Forum JRK's RPGs

Encyklopedia galaktyczna gier cRPG

1001 video games you must play before you die

Strona: « < ... 5 6 7 8 9 10 11 12 > »

Autor Post
Ojciec nieprowadzący
Dołączył: Maj 2008
Posty: 3566
Ciekawe co kierowało autorami tej listy, że tyle podobnych tytułów koło siebie poupychali. Jedyny plus z tego taki, że twoja podróż przez historię znów nabrała rozpędu i może wkrótce znów dotrzesz do jakiegoś erpega ;-D.
_______________
Obraz wysłany przez użytkownika
Użytkownik
Dołączył: Lut 2009
Posty: 259
Ta lista w ogóle jest do niczego. Brak tam PSXowego Crasha, Spyro, czy Raymana 2 (z tego co sprawdzałem przynajmniej... może przeoczyłem)
Crash to nie dość, że jedna z najlepszych gier w gatunku, to jeszcze ważny element w historii gamingu... był maskotką Sony i w ogóle...
Użytkownik
Dołączył: Maj 2008
Posty: 817
Skąd: Zabrze
Lista nie jest całkiem dobra, to fakt. Z jednej strony są tu klony i słabiaki, z drugiej brak takich klasyków, jakie właśnie wymieniłeś (co dziwne, jest gdzieś tu Rayman Raving Rabbids, a genialnej dwójki nie ma...). Trochę wygląda to tak, jakby każdy edytor wybrał kilkadziesiąt ulubionych pozycji i opisał, a nikt z większą koncepcją nad tym nie panował. Chociaż może to mieć też swoje plusy, bo Crasha i Spyro zna każdy, a po drodze jakaś perełka się może trafić. Jak na przykład dzisiejsza, o której pojęcia nie miałem (choć pewnie powinienem mieć) :)

nr 55/1001
Obraz wysłany przez użytkownika
M.U.L.E.
Rok: 1983
Platforma: Atari 8-bit, Commodore 64, MSX, NES, PC-88, PC Booter, Sharp X1
-----
Po ostatnich narzekaniach na homogeniczność tytułów lista zrehabilitowała się wyjątkowo szybko, i to w świetnym stylu. Dowiedziawszy się, że M.U.L.E. to strategia turowa znów byłem pełen obaw. Czyżby powtórka z Utopii i znów nie pogram? Czy po raz kolejny interfejs z lat 80. da znać o braku szkoły designerskiej? Nie mogłem bardziej się mylić. Inspirowana przez Monopoly i twórczość Heinleina mieszanka jest wyśmienita. Choć w swoim czasie ogromnego sukcesu nie osiągnęła, to zapisała się w historii jako jedna z pierwszych: a. strategii, kiedy gatunek raczkował; b. gier nastawionych na rozgrywkę wieloosobową; c. pozycji, które zapoczątkowały wydawniczą karierę Electronic Arts.

Pierwszym pozytywnym zaskoczeniem było jak prosta w obsłudze i zasadach, a wymagająca w strategii jest ta gra. Sterowanie za pomocą klawiatury bądź joysticka wymaga tylko klawiszy kierunku i jednego przycisku. Genialne w swojej prostocie, a wszystko za sprawą naprawdę przemyślanego interfejsu. Reguły gry są przyswajalne w dosłownie 5 minut rozgrywki. Po wyborze poziomu trudności i ilości graczy ludzkich (resztę automatycznie kontroluje AI) przystępujemy do wyboru naszej rasy. Każda z ośmiu opisana jest dość zabawnym tekstem, różni się wyglądem, jak również posiada specjalne właściwości wymagające zmiany strategii gracza.

Po tych wszystkich ustawieniach czterej obcy lądują na dalekiej planecie, celem jej skolonizowania. Tu nadchodzi kolejna niespodzianka – wygra najbogatszy, ale współpracować muszą wszyscy. Genialny pomysł, który wymusza kruche sojusze i knowania za plecami (co najlepiej działa rzecz jasna z żywym przeciwnikiem). Co turę każdy gracz wybiera jedną nową działkę terenu, buduje na niej stosowne ulepszenie za pomocą tytułowego muła (Multi Use Labor Element, który faktycznie przypomina muła – kolejny przykład humorystycznego podejścia), aby pod koniec tury licytować uzyskane surowce z innymi graczami i sklepem. Ekonomia w grze jest wręcz wyśmienita, z zawyżaniem cen, kontrolowaniem przepływu i marnowaniem się zasobów włącznie.

Surowców są trzy lub cztery (zależne od wybranej trudności) rodzaje, z czego dwa wpływają na funkcjonalność kolonii – niedobory jedzenia i energii skutkują odpowiednio skróconym czasem trwania tury i mniejszą produkcją. Gra jest jednak odpowiednio zbalansowana i żaden gracz nie może funkcjonować samodzielnie. Mamy więc strategiczną rywalizację i kooperację zarazem, mieszanka wybuchowa w humorystycznej otoczce science fiction. Czy trzeba czegoś więcej? Sam dałem się wciągnąć na pełną godzinę i mam ochotę na więcej, a to w tej liście rzadko się zdarza. Ponadczasowy klasyk.

Starokomputerowym sceptykom polecam Planet M.U.L.E. – darmowy remake online.

Obraz wysłany przez użytkownika
Obraz wysłany przez użytkownika Obraz wysłany przez użytkownika
Ustawienia początkowe.
Obraz wysłany przez użytkownika Obraz wysłany przez użytkownika
A tak wygląda główny ekran rozgrywki.
Obraz wysłany przez użytkownika Obraz wysłany przez użytkownika
Wzorem z Monopoly, co jakiś czas następują zdarzenia losowe.
Obraz wysłany przez użytkownika Obraz wysłany przez użytkownika
Tu się licytujemy - na obrazku wygląda bardziej skomplikowanie niż w rzeczywistości :)
_______________
Nintendo Wii U * PlayStation3 slim 160GB * Xbox 360Slim 250GB * Nintendo Wii * Nintendo DS classic * GameCube * PlayStation2 fat * PSone *SNES* *NES*

NNID: Spawara | Steam: Spawara
Obraz wysłany przez użytkownika
Obraz wysłany przez użytkownika
« Ostatnia zmiana: Spawara, 24 lip 2013, 21:44. »
Użytkownik
Dołączył: Maj 2008
Posty: 817
Skąd: Zabrze
nr 56/1001
Obraz wysłany przez użytkownika
Planetfall
Rok: 1983
Platforma: Amiga, Amstrad CPC, Apple II, Atari 8-bit, Atari ST, Commodore 16, Plus/4, Commodore 64, DOS, Macintosh, PC Booter, TRS-80, TRS-80 CoCo
-----
Kolejna pozycja w tych jakże ciemnych wiekach gier wideo to przygodówka tekstowa. Tym razem bez udziwnień Hobbita, a klasycznie w stylu Zorka. Kończymy tym samym eksperymenty innych twórców i wracamy do jedynych właściwych – Infocomu. Problem taki, że Planetfall to do bólu klasyczna tekstówka, ze wszystkimi zaletami i masą wad tego gatunku. Bez solucji nie podchodzić.

Pierwsze dzieło Steve’a Meretzky’ego, człowieka mającego niedługo stać się ikoną gatunku, to science-fiction z przymrużeniem oka. Wcielamy się w rolę nowego rekruta na statku S.P.S. Feinstein, który miast przeżywać obiecane mu kosmiczne przygody, zmuszany jest do pucowania pokładu. Wybawienie nadchodzi w postaci awarii krążownika, kiedy to nasz bohater zmuszony jest uciec w kapsule na pobliską planetę. Tam znajduje zrujnowany i opuszczony kompleks budynków, gdzie musi szukać schronienia.

Ciekawostką mającą odróżnić Planetfall od innych produktów był Floyd, robot-kompan snujący się za nami po korytarzach. Od czasu do czasu zaskakiwał zabawną akcją (które po czasie powtarzały się do bólu), a ukończenie gry wymagało korzystania z jego pomocy. Miał też niejako własną wolę, lecz całe szczęście tutaj autorzy nie poszli w stronę Gandalfa, czy złodzieja z Zorka, i nie przesadzili – Floyd jest posłuszny i jeśli gdzieś się oddala, za parę tur znów wraca. Trochę zabawnie czyta się dziś opinie z lat 80tych, kiedy recenzenci okrzykneli Floyda szczytem programowania. Dziś nie robi to już jakiegokolwiek wrażenia, a wręcz wygląda prymitywnie.

Choć gra jest nieco lepiej od Zorka napisana, to jednak problemy wciąż te same. Fabuła kusi humorem i eksploracją, a nie rozwija się prawie wcale. Parser jeszcze nie zawsze domaga i trzeba kombinować żeby gra nas zrozumiała. Autor poszedł też na całość w kwestii projektowania świata. Chciał stworzyć coś bardzo realnego, dlatego też gra najeżona jest dodatkowymi lokacjami i przedmiotami. W kwestii tych pierwszych jest to ruch teoretycznie świetny, do kiedy zorientujemy się, że czas w grze mamy ograniczony. Należy dbać o wyżywienie, sen, a w późniejszym czasie nawet postępującą chorobę. Z drugiej strony są tu maszyny pełne guzików i dziesiątki nieprzydatnych itemów spowalniających progres. Gra szybko zmienia się w jeden wielki ‘trial & error’ i tylko funkcja zapisu może nas uratować. Słowem – klasyka tekstówek.

Obraz wysłany przez użytkownika
Obraz wysłany przez użytkownika
Śmierć przychodzi co chwila, najczęściej z głodu.
Obraz wysłany przez użytkownika
Nie byłaby to przygodówka Infocomu, gdyby nie było czyhającego monstra w ciemności.
Obraz wysłany przez użytkownika
Pierwsze spotkanie z Floydem.
Obraz wysłany przez użytkownika
I dowód, że pokonałem pierwszą tekstówkę z listy. Na górze lekki spoiler, ale fabuła i tak nie była mocną stroną.
No i czy ktoś w to dzisiaj ma zamiar grać? :)
_______________
Nintendo Wii U * PlayStation3 slim 160GB * Xbox 360Slim 250GB * Nintendo Wii * Nintendo DS classic * GameCube * PlayStation2 fat * PSone *SNES* *NES*

NNID: Spawara | Steam: Spawara
Obraz wysłany przez użytkownika
Obraz wysłany przez użytkownika
Ojciec nieprowadzący
Dołączył: Maj 2008
Posty: 3566
Spoiler, że będzie sequel na liście? :D I spoko, że w końcu coś innego niż kolejne shootery się trafiają, przynajmniej mogę sobie popatrzeć jak cierpisz na różne sposoby :D.
_______________
Obraz wysłany przez użytkownika
Użytkownik
Dołączył: Maj 2008
Posty: 817
Skąd: Zabrze
Spoiler był trochę wyżej, a na liście sequela (całe szczęście!) nie ma. Chociaż ze dwie tekstówki jeszcze chyba się przewiną, brr.

nr 57/1001
Obraz wysłany przez użytkownika
Spy Hunter
Rok: 1983
Platforma: Arcade, Atari 2600, Amstrad CPC, Apple II, Atari 8-bit, Commodore 64, ColecoVision, NES, PC Booter, ZX Spectrum
-----
Nieco wody w Wiśle upłynęło zanim znalazłem czas (i chęci) do kolejnego tytułu z listy, a okazał się nim być, nie zgadniecie, shooter! Będzie więc krótko i treściwie, bo zmęczenie gatunkowe chwilowo odczuwam ogromne ;) Nie spisujcie tego tytułu mimo wszystko na straty – w gąszczu kosmicznych klonów autorzy w końcu wysilili się na coś oryginalnego.

Wcielamy się w rolę tytułowego łowcy szpiegów, przemierzającego nieskończoną autostradę w swoim uzbrojonym po zęby pojeździe. Z głośników dobiega 8-bitowa aranżacja znanego Peter Gunn Theme, a obraz choć raz cieszy kolorami. Mamy tu całkiem sprawną ścigałkę z dopracowanym sterowaniem (jest nawet zmiana biegu!), a całości dopełnia dość pokaźny arsenał w postaci serii pocisków, zasłony dymnej, czy rakiet.

Kiedy jednak przyzwyczaimy się do kierowania samochodem, gameplay staje się całkiem banalny. Omijaj pojazdy cywilne, spychaj/zestrzel pojazdy szpiegów, nie wypadnij z drogi. Gra w moim odczuciu na niższym biegu była za wolna, a na wysokim niewyobrażalnie szybka, a oprócz tego nie ma się po prawdzie do czego przyczepić. Jest tradycyjnie, niekoniecznie źle, ale też nie ma niczego nad czym możnaby się zachwycać. Ot, średniaczek, niemniej z oryginalnym pomysłem.

Co ciekawe, gra nie jest zbyt miażdżąca dla nowicjuszy – przed przekroczeniem progu 10000 punktów można rozbijać się do woli, dopiero później wprowadzane są tradycyjnie ‘życia’ i punktowe bonusy. Czyżby ktoś zaczął dostrzegać, że ludzie wolą grać dla przyjemności? :)

Obraz wysłany przez użytkownika
Obraz wysłany przez użytkownika
Riders on the storm.
Obraz wysłany przez użytkownika
Co jakiś czas zmienia się sceneria.
Obraz wysłany przez użytkownika
Internet mówi, że nawet bardziej znacznie niż tutaj, ale mi nie było dane tego ujrzeć ;)
_______________
Nintendo Wii U * PlayStation3 slim 160GB * Xbox 360Slim 250GB * Nintendo Wii * Nintendo DS classic * GameCube * PlayStation2 fat * PSone *SNES* *NES*

NNID: Spawara | Steam: Spawara
Obraz wysłany przez użytkownika
Obraz wysłany przez użytkownika
Ojciec nieprowadzący
Dołączył: Maj 2008
Posty: 3566
Ooooch, grywalem w to na automatach! Muzyczka od razu mi sie skojarzyla i to uderzanie bokiem w inne autka. I o ile pamiec nie myli, czasem droga sie rozdwajala, a na koncu jednej most sie urywal i wpadalo sie do wody? Czy to juz poniosla mnie wyobraznia? :D
_______________
Obraz wysłany przez użytkownika
Użytkownik
Dołączył: Maj 2008
Posty: 817
Skąd: Zabrze
Raczej się nie mylisz. Ja w grze jestem kompletnie do bani, jednak gdzieś czytałem że w dalszym etapie gry droga się kończy, a samochód zmienia się w motorówkę. Pozostaje mi tylko zawierzyć :)

nr 58/1001
Obraz wysłany przez użytkownika
Crystal Castles
Rok: 1983
Platforma: Arcade, Atari 2600, Amstrad CPC, Apple II, Atari 8-bit, Atari ST, BBC Micro, Commodore 64, Electron, ZX Spectrum
-----
Już od jakiegoś czasu chciałem zagrać w tego klasyka, który jakoś całe życie mnie omijał. W końcu musi być coś w grze, której hołd w nazwie składają nawet muzycy, prawda? Okazja nadarzyła się szybciej niż sądziłem ;) Przy okazji można po raz kolejny sprawdzić jak radzi sobie coraz mocniej staczające się Atari. Przyznam szczerze, w salonach kłopotów firmy nie widać.

W Crystal Castles akcję obserwujemy z rzutu izometrycznego, dającego całkiem eleganckie wrażenie trójwymiarowości. Perfekcyjna geometryczność tytułowych lokacji wygląda dobrze nawet dziś, o ile oczywiście nie gramy w port z Atari 2600. Poczynamy działaniami kreskówkowego niedźwiadka Bentley Bear, który za zadanie ma zebrać jak największą liczbę klejnotów rozsianych po zamkach, a przy okazji pokazać złej wiedźmie gdzie raki zimują. Autorzy zaprojektowali dziewięć różnych poziomów po 4 zamki każdy, oraz dziesiąty z finalną konfrontacją. W przeciwieństwie do większości arcadówek, ta posiada zakończenie. Koniec z zapętlaniem plansz!

Kwestię gameplayu może opisać za to proste równanie: Pac-Man + szybkość + izometr. Autorzy nie pokusili się jednak o zwyczajną zrzynkę – Crystal Castles ma swoją duszę. Choć zamysł identyczny, zebrać rozsiane po labiryncie kropki, to egzekucja już zupełnie inna. Mamy parę typów wrogów rzucających się nie tylko w pogoń za niedźwiedziem, ale też za klejnotami. Jest też rój pszczół, którego częstotliwość ataku jest wprost proporcjonalna do czasu spędzonego w zamku. Wreszcie jest wiedźma wrażliwa jedynie na siłę magicznego kapelusza dającego chwilową niewrażliwość.

Królem wszystkiego zaś jest niepowtarzalna dynamika. Przemyślaną strategię idealnie komplementują zręczne palce, wszystko za sprawą unikalnego sterowania trackballem i klawiszem skoku. Czuły na najmniejszy ruch może wykonywać precyzyjne polecenia, a sytuacja na ekranie nierzadko wymaga zmiany delikatnych ruchów w gwałtowne uskoki. Fizyka znów w Atari jest bezbłędna. Niestety, sterowanie to miecz o dwóch końcach, szczególnie w dalszych etapach, kiedy gra nie do końca dobrze odczytuje polecenia. Zdarza się więc często zaciąć, lub przypadkowo wpaść na wroga. Gdyby nie to, byłoby idealnie, a jest tylko dobrze. Mimo wszystko, jeśli ktoś tak jak ja nigdy się z grą nie spotkał, polecam tego klasyka. Choćby na parę minut :)

Obraz wysłany przez użytkownika
Obraz wysłany przez użytkownika Obraz wysłany przez użytkownika
Czwarty zamek zawsze z wiedźmą do pokonania. Nagroda, jak zwykle, punktowa ;)
Obraz wysłany przez użytkownika Obraz wysłany przez użytkownika
Before and after.
Obraz wysłany przez użytkownika Obraz wysłany przez użytkownika
Drugi poziom już mnie zaczął przerastać, a gdzie tam do końca.
_______________
Nintendo Wii U * PlayStation3 slim 160GB * Xbox 360Slim 250GB * Nintendo Wii * Nintendo DS classic * GameCube * PlayStation2 fat * PSone *SNES* *NES*

NNID: Spawara | Steam: Spawara
Obraz wysłany przez użytkownika
Obraz wysłany przez użytkownika
Użytkownik
Dołączył: Maj 2008
Posty: 629
Skąd: Stolica
Spawara napisał(a)
Crystal Castles


Już wiemy co ICH zainspirowało.

Coś kiepsko ci idzie ta wycieczka w przeszłość, Spawaro :) Nawet Dżeju szybciej przez historię filmu brnie.
_______________
If you're good at something, never do it for free.
Użytkownik
Dołączył: Maj 2008
Posty: 817
Skąd: Zabrze
Idzie wolno i nie ukrywam, wina leży po mojej leniwej stronie :) Jeśli jednak przyrównać tę podróż do podróży Dżeja, to:
a. Dżej wyszedł już z ciemnych wieków kina, co widać po ostatnich ocenach
b. Dżeja pewnie nie mdli na widok edytora tekstowego - ale to już skutki mojego sposobu na zarobek ;)
Powakacyjnie, tradycyjnie, obiecuję poprawę, etc itd. Jak to wyjdzie zobaczymy :) Póki co cieszmy się z faktu, że jeszcze garstka tytułów i przeskoczę na kolejny rok, gdzie może już nie będzie aż tak szaroburo i ponuro.

nr 59/1001
Obraz wysłany przez użytkownika
Jetpac
Rok: 1983
Platforma: VIC-20, ZX Spectrum
-----
Czytając wpis o Jetpacu nie mogłem pozbyć się wrażenia, że kiedyś już z nim obcowałem. Było to co najmniej dziwne, jeśli wziąć pod uwagę fakt, że miałem niegdyś tylko C64. Co prawda roiło się na tej maszynce od klonów i homebrew, więc może jednak? Wciąż, dziś te rozmyślania już na nic, gdyż wreszcie spróbowałem Spectrumowego oryginału. Kolejny z czołowych tytułów na „gumiaka” sprostał oczekiwaniom. Debiutanckie dzieło braci Stamper (ci to nam jeszcze na liście narozrabiają) miało wszystkie znamiona hitu wczesnych lat 80. Arcypopularny kosmos, asteroidy, hordy obcych i on, samotny astronauta uwięziony na dalekiej planecie. Wszystko okraszone świetną – jak na tamte czasy – oprawą i płynnością rozgrywki.

Znów zauroczyła mnie prostota. Protagonista uzbrojony w śmiercionośny laser i tytułową metodę transportu musi nieustannie uciekać w kierunku domu. Ku temu celu składa w całość dogodnie rozrzucone części rakiety, napełnia ją spadającym z przestworzy paliwem, aby wyruszyć ku następnej obcej, najeżonej niebezpieczeństwami planecie. Co jakiś czas zabiera ze sobą znalezione bogactwa, dzięku czemu ziemska baza na pewno doceni jego high score. To jedyne, co mogą dla niego zrobić. Nikt nie wierzy już w jego powrót – wszak kosmos zapętla się co 8 planet.

Prawdziwą siłą napędową tytułu jest jego fizyka. Dobrze wyważony i płynny lot jetpacem nie sprawia problemów, a dopełniany klasycznym joystickowym sterowaniem jest absolutną przyjemnością. Tytuł został również dobrze zaprogramowany. Nie uświadczymy jakichkolwiek bugów, ani jedna rzecz nie podniesie ciśnienia, a osiem typów wrogich przeszkadzajek ma nawet unikalnie zaprogramowane AI. Szybko dopada jednak monotonia. Jeśli nawet przyrównać Jetpaca do innych Spectrumowych gier, kłuje w oczy brak zróżnicowanych poziomów. Wciąż robimy to samo, w tym samym miejscu, z tymi samymi przeszkadzajkami. Nie ujmuje to jednak tytułowi dużo, gdyż to wciąż jedna z najlepszych pozycji tego komputerka. Dla wyznawcy gumowców, pozycja obowiązkowa.

Obraz wysłany przez użytkownika
Obraz wysłany przez użytkownika
O, ktoś zostawił rakietę.
Obraz wysłany przez użytkownika
Manna (i śmierć) z nieba.
Obraz wysłany przez użytkownika
Zaprawdę powiadam: cieszmy się, że technologia uczyniła taki postęp.
_______________
Nintendo Wii U * PlayStation3 slim 160GB * Xbox 360Slim 250GB * Nintendo Wii * Nintendo DS classic * GameCube * PlayStation2 fat * PSone *SNES* *NES*

NNID: Spawara | Steam: Spawara
Obraz wysłany przez użytkownika
Obraz wysłany przez użytkownika
Użytkownik
Dołączył: Lut 2013
Posty: 65
Skąd: W-wa
c. Dżej jest strasznie leniwy i trzeba mu za wszystko płacić reckami :(
_______________
For the king, for the land, for the mountains,
For the green valleys where dragons fly,
For the glory the power to win the black lord,
I will search for the emerald sword!
Użytkownik
Dołączył: Lut 2009
Posty: 259
Tak jak wierzę, że dżej skończy swoją listę, tak spawara raczej o końca nie dobrnie :D W chwili obecnej powinno mu iść szybko, skoro większość gier można zrecenzować po 10 minutach obcowania, no ale jest jak jest :P
Ale co się stanie jak dojdzie do momentu, gdzie będzie miał gry na 10h? Albo 50? To nie film, że średnio 2h na pozycje i basta :P Dżejowi obejrzenie i opisanie wszystkie zajmie jakieś... 8 lat pewnie(zakładam, że teraz przyspieszy, kiedy filmy będą bardziej zjadliwe). A to monstrum? Ohoho, nawet nie chce myśleć :D
Użytkownik
Dołączył: Maj 2008
Posty: 817
Skąd: Zabrze
Na pohybel heretykom i niewiernym!

nr 60/1001
Obraz wysłany przez użytkownika
Juno First
Rok: 1983
Platforma: Arcade, Atari 8-bit, MSX
-----
Znów mamy do czynienia z wariacją na temat Galagi, lecz tym razem nawet nie jestem wściekły. Ten zapomniany produkt Konami stara się zrywać ze schematami, popisując się przy tym naprawdę wymyślnym programowaniem i designem. Developerzy zamierzchłych czasów – bierzcie przykład. Na pierwszy rzut oka to kolejny z serii wertykalnych shooterów, którego grafika i bombastyczne udźwiękowienie od razu kojarzą się z wczesnymi salonami arcade. Sama rozgrywka z początku też przypomina jedynie Galagę „na sterydach”. To jest do czasu, kiedy zorientujemy się w czterokierunkowym sterowaniu.

Nasz statek znów zakotwiczony jest do dolnej partii ekranu, jednak spryt designerów stworzył ciekawą iluzję ruchu w osi pionowej. Wciskając dopalacz lub „wsteczny” wehikuł porusza się tylko nieznacznie, wpływ mamy za to na gwiezdne tło, i to wcale kosmetyczny. Razem z poruszaniem tła, zaprogramowano też zachowanie każdego wyświetlanego obiektu. Tak też przeciwnicy i wszelakie pociski zmieniają swoje trajektorie w czasie rzeczywistym. Aż dziw bierze ile czasu musiano kombinować żeby wszystko to działało płynnie i naturalnie. Bardzo miłym dodatkiem jest sama góra ekranu, gdzie pojedyncze piksele spadają w dół, by w końcu przerodzić się w pełnoprawne sprity na planszy. Udało się.

Resztę opowieści każdy już zna. Zabij całą falę by przejść do następnej, uratuj okazjonalnego astronautę celem uruchomienia mnożnika combo, uniknij nadmiaru kul używając ograniczonej ilości teleportów. Tradycyjnie, i nieco już monotonnie. Mimo to tempo gry podkręcono tak idealnie, by poczuć przypływ adrenaliny bez nadmiernego chaosu. Konami wyrasta w moich oczach na niekwestionowanego lidera shooterów pierwszej połowy lat 80. Dlaczego więc gra nie zyskała praktycznie żadnego rozgłosu, a oficjalnych domowych wersji była garstka? Ja ze swojej strony fanatykom strzelania jak najbardziej polecam.

Obraz wysłany przez użytkownika
Obraz wysłany przez użytkownika Obraz wysłany przez użytkownika
BLOOD
Obraz wysłany przez użytkownika Obraz wysłany przez użytkownika
Bardzo fajny jest licznik czasu - im dłużej zwlekamy, tym silniejsi robią się przeciwnicy.
_______________
Nintendo Wii U * PlayStation3 slim 160GB * Xbox 360Slim 250GB * Nintendo Wii * Nintendo DS classic * GameCube * PlayStation2 fat * PSone *SNES* *NES*

NNID: Spawara | Steam: Spawara
Obraz wysłany przez użytkownika
Obraz wysłany przez użytkownika
Użytkownik
Dołączył: Lut 2009
Posty: 259
Nie miałem tego na myśli w świetle negatywnym :P

Po prostu ta książka wymaga o wiele więcej czasu, niż ta filmowa. Dżej na oko objedzie całą w 8 lat, ta pewnie zajmie więcej(jeśli każdą grę zamierzasz ukończyć, a nie tylko pograć chwile) :D Kawał życia zajmie zrecenzowanie tego wszystkiego :P
Użytkownik
Dołączył: Lut 2013
Posty: 65
Skąd: W-wa
W część tytułów Spawara pewno już grał i odpali tylko na chwilkę dla odświeżenia wspomnień :)
_______________
For the king, for the land, for the mountains,
For the green valleys where dragons fly,
For the glory the power to win the black lord,
I will search for the emerald sword!

Strona: « < ... 5 6 7 8 9 10 11 12 > »

Forum JRK's RPGs działa pod kontrolą UseBB 1