Final Fantasy XVI

Wydania
2024( Steam)
2024( Steam)
Ogólnie
Kolejna odsłona serii to krok w stronę minimalizowania elementów rpg na poczet akcji, ten odcinek stara się być "na poważnie" i w nieco mroczniejszych klimatach.
Widok
TPP
Walka
czas rzeczywisty
Recenzje
Cholok
Autor: Cholok
03.10.2025

Koniec taryfy ulgowej dla gier akcji udających rpg-i. Gra action rpg to gra rpg, do której dodano elementy zręcznościowe, nie na odwrót. Poziomy i drzewka umiejętności nie są rakiem, nie zmieniają gatunku gry w rpg. Poziomy i drzewka umiejętności stały się niezwykle popularne i dodaje się je do wielu różnych gatunków z całkiem innych powodów niż projektowanie gry rpg. Nie chodzi mi o to, że FF16 jest grą akcji, bo już FF15 nią było. Chodzi o zredukowanie elementów rpg do nieakceptowalnego minimum, a po serii z tradycjami ma się pewne oczekiwania. Mogliby zrobić spin-off i nie byłoby problemu (z rpg, bo są też inne problemy). Przejdźmy do konkretów.

Naoki Yoshida, producent gry, zasłynął twierdzeniem o pejoratywności określenia jrpg. W tym kontekście nie dziwi postawienie na realizm, odejście od nastolatków ratujących świat, postaci z ogonkami czy grafiki stylizowanej na anime. Jednak czujne oko zauważy charakterystyczną fryzurę głównego bohatera, przerośnięte kurczaki czy latającego misia z pomponem. Niemniej fabuła stawia dość zawiłe wątki średniowiecznych królestw obfitujące w brutalność i zdrady inspirowane serialem "Gra o tron". Świat gry uzależniony jest od magicznych kryształów, zaś naturalni czarodzieje z nich nie korzystający są prześladowani. Pewna grupa ludzi jest uprzywilejowana, posiada moc dominacji nad summonami, zwanych tu eikonami. Potrafi korzystać z ich magii, a także przemienić się w potężną kreaturę. Akcja zaczyna się, gdy krainy nawiedza plaga, co prowadzi do wewnętrznych konfliktów. Historia jest całkowicie liniowa i pozbawiona wielu zakończeń, jednak ciekawa i okraszona ekstremalnie dużą liczbą cutscenek.

Świat gry nie jest otwarty jak w FF15, co jest niejakim krokiem wstecz. Składa się większych obszarów połączonych wąskimi ścieżkami (coś jak FF12), które stanowią większą całość królestwa. Odkrywamy je jednak liniowo, sporo ścieżek jest zamkniętych na potrzeby fabularne. Oprócz tego przechodzimy pewne etapy fabularne, które nie są włączane do mapy świata. Jest to podobne do etapów w "Mass Effect". Są to etapy całkowicie liniowe, choć dobrze jest to kamuflowane środowiskowo. W świecie gry eksploracja jest dość ograniczona, bo jest on w zasadzie pusty - nie licząc potworów. Jedyne co znajdziemy to liche rzeczy oznaczone świecącymi kulkami, które można zbierać ponownie przy kolejnym reloadzie obszaru. Są to głównie składniki do rzemiosła oraz mikstury lecznicze. Ciekawsze skrzynie rzadko zawierają fajne przedmioty, zwykle więcej składników do rzemiosła. Powoduje to, że szkoda czasu na eksplorację, bo nie znajdziemy niczego dobrego.

Co można robić poza głównym wątkiem? Całkiem niewiele. Co jakiś czas następuje wysyp zadań pobocznych dostępnych w kryjówce lub odkrytych wioskach. Każdy, kto grał w poprzednie gry z serii FF wie, że nie należy spodziewać się dobrych zadań pobocznych. W tej odsłonie wciąż nic się nie zmieniło. Są to generyczne zadania: przynieś, zabij. Są one całkowicie liniowe bez możliwości zawalenia. Część z nich jednak warto wykonać ze względu na coś więcej niż zwykłe nagrody. Oprócz tego jest polowanie na potwory. Nie ma żadnych gierek czy aktywności w rodzaju łowienia ryb. Można jednak powtarzać etapy i zdobywać punkty. Tryb ten nazywa się arcade. Z innych rzeczy jest rozbudowana encyklopedia, której czytanie zwiększa poziom mądrości postaci, tylko co to daje? Jest jeszcze zbieranie pamiątek do swojego pokoju. Pomysł rodem z "Mass Effect 2", nikomu niepotrzebny swoją drogą.

Mechanika rpg to śmiech na sali. Ilość atrybutów jest mała, ale nie to jest najgorsze, bo tendencja w FF jest ciągle malejąca. Nasz główny bohater jest nosicielem, czyli właściwie magiem, choć w zasadzie wojownikiem. Jednak w tej grze nie uświadczymy tradycyjnej magii. Nie ma fire, blizzard czy esuna. Jedyne magiczne sztuczki to różne specjalne ataki magiczne pochodzące od eikonów. Nie ma zróżnicowania ze względu na żywioły. Walimy pociskami Ifryta w ognistego Bomba. Nie ma problemu. Druga rzecz to brak statusów. Teoretycznie coś tam jest, ale jest tylko tymczasowe na krótki okres czasu. Z tego względu nie ma żadnych mikstur leczących statusy. W zasadzie ekwipunek jest dość ograniczony. Mamy podręczną kieszeń, która ma 3 rodzaje buteleczek na początku po 2 sztuki. W plecaku nie możemy mięć więcej niż te w kieszeni, ale nie ma problemu dla kilku tysięcy zakrwawionych skór. Czyste ograniczenie jak dla gier platformowych. Rozwój postaci polega na zdobywaniu doświadczenia i punktów zdolności. Problem w tym, że zdolności nie sposób traktować jako rozwój postaci, ponieważ w każdym momencie możemy je zresetować. W tym momencie należy to traktować jako ekwipunek. A drużyna? Jedynym stałym towarzyszem jest pies, którego rozwój jest w zasadzie stały. Pozostali są tylko skalowani i w ogóle nimi nie sterujemy. Psem w sumie też nie, ale możemy mu wydawać kilka poleceń. Tyle w temacie drużyny.

Walka odbywa się w czasie rzeczywistym i jest bliższa slasherom, co nie dziwi, gdyż nad tym elementem pracował twórca "Devil May Cry". Sam system nie zmienił się wiele, wciąż jest pasek ogłuszenia, którego zapełnienie jest podstawą do pokonania co lepszych przeciwników. Samej walce nie można dużo zarzucić, jest na pewno widowiskowa, ale brakuje jej głębi. Walki z bossami są umiejętnie przeplatane z cutscenkami z użyciem QTE. Niestety, autorom za mało było epickości i odlecieli wraz z walkami z największymi bossami. Są one przekombinowane, jest tu więcej oglądania niż samej walki, zaś etapy faktycznej rozgrywki są zakryte niepotrzebnymi animacjami, które skutecznie zamazują obraz bitwy. Poza tym walki te są wyreżyserowane, każdy boss musi przejść swoje fazy bez względu na obrażenia (sprawdzone z trenerem). Także, tu tragedia. Jeszcze ograniczono poziom trudności, ten wysoki jest w "new game+".

Gra posiada dwa dodatki. "Echa Upadłych" nie wnosi niczego nowego, prosto do końcowego bossa, fabularnie nieco rozszerza wiedzę o świecie. "Wzburzona Fala" jest sporo lepszy, gdyż wprowadza nową miejscówkę z licznymi zadaniami pobocznymi. Wprowadza też nową zawartość dla trybu "endgame", którego nie należy mylić z "new game+".

Jeśli chodzi o wykonanie graficzne i muzyczne to jest świetne. Interfejs użytkownika bez zastrzeżeń. Pierwszy raz dostajemy polską lokalizację. Jednak piękny wygląd nie może przysłaniać oczywistych wad produktu. Są gry, które oceniłem lepiej, a ich elementy rpg-owe są być może nawet słabiej zaimplementowane, choćby "Mass Effect 2" czy "Nier Automata". ME2 broni się wyborami, które w FF16 nie istnieją, bo w zasadzie nie ma opcji dialogowych. Automata ma całkiem szaloną fabułę. Tu też chodzi o budowanie oczekiwań, od FF nikt nie oczekuje slashera. Ujmę to tak: tylko marka FF zmusiła mnie do ogrania tej gry.

Moja ocena: 3/5


Obrazki z gry:


/obrazki dostarczył Cholok/

Dodane: 14.10.2024, zmiany: 03.10.2025


Dodaj komentarz:

Pytanie kontrolne: kto tu rządzi?