Chainsaw Warrior (PC)

Chainsaw Warrior

Wydania
2013( Steam)
Ogólnie
Wierne przeniesienie planszówki z 1987 roku - masz 60 minut na uratowanie Nowego Jorku przed inwazją mutantów z piekła rodem.
Widok
planszówka
Walka
turówka
Recenzje
Ksiadz_Malkavian
28.08.2017

Leżę sobie w fotelu, żłopię piwerko, oglądam telewizor... Coś pierniczą o jakimś kataklizmie w Wielkim Jabłku, moim mieście. I zanim pomyślę: "Idę o zakład, że będę musiał ten syf posprzątać...", słyszę dzwonek do drzwi. Pojawia się jakiś nieszczęsny trep i próbuje mnie wyciągnąć z mojej twierdzy i mojego tronu. Już mam mu powiedzieć, gdzie ma sobie wsadzić te rozkazy, ale gość przypomina mi o przysłudze dla pułkownika Miller'a. Patrzę na swoją mechaniczną lewą grabę, wzdycham i lezę za nim. W niektórych operacjach wojskowych traci się życie. Ja straciłem tylko rękę i poczucie strachu - dobry deal...

Zes*ało się. W NY otwarła się brama do zaświatów, ale zamiast duszka Kacperka wyrzygało zombie, mutantami i skażeniami. "Do kogo zadzwonisz...?" Pamętacie ten film z lat 80-tych? Taa, ja też. Nic tu nie pomogą. Posłano już tam jeden oddział, potem drugi - w zamian wrócił jeden ledwo żywy żołnierz, średnia wymiana jeśli chcecie znać moje zdanie... Wojsko załatwia takie sprawy wtedy zwyczajowo: bombardowanko, najlepiej atomowe. Tyle, że rentgenów to tam Ci dostatek, a nikt nie chce powtórki z Czernobyla w jednej z największych metropolii USA, o co to to nie! Dlatego wysyłają mnie. Bo jestem najlepszy? Może. Bo jestem pod ręką? No raczej.

Mam godzinę na załatwienie sprawy. A jak spieprzę, to nie będzie nawet miał kto na mnie nakrzyczeć. No to czas w drogę... Czasami mam takie zabawne wrażenie, że jest kilku takich jak ja wysłanych na tą akcję dzierżąc Laserową Lancę. Serio, jajogłowcy tak to nazwali. Jedyna broń zdolna zniszczyć to zło... Strzela, nie trzeba szarżować konno. Wróćmy do głównej myśli. Pierwszy ma lżej, bo jest sprawniejszy i wie w co jest wyposażony, może sobie wybrać zabawki na misję wedle uznania. Pie*rzony pieszczoszek. Drugi ma trudniej: może być słabszy, a dostaje na zasadzie loterii czy coś. Trzeci ma najgorzej: może okazać się zupełną kaleką ze sprzętem niczym z darów charytatywnych, oczywiście loteria. Którym jestem? Sam nie wiem... Ale jak chcę przeżyć, to muszę być twardy, zabójczy z bliska, śmiercionośny z daleka i szybki w reakcjach.

NY... Nawet jak znałem to miasto dobrze, to teraz nie ma to znaczenia. Zapie*rzam skrótami, po balkonach, przez szyby wind i korytarze. Sam bieg to najmniejszy problem. Ktoś coś kiedyś mówił, że życie to pudełko czekoladek i nie wiesz co w nim znajdziesz. Debil, przecież wszystko jest narysowane na opakowaniu... Powiem jedno: życie to jest talia kart, bo nie wiesz co odkryjesz następne. Tyle że u mnie jest to na dzisiaj po*rana talia kart. Zombie, szczury, kultyści Chaosu, mutanty, miny, zamknięte drzwi, jeszcze więcej zombie i potworów. O tym mówię, bieg to najmniejszy problem. Pokraki po drodze, promieniowanie, skażenie - to jest problem. I upływający czas. Nie myśl sobie, że możesz posiedzieć w dziurze i poczekać aż będzie lepiej, bo na to nie ma teraz czasu. Na każdego przeciwnika zleci Ci co najmniej pół minuty, zaufaj mi - jestem zawodowcem w zabijaniu, wiem co mówię. Czasem może znajdę pozostałości po poprzednich oddziałach, ale biorę szybko cokolwiek i do przodu. A te talie to są dwie, jakby co. I sprawcę tego bajzlu spotkam dopiero w drugiej - jak dożyję, taki mój fart. Ale ktoś to musi zrobić...

ZALETY:
+ Każda gra jest inna
+ Wierność papierowej wersji w temacie grafiki i sposobie rozgrywki, klimat filmów z lat 80-tych
+ Czarny humor w osiągnięciach
+ Pójdzie nawet na kartoflu z kartą graficzną

WADY:
- Dla pieszczochów: trudna
- Fabuła właściwie w formie szkicu
- Krótka

Osoby, które grałyby w tę grę:
- John McClane
- Ashley "Ash" J. Williams
- Sigmar

Osoby, które nie grałyby w tę grę:
- Dagon
- Dora
- Tzeentch


Obrazki z gry:


/obrazki dostarczył Ksiadz_Malkavian/

Dodane: 26.10.2015, zmiany: 28.08.2017


Dodaj komentarz:

Pytanie kontrolne: kto tu rządzi?