Shin Megami Tensei: Strange Journey (Nintendo DS)

Shin Megami Tensei: Strange Journey

Wydania
2009()
2010()
Ogólnie
Kolejna odsłona serii Shin Megami Tensei, czyli jrpgowe przygody w świecie podobnym do naszego, ale z demonami.
Widok
FPP
Walka
turówka
Recenzje
Judas
Autor: Judas
26.02.2020

Strange Journey to moja pierwsza poważna przygoda z uniwersum Shin Megami Tensei. Wcześniej, owszem, podejmowałem pewne próby (kiedy wychodziły nieoficjalne tłumaczenia części z Super Famicoma, pograłem z godzinę w niektóre Persony, itp.), jednak nie można nazwać tej znajomości miłością od pierwszego wejrzenia. O tym, czy Strange Journey zmienił moje nastawienie, można przeczytać w poniższej recenzji.

MISJA
Kiedy anomalia, która pojawiła się na Antarktydzie jakiś czas temu, zaczęła się w sposób niekontrolowany rozszerzać, do akcji muszą wkroczyć siły specjalne. Protagonistą (imię i nazwisko wybierane przez gracza) jest członek załogi jednego z pojazdów, biorących udział w ekspedycji, której celem jest zbadanie Schwarzweltu (tak nazwano anomalię). Akcja gry rozpoczyna się w chwili, gdy (nie bez problemów) załoga trafia do wnętrza...

...INNER ŚWIAT(?)
Schwarzwelt okazuje się być odzwierciedleniem ziemskich lokacji (las, dzielnica handlowa metropolii, etc.), lecz jednocześnie miejscem śmiertelnie niebezpiecznym. Zaludnionym(?) przez... nie będzie to zaskoczeniem dla graczy obeznanych z uniwersum... demony. Nie zamierzam opisywać szczegółów fabuły (która jest mocną stroną gry), powiem tylko, że demony nie będą jedynymi przeciwnikami w grze. Po części gra jest opowieścią o niszczącym wpływie ludzkości na naturę, o odwiecznej walce "Dobra ze Złem" (jednak identyfikacja stron konfliktu w tym świetle nie będzie oczywista i jednoznaczna :)), przebieg rozgrywki i podejmowane decyzje wpłyną na zakończenie gry.

OKIEM PATRZĄCEGO
Świat prezentowany jest z perspektywy pierwszej osoby. Z jednej strony jest to nawiązanie do początków serii, z drugiej daje możliwość znalezienia "bezpiecznego gruntu" osobom, które wychowały się na klasycznych, "zachodnich", dungeon crawlerach. To, czym prezentacja odróżnia się od np. Eye of Beholder, jest automatycznie "rysująca" się mapa (dostępna na dolnym ekranie konsoli), dzięki czemu nawet taka słabo orientująca się w terenie łamaga jak niżej podpisany nie zgubi drogi w labiryntach. Gra nie zwalnia jednak całkowicie z konieczności zapamiętywania lokacji - niektóre zadania poboczne wymagają powrotu w konkretne miejsca, w żaden sposób nie zaznaczone na mapie. Poza tym w grze występują różnego rodzaju systemy pułapek, "ścieżki jednokierunkowe" i tym podobne utrudnienia, które należy rozpracować organoleptycznie (czytaj, zanim informacja o nich pojawi się na mapie trzeba najpierw "w nie wdepnąć" :). Obok naturalnych elementów blokujących eksplorację występują jeszcze przeszkody techniczne, które eliminowane są przez...

...DEMONICA SUIT...
To charakterystyczna zbroja, występująca na okładce gry i w różnych materiałach promocyjnych, w czasie gry jest rozbudowywana przez dodatkowe elementy, umożliwiające dostęp do wcześniej zablokowanych lokacji. W trakcie eksploracji i walk gromadzone są materiały, dzięki którym można rozbudować/zmodernizować ekwipunek i uzbrojenie. Ponieważ gra jest dość wymagająca, nie można zaniedbać tego aspektu rozgrywki, bo prędzej niż później natrafimy na przeciwnika, który spuści drużynie srogi łomot!

... AND THE DEMONS
Czymże byłaby gra z serii SMT bez demonów? W tym przypadku Odyseją z okolic Etrii* ;). Standardowo - z demonami można powalczyć, porozmawiać, potargować się i... zwerbować do drużyny. Sam werbunek nie jest jednak końcem, lecz początkiem procesu. Dzięki możlwości syntezy - z połączenia dwóch demonów uzyskujemy bowiem inne, często potężniejsze ich typy. Sam system syntezy jest rozbudowany, ale mnogość uzyskanych efektów tonowana jest nieco zastosowanymi ograniczeniami (poziom wyjściowy demona nie może np. przekraczać poziomu doświadczenia naszego protagonisty). Tym niemniej możliwości jest naprawdę sporo (występują np. demony unikatowe, albo takie których celem jest transfer konkretnych cech w procesie syntezy), każdy może skonstruować drużynę odowiednią do własnego stylu gry. Posiadanie potężnych demonów nie zapewnia jednak automatycznie sukcesu, bowiem przeciwnicy stający na drodze do celu, bywają naprawadę potężni, a ich pokonanie wymagać będzie odpowiedniego przygotowania i dopasowania drużyny.

AUDIOVIDEO
Kto czytał moje recenzje, może pamiętać, że nie lubię opisywać tych elementów gry. Poza ewidentnymi przypadkami, kiedy oprawa audiowizualna odpychałaby od zagrania w daną pozycję, nie są to aspekty, które znacząco wpływają na mój wybór gry. Grafika Strange Journey jest poprawna i czytelna. Poziomy ("światy") Schwarzweltu są różnorodne i szczegółowe. Demony narysowane są w atrakcyjny dla oka sposób - są przy tym charakterystyczne dla serii, grając w kolejne pozycje serii bez trudu rozpoznamy te same demony na przestrzeni lat.

Muzyka towarzysząca rozgrywce to w większości monumentalne utwory, których prawdopodobnie jedynym zadaniem jest zagrzewanie graczy do eksploracji świata gry i walki z przeciwnikami i tę funkcję spełnia w sposób wzorowy :). Posiadana przeze mnie edycja premierowa zaopatrzona została w płytę ze ścieżką dźwiękową, co stanowi miły dodatek (w sieci krąży niesprawdzona przeze mnie informacja, jakoby pierwsze "tłoczenie" gry zawiarało wadliwą płytę CD, uniemożliwiającą jej bezproblemowe przesłuchanie. Wersja ta miała być nieodpłatnie wymieniana przez wydawcę).


PODSUMOWAŃ CZAS
Strange Journey to bardzo dobra pozycja w bibliotece gier na Nintendo DS. Jest to tytuł złożony i wymagający od grającego pełnego zaangażowania. Akcja chwilami zwalnia (eksploracja nowych obszarów), by za chwilę dramatycznie przyspieszyć (westernowe ucieczki i pościgi:)). System gry z jednej strony pozwala na dostosowanie rozgrywki (drużyny) do preferencji gracza, z drugiej - wymaga poświęcenia czasu na naukę reguł i zasad rządzących Schwarzweltem. Jest idealnym tytułem dla fana RPG (dzięki sposobowi prezentacji nie tylko tego z przedrostkiem "j"), oczekującego nie tylko interesującej historii, ale i "fizycznego" wyzwania. Dla mnie to początek "nowego otwarcia" w relacjach z Shin Megami Tensei. Kto wie, być może bez Strange Journey, nasze ścieżki pozostałyby rozbieżne. Polecam!

 * Z tego co czytałem - ambicją twórców gry było stworzenie rozległego, różnorodnego świata dostępnego na przenośnej konsoli. Drogą do osiągnięcia tego celu okazało się wykorzystanie zmodyfikowanego silnika z gry Etrian Odyssey oraz zatrudnienie przy produkcji gry części zespołu odpowiedzialnego za cykl EO.

Moja ocena: 9/10


Obrazki z gry:


/obrazki kradzione z sieci/

Dodane: 21.11.2013, zmiany: 26.02.2020


Dodaj komentarz:

Pytanie kontrolne: kto tu rządzi?