Disciples: Sacred Lands (PC)

Disciples: Sacred Lands

Apostołowie: Święte Ziemie (PL)
Wydania
1999()
2001()
Ogólnie
Strategia turowa z elementami rpg. Konkurencja doskonałej Heroes of Might and Magic. Gra doczekała się kontynucji wraz z 3 rozszerzeniami.
Widok
izometr
Walka
turówka
Recenzje
Sir_Giurek
Autor: Sir_Giurek
04.03.2007

Pewien czas temu, kiedy to triumfy święciła seria Heroes of Might and Magic, na światlo dzienne wyszło dzieło (dość nieśmiało i bez większego rozgłosu), które w jakiś sposób miało zagrozić królowi turowych strategii. Tak, mowa o Disciples, grze, która z jednej strony dzieli gatunek razem z HoMM (jak słowo się rzekło - obie to turowe strategie), a z drugiej są to gry jak najbardziej (żeby nie napisać "skrajnie") różne. I dzięki tym różnicom można nazwać bohatera niniejszej recenzji produktem atrakcyjnym.

Ale od początku: gra Apostołowie: Święte Ziemie(bo pod takim tytułem gra trafiła na polskie półki sklepowe) swoją premierę miała 28 września 1999 roku, w Polsce natomiast wydano ją prawie dwa lata później, czyli jakby nie patrzeć - już po premierze HoMM3. Została dość chłodno przyjęta przez prasę (oceny rzędu 5-7 na 10), praktycznie przeszła bez większego echa. Pozwolę sobię nawet przypuszczać, że polscy gracze poznali się bliżej z tym tytułem dopiero po tym, jak został on dołączony jako pełna wersja w Clicku!.

Disciples, podobnie jak Heroes, osadzony został w świecie fantasy, w którym rywalizują ze sobą cztery frakcje: Imperium, Górskie Klany, Hordy Nieumarłych i Piekielne Legiony. Imperium to armia ludzi, wspomagana tytanami i aniołami, a ich glównym atutem jest możliwość leczenia swoich armii podczas bitew. Górskie Klany to przede wszystkim krasnoludy, giganci jak i niedźwiedzie polarne, a ich atutem jest wzmacnianie siły ataku własnych jednostek na polu bitwy. Hordy Nieumarłych to wszelkiego rodzaju truposze - szkielety, zombie etc. Na armie Piekielnych Legionów składają się demony i inni szatańscy słudzy. ;) Każdą armią gra się inaczej, bo różnice między jednostkami są całkiem spore. Właśnie - jednostki. Dochodzimy właśnie to najważniejszej kwestii. Otóż (w odróżnieniu od cyklu HoMM) armie w Disciples nie są nastawione na ilość, ale na jakość. Maksymalnie bohaterowi może towarzyszyć pięć jednostek. Ktoś może powiedzieć, że to mało, ale zapewniam - tak nie jest. Bowiem każda z jednostek (jak i bohater) zdobywa tutaj po wygranej bitwie doświadczenie, a po osiągnieciu odpowiedniej ilości pd'ków zdobywa poziom. Co wtedy się dzieje ? Otóż... zależy. Od czego ? Ano od tego, jakie konstrukcje postawiliśmy w naszym zamku. Każda z jednostek ma przypisane w zamku wlasne "drzewko struktur" jakie możemy postawić, często mocno rozgałęzione. Mało zrozumiałe? Ok, ok, już tłumaczę. Powiedzmy, że gramy imperium i mamy w armii giermka. Po wygranej walce awansuje on na następny poziom. I teraz, jeśli w zamku mamy wybudowane stajnie, to "zmieni" się on w rycerza, jeżeli mamy wybudowany loch, to zostanie on łowcą czarownic. Od tego zależy również późniejsza kariera naszego żolnierza, bo decydując się na łowcę czarownic, nigdy nie będzie mógł on zostać paladynem. Różnice są ogromne, więc naprawdę warto się dobrze zastanowić, jaką drogę obejmie nasza jedostka. Przyznać muszę - bardzo przypadł mi do gustu ten system, ale wiąże się z tym jeden, według mnie spory minus. Otóż jeżeli już wybierzemy jedną drogę rozwoju, to na czas obecnego scenariusza, wszystkie nasze jednostki danego typu będą awansowały tak samo, niemożliwe jest trzymanie w armi np. Wielkiego Inkwizytora i Anioła (gdyż są to dwie całkiem inne ścieżki). Fajnie by było, jakby przy awansie to gracz mogł zdecydować, w co się zmieni dana jednostka - dawałoby to dużo wieksze możliwości. "Fajnie by było" - znaczy fajnie i tak jest, bo jest to coś nowego i niespotykanego wcześniej w grach tego typu, ale wiadomo, ponarzekać trochę trzeba ;-)

Bohater, jak pisałem wyżej, również zdobywa poziomy, ale jemu już nie wybieramy później profesji, ani nie ustalamy drogi rozwoju. Zdobywa on za to specjalne umiejętności, jak np. Chorąży, która to umiejętność umożliwia naszemu herosowi noszenie magicznych sztandarów dajacych bonusy naszej armii. Bohater ma także dostęp do magii (nad którą prowadzimy badania praktycznie niezależnie od rozwoju miasta, kupując interesujące nas czary - nie jesteśmy zdani na łut szczęścia jak w HoMM i jego gildiach magów. Tych samych jest ok. 100, dla każdej rasy inne), może nosić magiczne przedmioty oraz (kolejna różnica względem HoMM, pomijając niesławną część czwartą) bierze bezpośredni udział w walce.

Pole walki jest ukazane z góry (pod lekkim kątem, ale nie możemy raczej mówic o izometrii ;) /JRK - możemy, możemy, tak prawdę mówiać "izometryczny" jest każdym kąt, nawet z góry z boku i podskoku, ale cóż, jakoś się tak przyjęło.../JRK) na którym widzimy nasze i wrogie jednostki ustawione naprzeciw siebie. Nie ma mowy o jakichś ruchach taktycznych, jako że nie mamy możliwości poruszania naszymi wojskami - możemy tylko wybierać kogo dana jednostka zaatakuje (kolejność ataku jest zależna od inicjatywy), ewentualnie korzystać z przedmiotów, bądź uciec z pola walki. Praktycznie zero taktyki, chociaż też nie do końca, gdyż bardzo często odpowiednia kolejność atakowania, odpowiedni dobór celu na pewno przyniesie większe korzyści niż po prosu klikanie na byle jakim przeciwniku. Podsumowując: starcia nie są jakieś zabijająco nudne, ale ciężko też nazwać je emocjonującymi.

Oprawa Apostołów nie zachwyca, chociaż mi zbytnio również nie przeszkadza. Mapy są całkiem przyjemne, gorzej natomiast z samymi walkami - większość postaci wyglada jakby była zrobiona z plasteliny (chociażby demony... jak dla mnie jedyna żałosna rzecz w tej grze :P). Same portrety jednakże są bardzo ładnie narysowane, mają swój klimat. Oprawa audio - eee... praktycznie nic wpadającego w ucho, dźwięki są niezłe, ale nic więcej. Ot, taki średniak pod względem oprawy. :)

Najważniejszą dla mnie zaletą Disciples jest możliwość grania ze znajomymi na jednym kompie, zdecydowanie daje to dużo więcej frajdy niż walki z AI (btw: oczekiwanie, aż komputer wykona swój ruch potrafi czasem dobić. Warto mieć jakąś książkę pod ręką). Podsumowując: nie jest to gra zła, myślę, że mogę ją polecić innym (głównie ze względu na oryginalny system awansów jednostek), z drugiej strony, nie jestem pewien, czy ten tytuł przetrwał próbę czasu. Faktem jest, że grono fanów jest całkiem spore, oceny graczy były dość wysokie (8-9 na 10), ale skoro mamy teraz do wyboru drugą część gry (znacznie lepszą) wraz z całą masą dodatków, to cóż...

Plusy:
+ rewelacyjny rozwój jednostek
+ to bardziej rpg niż strategia ;)
+ całkiem nieźle zróżnicowane frakcje
+ nie jest kopią HoMM, stara się wnieść coś nowego do gatunku

Minusy:
- oprawa audio-wizualna
- wygląd niektórych postaci
- jak dla mnie zbyt ubogi rozwój zamku (Disciples jest bardziej nastawiony na eksplorację i walkę, niźli na rozbudowę. Dla jednych to może byc plus, dla mnie jednak to minus)

Ocena końcowa: 8/10


Obrazki z gry:

Dodane: 05.03.2007, zmiany: 21.11.2013


Dodaj komentarz:

Pytanie kontrolne: kto tu rządzi?