Lord of The Rings Online (The): Shadows of Angmar (MMORPG)

Lord of The Rings Online (The): Shadows of Angmar

The Lord of The Rings Online: Shadows of Angmar
Wydania
2007()
Ogólnie
2007+(), sieciowy erpeg osadzony w tolkienowskim świecie. Przy okazji - od jakiegoś czasu moja ulubiona gra wszechczasów. A co!
Widok
tpp
Walka
czas rzeczywisty
Recenzje
Nerka99
Autor: Nerka99
22.11.2009

MMORPG... gatunek czy też raczej podgatunek, który niezaprzeczalnie zajął swoje miejsce w świecie komputerowej rozrywki. Najnowsze dane pokazują, że w 14% amerykańskich domów gra się w jakieś MMORPG. Ba! Istnieją kliniki dla osób uzależnionych od wirtualnych światów, a od czasu do czasu słyszymy jak jakiś Azjata umarł z odwodnienia grając online. Fakt handlu wirtualnym złotem i przedmiotami mającymi realną wartość w świecie rzeczywistym wydaje się niewinną błahostką. Niezaprzeczalnym królem górującym na wszelakich top listach jest World of Warcraft, ale nie o nim tu będziemy mówić. Dziś zajmiemy się grą, która przez te same listy jest często uznawana za gracza numer dwa na rynku gier MMORPG. Mowa tu o Lord of the Rings Online: Shadows of Angmar (w skrócie LOTRO) produkcji studia Turbine. Ok, dość tego przydługiego wstępu, czas przejść do recenzji właściwej: gra jest genialna! Dawno nie grałem w nic tak wspaniałego i wciągającego! Musicie ją kupić, a ja wracam grać, bo jestem umówiony na robienie questu, sio, sio... ... ...dalej tu siedzicie? Przecież mówiłem, że... hmm, no dobra no... lubię was, więc napiszę coś więcej.

Fabuła:
Jak się można domyślić po tytule, gra jest osadzona w świecie stworzonym przez Johna Ronalda Reuela Tolkiena znanego jako J.R.R. Tolkien. Jeśli dostajemy grę osadzoną w świecie mistrza fantasy, to wiemy, że sam świat gry nas nie zawiedzie. A jak jest ze stroną fabularną? Jest naprawdę w porządku. Gra rozgrywa się w tym samym okresie, który mistrz Tolkien przedstawił nam w książkach. Ze względów chyba dla wszystkich oczywistych nie wcielamy się w członka drużyny pierścienia, ale w (nie)zwykłego mieszkańca Śródziemia, który to w ten czy inny sposób zostaje wplątany w aferę wywołaną przez maleńki niepozorny pierścionek. W trakcie swoich wędrówek spotkamy na swojej drodze drużynę pierścienia, ba nawet od czasu do czasu pomożemy im w paru całkiem istotnych sprawach. Zatem, mimo tego, że jesteśmy jednym z wielu i na karty historii nie trafimy, mamy swój udział w czymś większym. Zazwyczaj w tym momencie swoich recenzji staram się przedstawić początek fabuły, tu jednak tego nie zrobię, bo po pierwsze: zapewne każdy chociażby słyszał o Władcy Pierścieni i mniej więcej wie z czym to się je, a po drugie: każda z postaci ma odmienny początek, o czym napisze za chwilę.

Rozgrywka:
Grę rozpoczynamy od (jakżeby inaczej) stworzenia postaci. Najpierw ustalamy rasę i płeć naszego bohatera, która wpłynie także na początkową lokację, w której rozpoczniemy grę, a co za tym idzie wstęp fabularny (oczywiście grywalny) i questy początkowe. Do wyboru dostajemy: elfa, hobbita, krasnoluda (tylko płeć męska) i oczywiście człowieka. Następnie wybieramy klasę naszej postaci i tu pozwolę sobie użyć w nawiasach kilku określeń dla osób obeznanych z żargonem świata MMORPG ("ludzkie" wyjaśnienia tez będą ;] ). Aha, oczywiście są pewne ograniczenia rasowe, jeśli chodzi o wybór klasy... no, bo kto w końcu widział hobbickiego wojownika czy też krasnoludzkiego łotrzyka :).

Burglar (Debuffer) - typowy łotrzyk, potrafi się skradać i jest niezastąpionym towarzyszem, gdy potrzebujemy kogoś ogłuszyć. Do walki używa głównie broni jednoręcznych i nosi lekką zbroję.

Captain (Buffer) - potrzebujemy kogoś, kto może nas podnieść na duchu w czasie walki, ulepszyć nasze umiejętności, a nawet uleczyć? Jeśli tak, to potrzeba nam kapitana. Dajcie mu kawałek średniej zbroi i będzie gotowy na każdą potyczkę.

Champion (DPS/AOE) - Ciężka zbroja, dwa miecze w łapach i hordy potworów do zarżnięcia. Wprawdzie nie jest to najbardziej wytrzymała postać, ale jak przygrzmoci, to zaboli.

Guardian (Tank) - Może i nie potrafi zbyt mocno przywalić, ale może wiele przetrzymać. Popija spokojnie herbatkę, gdy orki bezskutecznie próbują przedrzeć się przez jego obronę.

Hunter (Nuker) - może i nie wygra tytułu "Strongman Śródziemia", ale dajcie mu w łapska łuk i kołczan, a zasypie gradem strzał każdego, kto spróbuje się do niego zbliżyć.

Lore-master (Crowd control/Pets) - Gańdzia... Gańdzialf... tfu, Gandalf... cholerne fajkowe ziele. Gdy potrzebujemy kogoś, kto zapanuje nad tłumami to Lore-master jest w sam raz dla nas. Kostur w dłoni i wierny niedźwiedzi towarzysz u boku i można podbijać Śródziemie.

Minstrel (Healer) - wojownik z niego żaden, ale zawsze może zaśpiewać nam piosenkę ku pokrzepieniu serc.

Mamy w końcu swoją postać, więc co teraz? Teraz zaczyna się przygoda. Mamy przed sobą cały przeogromny (i nie przesadzam) świat, w którym możemy robić co nam się żywnie podoba. Standardowo zapewne chcielibyśmy rozwinąć naszą postać, bo i w końcu taki jest zazwyczaj cel grania w gry MMORPG; standardowo też sposobem na to jest zajęcie się questami rozsianymi po całym świecie. Te natomiast dzielą się na dwie kategorie: epickie i zwykłe. Epickie to te, które wiążą się z główną osią fabularną gry obracającą się wokół Frodo i jego kompanii. Natomiast zwykłe to takie zlecane przez zwykłych i niezwykłych mieszkańców Śródziemia. Zadań jest naprawdę ogrom i tylko najwięksi maniacy (w pozytywnym znaczeniu tego słowa oczywiście) zaliczą je wszystkie na jednej postaci. Wraz z wykonywaniem zadań zdobywamy doświadczenie, które przekłada się na kolejne poziomy naszej postaci, a co za tym idzie: nowe umiejętności, nowy ekwipunek i grzebanie się w statystykach naszej postaci... no, niezupełnie. Twórcy postanowili wprowadzić autolevel przyznający automatycznie punkty do statystyk na podstawie tego, jaką klasę wybraliśmy. Czy to oznacza, że po Śródziemiu biegają same klony? Nie całkiem, statystyki naszej postaci możemy modyfikować przez wyposażenie, które daje nam odpowiednie bonusy do danych statystyk. Tak sobie wesoło levelujemy, aż dobijamy do poziomu 50 i klops - nasza postać uzyskała właśnie maksymalny level. Czy oznacza to koniec naszej radości? Wręcz przeciwnie, śmiem twierdzić, że zabawa dopiero się zaczyna. Teraz możemy skupić się na zdobyciu lepszego wyposażenia i próbie pokonania instancji (specjalne drużynowe dungeony) przygotowanych na tą właśnie okazję.

Jak wiadomo nie samym szlachtowaniem orków człowiek żyje. Gdy znudzi się nam ta ciągła przemoc, możemy oddać się jakiemuś spokojniejszemu zajęciu np. krawiectwu czy choćby rolnictwu, a pozwala nam na to bardzo przyjemny system craftowania (wybaczcie, za cholerę nie wiem jak to po polsku nazwać). No, ale trudno żyć pod gołym niebem. Nasz heros potrzebuje jakiegoś dachu nad głową. Gra pozwala nam kupić domek w jednej z czterech lokacji decydującej o jego stylu: domek ludzki, hobbicki itd. Do dyspozycji dostajemy 3 rodzaje domów: małe i duże dostępne dla każdego oraz bardzo duże dostępne dla gildii. Co ciekawe w tym momencie gra zmienia się w Simsy, bo nasz dom możemy dowolnie wyposażyć czy to sprzętem zakupionym w sklepie, własnoręcznie wyprodukowanym czy też może jakimiś trofeami zdobytymi na potworach lub legendarnymi wręcz przedmiotami otrzymanymi po pokonaniu bossa jakiejś wyjątkowo trudnej drużynowej instancji.

Poza tym, co zdążyłem wymienić, gra zawiera też masę innych ciekawych rzeczy, chociażby system osiągnięć, który pozwala naszej postaci zdobyć np. tytuły. Nie chcę się nad nimi zbytnio rozpisywać, bo moja recenzja i tak zajęła mi o wiele więcej miejsca niż planowałem, a końca jeszcze w sumie nie widać. Powiem tylko, że naprawdę nudzić się w grze nie sposób.

Na sam koniec dodam jedną istotną rzecz: community LOTRO jest chyba najbardziej dojrzałym z jakim się spotkałem w MMORPG. Wpływ na to ma zapewne Tolkienowski świat, który nie musi kręcić przeciętnych trolli (choć i takowi się zdarzają). Dominują tu ludzie w wieku ~30 lat i więcej co znakomicie wpływa na atmosferę gry i ogólny poziom kultury.

Grafika:
Wprawdzie grafika nie jest najważniejsza w tego typu grze, lecz muszę przyznać, że jak na pozycję z roku 2007 prezentuje się naprawdę bardzo dobrze. Styl graficzny jest w porównaniu z WoWem realistyczny. Postaci są wykonane solidnie, zbroje i broń też. Widoki przy wysokich ustawieniach grafiki to istny majstersztyk. Do tego wszystko chodzi wręcz idealnie, a zgrzyty można odczuć w jednej jedynej lokacji będącej głównym HUBem gry, gdzie jednorazowo może przebywać naprawdę wiele osób.

Muzyka:
Wprawdzie rzadko wypowiadam się w tej kwestii, bo słoń w dzieciństwie zdeptał mi ucho, ale nawet taki ignorant jak ja nie mógł nie zauważyć muzyki w tej grze. Jest ona absolutnie genialna - orkiestrowe kawałki zmieniające się w zależności od sytuacji oraz miejsca akcji. Po raz drugi w życiu szczerze żałuje, że moja edycja gry nie ma dołączonej ścieżki dźwiękowej.

Podsumowując:
LOTRO to kawał solidnej rozrywki, który mogę polecić każdemu. Nawet jeśli kogoś nie kręci ten typ rozgrywki, może spróbować się zanurzyć w świat Władcy Pierścieni, szczególnie, że w momencie, gdy piszę te słowa wersję pudełkową gry można kupić już za 40 zł, a sam klucz do gry już za 20. Tak więc odwiedźcie świat Władcy Pierścieni!

Moja ocena: 5/5


Obrazki z gry:

Dodane: 25.11.2009, zmiany: 21.11.2013


Dodaj komentarz:

Pytanie kontrolne: kto tu rządzi?