Falling Stars

Starość nie radość. Podobno człowiek dziecinnieje na starość. Czy mnie również to dopadło? Nie wiem co mnie zachęciło, że sięgnąłem po ten tytuł. Zbliża się dzień dziecka, więc recenzja w sam raz. Ma ona na pudełku oznaczenie 3+ a więc już 3-latkowie mogą w nią grać :):. Fajnie, że w tak młodym wieku można już swojemu dziecku włączyć crpg i zgodnie z zasadą czym skorupka za młodu nasiąknie... :) propagować wśród najmłodszych tą kategorię gier. Jednak jak się później doszukałem "rating" wiekowy nie uwzględnia poziomu trudności ani umiejętności niezbędnych do danej gry. Dziecko w wieku 3 lat samodzielnie nie przejdzie tej gry, ponieważ jest sporo czytania po angielsku, niemniej jednak kategoria taka jest ze względu na wyjątkowo cukierkową i dziecięcą grafikę i brak elementów mogących wywołać strach u malucha. Olbrzymie kolorowe kwiaty, słoneczniki, dmuchawce, biedronki, pszczółki i inne nadnaturalnej wielkości stworzenia wśród bajecznie kolorowych drzew wygląda naprawdę słodko. Istnieje szansa, że taka gra może spowodować, że dziecko później zechce sięgnąć po kolejną podobną grę i kto wie może dzięki niej wyrośnie kolejne pokolenie miłośników crpg i recenzentów strony JRK, a o to właśnie chodzi :).

Falling Stars, grę o której mówię ujrzał świat w roku 2007 dzięki firmie Ivolgamus. Dla starszego odbiorcy jest stosunkowo krótka, można ją ukończyć w około 6-7 godzin. Dziecku jednak zajmie dłuższy czas, ze względu na trudność niektórych przeciwników i trochę elementów zręcznościowych.

Fabuła jest prosta. Główny przeciwnik, z wyglądu podobny do Shreka prowadzi jakieś dziwne eksperymenty i naszym zadaniem jest go powstrzymać. Główna bohaterka - dziewczynka o imieniu LUNA dostaje własnego zwierzaka, którego może trenować i którego wystawia do walk z innymi stworzeniami. Prawie jak w pokemonach, tylko że tutaj mamy tylko jednego stworka i nie możemy go zmienić na innego. Za wygrane walki otrzymuje on doświadczenie i rozwija swoje statystyki. Możemy też wyposażyć go w ekwipunek: dwa pierścienie i amulet. Tu mała uwaga, te najdroższe są niewspółmierne efektami do swojej ceny i nie warto zbierać na nie kasy, ponieważ za tę samą cenę można kupić taką ilość food of strength, agility lub endurance (są to przedmioty powiększające współczynniki na stałe), które dadzą nam w sumie więcej niż daje nam amulet lub pierścień (pod warunkiem, że owe foody kupimy w najtańszej cenie w grze w sklepie - ISYLA lub NIL, dojście do tego drugiego po zapadających się kamieniach przez rzekę to jeden z bardziej denerwujących elementów zręcznościowych w grze.

Najbardziej opłaca się kupić przedmioty, które pozwalają nam oszczędzić i otrzymać więcej, niż dostaniemy za ilość fooda, którą możemy kupić w tej samej cenie, czyli: Ring Rage (+4 to Strength) - 938 moons; Ring of Life (+6 to Endurance) - 1251 moons czy Ring of Sun(+2 to all) - 1376 moons(lokalna waluta). Zarabianie pieniędzy jest bardzo czasochłonne i trzeba oszczędzać jak się da, a jest dużo rzeczy do kupowania. W późniejszych etapach dochodzi kupno przedmiotów potrzebnych w questach (np.: części do maszyny za 4000, leki, nowy strój, dzięki któremu nie będziemy musieli się ciągle przebierać), czarów (można przejść grę bez nich) lub współczynników podwyższających siłę ciosu na poszczególnych poziomach (słabym, średnim i najmocniejszym,czyli FAST, STRONG i MEGA, za chwilę wyjaśnię szczegółowo).

Walka: Mamy trzy sposoby ataku i obrony, opierające się na kolorach. Żółty (FAST) - najsłabszy i najszybszy, czerwony (STRONG) średnio szybki, mocniejszy i biały (MEGA) - najmocniejszy, najwolniejszy do regeneracji. Cała idea polega na tym, że trzeba zgadnąć jakim kolorem nas atakuje przeciwnik i tym samym kolorem go zablokować. A gdy my atakujemy mieć nadzieje, że przeciwnik nas nie zablokuje i wtedy zadajemy największe obrażenia. Oprócz zwykłych współczynników HP, Strength, Agility i Endurance są też trzy inne współczynniki, które na samym początku mają ciągle wartość 1, ostatni boss ma je wszystkie na 4. To właśnie są poziomy siły ciosu, zależne od kolorów. Im większy tym większe obrażenia. Można je podwyższyć u JOE, ale da się przejść grę bez tego. Wystarczy kupić większą ilość fooda podwyższających na stałe współczynniki. Od czasu do czasu naszego pupilka trzeba karmić, inaczej traci formę, przegrane walki też powodują obniżenie formy jak i utratę kasy. Dlatego większą część gry lepiej spędzić walcząc ze słabszymi przeciwnikami. Za to po wygranej walce nasz stworek ma strasznie pocieszną minkę :). Co kilka leveli podwyższając statystyki możemy wybrać sobie perki jak w Falloucie. Zwiększają one naszą wytrzymałość, szybkość regeneracji, wielkość obrażeń lub poprawiają naszą celność ewentualnie obniżają ją u przeciwnika.

Ciekawostki: LUNA, czyli główna bohaterka może się przebierać w różne ciuchy. Jej ubrania mają wpływ na to jak odbierają ją NPC w grze. Jeśli nie podoba im się nasz strój nie będą chcieli z nami handlować. Zależy od tego też dostęp do questów i do minigierek, w których o wiele szybciej zarabiamy kasę niż w walkach. Tu też mała uwaga, gdy dostaniemy quest z 4 kryształami, nie opłaca się ich oddawać od razu tylko zebrać więcej i sprzedawać (jeśli już je oddamy nie będziemy mogli ich już zbierać), niestety nie wiem gdzie można je najdrożej sprzedać, bo za szybko je oddałem, ale ceny nie są wszędzie takie same, więc warto ustalić ceny kupna i sprzedaży wszystkich towarów. Inne szybkie metody zarabiania pieniędzy to: pływanie łódką i zbieranie lilii wodnych (na początku ciężko opanować sterowanie wiosłami), sprzątanie w laboratorium lub łapanie królików.

Dla najmłodszego entuzjasty komputerowego zaczynającego przygodę z grami mógłby być to pierwszy crpg. Być może spodoba mu się na tyle, by chciał sięgnąć po kolejnego. Dla innych polecam z ciekawości, jeśli mają chwilkę by odstresować się trochę od trudniejszych gier i zagrać w nią chociaż przez chwilkę, być może zostaniecie przy niej dłużej :). Dla starszych graczy uważam jednak, że jest zdecydowanie za krótka :).

Moja ocena 4/5.