podałem skali ale obrazek przy recenzji jest w porządku. Zaraz to wyklaruję w tekście :)
_______________
Nintendo Wii U * PlayStation3 slim 160GB * Xbox 360Slim 250GB * Nintendo Wii * Nintendo DS classic * GameCube * PlayStation2 fat * PSone *SNES* *NES*

NNID: Spawara | Steam: Spawara
Obraz wysłany przez użytkownika
Obraz wysłany przez użytkownika
Użytkownik
Dołączył: Maj 2008
Posty: 817
Skąd: Zabrze
nr 82/1001
Obraz wysłany przez użytkownika
Paperboy
Rok: 1984
Platforma: Amiga, Amstrad CPC, Apple IIgs, Arcade, Atari ST, BBC Micro, BlackBerry, Commodore 16, Plus/4, Commodore 64, DOS, Electron, Game Boy, Game Gear, Game Boy Color, Genesis, J2ME, Lynx, NES, SEGA Master System, Xbox 360, ZX Spectrum
-----
Złote lata Atari już niemal minęły, lecz firma jeszcze daje o sobie znać grą, którą mogę się założyć zna każdy chociaż ze słyszenia. Paperboy było szalenie popularną pozycją, głównie ze względu na swój niebanalny pomysł, oryginalne sterowanie i oprawę pozostawiającą w tyle wszystko, co można było znaleźć w ówczesnych salonach. Rzut izometryczny w połączeniu z bogatą paletą kolorów, sporą ilością detali i animacją, przy której poprzedni tytuł na liście wypada bardzo płasko już niemal gwarantował popularność. No i ta muzyka, genialnie brzmiąca i automatycznie wpadająca w ucho – czy może być gorzej?

Niestety należę do grona osób, którym rozgrywka Paperboya po dziś dzień nie przypadła specjalnie do gustu. Doceniam oprawę, podobał mi się oryginalny kontroler symulujący kierownicę roweru, a także koncept całości „na papierze”. Jako tytułowy rozwoziciel gazet musimy przeżyć tydzień pracując w najgorszej dzielnicy, jaką można sobie wyobrazić. Na nasze życie czyha absolutnie wszystko, od typowych rzeczy, jak zdalnie sterowane samochodziki, opony, samochody, czy bijący się ludzie, do tych bardziej absurdalnych, jak przerośnięte koty, breakdancerzy, czy nawet Kostucha. W całym tym bałaganie trzeba się odnaleźć i nie zwalniając tempa dostarczyć gazetę do wszystkich subskrybentów – albo przed drzwi, lub bardziej ryzykownie do skrzynki. Ten drugi sposób da oczywiście więcej punktów i kolejnego subskrybenta z sąsiedztwa. Świetnie rozwiązana jest też sprawa z nie-subskrybentami, których szare domy odstraszają pajęczynami, nagrobkami i nieżyczliwymi napisami na wycieraczkach. Nic nie stoi więc na przeszkodzie, by potłuc im okna za dodatkowe punkty :)

Wybijanie szyb działa niestety w obie strony i jakiekolwiek uszkodzenie domu subskrybenta powoduje jego wypisanie się, a tracąc wszystkich klientów tracimy też pracę. Tutaj pojawia się główny problem tej produkcji, dla mnie zabijający sedno całej rozgrywki, a związany ze wspomnianym rzutem izometrycznym – wycelowanie rzutu gazetą niemal nie istnieje, a poczucie głębi i dystansu jest bardzo umowne. Nie jest to też jedyna przywara wynikająca z kamery i kolejną bolączką zdaje się być ograniczenie widoku. Mam wrażenie, że twórcy tak bardzo zachwycili się oprawą, że chcieli pokazać wszystkie detale z bliska, kompletnie zapominając jakie niesie to konsekwencje dla rozgrywki. W grze, gdzie niemal wszystko czyha na nasze życie, brak możliwości zobaczenia odpowiednio wcześnie przeszkody jest niewybaczalny. Wszystko to sprawia, że gra jest nienaturalnie trudna, a przyznawane dwa dodatkowe życia na żetonie wcale nie przedłużają gry na długo. Być może dlatego nigdy nie pokochałem Paperboya na dłużej niż 5 minut, i zapewne już nigdy się do niego nie przekonam.
3/5

Obraz wysłany przez użytkownika
Niewesołe jest życie rozwoziciela gazet.
Obraz wysłany przez użytkownika
A może to wszystko uknuty plan, by zniechęcić młodych obywateli do pracy?
Obraz wysłany przez użytkownika
Żniwiarz tylko czeka na kolejne potknięcie.
Obraz wysłany przez użytkownika
I się doczekał.
Obraz wysłany przez użytkownika
Bonusowy tor treningowy na końcu ulicy.
Obraz wysłany przez użytkownika
Gra szybko przyzwyczaja do tego widoku.
_______________
Nintendo Wii U * PlayStation3 slim 160GB * Xbox 360Slim 250GB * Nintendo Wii * Nintendo DS classic * GameCube * PlayStation2 fat * PSone *SNES* *NES*

NNID: Spawara | Steam: Spawara
Obraz wysłany przez użytkownika
Obraz wysłany przez użytkownika

Strona: « < ... 7 8 9 10 11 12 >

Forum JRK's RPGs działa pod kontrolą UseBB 1