Dark Rose Valkyrie

Wydania
2018( Steam)
2018( Steam)
2018( Steam)
Ogólnie
Alternatywna wizja japońskiej rzeczywistości końca lat dwudziestych, której mieszkańcom zagrażają potworne Chimery. Kiepska gra, którą nawet zagorzali fani gatunku jRPG winni omijać szerokim łukiem.
Widok
TPP
Walka
ATB
Recenzje
Lotheneil
Autor: Lotheneil
03.08.2019

Japonia, alternatywne czasy współczesne. Jako odpowiedź na epidemię wirusa, zmieniającego ludzi w krwiożercze monstra, powstała elitarna jednostka Valkyrie, korzystająca z eksperymentalnych, potężnych broni. Zwiększają one zdolność bojową użytkownika, ale ich używanie ma poważne skutki uboczne dla psychiki. Jakby zagrożenia było mało, na jaw wychodzi fakt istnienia organizacji, która opracowała metodę kontrolowania przemiany wywołanej przez wirusa, wskutek czego poddana jej osoba zyskuje znacząco zwiększony poziom inteligencji i cech fizycznych, nie zatracając przy tym (przynajmniej większej części) swego człowieczeństwa. Kierujemy świeżo mianowanym (i mocno jeszcze zielonym) kapitanem Valkyrii, którego zadaniem jest nie tylko dowodzenie, ale też nadzorowanie podległego mu zespołu - każdy bowiem z jego członków może okazać się albo nieświadomie zarażonym, albo zdrajcą.

Rozgrywka dzieli się na dwie części - jedna to typowy erpeg: wypełnianie misji głównych i pobocznych, rozwijanie postaci, zakup nowego sprzętu (tu w formie elementów broni Walkirii) i wzmacnianie posiadanego, tworzenie elementów wyposażenia ze znalezionych surowców, walka z przeciwnikami w trybie turowym (z ATB) i eksploracja mapy świata i kolejnych lokacji. Druga natomiast - to rozmowy z przełożonymi i podkomendnymi oraz przesłuchania tych drugich, mające na celu odnalezienie kreta w drużynie.

Dark Rose Valkyrie to gra stworzona przez studio Compile Heart, znane przede wszystkim z serii Neptunia, bardzo przyjemnych i lekkich w treści i odbiorze gier jRPG. Co więcej, za scenariusz odpowiedzialny był Takumi Miyajima, który pracował przy Tales of Symphonia, plasującej się w moim prywatnym rankingu na jednym z czołowych miejsc pod względem historii. Zapowiadał się więc bardzo przyjemny tytuł... niestety, nic z tego. W tej grze niemalże wszystko, co mogło zostać skopane - zostało.

Pierwsze, co rzuca się w oczy, to tragiczna wydajność wersji PC. Tytuł, który powinien bez problemu na moim sprzęcie działać w 60 FPS (bo powiedzmy sobie szczerze, graficznie nie przedstawia sobą zbyt wiele) wyciągał 25-30 przy pomyślnych wiatrach, z częstymi spadkami. Na szczęście dotyczyło to głównie przejść pomiędzy obszarami i w mniejszym stopniu poruszania się po mapie i lokacjach, inaczej gra byłaby zupełnie niegrywalna. Z wypowiedzi na Steamie wynika, że jest to kwestia powszechna i dotyczy również posiadaczy znacznie mocniejszych maszyn niż moja.

Drugim problemem jest sposób prowadzenia fabuły i kreacja świata. Gra stara się uzyskać nastrój niepewności i wzajemnego braku zaufania, niestety zupełnie jej to nie wychodzi. Bohaterowie są płascy jak kartki papieru, a rozmowy z nimi są przez to nudne i przewidywalne. Na zdecydowany plus należy zaliczyć fakt, że w drugiej połowie gry historia zdecydowanie nabiera tempa i potrafi zaskoczyć gracza, szkoda jednak, że dramaturgia została zepsuta przez nieumiejętne prowadzenie tempa rozgrywki. Otóż poza główną osią fabularną otrzymujemy misje poboczne (typowy fedex - coś znaleźć, coś zabić), za które uzyskujemy gotówkę i nagrody rzeczowe, jak również wzrost zaufania u poszczególnych członków drużyny (co ma wpływ na przebieg niektórych dialogów oraz zakończenie gry), jednak pojawiają się one stopniowo w trakcie rozgrywki - w tym w momentach, gdy historia stara się zbudować klimat grozy. Wszystko się wali, nasi sojusznicy pokazują swoje drugie oblicze, musimy natychmiast gdzieś biec kogoś uratować... tylko najpierw przynieśmy kilka fantów do bazy i wybijmy parę potworów na drugim końcu mapy, bo działowi R&D skończył się materiał do zabawy. I cały nastrój diabli biorą.

Sam świat również jest niemiłosiernie pusty. Poza naszym zespołem, trzema zwierzchnikami i kilkoma bezimiennymi żołnierzami w bazie i okolicach nie spotykamy absolutnie nikogo innego - nie widzimy ani jednego cywila nawet na cutscenkach, o rozgrywce nie wspominając. Więc kogo my tak właściwie bronimy?

Kolejną bolączką gry jest w moim odczuciu przesadne skomplikowanie mechaniki walki. Za punkty otrzymywane przy osiąganiu kolejnych poziomów rozwijamy statystyki, a te dają nam dostęp do kolejnych umiejętności - pod koniec gry zbiera się ich kilkadziesiąt (różnią się efektami, żywiołem, siłą i zasięgiem), a przewijanie ich listy nie jest ani szybkie, ani wygodne. Część z nich dodatkowo wymaga konkretnych ulepszeń broni. Do tego dochodzi szereg ataków specjalnych, odblokowywanych w określonych okolicznościach. To wszystko jest co prawda wyjaśnione graczowi, ale w formie statycznych plansz samouczkowych, równie pasjonujących jak prezentacja w Power Poincie. Jeśli doda się do tego fakt, że w tym obszernym wachlarzu ataków nie ma obszarówek (wszystkie umiejętności nakierowane są albo na konkretny cel, albo ewentualnie na niewielki obszar wokół niego), a walk w grze nie brakuje, ręczne prowadzenie starć bardzo szybko robi się nużące. Opcja walki automatycznej na szczęście istnieje, choć AI inteligencją nie grzeszy (ma wyraźne tendencje do kumulowania ataków na jednym celu, gdy ten już dawno jest martwy).

Mocno mieszane uczucia (przynajmniej moje) budzi również wyraźny fanservice - większość członków naszego zespołu to młode kobiety (oczywiście gra tłumaczy to faktem, że są one bardziej niż mężczyźni odporne na mutagennego wirusa), z dobrze rozwiniętymi walorami i fizyką tychże, ubrane w lekkie mundury (lub też inne kostiumy, które możemy stworzyć w bazie). Te ostatnie w miarę przyjmowania obrażeń ulegają zniszczeniu, niejednokrotnie więc przyjdzie nam wracać z co cięższych walk w samej bieliźnie. No ale cóż, to nie ja jestem targetem podobnych rozwiązań.

Podsumowując - mimo kilku interesujących elementów (zarys głównej osi fabuły oraz mechanika przesłuchań) ta gra to w moim odczuciu kompletna klapa. Nużące walki, słaba oprawa graficzna przy tragicznej optymalizacji, brak konsekwencji w prowadzeniu opowieści wybijający z immersji, pusty świat i jednowymiarowe postacie sprawiają, że gra ta zainteresuje tylko najbardziej zagorzałych fanów gatunku. Nie polecam.


Obrazki z gry:


/Obrazki dostarczyła Lotheneil/

Dodane: 03.08.2019, zmiany: 03.08.2019


Dodaj komentarz:

Pytanie kontrolne: kto tu rządzi?