Knights of Xentar (PC)

Knights of Xentar

Wydania
1994()
Ogólnie
Jedna z kilku gier rpg- hentai po angielsku na PC. Konwersja z PC98 (tam jako Dragon Knight- trzecia część z 4). Gra obroniłaby się jako rpg nawet bez tych kilkudziesięciu "niegrzecznych obrazków" :) Gra wydana w wersji dyskietkowej i CD- z dialogami czytanymi przez lektorów.
Widok
Izometr
Walka
Automatyczna
Recenzje
Abi-san
Autor: Abi-san
20.12.2004

Japońskie gry dla dorosłych są głównie kojarzone jako dating sims, czyli tekstowe przygodówki z bardzo ograniczonym polem do manewru, tonami tekstu i w gruncie rzeczy liniową fabułą prowadzącą do kilku zakończeń. Jest to jednak obraz uproszczony, ponieważ gry dla dorosłych z Kraju Kwitnącej Wiśni tak naprawdę gatunkowo są bardziej zróżnicowane, po prostu dating simy wychodzą w tak ogromnych ilościach, że pozostałe gatunki giną gdzieś w zalewie niemalże identycznych produkcji. Gra z gatunku hentai może więc być strzelanką, grą ekonomiczną, rozbieranym pokerem (chociaż w Japonii zdecydowanie popularniejsze są rozbierane wersje mahjonga, a raczej jego wersji wieloosobowej, a nie popularnej u nas układanki Kyodai), grą TPP czy... grą RPG. Oczywiście nie ma raczej mowy o rozbieranej wersji Morrowind'a czy Baldur's Gate. Japończycy wypracowali swoją własną odmianę komputerowych, a właściwie konsolowych gier RPG, która doczekała się nawet własnej nazwy - JRPG.

Do tego typu gier zalicza się niewątpliwie starusieńka, ale wciąż świetna gra pod tytułem Dragon Knights III - Knights of Xentar. Gra ta ma szczególne znaczenie dla polskich graczy - jej recenzja pojawiła się aż w trzech pismach wydawanych w Polsce, opisywały ją bowiem Top Secret, Świat Gier Komputerowych i Animegaido. Dla mnie osobiście była to pierwsza gra z tego nurtu, jaką ujrzałem na oczy, jeszcze na zabytkowym już dzisiaj komputerze wyposażonym w ultraszybki procesor 486 DX 100 MHz :) (prawdę mówiąc sprzęt tej klasy był wręcz za szybki, gra śmigała spokojnie na 386 25 MHz).

Przejdźmy jednak do sedna, jak w (prawie) każdej grze RPG jest bohater, który walczy po stronie tych Dobrych spuszczając łomot tym Złym. W Rycerzach z Xentar nasz bohater ma na imię Desmond (oryginalnie Takeru) i jest herosem co się zowie, nie tylko gromi bandytów, demony i inne plugastwo za pomocą swego magicznego miecza Falcon'a, ale jest też zdobywcą wielu niewieścich serc (i nie tylko serc...). Niestety pewnego dnia jakimś cudem pada on ofiarą bandy oprychów, którzy obrobiwszy go do czysta zostawiają nagiego na gościńcu pewnego miasteczka. Nasz upokorzony i zniesławiony heros poprzysięga zemstę i wyrusza w pościg za bandziorami z zamiarem odzyskania swojego dobytku. Jak się okazuje za zwykłym rabunkiem stoi coś znacznie bardziej poważnego, a na naszego niczego niespodziewającego się Desmonda będzie czekać wiele niebezpieczeństw, ale i ekscytujących przygód.

Jak każdy "porządny" RPG, Dragon Knights III opiera się na rozwoju postaci w drużynie poprzez walki z napotkanymi potworami. Oprócz podnoszenia współczynników typu siła, punkty życia czy punkty magiczne (tzw. mana), postacie uczą się nowych ataków i czarów oraz zdobywają nowe wyposażenie. Sprzęt można zdobyć na potworkach, ale można go również kupić w sklepach, w sklepach można też kupić wszelkiego rodzaju napoje odnawiające manę i punkty życia oraz leczące wszystkie statusy typu poison, blind itp. Jak już wspominałem, Desmond nie jest w swojej walce sam, w późniejszych etapach gry przyłączają się do niego dwie inne postacie: niezwykle silny, ale pozbawiony zupełnie talentów magicznych Wolf i słaba fizycznie, ale biegła w czarach Luna. Razem nasi bohaterowie przemierzają krainę Xentar, walczą z napotkanymi demonami, dzikimi bestiami oraz rozwiązują zagadki w tajemniczych miejscach. Jak zapewne czytelniku się domyśliłeś wszystko utrzymane jest w klimatach fantasy, mamy więc elfy, krasnoludy (a właściwie krasnoludki), smoki, orki i trole oraz całą tą fantastyczną menażerię. Ciekawym pomysłem było wplecenie w klasyczne klimaty fantasy również klasyczne motywy z bajki dla dzieci, spotkamy więc oprócz królowej Amazonek Czerwonego Kapturka molestowanego przez wilka czy Królewnę Śnieżkę molestowaną przez siedmiu Krasnoludków. Hmmm... czy ja napisałem molestowane? Jak najbardziej, w końcu jest to gra dla dorosłych, więc występują w niej motywy erotyczne podane właśnie w takiej nietypowej, baśniowej oprawie. Oczywiście jako ci Dobrzy nie możemy przecież patrzeć na krzywdę dziejącą się pięknym niewiastom i ochoczo spieszymy im z pomocą, a że ich wdzięczność bywa czasem baaardzo wielka i wyrażana w baaardzo wylewny i bezpośredni sposób to już inna historia... ;). "Dorosłośc" gry objawia się również w dialogach, jakie toczą się pomiędzy postaciami, autorzy angielskiej wersji przemycili w nie bowiem sporą dozę specyficznego humory, którego młodszy gracz może do końca nie zrozumieć.

Na samym początku napisałem, że gra jest stara, chociaż właściwie powinienem użyć określenia wiekowa, ma już 10 lat, a to w branży gier prawie jak wiek. W tej grze wszystko jest archaiczne, od sterowania, poprzez muzykę aż na grafice skończywszy. Muzyka to jak zwykle piszczące utwory w formacie midi (w tej materii akurat niewiele się do tej pory zmieniło), grafika jest po postu brzydka, o ile jeszcze scenki są rysowane jako tako (ba, nawet nieco się ruszają :) ) to sama gra wygląda jak żaba w trzecim tygodniu rozkładu. Pełno w niej zgniłej zieleni przetykanej purpurą. Animacja postaci występuje w szczątkowej formie, ale da się przeżyć. Natomiast nie da się przeżyć topornie działającego menu, niewątpliwie utrudniającego rozgrywkę. Mimo tych wielu niedoróbek gra potrafi naprawdę wciągnąć - może za sprawą swego rozbudowania, mapa po której wędrujemy jest naprawdę pokaźna i pełno w niej ukrytych obszarów, dostępnych dopiero w późniejszych etapach gry. Warto sięgnąć po tą grę chociażby po to, by na własnej skórze przekonać się, iż ładna oprawa to nie wszystko i przede wszystkim liczy się grywalność radość z grania. W skali 1 na 10 Rycerze z Xentaru otrzymują ode mnie mocną 9+.

 

PS. Istnieją dwie wersje gry, dla grzecznych i tych mniej grzecznych chłopców. W tej pierwszej ktoś poubierał w prawie wszystkich scenach niekompletnie ubrane postacie żeńskie. Jeżeli więc traficie na taka wersję to nie miejcie do mnie pretensji, że "momentów nie było", i poszukajcie "pełnej wersji" :).
Moja ocena: 9+/10

 

 

 


Obrazki z gry:

Dodane: 11.06.2002, zmiany: 27.03.2021


Dodaj komentarz:

Pytanie kontrolne: kto tu rządzi?