Kaerunyo Panyorn (PC)

Kaerunyo Panyorn

Wydania
1997()
2013()
Ogólnie
Hentajowy taktyk. Trudny, mozolny i nie nagradzający naszych starań zbyt wielką ilością hentajowych przerywników.
Widok
izometr
Walka
turówka
Recenzje
JRK
Autor: JRK
20.09.2009
Firma Alice Soft to chyba najstarsza japońska firma wydawnicza specjalizująca się w hentajowych erpegach. Swoją karierę zaczęła od potwornego Rance 1 - właśnie zdałem sobie sprawę, że staruszek skończył w lipcu 2009 równo 20 lat! Przez kolejne lata zdarzały im się lepsze i gorsze tytuły, ale zawsze pozostawali wierni naszemu ulubionemu gatunkowi i co jakiś czas rzucali nowy kąsek spragnionej mocniejszych wrażeń skośnookiej grającej braci. W roku 1997 przydarzyło im się coś, co nazwali Kaerunyo Panyorn.

W dużym skrócie - jest to hentajowy taktyk, ale dość nietypowy. Historyjka opowiedziana w intro nie powala - ot stary król umiera, pozostawiając dwóch synów - jak to zwykle w takich bajkach bywa jeden z nich jest dobry, a drugi niekoniecznie. Niekoniecznie zamienia dobrego w… hmm… królikopieska(?) i zasiada na tronie by zapewne szerzyć terror i horror. My zaś wcielamy się w rolę kawaii czworonoga. I nasza sytuacja byłaby zupełnie przetupana, ale na szczęście mamy po swojej stronie oddział wiernych wojowniczek, które gotowe są ruszyć w bój by pokonać złego brata i odzyskać dla nas tron.

Tyle bzdurnej historyjki, a jak to wygląda w praniu? Jak już wspomniałem, gra jest nietypowa. Dzieli się na kilka dłuuugich scenariuszy, a w każdym z nich cel jest ten sam - dotrzeć do przeciwległej strony planszy, nie tracąc psiaka. Zaczynamy zawsze po lewej stronie ekranu i mozolnie, aczkolwiek stanowczo przemy w prawo. Co turę ekran przesuwa się o jeden rząd i jeśli któraś z postaci znajdowała się na rzędzie wysuniętym maksymalnie w lewo - ginie. A że nasz piesek potrafi się ruszyć tylko o jedno pole na turę i jest niemal zupełnie nieprzydatny do walki, nie jest łatwo. Cały czas musimy atakować i posuwać się, nie zważając na napór wojsk przeciwnika, a przy tym wszystkim chronić przemienionego księcia. Brzmi skomplikowanie i takie też jest! Gra bardzo szybko robi się bardzo trudna, każdy nasz ruch musi być przemyślany i skoordynowany. Nie pomaga fakt, że podczas scenariusza nie możemy sejwować - więc jeśli po dwóch godzinach ciągłej walki nasz piesek gdzieś się zapulta zapluta zginie - trzeba planszę zaczynać od nowa. Nie muszę dodawać, że pomysł ten zupełnie nie przypadł mi do gustu i przeklinałem go wielokrotnie.

Nasz oddział wojowniczek liczy 7 dziewczyn - każda specjalizuje się w czymś innym - jedna leczy, druga czaruje, inna strzela z łuku, jeszcze inna jest silna w zwarciu. Nasz sukces zależy od właściwego wykorzystania ich umiejętności i zgrania ich działań. Trzeba też starać się levelować je równomiernie. Właśnie - elementy rpg są widoczne na każdym kroku - współczynników jest sporo (choć trzeba się ich znaczenia domyślać na czuja), mamy też bardzo ładny zbiorczy rysunkowy ekwipunek, którego jednakże do końca gry nie rozgryzłem :), po każdym zdobytym levelu dziewczyny levelują i możemy rozdzielić im punkty pomiędzy współczynniki. Nasz piesek też dostanie z czasem kilka mocy - w stylu dodatkowego ruchu, zmasowanego ataku na wszystkich wrogów widocznych na planszy czy czasowej nietykalności - również z nimi trzeba jednak obchodzić się z rozwagą i zostawiać je sobie na czarną godzinę.

Graficznie wygląda to dość przyzwoicie - gra w założeniach miała być lekka i to widać na każdym kroku - postaci są pocieszne, przeciwnicy (typowi dla gier Alice) również, animacje starć wywołują uśmiech na twarzy. A gdzie hentai? Ano jest, choć zbyt wiele go nie zaznamy. Zawsze po skończeniu scenariusza dostajemy jedną grafikę, ale nie zawsze hentajową. W każdej z plansz spotkać też możemy przeciwniczki. Jeśli uda nam się je schwytać (ale za nic nie mogę sobie przypomnieć na czym ta operacja polegała - może trzeba było użyć jakiegoś przedmiotu na mocno poturbowanej panience? nie było w każdym razie łatwo i łapanie zwykle olewałem, starając się po prostu przeżyć), dostajemy jeden hentajowy obrazek z… szatanem… A tak, to stary bywalec Alicowych gier - przynajmniej autorzy nie oszukują graczy z tym, gdzie trafią jeśli będą grali w ich produkcje. DO PIEKŁA!!! Graficznie owe rysunki przerywnikowe prezentują się znośnie, większych emocji nie ma. Na pewno nie jest to powód żeby użerać się z tymi wszystkimi skomplikowanymi planszami, wydaje się nawet, że graficzki te zostały dorzucone na siłę.

Podsumowując: trudna, wymagająca gra, która nie nagradza naszego trudu i znoju w sposób wystarczający. Mimo że język japoński nie jest zbyt dużą barierą (zbyt dużo nie w grze nie ma), to i tak z czystym sercem nie mogę tego tytułu polecić nikomu - chyba że masochistom lubiącym ekstremalne wyzwania.

Moja ocena: 2/5


Obrazki z gry:

Dodane: 04.01.2003, zmiany: 21.11.2013


Dodaj komentarz:

Pytanie kontrolne: kto tu rządzi?