Golden Land

Zlatogoryje 2 (RUS)
Golden Land (ESP)
Wydania
2003()
2003()
Ogólnie
Rosyjska produkcja, wydana poza nią tylko w Hiszpanii. Czyli totalny egzotyk. Wedle moich badań to oficjalna druga część gry wydanej u nas jako Heath, która jednakże przeszła bez większego, ba, bez najmniejszego echa :).
Widok
izometr
Walka
turówka
Recenzje
Sir_Giurek
Autor: Sir_Giurek
07.02.2009

Podmiot niniejszej recenzji jest tytułem wyjątkowym. Rosjanie z Burut Creative Team postanowili stworzyć staroszkolnego RPGa wzorując się na największych światowych hitach - Falloucie oraz serii Baldur's Gate. Aby było ciekawiej, gra poza Rosją została wydana tylko i wyłącznie w Hiszpanii. I całe szczęście, że mieszkańcy Półwyspu Iberyjskiego zdecydowali się tytuł ten przetłumaczyć na własny język i wydać, inaczej bowiem nigdy o Golden Land bym się zapewne nie dowiedział. Chociaż może tak byłoby lepiej? Przynajmniej nie miałbym Dżeja na karku, męczącego o ten tekst... :-P. Ale zajmijmy się recenzją.

Grę rozpoczynamy oczywiście od stworzenia postaci. Przyznam, że gra mnie tutaj bardzo mile zaskoczyła. Mamy 7 atrybutów (jak siła, percepcja, inteligencja, etc., standard) oraz 27 umiejętności, które zostały tutaj podzielone na trzy kategorie - walki (biegłości we wszelkiej maści broni jak miecze czy topory, walka wręcz oraz ogólna umiejętność opisująca nasz poziom walki), magii (6 szkół + alchemia, erudycja oraz nasze ogólne magiczne zdolności) i eksploracji (mamy tutaj umiejętności takie jak taktyka, leczenie, kowalstwo, nauka, czy dyplomacja). Nie ma ras ani profesji - umiejętności wybieramy metodą "do wyboru, do koloru". Zakuty w zbroję rycerz miotający ognistymi kulami? Proszę bardzo! Mag z wielką, dwuręczną siekierą? Nie ma problemu! Wszystko zależy od upodobań gracza. Są oczywiście umiejętności, które warto wybrać niezależnie od wybranej przez nas taktyki (jak leczenie, dzięki któremu nasza postać zdobywa automatyczną regenerację zdrowia), ale generalnie nie ma złych i dobrych wyborów - no chyba, że ktoś stworzy postać nastawioną tylko i wyłącznie na rozmowę. Wtedy to brutalny świat Golden Land szybko pokaże mu, że dla takich nie ma tu miejsca. Ale do tego wrócimy później. Po utworzeniu postaci nie pozostaje nam nic innego jak rozpoczęcie rozgrywki.

Historia przedstawiona w GL nie należy niestety do najoryginalniejszych - 300 lat temu wielka i zła armia wielkiego i złego boga Drah-Shu została pokonana, ten jednak szykuje się do powrotu, jeszcze większy i bardziej wpieniony. Nie ma co ukrywać - pod względem fabuły ludzie z Burut się nie postarali. Dużo ciekawsze są zadania poboczne jak i same postacie je zlecające. Dialogów w grze jest sporo, do tego większość z nich jest naprawdę rozbudowana i, co najważniejsze, całkiem ciekawa. Oczywiście daleko im do takich perełek jak dialogi z serii Fallout, czy (opierając się tutaj na wrażeniach innych osób) Planescape Torment, ale mimo wszystko jest dobrze. Nie stroniono również od humoru (od tego czarniejszego również), dzięki czemu podczas gry nie raz i nie dwa uśmiech zawitał na mej twarzy ;). Skoro przy uśmiechu jesteśmy - widać, że gra jest rosyjska. Miasta jak Svetlograd czy Velegrad to normalka, jednakże całkiem rozwalił mnie wampir o imieniu Kazimir.

Świat Golden Land to miejsce dziwne - z jednej strony wygląda jak standardowy świat fantasy, bliżej mu jednak Arcanum niż Zapomnianym Krainom - mamy broń palną, maszyny drukarskie itp., ale z drugiej strony wszystko jest tutaj bardziej kolorowe i baśniowe. Bestiariusz również jest dość egzotyczny - nimfy, buki czy chodzące pnie drzew to miła odmiana po hordach orków czy nieumarłych, chociaż ci również się tutaj pojawiają.

Questów w grze jest całe mnóstwo, większość jednak ogranicza się do typowego "przynieś/zanieś". Chociaż i tutaj jest czasami oryginalniej - np. jeden z miejscowych wieśniaków oferuje nam swoją pomoc w zamian za... owcę, po którą musimy ruszyć do sąsiedniej wioski. Rosjanie chyba w ogóle lubią bardzo zwierzęta, w jednym momencie przy ciałach pokonanych łowców znalazłem chomiki (kuzyni Minsca?), których niestety nikt kupić nie chciał. Z innych ciekawych zadań mogę wymienić polowanie na seryjnego mordercę czy próby odnalezienia leku na tajemniczą chorobę - są one o tyle ciekawe, że na ich rozwiązania zazwyczaj wpadamy przypadkiem, dziennik zadań bowiem nigdy nie daje nam podpowiedzi, jedynie gromadzi zasłyszane przez nas plotki.

Jak na staroszkolnego cRPGa przystało system walki w GL jest turowy. Przypomina on zresztą bardzo ten z dwóch pierwszych Falloutów - każda czynność "kosztuje" daną liczbę punktów akcji (ich ilość zależny jest od statystyk nasz postaci jak i niektórych umiejętności). Atakując możemy wybrać typ ataku (w przypadku miecza możemy albo ciąć, albo pchnąć - ilość obrażeń znacząco się różni, dodatkowo część pancerzy lepiej chroni przed obrażeniami ciętymi, niż kłutymi. Na początku nie zwraca się na to uwagi, ale po odpowiednim obeznaniu gry zaczyna się kombinować i myśleć, który atak na danego wroga będzie najefektywniejszy), jedyne czego mi osobiście brakowało to strefy trafień, ale to już tylko moje "widzimisię". System walki jest bardzo dopracowany i ciekawy i warto poświęcić odrobinę czasu swojej postaci, dokładnie czytać opisy przedmiotów czy umiejętności, aby stworzyć postać jak najpotężniejszą. Walki w tej grze jest bowiem bardzo, ale to bardzo dużo. I tutaj dochodzimy do największej wady tytułu. Wędrując po mapie świata na przeciwników możemy trafić nawet co parę sekund, co parę przebytych metrów. Jest to o tyle męczące, że poziom trudności jest niesamowicie wysoki i śmiertelnie może skończyć się każda potyczka. A śmierć równa jest końcowi gry. Wszystko to sprawia, że na początku gra ogranicza się do biegania wokół pierwszego miasta modląc się o trafienie na słabego przeciwnika, pokonania go, zapisania gry i znów biegania. Jeśli tylko pojawi się ktoś silniejszy jedyne co nam pozostaje to wczytanie gry - nie ma nawet co próbować walki. I nie mówię tu o sytuacjach, gdy nie mamy jeszcze dobrego sprzętu. Nawet uzbrojeni po zęby nie możemy się czuć bezpiecznie. To jest właśnie coś, co na pewno sprawi, że wielu graczy odpadnie już na początku swojej przygody z Golden Landem. Ja się uparłem, zagryzłem zęby i po paru naprawdę nerwowych godzinach udało stworzyć mi się postać na tyle silną, aby podróżować między miastami bez większego stresu. Wciąż jednak dobijała mnie ilość losowych spotkań. Jest ich po prostu stanowczo za dużo!

Oprawa stoi na dość nierównym poziomie. Graficznie jest nieźle, szczególnie jeśli chodzi o wnętrza budynków czy przyrodę, miasta bowiem wyglądają już mało ciekawie, jakby były układane z różnych tilesetów. Zresztą podczas ich zwiedzania nieraz zadawałem sobie pytanie, czy część grafiki nie została ukradziona z gier Black Isle... Dźwięki są bardzo przyzwoite, muzyka na początku także wydaje się w porządku, jednakże po paru godzinach słuchania tej samej, zapętlonej muzyczki szybko wyłączyłem głośniki. Animacja postaci jest ok, zależnie od noszonego ekwipunku zmienia się wygląd naszej postaci, co może niby jakimś wielkim ewenementem nie jest, ale mimo wszystko warto o tym wspomnieć, jako że przedmiotów w tej grze jest całe mnóstwo.

Golden Land jest grą dziwną - dziwny świat, w którym koszulki z kamienia, czy drewniane rękawiczki nikogo nie dziwą, a niedźwiedzie czasem mówią ludzkim głosem... Jest jednak również tytułem bardzo ciekawym, szczególnie jeśli lubi się właśnie taką formę RPG. Fakt - nie jest to gra dla wszystkich, gdyż chory poziom trudności na pewno zniechęci ogromne rzesze graczy. Warto jednak dać jej szansę. Mi osobiście gra bardzo się podoba, nie żałuję ani chwili z nią spędzonej (chociaż sporo nerwów straciłem. Z drugiej strony dowiedziałem się, że mój zasób łaciny jest jednak całkiem niezły :P) i prawdopodobnie jeszcze nieraz do niej wrócę. Oczywiście nie może się równać z najlepszymi w tym gatunku, ale nie zmienia to faktu, że jest erpegiem bardzo zacnym.

Plusy:
+ rozwój postaci
+ miejscami: grafika
+ wiele ciekawych zadań pobocznych
+ wymagająca
+ dialogi
+ humor

Minusy:
- czasem jednak poziom trudności jest zbyt przegięty...
- muzyka
- mało oryginalna fabuła
- wygląd niektórych miast pozostawia wiele do życzenia.

Ocena końcowa: 3/5 (pałam do tego tytułu tak niewytłumaczalną sympatią, że o włos nie dałem oceny o oczko wyżej. Zdaję sobie jednak sprawę z jej wad i niedociągnięć. I jeszcze raz ostrzegam - nie jest to gra dla osób niecierpliwych, ani dla "niedzielnych" graczy. To rozbudowana i bardzo wymagająca gra).


Obrazki z gry:

Dodane: 07.02.2009, zmiany: 21.11.2013


Dodaj komentarz:

Pytanie kontrolne: kto tu rządzi?