Book of Legends (The) (PC)

Book of Legends (The)

Wydania
2014()
Ogólnie
RPGMakerowaty produkt firmy Aldorlea, mającej w swoim dorobku ponad setkę tego typu produkcji. Ta odsłona ma wszystko na swoim miejscu. Wyróżnia się liczbą bohaterów, których można przyjąć do drużyny, jak również pewną nieliniowością fabuły. Stosunkowo trudna i niewybaczająca błędów.
Widok
Izometr
Walka
Turowa
Recenzje
Lotheneil
Autor: Lotheneil
03.06.2021

Kolejne dzieło firmy Aldorlea, twórców ponad setki gier RPGmakerowatych, w tym serii Laxius Force, czy opisywanego już przeze mnie (i niezbyt mi odpowiadającego) "3 Stars of Destiny".

Opowieść rozpoczyna się, gdy nad w miarę spokojną dotąd krainą Fenirith pojawia się widmo zagłady (tak, niespodzianka). Otóż niezwykle potężny i mający niezbyt korzystne dla dobrobytu i istnienia ludzkości zamiary demon Azutura budzi się do życia. Zgromadzenie najpotężniejszych i najtęższych głów krainy uradziło, że należy go położyć z powrotem do łóżeczka przy użyciu specjalnie stworzonego eliksiru. Misję tę powierzono najemnikowi o imieniu Jordan, doskonałemu wojownikowi, choć o raczej lekkim podejściu do hierarchii i rozkazów. Jak łatwo się domyślić, to w jego rolę wciela się gracz. Również jak to zwykle bywa, misja nie idzie, jak powinna, a stosunkowo proste i krótkie w założeniach zadanie przeradza się w wielką epopeję wymagającą przedreptania całego znanego świata i przekonania do swoich racji całkiem sporej liczby wrednych istot.

W podróż jednak nie wyruszamy samotnie. Szybko dołączają do nas kolejni bohaterowie, w tym całkiem spora grupa zwierząt - Jordan bowiem ma dar rozmawiania z nimi, a niektóre znudzone dotychczasową egzystencją postanawiają się z nami zabrać. W poczet drużyny przyjmiemy więc wojowników czy potężnych magów, ale również kurczaka, krowę czy konia. Nie będą one bynajmniej jedynie maskotkami, a realnym wsparciem w walce i uczestnikami konwersacji.

Pod względem mechaniki gra nie odbiega znacząco od standardów podgatunku - eksploracja w rzucie izometrycznym przetykana walkami w turach na osobnym ekranie, zdobywanie doświadczenia skutkujące automatycznym przyrostem statystyk i gromadzenie sprzętu, w który można wyposażyć naszą wesołą gromadkę - tutaj jest go całkiem sporo, więc będzie w czym wybierać (zwierzaki również znajdą coś dla siebie - po pokonanych przeciwnikach pozostają czasem ich skóry czy pazury, które można użyć odpowiednio jako zbroję i oręż).

Starcia odbywają się dokładnie co 40 lub 50 kroków (w zależności od wybranego na początku poziomu trudności) i przeważnie są w miarę szybkie i proste - dla odpowiednio rozwiniętej i wyposażonej drużyny. Bitwy z bossami wymagają odpowiedniej taktyki i użycia właściwych umiejętności, a nawet składu drużyny - na przykład pewna piękna demonica nieodwracalnie wyłącza z walki wszystkich mężczyzn (poza mnichem-łowcą demonów, odpornym na jej wdzięki). Daje to graczowi odpowiedni poziom wyzwania, nie zamęczając przy tym ciągnącymi się w nieskończoność starciami z byle osą w lesie.

Podobnie jak w "3 Stars of Destiny", dużą rolę w grze odgrywa eksploracja - nie znajdziemy tu co prawda ukrytych pomieszczeń ze skarbami, ale same fanty pochowane po kątach już i owszem. Uważne zwiedzanie i rozmowa z każdym napotkanym NPC zaprocentuje również w postaci zadań pobocznych, a nawet dodatkowych członków drużyny - duża część z nich jest bowiem całkowicie opcjonalna, a do tego łatwa do pominięcia.

A powiększać naszą brygadę bohaterów zdecydowanie warto, bo gra dość regularnie wymusza podział na dwie, a nawet trzy grupy (czteroosobowe, jak to w RPGMakerze) walczące naprzemiennie - więc jeśli ktoś zaniedba rozwój pozostałych podkomendnych, skupiając się jedynie na podstawowym składzie, to może mieć spory problem. Zresztą nie tylko w ten sposób można obudzić się z przysłowiową ręką w nocniku - gdy podróżujemy pomiędzy wyspami, na które składa się świat gry, jest to przeważnie wyprawa w jedną stronę do czasu wykonania powierzonego nam zadania, a każda kolejna kraina oznacza potężniejszych przeciwników - jeśli więc wyruszymy nie dość dobrze przygotowani do kolejnych wyzwań, to ciężko będzie braki nadrobić.

W kilku miejscach gra stawia przed nami wybory, które na fabułę jako taką wpływ mają stosunkowo niewielki, ale już na skład drużyny - olbrzymi. Biorąc również pod uwagę, że w niemal każdej rozmowie bohaterowie dorzucają swoje trzy grosze, prezentując informacje, których w przeciwnym wypadku byśmy nie poznali lub wchodzą między sobą w (często humorystyczne) interakcje, zagranie w ten tytuł więcej niż raz może być kuszące - oczywiście dla tych, którym gra spodobała się na tyle, by chcieć mieć z nią dalszy kontakt.

Jak już wcześniej wspomniałam, Jordan nie jest "grzecznym chłopcem" i nieraz przygaduje najwcześniej poznanej towarzyszce, złodziejce Jasmine, a i w rozmowach z NPC (w tym z przedstawicielami rodzin królewskich czy ogólnie pojętej władzy) bywa obcesowy i nie waha się mówić, co myśli. W przeciwieństwie jednak do karykaturalnej bucowatości Randoma jest znacznie bardziej dojrzały, nieraz zabawny i potrafi nawet czasem przełamać czwartą ścianę (na przykład narzekając na labiryntowy układ mapy czy niską jakość znajdowanych w skrzynkach fantów).

Podsumowując - "The Book of Destiny" to solidny przedstawiciel podgatunku RPGmakerowatych, godny uwagi tych, których ograniczenia narzędzia nie odrzucają. Jego wyróżnikiem jest plejada całkiem barwnych bohaterów, w tym wielu opcjonalnych, a nawet wykluczających się wzajemnie. Dla całkowicie początkujących może być to jednak tytuł dość ciężki do strawienia - brak minimapy w dość rozbudowanych lokacjach może utrudniać orientację (na szczęście główna mapa świata istnieje), bez naprawdę uważnej eksploracji można łatwo pominąć część członków drużyny, co zemści się później, gdy gra wymusi na nas jej podział, a brak możliwości powrotu do wcześniej odwiedzonych lokacji po podróży między krainami oznacza, że nieodpowiednie przygotowanie będzie trudne do naprawienia. Mimo regularnie rozmieszczonych tutoriali (w formie leżących na ziemi ksiąg) gra nie wyjaśnia jednak części mechanik, w tym dokładnego znaczenia poszczególnych statystyk, czy efektu niektórych statusów, czy umiejętności. Miłośnicy podgatunku, których nie odstraszą powyższe niedogodności (albo odważni nowicjusze) znajdą tu jednak sporo rozrywki.


Obrazki z gry:


/Obrazki dostarczyła Lotheneil/

Dodane: 03.06.2021, zmiany: 03.06.2021


Dodaj komentarz:

Pytanie kontrolne: kto tu rządzi?