Mass Effect

Wydania
2008()
2008()
Ogólnie
Kolejna gra od magików z Bioware, po klimatach gwiezdnowojennych przyszedł czas na klimaty Startrekowe
Widok
TPP
Walka
akcja
Recenzje
Nerka99
Autor: Nerka99
20.07.2008
Są takie firmy których produkcje mogę kupować w ciemno, na pewno do takich zalicza się Bioware. W momencie gdy jakiś rok temu usłyszałem o opisywanym tytule natychmiast go zapragnąłem, jednak „kubłem zimnej wody” okazała się informacja że gra jest exclusiwem na najnowszą konsolę Microsoftu. Prawie cały rok przyszło mi czekać na premierę gry, ale w końcu położyłem na niej swoje chciwe łapska. Jeszcze przed tekstem właściwym mała informacja: w recenzji starałem się spolszczać angielskie nazwy i nie wiem czy będą się zgadzały z tymi z oryginalnej polonizacji bo grałem w wersję angielską (choć raz wydawca poszedł do rozum do głowy i uraczył nas dwiema wersjami językowymi i nie próbował na siłę uszczęśliwiać polonizacją).

Fabuła:
W czasach gdy podróże z prędkością świetlną były standardem ludzkość odkryła na Marsie niezwykłe urządzenia zaginionej cywilizacji, pozwalały one przemieszczać się z ogromnymi prędkościami przewyższającymi nawet prędkość światła; tym też sposobem człowiek nawiązał kontakt z innymi rasami i okazało się że nie jesteśmy sami w kosmosie a nasze pojęcie wszechświata musi ulec szybkiej weryfikacji.
W grze wcielamy się w komandora Sheparda stacjonującego na statku Normandia, który zostaje wysłany na powierzchnię planety Eden Prime by zabezpieczyć artefakt który tam odkopano. Oczywiście wszystko idzie nie tak, okazuje się bowiem że planetę zaatakowali Geci, inteligentne maszyny które zyskały samoświadomość i wygnały swych twórców z rodzinnej planety, gdyby tego było mało członek elitarnej jednostki widm, intergalaktycznych stróży ładu i porządku zbuntował się i jak się okazało to on dowodzi inwazją Getów. Naturalnie po kilku perypetiach (których nie widzę sensu zdradzać by nie psuć Wam radości z odkrywania fabuły) dostajemy za zadanie powstrzymać zdrajcę.
Tak mniej więcej przedstawia się zarys fabuły, warto w tym miejscu dodać że twórcy naprawdę się postarali, stworzyli cały nowy świat od podstaw: rasy ich historię i kulturę, wszelkie urządzenia itp. do tego dodali w grze Kodeks, encyklopedię w której wraz z rozwojem gry otrzymujemy kolejne wpisy i mamy okazję głębszego wejścia w świat gry.

Rozgrywka:
Do wyboru mamy 3 główne typy postaci:
Żołnierz- chyba nie wymaga komentarza
Adept- taki jedi bez miecza świetlnego
Technik- ma umiejętności pomagające niszczyć tarcze wrogów... bez niego też nie otworzymy bardziej skomplikowanych zamków
Do tego mamy kolejne 3 wariacje na temat tychże głównych.
Gdy już zdecydujemy się na jakąś klasę ustalamy jeszcze tylko swój wygląd, płeć i jesteśmy rzucani do gry właściwej.

Ten kto grał w Kotory albo Jade Empire w mig załapie system gry: poruszamy się wraz z dwójką towarzyszy, w zależności od tego kogo dobierzemy sobie do drużyny rozgrywka a raczej walka będzie wyglądać inaczej: wiadomo 3ka żołnierzy przeprowadzi szturm bezpośredni i przy wsparciu granatów rozniesie wszystko w proch i pył, ale gdy w drużynie znajdzie się np.: żołdak, adept i technik to schemat może być całkiem inny: wszyscy ukryją się za osłonami, technik zniszczy tarcze przeciwnika, adept używając swych umiejętności wytworzy pole mocy które sprawi że wszyscy przeciwnicy zostaną unieruchomieni i będą się unosić w powietrzu, w tym momencie wyskoczy żołnierz i wszystkich podobija z karabinku. Oczywiście możliwości jest cała tona a walka która była dla mnie największą niewiadomą i zmartwieniem w momencie gdy zastanawiałem się czy grę kupić teraz sprawia wielką radochę.

Walka, wypadałoby o niej napisać dwa słowa. Niestety... a może stety Bioware odszedł od uwielbianego przeze mnie systemu walki z Kotorów gdzie w trakcie pauzy ustawialiśmy wszystkim naszym postaciom sekwencję czynności do wykonania. Tu mamy strzelaninę w czasie rzeczywistym z aktywną pauzą i muszę przyznać że mimo moich wcześniejszych obaw rozwiązanie to jest naprawdę świetne, walki są widowiskowe a aktywna pauza podczas której możemy wydać naszym podwładnym polecenia pomaga nam ogarnąć całość.

Gdy znudzi się nam walka „na piechotę” możemy zabrać się za jakąś misję poboczną która sprowadzi się do tego że polecimy na jakąś niezamieszkałą planetę którą zwiedzać będziemy za pomocą MAKO kosmicznego wozu bojowego, wyposażony jest on w karabinek i działo... i jak się domyślacie dają one do zrozumienia wszystkim tym którzy na nas się rzucą że ich „nie lubimy” a jak można to lepiej wyrazić niż toną ołowiu.

W grze nie ma typowych statystyk jak siła czy wytrzymałość, w zależności od tego jaką klasą gramy jesteśmy opisani konkretnymi umiejętnościami które wraz z awansem na kolejny poziom możemy rozwijać by sprawniej walczyć.
Do tego naturalnie otrzymujemy cały zestaw narzędzi mordu które też są opisane współczynnikami, do tego każdy przedmiot można ulepszyć wkładając do niego odpowiednie mody.

Na koniec słów kilka o rozmowach. Przyznam szczerze że sposób ich prowadzenia po jakimś czasie zaczyna denerwować, nie mamy tu czegoś takiego jak we wspomnianych kotorach gdzie rozmowy naprawdę decydowały o tym co za chwilę się stanie, tu takie sytuacje można policzyć na palcach jednej ręki. W Mass Effect możemy jedynie wybrać nastawienie z jakim Shepard wypowie daną kwestię a i tak ostatecznie niezależnie co powiemy efekt będzie zazwyczaj zawsze taki sam, właściwie tylko od naszego nastawienia zależy czy gra uraczy nas punktami Renegata czy Paragona, odpowiednikami ciemnej i jasnej strony mocy z Kotorów i stylu otwartej i zamkniętej dłoni z Jade Empire (widać Bioware lubuje się w takich „punktach karmy”).

Grafika:
Grafika jest absolutnie prześliczna, nowy komputer dał mi możliwość cieszenia się nią na najwyższych możliwych ustawieniach i muszę przyznać że gdy oglądałem początkowe intro a po 2 minutach okazało się że zrobiono je w całości na silniku gry i dokładnie tak wygląda rozgrywka właściwa to zbierałem dolną szczękę z podłogi.
Animacje postaci też są świetne a do tego można zauważyć synchronizację warg z wypowiadanym tekstem, wow. Żeby jednak nie było aż tak kolorowo przyczepię się do jednej rzeczy, wyposażenie postaci: wszystkie bronie wyglądają właściwie jednakowo, jedynie jakieś pewne drobne elementy i kolor pokazują nam że założyliśmy jednak inny model, podobna sytuacja ma miejsce w przypadku pancerzy, jest kilka sztuk które poza kolorem kamuflażu niczym się nie różnią.

Muzyka:
Muzyka podczas gry jest naprawdę świetna i doskonale dobrana do danej sytuacji (zresztą to w grach Biowaru chyba standard) i nawet ja człek z uchem zdeptanym przez słonia to zauważam.
Nie wypowiem się tu w kwestii polonizacji i dialogów nagranych przez naszych aktorów gdyż najpierw przeszedłem wersję angielską; swoją droga myślę że to byłby dobry standard by w jednym pudełku sprzedawać dwie wersje językowe.
Co do aktorów amerykańskich: są świetni, ton głosu dobrany tak jak trzeba, da się łatwo odczytać emocje; no i mój faworyt pilot Joker, wprawdzie dużo nie mówi ale cholernie polubiłem te postać właśnie dzięki doskonale zagranym głosom. Wczoraj uruchomiłem grę po raz drugi wybierając postać kobiecą i muszę przyznać że aktorka która podkładała głos „pani Shepard” naprawdę wykonała kawał wspaniałej roboty: słyszymy naprawdę twardą babę która widać że nie da sobie w kaszę dmuchać i nie raz musiała udowadniać że nie jest gorsza niż faceci, te fakty oczywiście zmyśliłem ale sama świadomość że tak właśnie ją postrzegam na podstawie stylu w jakim mówi świadczy o naprawdę świetnym warsztacie aktorki podkładającej głos.

Podsumowując:
Trzeba było czekać prawie rok ale było warto, wprawdzie wytrawny gracz wraz ze wszystkimi wątkami pobocznymi skończy grę z jakimiś 25 godzinami na liczniku gry ale w przeciwieństwie do takiego np. Jade Empire który miał tę samą bolączkę tu mam autentyczną chęć przejść grę po raz kolejny innym typem postaci. Mogę tylko serdecznie polecić.

Ocena 5-/5


Obrazki z gry:

Dodane: 20.07.2008, zmiany: 21.11.2013


Dodaj komentarz:

Pytanie kontrolne: kto tu rządzi?