Diablo II

Wydania
2000()
2000()
Ogólnie
wielki powrót Diabła po latach :) Ta gra była niesamowicie wyczekiwana i nic dziwnego, że niektórych zawiodła. Ja jednak liczyłem po prostu na więcej dobrego starego Diablo i tego właśnie się doczekałem. Sama gra to typowa rpg-owa nawalanka, w której liczy się szybkie oko i sprawna ręka.
Widok
izometr
Walka
czas rzeczywisty
Recenzje
Enialis
Autor: Enialis
16.11.2013

Nie lubię Diablo II. Tak, dobrze słyszeliście. Nim jednak rozpoczniecie układanie stosu, pozwólcie że wyjaśnię dlaczego.

Drugą część Diaboła udało mi się pierwszy raz przejść tego samego dnia, w którym popełniłem tę „bluźnierczą” recenzję. Do gry podchodziłem wielokrotnie i to nawet przed zagraniem w pierwowzór, zatem nie można mojego zawodu zrzucić na wygórowane oczekiwania. Muszę też od razu zaznaczyć, że gdy już się z Diabolo Uno zapoznałem, to z miejsca stałem się fanem tej gry. Jak tylko ukończyłem jedną grę, to zacząłem od nowa inną postacią. Tymczasem do Diablo II musiałem podchodzić wiele razy i mało brakowało, a i najnowsza próba przejścia tego potwora zakończyłaby się niepowodzeniem. Przedstawiając moje argumenty, będę się zatem często odwoływał do pierwszej części.

Przychodzi Diablo do lekarza i mówi...

Historia zaczyna się mniej więcej tam gdzie skończyła się w pierwszej części. Diablo, Pan Grozy wybrał się na wycieczkę krajoznawczą po Sanktuarium, zostawiając za sobą hordy piekieł. Jako że jest bardzo rodzinnym typem poszukuje swoich demonicznych braci, których zamierza uwolnić z oków. Oczywiście reszta świata nie byłaby zadowolona takim infernalnym meetingiem, zatem to właśnie gracz musi wysiec i wyrąbać sobie drogę do ostatecznego bossa i skrócić go o głowę (ponownie). Już tutaj rzucają się w oczy problemy następcy świetnego Diablo. W pierwszej części fabuła była minimalistyczna, jednak te skrawki wiedzy o świecie i fabule potrafiły zbudować odpowiedni klimat. Penetrując katakumby pod Tristram czuło się tę ciężką atmosferę. W kontynuacji zaś liczą się tylko dropy. Rozbudowana w stosunku do poprzedniczki fabuła jest żenująco słaba. O ile w „jedynce” wysłuchiwałem każdego strzępku informacji, to tutaj przeklikiwałem się przez dialogi, by mieć to już z głowy.

Molestowanie myszki

„Ale kto gra w hack’n’slashe dla fabuły”, pewnie powiecie. Cóż, ja. Ale pomijając to, przejdźmy do gameplayu. Nigdy nie będę w stanie zrozumieć w jaki sposób szaleńcze klikanie przycisków myszki może być interesujące. Owszem, gdy dochodzi taktyka, dostosowywanie swoich akcji do sytuacji, to co innego, tutaj można się zabawić. Jednakże gra w Diablo II jest monotonna i bezrefleksyjna. Gdybym posadził swojego kota na klawiaturze i dał mu do zabawy myszkę, to myślę że i on poradziłby sobie z dojściem do bossa. To zabawne, że chociaż menażeria potworów jest kilkakrotnie większa niż w pierwszej części, to żaden z nich nie zmusił mnie do zmiany taktyki, w przeciwieństwie do tych paru stworków w poprzednim Diable. Dopiero starcia z „szefami” wymagały ode mnie patrzenia na monitor i w istocie, wtedy gra stawała się emocjonująca. Pomiędzy tymi walkami trzeba się jednak przebić przez to monotonne szlachtowanie kreatur. Po każdym takim przedzieraniu się przez całą mapę czułem się po prostu zmęczony.

(Niedo)Rozwój

Skoro mówimy o tytule erpegowym, wypadałoby się zająć teraz współczynnikami oraz rozwojem postaci. Jest ich całkiem dużo, zarówno tych bezpośrednio zwiększanych co poziom, jak i tych pośrednio zależnych od innych zdolności czy noszonego ekwipunku, jednak w czasie rozgrywki i tak zwraca się uwagę praktycznie tylko na dwa, odpowiadające wybranej postaci. Tych jest pięć, lub z dodatkiem siedem. Różnią się od siebie znacznie umiejętnościami, jednak sprawia to też, że do dzisiaj Blizzard nie potrafił ich odpowiednio wyważyć w trybie multiplayer. Najważniejszą kwestią przy zdobywaniu nowego poziomu jest zakup lub ulepszenie umiejętności z drzewka skilli. Te są dla każdej klasy pogrupowane w 3 kategorie, które determinują nasz styl gry (np. nekromanta może rzucać klątwy lub przywoływać szkielety), jednak ostatecznie ogranicza się to w rozgrywce do wyboru czy częściej klikamy w prawy klawisz myszy, czy też lewy. Najzabawniejsze jest jednak, że dopakowanie tych już poznanych skilli jest praktycznie nieodczuwalne w grze. Doszło nawet do takiej sytuacji, że pod koniec gry miałem chyba z 12 nieulokowanych punktów umiejętności, a gdy postanowiłem wreszcie rozwinąć maksymalnie moje najlepsze zdolności, zysk był znikomy. Może po parokrotnym przejściu gry ma się naprawdę wypasionego herosa, ale ja miałem dość już w połowie drugiego aktu.

Zbieranie złomu

Ostatnie zdanie poprzedniego akapitu można odnieść także do kwestii sprzętu. Szmelc zdobyty w pierwszym akcie towarzyszył mi niemal bez zmian aż do komnaty Diablo. Za sprzedane śmieci udało mi się uzbierać milion sztuk złota i kufer pełen najróżniejszych kamyków, na które i tak nie miałem już miejsca w uzbrojeniu. Sam nie wiem po co się w ogóle targaniem tego wszystkiego kłopotałem. Złoto i tak służy tylko do naprawy zbroi, ew. wskrzeszania najemników, bo oczywiście sklepikarze nie mają do zaoferowania nic godnego uwagi. Zdobywane przedmioty były co najwyżej barwy żółtej, a „setowy” item w czasie całej gry zdobyłem tylko dwa razy (ale ten sam). Po lepsze rzeczy trzeba grindować przechodząc grę n-krotnie.

A.I. –aj-aj

Sztuczna inteligencja to jakieś nieporozumienie. Już w pierwszej części wrogowie zachowywali się inteligentniej. Owszem, wróg atakujący na dystans odsunie się trochę, jednak na tym kończą się możliwości umysłowe oponentów. Wszystkie kreatury radośnie rzucają się na postać gracza za nic mając ślamazarnie pełznące kule ognia, które jednym krokiem w bok z łatwością by ominęły.

Chciałbym jeszcze napisać parę słów odnośnie grafiki. Ocenianie jej z dzisiejszego punktu widzenia mijałoby się z celem, jednakże już w czasie swej premiery gra nie zachwycała urodą. Trzeba przyznać jednak, że widoki nie są tak monotonne i ponure jak w pierwszej części, co pozytywnie wpływa na gałki oczne gracza. Udźwiękowienie stoi na dobrym poziomie, polskie głosy dają radę, choć nie jest to też szczytowy wyczyn polskiego dubbingu. Muzyka jest miła dla ucha, jednakże słuchać jej można przede wszystkim w miastach, bo w innych miejscach wydaje się nieobecna. Najlepszym motywem muzycznym Diablo II było jednak… Tristram theme. Znowu, „jedynka” wygrywa.

Lanie po LANie

Jak do tej pory Diablo II prezentuje się jako nudna i średniawa gierka, w niczym nie lepsza od poprzedniczki. I tu właśnie wchodzi tryb multiplayer. Pomimo wspomnianego już przeze mnie średniego wyważenia postaci, to właśnie w rozgrywce wieloosobowej Diablo II rozwija skrzydła. Mi najbardziej spodobał się coop w sieci lokalnej, dzięki czemu wspólnie z rodziną/przyjaciółmi można było mordować zastępy wrogów. Idealny tytuł na święta :P. Opisywany tytuł jest tworem przede wszystkim nastawionym na tryb wieloosobowy, zatem nic dziwnego, że granie w singla było dla mnie doznaniem niebyt zadowalającym.

Ostatecznie zatem wychodzi na to, że Diablo II po prostu rozminęło się z moimi oczekiwaniami: chciałem dobrego trybu single player, dostałem wciągające multi. Zazwyczaj jednak jestem graczem singlowym, a przez sieć wolę grać z ludźmi już mi znanymi niż zawierać nowe, wirtualne znajomości, dlatego ocena jaką wystawiam jest pewnym uśrednieniem pomiędzy wrażeniami z obu trybów gry, z większą wagą przy trybie jednoosobowym. Doprawdy, wątpię czy jeszcze kiedykolwiek zagram w Diablo II bez pomocy innych. Dla singlów wciąż lepsza pierwsza część, „dwójka” to taki w sumie średniak.

Moja ocena: 3.5/5


Obrazki z gry:

Dodane: 05.05.2002, zmiany: 28.11.2013


Komentarze:

Nie wiem dlaczego do D2 podeszli tak, jakby to byla gra rajdowa, ze musi byc mapa pustynna, sniezna, lesna itd. Dla mnie jedynka miala mega klimat m.in. dlatego, ze nie byla "rozczapierzona" po calym swiecie, tylko akcja toczyla sie w bardzo konkretnej lokacji (ze to sluszne podejscie moze udowodnic chocby Resident Evil na przyklad). Tez jak autor podchodzilem kilka razy, ani razu nie skonczylem. Gdyby tak wygladala jedynka, to bym bardziej zapamietal Titan Queset niz to :)


[Domin @ 28.11.2013, 22:02]

Jeee, w końcu można komentować, czuję się, jakbym odzyskał głos po latach :D
Diablo 2 to w sumie dobra gra, ale fakt, nie mogę się nie zgodzić z zarzutami. Na singlu też mi się zawsze nudziło na 2 akcie. Ale patrząc na to po latach, jak na swoje czasy diablo 2 było świetne, choć teraz wygląda archaicznie.
Fabuła faktycznie czasami lepiej, żeby była szczątkowa, właśnie jak w diablo 1 albo dark souls. Gram teraz w Diablo 3 i zwyczajnie nie chce mi się tych bredni od enpeców słuchać :)


[Gość @ 28.11.2013, 21:56]

Niestety, Diablo 3 jest za drogie na moją studencką kieszeń ;) A znając politykę Blizzarda, prędzej dodam do nazwiska "mgr inż." niż oni spuszczą z ceny.


[Enialis @ 28.11.2013, 21:34]

nie sposób się nie zgodzić, przy Diablo 2 był taki hype, że większość ludzi nawet nie zastanawia się czy to miało sens ale z uporem maniaka twierdzi - Diablo 2 jest genialne! Opisz Diablo 3 - to jest dopiero szajs :))


[Gość @ 28.11.2013, 21:12]

przy okazji, jak ktoś ma normalne obrazki z tej gry, to śmiało, podeślijcie, podmienię te stare malutki i tragiczne :)


[JRK @ 28.11.2013, 20:13]

Dodaj komentarz:

Pytanie kontrolne: kto tu rządzi?